Kiedyś George Santayana powiedział: "Życie nie jest romansem, przedstawieniem w teatrze czy działalnością -lecz trudną sytuacją". Ale czy tak jest naprawdę? Mnie bliższym stwierdzeniem jest zdanie, ze świat jest symbolem, odzwierciedleniem teatru. Ludzkie życie było by tożsame z grą w tym teatrze. Życie to zaplanowane przedstawienie. Na poparcie tej tezy warto przytoczyć słowa Szekspira: "Człowiek jest tylko marnym aktorem - przechodnim półcieniem, który swą rolę wygrawszy na scenie w nicość przepada".

Tak rozumiany świat pojawił się już w myśleniu Marka Aureliusza, który był stoikiem z I wieku naszej ery. Zawarł on te przemyślenia w swoim dziele noszącym tytuł "Rozmyślania". Uważał on bowiem, że życie człowieka jest tylko jakimś punktem, momentem, w którym najbardziej niewiadomą jest przyszłość. Oczywiście nikt, prócz Boga, nie wie jak ona będzie wyglądała. Przyszłość jest tajemnicą. Człowiek, jako aktor, odgrywa w życiu jakąś rolę, można oczywiście nazwać to improwizowaniem, gdyż oczywiste jest to, ze nikt nie zna swojej roli wcześniej. Nikt nie wie ile życie będzie trwało, banalnie mówiąc nikt nie wie ile będzie miało aktów, odcinków. Reżyserem jest Bóg, może los, tylko on wie jak będzie wyglądało nasze życie. Tylko On również wie, że nasze życie jest tylko małą chwilką w porównaniu do wieczności. Życie jest jedynie komedią.

Świat jako teatr pojawiał się już w wielu utworach, np.: u Jana Kochanowskiego w utworze noszącym tytuł "O żywocie ludzkim", czy też "Pieśni XXIV". Pojawiało się to stwierdzenie również w twórczości W. Szekspira - "Makbecie", "Romeo i Julii", czy "Hamlecie". W dramacie noszącym tytuł "Makbet", główna postać nieprawidłowo interpretuje wyrocznię wiedźm i dlatego zaczyna się inaczej zachowywać, staje się innym człowiekiem. Przepowiednia wyzwala w Makbecie niewiarygodną żądzę władzy. Chce stać się królem, stanąć na czele państwa. Już nic innego dla Makbeta nie jest ważne. Staje się jak opętany, o niczym innym nie jest w stanie myśleć. Jest bezwolny, dlatego sama Lady Makbet powie: "I jakiż / zły duch kazał ci tę myśl mi nasunąć?". Kobieta pyta bo nie jest w stanie uwierzyć, że to jest jej mąż, że aż tak się zmienił. I rzeczywiście Makbet wydaje się być owładnięty jakimiś mocami, sama Hekata rozkaże: "Zuchwałe baby, jak śmiecie / [...] z zbrodni do zbrodni go przywodzić". Słowa te oznaczają, ze Makbet nie robi wszystkiego z własnej woli. Jakaś siła wyższa go owładnęła. Ale dlaczego tak wielki wojownik i prawy człowiek (taki na początku jest Makbet) spotyka na swojej drodze wiedźmy - czyżby to stało się za sprawą Boga? Przecież od momentu spotkania czarownic bohater staje się człowiekiem bez skrupułów, zabija wszystkich, którzy staną na jego drodze (nawet całą rodzinę Makdufa). Szekspir powie dodatkowo, że "trzecią z osób dramatu gra świat". Świat również staje się dodatkowym bohaterem, spełniającym swoją rolę w dramacie. Wszystko wydaje się być zupełnie i całkowicie zaplanowane. Ale poczynania Makbeta w końcu wychodzą na światło dzienne. Kiedy Dunkan umiera cała przyroda zupełnie szaleje, wszystko zachowuje się tak jak gdyby chciało o wszystkim powiedzieć - konie Makbeta są nieposłuszne, dzikie.

"Jeśli los chce, abym był królem,

niech mię bez przyczynienia się mojego

ukoronuje".

Tak powie Makbet - dumny i pyszny. Pragnie zostać najważniejszym człowiekiem w państwie, ale nie chce się do tego zbytnio przyczyniać. Ale kiedy w końcu żądza władzy zmienia go, morduje każdego kto mógłby mu przeszkodzić.

W drugim dramacie, pt: "Hamlet" - w utworze pojawia się topos teatru w teatrze. Główny, tytułowy bohater stara się poznać prawdę i odnaleźć zabójcę jego ojca. Aby to uczynić planuje odegranie i narzucenie sobie pewnej roli, a ta ma mu pomóc w odnalezieniu i zdemaskowaniu mordercy. Hamlet powie: "Czy jest w istocie szlachetniejszą rzeczą / znosić pociski zawistnego losu ...". Bohater jest przekonany, że wszystko co nas spotyka jest sprawką losu, który ma we władaniu życie każdego człowieka, jego przebieg, koniec. Człowiek musi jedynie wszystko to co los mu przyniesie znieść z pokorą. Główny bohater tak oto powie do Horacego: "Taka to kolej rzeczy. A teraz gdy stracił szczękę, musi służyć pani Gliście ...". Wszyscy ludzie na ziemi maja odegrać na świecie mało znaczące rólki, a później umiera i tak kończy się jego przedstawienie.

"Musiałeś umrzeć Hamlecie, nie byłeś do końca życia". Życie jest przedstawieniem, sztuką skrupulatnie zaplanowaną. Można nawet przypuszczać, że jeśli ktoś umiera to może po prostu nie sprostał roli jaka go czekała do odegrania w życiu. Ten kto okaże się świetnym aktorem i odegra rolę, także musi w stosownym czasie zejść ze sceny i umrzeć. Na jego miejscu pojawi się jakiś nowy człowiek - aktor. Może właśnie na tym polega nasze życie, może taki jest sen świata.

Kolejna sztuka - "Romeo i Julia" - także wykorzystuje motyw teatru jako świata. W sztuce na losy bohaterów nie wpływa jedynie Bóg, ale przede wszystkim inni bohaterowie.

"Karą za nienawiść

jest to, ze niebo zabija wam dzieci

miłością".

Słowa te wypowie książę rodzicom Romea i Julii. Oni nie potrafili zrozumieć miłości swoich dzieci, nie wierzyli w nią, lekceważyli . Byli tak nieprzejednani, że para w końcu musiała umrzeć. Wpływ Boga można doszukać się już na początku, kiedy para w zupełnie nieoczekiwanym momencie spotkała się. Bóg wydaje się stać z boku, nie ingerować w późniejsze losy pary. Ale śmierć kochanków nie była końcem wszystkiego, możemy przypuszczać, że właśnie poza życiem, światem będą szczęśliwi najbardziej, będą mogli być razem. Ich miłość mogła się spełnić jedynie w momencie ich śmierci.

Sam znakomity dramaturg - William Szekspir - napisał:

"świat jest teatrem, aktorami ludzie,

którzy kolejno wchodzą i znikają".

Oczywiste jest również to, czy zagramy swoją rolę na tyle dobrze, że odciśniemy w pamięci innych jakiś ślad. Tylko tak nie zginiemy cali i ktoś nas będzie wspominał.