Podobnie, jak wielu moich rówieśników, zadaję sobie pytanie, skąd czerpać dziś wzorce do naśladowania. Wiele przykładów odnajdziemy w literaturze, która często zajmuje się ludźmi wyjątkowymi, prezentując ich bohaterstwo, czyny wyjątkowe, poprzedzone niejednokrotnie walką wewnętrzną ze swoimi słabościami, ułomnościami. Tylko ktoś taki uważany był niegdyś za postać heroiczną. Dziś słowo to zmieniło swoje znaczenie, gdyż literatura i film kreując postać herosa, pokazują nam kogoś obdarzonego niezwykłą wręcz siłą, nie odczuwającego bólu, właściwie - nadczłowieka.
Czy więc człowiek zna siłę, jaka w nim tkwi? Czy jest świadom, że w sytuacji kryzysowej pokona własną słabość i stanie do walki o sprawiedliwość, wolność, dobro ogólne? Czy można wcześniej przewidzieć, czy w godzinie próby będę tchórzem czy bohaterem? Są to pytania, na które ciężko znaleźć odpowiedź, dopóki nie stanie się oko w oko z zagrożeniem. W domowym zaciszu nie da się przewidzieć mojej reakcji na zdarzenia ekstremalne. Mogę jedynie szukać wzorców w literaturze i starać się zrozumieć postępowanie bohaterów.
Platon twierdził, że nasze istnienie jest odbiciem bytu idealnego. W związku z tym, niejako od poczęcia mamy wpisane dążenie ku wyższym wartościom. Sięgamy więc po wzorce stworzone przez literaturę, przyglądając się postaciom herosów.
Hektor, Achilles, Herakles, to tylko wybrani spośród mitycznych bohaterów. Wykazali się niezwykłymi czynami, należy się jednak zastanowić, czy ich postępowanie w dzisiejszych czasach też ocenione zostałoby podobnie? Hektor jest jednym z najdzielniejszych bohaterów wojny trojańskiej, Achilles był młodzieńcem, dla którego najważniejsze była przyjaźń i który gardził kłamstwem. Uznał on poza tym, że znacznie bardziej ceni sobie krótkie, pełne ważnych zdarzeń życie, poświęcone innym, niż nudną, gnuśną egzystencję.
W tym momencie nie możemy nie zadać pytania, czy zawsze konsekwencją postawy heroicznej musi być śmierć? Bo mówiąc o heroicznej walce mamy najczęściej na myśli tych, którzy stawali w obronie ojczyzny. Jedną z takich postaci jest bohater mickiewiczowski Konrad Wallenrod, którego zagmatwane losy przedstawił nam wieszcz w powieści poetyckiej pod tym samym tytułem ("Konrad Wallenrod"). Dla niego najważniejsze było dobro ojczyzny, szczęście Litwy było priorytetem jego życia, który nie pozwalał mu cieszyć się nawet z młodej i ślicznej żony. W utworze pojawiają się słowa, opisujące jego postawę:
"Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie"
W sytuacji ostatecznej, kiedy ma zostać ukarany przez Zakon, Konrad podejmuje decyzję o samobójczej śmierci. Woli umrzeć w taki sposób, nie tracąc godności, niż poddać się krzyżackiemu osądowi i karze za podstęp.
Ale chyba znacznie bardziej przemawia do nas historia młodych mężczyzn, którzy musieli stać się dorośli w przeciągu kilku godzin lub dni, po rozpoczęciu II wojny światowej. To historia tym tragiczniejsza, że zakończona śmiercią samego poety, który zginął czwartego dnia Powstanie Warszawskiego przy Placu Blanka. Twórczość Baczyńskiego przepełniona jest obrazami katastroficznymi, widzimy w niej nie tylko bohaterstwo młodych ludzi, ale przede wszystkim strach i walkę z samym sobą. Poeta doskonale zdawał sobie sprawę z ceny, jaką przyjdzie zapłacić im za udział w tej wojnie- ogołocenie z wszelkich wartości, zaburzenie światopoglądu, wreszcie - śmierć. Czytamy w jego utworach:
"Nas nauczono - nie ma miłości.
Nas nauczono - nie ma sumienia.
Nas nauczono - nie ma litości.
Nas nauczono. Trzeba zapomnieć"
("Pokolenie")
"Czy to była kula, synku,
czy to serce pękło?"
("Elegia o... chłopcu polskim")
Widzimy zatem, że problem heroizmu komplikuje się, kiedy jednostki muszą podejmować decyzje pod presją wydarzeń historycznych. W takiej sytuacji znaleźli się i romantyczni spiskowcy i pokolenie Kolumbów, do którego przecież należał Baczyński. Wszyscy oni byli zwykłymi ludźmi, którzy w sytuacji zagrożenia wydobyli z siebie niezwykłą siłę, choć wiedzieli, że ta walka doprowadzi do nich samozniszczenia. I nie chodzi w tym przypadku o utratę życia, ale o zaburzenie świata wartości, o zniszczenie tego, co dla antycznych i średniowiecznych herosów zawsze było podporą i dawało ludzki szacunek. Ci bohaterowie od samego początku stoją na pozycji przegranej, gdyż ich wybory noszą piętno tragizmu, a oni sami są jednocześni winnymi i ofiarami.
Herosów podziwiamy zwłaszcza teraz z niegasnącą fascynacją, gdyż potrzebujemy ich w dzisiejszych czasach chyba nawet bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Czy jednak kończy się to podziwem, czy też potrafimy choć w części zrozumieć ich wybory. Jak patrzymy na przykład na Prometeusza? Jak na wspaniałą osobę, czy może jest dla nas kimś w rodzaju szalonej osoby? Wszak wdarł się na sam Olimp, by przynieść ukochanym przez siebie ludziom ogień. Został za to straszliwie ukarany. Mimo to, jak mi się wydaje, postąpiłby identycznie jeszcze raz. W jego mniemaniu w życiu ludzkim nie ma miejsca na rezygnację i ślepe poddanie się losowi.
Obok niego mamy Konrada z III części "Dziadów". Konrad czuje się przedstawicielem całego narodu ("Nazywam się Milion, bo za Miliony kocham i cierpię katusze!"). Dla dobra wszystkich Polaków ryzykuje wobec Boga, kłóci się z Nim, momentami bluźni. Ryzykuje własne zbawienie dla dobra narodu ciemiężonego przez zaborców.
Ale heroizm to nie tylko wielkie czyny, o których wszyscy mówią. Niekiedy to mały gest znaczy więcej, niż wielkie czyny. O postawie heroicznej możemy mówić także wtedy, kiedy myślimy o Stasi Bozowskiej (S. Żeromski "Siłaczka") i Tomaszu Judymie (S. Żeromski "Ludzie bezdomni"). Osoby te świadomie zrezygnowały z życia prywatnego, aby pomagać najbiedniejszym. Stasia, ucząca w wiejskiej szkółce, przypłaciła to życiem - zachorowała na tyfus i zmarła. Judym natomiast odrzucił miłość do Joasi i jej gotowość do pomocy, aby całkowicie poświęcić się biedocie z Zagłębia. O wewnętrznym konflikcie bohatera, już po rozstaniu z ukochaną, przypomina nam rozdarta sosna, którą opisuje nam narrator na końcu powieści.
Wart wspomnieć w tej pracy również postać Antygony, wiernej prawom boskim, nie poddającej się nieludzkim wręcz rozkazom króla Teb, Kreona. Bohaterka prezentuje silny charakter, cały czas podtrzymuje swoja decyzję. Jej zdecydowanym przeciwieństwem jest siostra Ismena, która w obawie przed karą, pozostaje posłuszna Kreonowi. Postacią, która jak Antygona, trwa na straży własnych przekonań, jest conradowski Lord Jim.
Co jest największa nagroda za bohaterstwo? Pomniki? Tablice pamiątkowe? A może raczej pamięć o wielkich i małych czynach, które pozwalają pokonać najgorsze? Czy warto dziś być bohaterem? Na pewne pytanie nie da się znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. Możemy mieć nadzieję, że już nigdy nie będziemy musieli walczyć o ojczyznę tak, jak to czynili romantycy, Kolumbowie, ludzie walczący o wolną Polskę w czasach stalinizmu. Musimy przy tym pamiętać, że dziś heroizm znaczy co innego, a z literatury możemy czerpać wzorce do naśladowania.
A o tym , że liczy się każdy, nawet ten najmniejszy gest, niech przypomną słowa Czesława Miłosza:
"Nie jesteś jednak tak bezwolny,
A choćbyś był jak kamień polny,
Lawina bieg od tego zmienia
Po jakich toczy się kamieniach. [...]
Możesz, więc wpłyń na bieg lawiny.
Łagodź jej dzikość, okrucieństwo,
Do tego też potrzebne męstwo".