W prozie Elizy Orzeszkowej kilkakrotnie pojawia się obraz powstańczej mogiły. Wprowadzanie tego, pozornie milczącego, świadka powstania uzasadnione jest między innymi działaniami cenzorów rosyjskich, którzy nie przepuszczali do druku tekstów opisujących walkę narodowowyzwoleńczą Polaków. Czytelnicy jednak nigdy nie mieli problemów z właściwym odczytaniem takich obrazów.
W słynnej powieści Elizy Orzeszkowej "Nad Niemnem" obok mogiły legendarnych założycieli Bohatyrowicz- Jana i Cecylii funkcjonuje także mogiła powstańców, w której spoczywają krewni okolicznych rodzin, a przede wszystkich dwóch zwaśnionych od czasów powstania rodzin- Andrzej Korczyński i Jerzy Bohatyrowicz. Wplatając losy obu powstańców w opowiadane dzieje rodzin, Orzeszkowa mogła w niezauważony przez cenzurę sposób odwołać się do narodowowyzwoleńczej tradycji. Nigdzie, w całej obszernej powieści nie pada zakazane słowo "powstanie". Pojawia się jedynie mogiła "(...) na której gdzieniegdzie były proste i wysokie łodygi kampanuli, mające, zda się, tuż, tuż, przy najlżejszym powiewie, w delikatne liliowe dzwonki uderzyć". Zarośnięty kurhan został już niemal zapomniany przez wszystkich. Pamiętają jednak o niej i o jej niezwykłym znaczeniu ostatni przedstawiciele Bohatyrowiczów- Anzelm i Jan- syn Jerzego oraz wdowa po Andrzeju Korczyńskim. Oni pielęgnują pamięć o mogile i o wydarzeniach z nią związanych, wiedząc, że pamięć i dalsze starania o wolność nadadzą sens śmierci ich najbliższych. Po upadku powstania i zaprzestaniu walki narodowowyzwoleńczej, patriotyzm przybrał inne formy, realizowane przez Bohatyrowiczów- to ciężka, uczciwa praca. Podobnie myślą niektórzy mieszkańcy Korczynia- dziedzic Korczyński (brat Andrzeja poległego w powstaniu i Dominika, który po upadku powstania został zesłany na Sybir) oraz jego syn, młody student szkoły rolniczej, który swoją wiedzą, doświadczeniem i wykształceniem chce usprawniać pracę w gospodarstwie, czynić ją bardziej wydajną i owocną. Niezwykle ważny jest także fakt, że w leśnej mogile spoczywają doczesne szczątki nie tylko szlachty, ale także chłopów. Świadczy to o zjednoczeniu się wszystkich warstw we wspólnej walce o wolność. Z powieści dowiadujemy się, że przed powstaniem rodziny Bohatyrowiczów i Korczyńskich łączyła wielka przyjaźń Andrzeja i Jerzego. Korczyński często bywał wtedy w Bohatyrowiczach i w chłopskich zagrodach, roznosząc, czytając i objaśniając książki, przybliżając nieuświadomionym społecznie chłopom sprawę narodową. Wybuch powstania przywitał z radością i ruszył walczyć o wolność mając u swojego boku brata Dominika oraz braci Bohatyrowiczów- Anzelma i Jerzego. Upadek powstania odbił się tragicznie na obu rodzinach. Jerzy Bohatyrowicz i Andrzej Korczyński polegli na polu walki, ich ciała, wraz z dziesiątkami ciał okolicznych chłopów, którzy przyłączyli się do powstania, spoczywają w leśnym kurhanie. Dominik przeżył, jednak władze carskie zesłały go za udział w walce powstańczej na straszliwe zesłanie, na Sybir. Anzelm, straciwszy brata o mało nie odszedł od zmysłów, pozostając nerwowym starcem. Rachunek powstania wypadł znów na jego niekorzyść. Wiele ofiar śmiertelnych, straszliwe kary, kolejne represje nałożone na polski naród skłoniły tych co zostali- między innymi zbyt młodego by brać udział w walce trzeciego brata- Benedykta Korczyńskiego do odwrócenia się od tak rozumianego patriotyzmu i walki narodowowyzwoleńczej. Młodzi skupiają się na realizacji patriotycznych haseł w swoim otoczeniu i społeczeństwie. Za patriotyzm uznają pracę, dbałość o ziemię ojczystą i o jej plony, propagowanie odpowiednich postaw moralnych, wysiłku zmierzającego do poprawy narodowego bytu, edukacji, wreszcie- zgody między schłopiałym zaściankiem i dworem. Ten ostatni postulat daleki jednak jest od ideału. Po upadku powstania, po chwilowej solidarnej mobilizacji poszczególne warstwy społeczne na powrót oddalają się od siebie, a rosnącą pomiędzy nimi zadrę rozdrapują jeszcze bardziej wspomnienia o powstaniu i poległych bliskich. Jednak mimo waśni, nieporozumień i konfliktów wszystkich łączy sentyment do mogiły, cząstka ich samych, która została tam pochowana, ciągła potrzeba odwiedzania tego miejsca w chwilach zadumy, smutku, niepokoju. Mogiła jest niemal zapomniana przez ludzi, ale nie zapomniała o niej przyroda- świadek walki pochowanych w niej ludzi i ich poświęcenia za ojczyźnianą sprawę: "chyba też ziemia i drzewa powieją cmentarnymi woniami jałowcu i pleśni, a w letnie wieczory wysmukłe kampanule tknięte powietrzną pieszczotą uderzą w liliowe dzwonki na pacierz żałobny, który wyszepczą chyba niskie trawy...".
Nieco inaczej- choć z zachowaniem wielu punktów wspólnych opisywana jest powstańcza mogiła w opowiadaniu tej samej autorki "Gloria victis". Tam również świadkami wypadków powstańczych jest przyroda, pijące wsiąkającą w ziemię krew powstańczą pobliskie drzewa. O ile jednak opis powstańców w "Nad Niemnem" był obiektywny, rzeczowy i przede wszystkim realistyczny, tak w swoim nasyconym emocjami opowiadaniu Orzeszkowa dokonuje idealizacji i sakralizacji ludzi biorących udział w powstaniu (,,Wodzem ich był człowiek świętego imienia, które brzmiało Romuald Traugutt") i samej powstańczej idei. Przywódca powstania styczniowego- Romuald Traugutt zostaje przedstawiony za pomocą biblijnych oraz mitologicznych porównań. Traugutt jest więc narodowym Chrystusem, biorącym na ramiona "krzyż narodu", Mojżeszem- przewodnikiem Polaków do ziemi obiecanej (podążył za "ognistym słupem"), apostołem sprawy narodowej, który porzuciwszy najbliższych i swoje spokojne życie rzucił się w wir walki o zbawienie swojego narodu. Przywołana zostaje także postać króla spartańskiego, dzielnego obrońcę Termopil, który poległ w boju- Leonidasa: "...Czy Leonidas wiedział, że gdy wąwóz termopilski trupami hufca swego zasypie, stopa niewoli ziemi greckiej nie dosięże! Jeżeli wiedział, błogo mu było uściełać tę krwawą zaporę i jako pieczęć składać na niej siebie..." (...) "Ten nie wiedział. W orężnych sprawach ludzkich biegłym był, biegłość ta w dalekowidztwo wzrok mu zaostrzała, spostrzegał wyłaniającą się zza dnia ofiar i boju potworną czarną noc. Jednak szedł i prowadził, bo taką była moc słupa ognistego, który wówczas nad ziemię wzbił się, taką tęsknotą za obiecaną krainą wolności i takim był krzyż narodu jego, ciężki, nieznośny...".
Obok Traugutta walczy młody Tarłowski, ideologicznie już pozytywista rozkochany w naukach przyrodniczych, nie zgadzający się z morderczą walką, jednak podejmujący ją bez wahania w obliczu nienaturalnego gwałtu niewoli zadawanego ojczyźnie. Walkę w horeckich lasach kończy klęska powstańców i zwycięstwo Rosjan. Vae victis- biada pokonanym, tak kwitują to, co działo się potem opowiadające historię powstania drzewa. Ranni, jeńcy, wszyscy zostali okrutnie wymordowani przez rozszalałych Moskali. Umiera także ranny Tarłowski, który przed śmiercią poleca Trauguttowi oddać zakrwawioną chusteczkę jego ukochanej siostrze. Słuchający opowieści wiatr, patrzący na porośniętą leśnym ziołem mogiłę i na tkwiący w niej mały krzyżyk- symbol zmartwychwstania i nadziei, który na grobie położyła siostra Tarłowskiego, odnajduje jednak inne przesłanie tej opowieści. Walka mimo klęski, zwycięstwo moralne, wysiłek i sens śmierci w odrodzonych przyszłych pokoleniach, nieśmiertelność idei wolnościowej, która wyrasta na krwi zabitych, to wszystko każe wiatrowi głosić po świecie chwałę zwyciężonych- gloria victis!
W obu omówionych utworach Orzeszkowa zwraca uwagę na fakt, że idea walki powstańczej się zdewaluowała, jej czasy minęły (mogiła jest symbolem upadku, śmierci), jednak składa hołd poległym, wiedząc, że teraźniejszość i przyszłość nadadzą sens ich śmierci. Dzięki ich poświęceniu następne pokolenia nie zapomną o konieczności walki o ojczyznę, o należnej jej czci szacunku, aż wreszcie Polacy osiągną upragnioną wolność.