Przyglądając się niesamowitemu bogactwu różnorodnych treści, wartości, zasad i postaw postępowania w naszej literaturze i sztuce, można zapragnąć, by wszystkie je zobaczyć na własne oczy. Żeby móc wsiąść do jakiegoś statku, który cofnie nas w czasie, by umożliwić osobiste poznanie tego wszystkiego, co zostało zawarte na obszernych kartach literatury polskiej i powszechnej. Myślą, że po takiej wyprawie, każdy z nas byłby o wiele mądrzejszym człowiekiem, zupełnie inaczej patrzącym na życie. Fantastycznie byłoby bezpośrednio spotkać się z ascetą, rycerzem, czułym romantykiem czy też trzeźwo patrzącym na życie pozytywistą. Każda kolejna epoka wykształciła, bowiem pewne postawy dla siebie charakterystyczne, znamienne dla swoich czasów ideały i cele, osobliwe wzorce postępowania i zachowania. Jednak mimo to chyba najbardziej fascynujący są swoiści outsiderzy, którzy plasują się na granicy pomiędzy klasycznymi okresami, łączą w sobie sprzeczne cechy dwóch wykluczających się wobec siebie epok. Taka postacią jest niewątpliwie centralny bohater "Zbrodni i kary" F. Dostojewskiego- Rodion Raskolnikow.
Autor "Zbrodni i kary" pisał soją powieść w dobie pozytywizmu, ale nie da się ukryć, że Raskolnikowa nie można by uznać za przedstawiciela pozytywistycznych ideałów. Zdecydowanie odbiega on swoją skomplikowaną osobowością, z niezwykle rozbudowaną psychiką od trzeźwego, jasnego pozytywistycznego kanonu. Dostojewski stworzył zupełnie oryginalną sylwetkę, choć niewątpliwie korzystającą z pozytywistycznych doktryn postępowania. Działaniami Raskolnikowa rządziła, mimo że specyficzna to jednak, logika i rozum. Kierował się ambicjami, chciał zdobyć wiedzę, wykształcić się na porządnego prawnika, co jednak uniemożliwiła mu nieprzychylna sytuacja materialna. Drugiej strony był też pewnego rodzaju aktywistą, nie chciał biernie przyglądać się otaczającemu go światu. Chciał podjąć kroki, zmierzające do jego ulepszenia. Nie był przeciętniakiem, czuł swoje powołanie, możliwość wybicia się z szarego tłumu. Z obrazem pozytywisty kłócił się także jego brak poparcia dla rozpowszechnianych ideologii, nie widział większego sensu w postulatach związanych z "pracą organiczną", nie był też przykładem tolerancyjnej duszy, nie czuł się w obowiązku dawania przykładu innym. Z jednej strony rozumiał potrzebę pomocy bliźniemu, ale ponad nią kładł potrzebę pomocy samemu sobie, nawet poprzez wykorzystanie do tego niezbyt konwencjonalnych środków. W poglądach Raskolnikowa na świat można odnaleźć podstawy wywodzące się epoki romantyzmu: indywidualność, autonomiczność i efemeryczność. Stronił od ludzi, był typowym samotnikiem. Znajdując sobie własną ideę, robił wszystko by ją zrealizować, wprowadzić w życie (jak choćby Ochocki z "Lalki" B. Prusa). Jego samotność i niejaki bunt wobec otoczenia nasilił się po przymusowym zrzeczeniu się podjętej nauki. Ale od romantycznego buntownika odróżniał go fakt, że obrał taką drogę nie ze względu na silną namiętność wobec kobiety czy ojczyzny, ale poprzez niezależną od siebie pobudkę materialną. Jego rebelia została wymierzona w niesprawiedliwość świata, nierówność społeczną, rządy pieniądza zrodzone przez rozkwitający kapitalizm. Dlatego Rodion Raskolnikow jest tak wyjątkową i oryginalną sylwetką, która łączy w sobie rozmaite elementy.
Nowatorstwo jego konstrukcji polega też na tym, że dotychczasowi bohaterowie dzieł literackich byli albo "biali" albo "czarni". Ci pierwsi mieli za zadanie pokazywać wzorcowe postępowanie, wpajać ideały, propagować słuszne ideologie. Stąd liczni wielcy patrioci romantyczni pokazujący swoją wielkość w narodowowyzwoleńczych walkach i mądrzy pozytywiści propagujący kult "pracy u podstaw" mającej uzdrowić społeczeństwo. Natomiast Ci źli, byli ukazywani po to, by zniechęcić do ich naśladowania, pokazać haniebność ich działań. A jak jest z Raskolnikowem? Przecież biorąc pod uwagę wartości moralne, podstawowy etos obowiązujący człowieka, to jest to postać ewidentnie negatywna, która popełnia przerażającą i bezwzględną zbrodnie, dokonuje jej z pełną premedytacją i dokładnym przygotowaniem, wierząc dodatkowo w słuszność swojego działania, działania mającego prowadzić do szczytnego celu- poprawienia własnego bytu i zlikwidowania skąpej lichwiarki. Raskolnikow uzurpuje sobie prawo do dokonywania aktów sprawiedliwości zarezerwowanych dla samego Boga. Czuje się wybrańcem losu, mającym spełnić wielką misję dla ludzkości, jak na przykład Napoleon. Dowodem jego wielkości, owej misji miała być właśnie dokonana zbrodnia. Jej zamysł, kunszt i wprowadzenie w życie miała być dla niego pewnego rodzaju próbą, miała udowodnić jemu samemu, że jest wyjątkowy, że jego możliwości przekraczają zdolności przeciętnego człowieka. Chciał zobaczyć w sobie nadczłowieka. Jednakże zawiódł się. Okazało się, że nie można bezkarnie popełnić zbrodni, musi być kara. Zawiodła jego psychika, nie mogło się z nią pogodzić jego wnętrze. Wyrzuty sumienia, niepokoje, lęki pozbawiły go złudzeń, co do istnienia nadludzi. Największą karą za popełniony czyn było jego wewnętrzne rozbicie. Poczuł czystą nienawiść do własnej osoby. Wraz z zakatowaniem lichwiarki, przekreślił swoje człowieczeństwo.
Jednak na jego drodze los postawił Sonię, dziewczynę, która pokazała mu właściwy kierunek, wprowadziła z powrotem na słuszną drogę pokuty i odrodzenia.
Trudno ocenić tą postać Dostojewskiego. Jej zadaniem nie było przecież wychowywanie, bo żeby nie trzeba było pokutować, triumfalnie powracać do człowieczeństwa, to nie należy w ogóle grzeszyć. Atutem tej powieści jest doskonała analiza psychologiczna, szczegółowe zarysowanie wszystkich myśli, niepokojów, targających Raskolnikowem przed i po zbrodni. Jego sprawnie działający umysł, jasność teorii, którą zbudował, narastające wokół niej wątki, spostrzeżenia, uwagi, które dają czytelnikowi możliwość przeanalizowania jej razem z bohaterem z różnych stron.
Autor nie wydaje osądu na temat Raskolnikowa, pozostawia opiniowanie tej postaci odbiorcy, osądzenie go według ideałów wyznawanych przez czytelnika.
Postawa Raskolnikowa skłania do zastanowienia nad różnorodnymi kwestiami filozoficznymi i ontologicznymi, nad znaczeniem takich pojęć, jak "szczęście", "ból", "rozpacz" czy "szaleństwo". Przed Dostojewskim nikt nie stworzył takiej kreacji. Jego "Zbrodnię i karę" można uznać za pierwszą powieść psychologiczną a Raskolnikowa za pierwowzór nowoczesnego, oryginalnego bohatera.