Wysoki Sądzie! Szanowna Ławo Przysięgłych!
Rodion Romanowicz Raskolnikow jest winny zarzucanych mu czynów!. Jest winny popełnienia zbrodni na Alonie Iwanownej i Lizawietcie Iwanownej. Czyn ten popełnił z premedytacją, planując go od dawna. Nie ma się nad czym zastanawiać! Tak byłoby najprościej zakończyć tę sprawę.
Chciałabym się jednak zapytać, wszystkich zgromadzonych, czy aby nikt nie poczuwa się do winy za tę zbrodnię? Niech każdy zapyta siebie i odpowie na cisnące się na usta pytanie: Co my, jako społeczeństwo, zrobiliśmy aby zapobiec tej zbrodni? Istotą wspólnoty winno być niesienie pomocy potrzebującej jednostce. Ale tak się nie stało a ofiarą został Rodion Romanowicz Raskolnikow!
Przecież ten, siedzący przed wami młody człowiek, nie urodził się w patologicznej rodzinie. Był normalnym dzieckiem, jednym z wielu. Miał swoje marzenia, plany na przyszłość. Jego rodzina chciała aby został szanowanym prawnikiem. Pokładała w nim wielkie nadzieje. Jednak bieda okazała się silniejsza a marzenia nie mogły się spełnić. Wszelka pomoc ze strony matki i siostry była „kroplą w morzu potrzeb”. Pieniądze z dodatkowo udzielanych lekcji, nie wystarczały na opłacenie czynszu za jednopokojowe mieszkanie.
Rodion Romanowicz był osamotniony, czuł się też oszukany przez państwo, które nie udzieliło mu żadnej pomocy. Cierpiał głód i ubóstwo. Nie mógł dalej kontynuować nauki na uczelni. Czuł się odizolowany i zapomniany. Nie znalazł się nikt kto by mu pomógł. Nikt nie zauważył jego cierpienia. A przecież wystarczyło z nim porozmawiać, nakarmić by odzyskał nadzieję. Jednak na taki czyn nikt z nas się nie odważył. Dlatego Raskolnikow musiał radzić sobie sam. Czuł na sobie brzemię odpowiedzialności, za swoich bliskich. Wiedział ile wyrzeczeń ich kosztował, lecz nie potrafił walczyć z biedą i systemem, który powinien doceniać starania młodych ludzi, wspierać ich a nie pogrążać.
Całą swoją złość Rodion skumulował na lichwiarce Alonie Iwanownej. Zaprzedawał u niej swoje rodzinne pamiątki, by realizować własne marzenia. Były one dla niego niezwykle cenne, gdyż kojarzyły mu się z rodzinnym domem. Symbolizowały ciepło, zrozumienie, poczucie bezpieczeństwa.
Alona Iwanowna nie rozumiała cierpień młodego człowieka. Był dla niej, jedną z osób, na której można było zrobić dobry interes. Proponowała mu za wartościowe dla niego przedmioty, śmiesznie niskie ceny. Budziło w nim to sprzeciw. Rodion czuł się oszukany nie tylko przez Iwanowną, ale też przez system, którego stała się symbolem.
Planowane przez niego morderstwo nie było tylko aktem skierowanym przeciwko lichwiarce. Stało się walą z otaczającą go rzeczywistością. Rodion Romanowicz brzydził się ludźmi pozbawionymi zasad moralnych. Wartości wyniesione z domu, w Petersburgu przestały mieć jakiekolwiek znaczenie.
Chciałabym więc Państwu zadać następne pytanie. Czy uważają Państwo Rodiona Romanowicza Raskolnikowa za zwykłego mordercę, zasługującego na taką samą karę jak inni przestępcy, którzy popełnili podobne mu zbrodnie? Moim zdaniem nie.
Raskolnikow jest tylko młodym, zagubionym człowiekiem, który uległ wpływom złego otoczenia, ale tak naprawdę nie zmienił się. Popełnił błąd, karalny w świetle prawa. Nie rozumiał konsekwencji swego czynu do chwili popełnienia zbrodni. Wtedy zrozumiał, że ludzie nie dzielą się na lepszych i gorszych. On sam nie może zaliczyć się do tych lepszych i nie może bezprawnie odbierać komuś życia. Nawet wtedy, kiedy przyświecać mu będą na pozór szczytne cele. Ten fakt, nie pozwolił mu skorzystać z ukradzionych pieniędzy. Czuł do nich obrzydzenie, wstręt, stały się ciężarem nie do zniesienia. Dlatego rozdał je innym, bardziej potrzebującym. Mimo to, nie zdołał pozbyć się wyrzutów sumienia, trawiących jego wnętrze. Raskolnikow zrozumiał swój błąd a jego konsekwencje będzie ponosił do końca życia.
Niezależnie od tego, jaką poniesie karę, pragnę aby mógł odpokutować swój czyn, pomagając innym ludziom będącym w potrzebie. Niech stanie się przestrogą dla nas wszystkich oraz nadzieją na poprawę swojego losu. Nikt nie zrozumie lepiej ludzi mu podobnych niż on sam. On wie, jak to jest kiedy się dotyka dna i ile potrzeba wysiłku, aby się od niego odbić.
Wysoki Sadzie, nie proszę dla mojego klienta o całkowite ułaskawienie. Proszę jedynie o karę, która pozwoli udowodnić mu, że zasługuje na wybaczenie. Każdy człowiek może zbłądzić. Powinien jednak wiedzieć, że ma drugą szansę. Szansę na nowe lepsze życie.
Dziękuję.
maridi
Użytkownik
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
0maridi
Użytkownik