Bolesław Prus w "Lalce" dał realistyczny opis współczesnego mu społeczeństwa polskiego na przykładzie mieszkańców stolicy. Opis jest na tyle wiarygodny, że czytelnik ma wrażenia jakby bohaterowie powieści nie byli postaciami fikcyjnymi, lecz jakby żyli w ówczesnej pozytywistycznej Warszawie.

Ponadto barwne i bogate w szczegóły są opisy samego miasta. Z łatwością można wskazać malownicze opisy Łazienek, kamienic Krakowskiego Przedmieścia, placów, czy przesiąknięte naturalizmem obrazy Powiśla. Warszawa jest przedstawiona w tak dokładny sposób, że powieść mogłaby posłużyć za przewodnik. Taki zabieg mógłby przybliżyć turyście-czytelnikowi nieznane już elementy dziewiętnastowiecznej stolicy, a także wskazać miejsca, które w tamtym czasie były niezwykle ważne jako np. miejsca spotkań. Rodzi się jednak pytanie, czy te wszystkie opisy świadczą o tym, że "Lalka" to powieść o ludziach sukcesu, o mechanizmach osiągania szczęścia? Już sam obraz społeczeństwa opisanego w "Lalce" każe zastanowić się nad tym problemem. Okazuje się, że "Lalka" to nie tylko obraz dziewiętnastowiecznej stolicy, ale również panorama ówczesnego społeczeństwa polskiego. Prus dokonał przekroju przez warstwy społeczne, a następnie zdiagnozował je. Czytelnikowi pozostaje jedynie porównanie ich oraz samodzielna ocena zgodna z wyznawanym przez niego systemem wartości i z perspektywy czasów, w jakich jest czytana. Tym samym czytelnik może wystawić ocenę przeszłości i jednocześnie zastanowić się nad czasem jemu współczesnym.

Głównym bohaterem powieści jest Stanisław Wokulski. Najpierw skromny subiekt, a z czasem właściciel świetnie prosperującego sklepu i handlowiec-kapitalista. Jemu autor przypisał szereg pozytywistycznych cech, jak kult pracy i nauki, filantropia. Wokulskiego wyróżnia spośród innych postaci upór w dążeniu do celu oraz altruistyczny stosunek do otoczenia. Stach próbuje przeniknąć w hermetyczne struktury arystokracji, choć szczerze nie akceptuje jej sposobu życia, ani stosunku do kraju, mimo to jest przekonany, że tylko tak może zwrócić na siebie uwagę Łęckiej. Przedstawicielami średniej warstwy polskiego społeczeństwa w powieści są również: fabrykant powozów, radca Węgrowicz, ajent Szprot, Ignacy Rzecki. Jednak mimo pracowitości i żyłki do interesów Polacy nie odgrywają naczelnej roli, choć nie należą do warstwy najbiedniejszej to ich udział w gospodarce jest skromny. Interesy raczej zawężają się do drobnych inwestycji, rodzinnych spółek.

Prawdziwymi specjalistami od robienia korzystnych interesów byli Żydzi - sprytni, pracowici, działający w sporych klanach rodzinnych, posiadający talenty kupieckie przekazywane z pokolenia na pokolenie. W "Lalce" grupę tą reprezentują Szlangbaumowie. Niejednokrotnie Żydzi są bogatsi od Polaków, a nawet dzięki "talentowi" do kombinowania zarabiają na nich dzięki lichwie i spekulacji. Dla nich każdy jest potencjalnym klientem bogaty, ale też biedak, bo można zarobić pożyczając mu pieniądze na wysoki procent.

Mieszczaństwo pochodzenia niemieckiego reprezentują w "Lalce" Minclowie. Jan Mincel dba o renomę swego sklepu nie tylko poprzez dobór najlepszych towarów, ale także jest wymagający w stosunku do personelu. Dzięki niemu Rzecki poznaje tajniki zawodu subiekta i uczy się szacunku do tej pracy. Mincel zdawał sobie sprawę z tego, że musi być lepszy i konkurencyjny, by zyskać klienta. Rzecki wspomina go jako dobrego pracodawcę, ale rygorystycznego, wstawiającego wysokie wymagania pracownikom.

Ostatnią, najniższą warstwą sportretowaną przez Prusa są mieszkańcy warszawskiego Powiśla. Ludzie, którzy utracili już nadzieję na poprawę swego losu. Grupa rzemieślników pozbawionych stałego zajęcia, ale też bezdomni, żebracy, niejednokrotnie ludzie schorowani, żyjący na granicy prawa, szumowiny społeczne. Stanowią tą warstwę społeczna, o której ta "lepsza" część społeczeństwa wolałaby zapomnieć. Życie plebsu przypomina codzienną walkę o byt. Ludzie ci wegetują w skandalicznych warunkach wśród szczerzących się chorób, pozbawieni opieki medycznej i socjalnej. Są wśród nich jednostki zdegenerowane, ale też ci, którym nie powiodło się w życiu. Wiedział o tym Wokulski, gdy pomagał Wysockiemu - zapewnił mu pracę, czy prostytutce, kiedy oddawał ja pod opieką zakonnic. Stach jako jeden z nielicznych nie dostrzegał w mieszkańcach Powiśla wyłącznie ludzi przegranych, lecz odnalazł tych, którym jeszcze warto było pomóc, wskazać inną drogę.

Arystokracja zajmuje czołowe miejsce w społecznej piramidzie, ale wyraźnie jako "lepsza", bo szlachetnie urodzona i zamożniejsza odcina się od społeczeństwa. W powieści występuje negatywny obraz arystokracji. Nie są to już wzorowi obywatele, którzy pomnażając swe majątki poprawiają byt innych, a inwestycjami umacniają prestiż kraju na arenie międzynarodowej. Prus pokazuje, że ten obraz należy już do chlubnej przeszłości. "Nowy" arystokrata trwoni odziedziczony majątek, uwielbia hazard (Tomasz Łęcki), salonowe gry miłosne (Izabela) oraz długie dyskusje na błahe tematy, bez angażowania się w sprawy polityczne czy społeczne. Właściwie jedynym wyznacznikiem bycia arystokratom, gdy majątek zostanie już roztrwoniony lub przejmą go lichwiarze, pozostaje wysokie urodzenie i wpajane każdemu arystokracie od najmłodszych lat sztuczne pozy, nienaganne maniery. To jednak nie przeszkadza w tym, by arystokraci traktowali innych z dużym dystansem, o czym przekonał się Wokulski. "Powiernika" Stach odnajduje w baronowej Zasławskiej, która nie prowadziła wystawnego życia i jako jedyna traktowała Stacha serio, ceniąc jego wrażliwość, bogate wnętrze. Pozostali tworzyli ścisłą kastę, jak np. Kazimierz Starski czy baron Krzeszowski i jego żona. Brak szczerości na zewnątrz przenosi się także na sferę życia uczuciowego. Miłość jest dla arystokratów uczuciem sztucznie wywołanym podczas salonowych gierek, nie ma nic wspólnego z emocjami. Małżeństwo natomiast traktują jak dobry interes, rodzaj kontraktu, o czym świadczą plany Tomasza Łęckiego w stosunku do córki. Arystokraci nie podejmują żadnych działań dla dobra kraju, są aspołeczni. Jedyne, co czasem czynią, to organizowane na pokaz imprezy charytatywne. Prus wyraźnie krytykuje takie postawy. Warstwa społeczna, która powinna stanowić wzór i przewodzić reszcie społeczeństwa jest bierna, zamknięta w obrębie własnych interesów, egoistyczna.

Podsumowując, sądzę, iż obraz rzeczywistości doby pozytywizmu opisany przez Prusa nie napawa optymizmem, jednoznacznie przedstawia klęskę społeczeństwa, a tym samym ówczesnych ideałów. Biorąc pod uwagę to, że sportretowani zostali mieszkańcy stolicy, to ten tragiczny obraz odnieść można do całego narodu. Prus nie ocenia, ale wyraźnie wskazuje winnych. Autor powieści pokazuje też postawy szlachetne i godne naśladowania (Wokulski, Rzecki, Ochocki), ale ludzi tych jest zbyt mało, by mogli odnieść znaczący sukces. Mało tego, choć są postaciami pozytywnymi sami ponoszą klęskę, bo niszczy ich o wiele liczniejsza grupa ludzi obojętnych na losy państwa i społeczeństwa. Te pozytywne postawy wnoszą jednak w pewnym sensie optymistyczny akcent do tej powieści. Arystokracja, która ma środki i mogłaby coś zmienić, woli pozostać z boku, udaje, że nie widzi rozpadu kraju. Realistyczny, a zarazem sugestywny opis można odczytywać jako rodzaj apelu, który autor kieruje nie tylko do sobie współczesnych, lecz także do przyszłych pokoleń. Sukcesem tej powieści jest interesująca diagnoza polskiego społeczeństwa, które zostało sportretowane na przykładzie "miniatury kraju" - Warszawy. Prus niejako wyjaśnia, że najpierw należy dostrzec społeczne bolączki, a później zacząć naprawę od środka przy pomocy szlachetnych jednostek, takich jak Wokulski. "Lalka" pokazuje, że przysłowiowe chowanie głowy w piasek czy unikanie tematu na wzór arystokracji nie rozwiązuje problemu, a ojczyzna i jej dobro jest sprawą ogólnospołeczną. Dlatego ani jedna warstwa społeczna, ani świadome zagrożenia jednostki niczego nie zmienią, jeśli solidaryzm społeczny pozostanie jedynie dumnie brzmiącym hasłem.