Ukazująca się początkowo w odcinkach (,,Kurier Codzienny" 1887 - 1889) realistyczna powieść Bolesława Prusa: Lalka, od razu spotkała się z wielkim zainteresowaniem i aprobatą czytelników. Autor pisze w niej o straconych złudzeniach. Nie chodzi tu jednak tylko o złudzenia głównego bohatera. Jeżeli dobrze wczytamy się w lekturę spostrzeżemy, że działo mówi nam też o rozczarowaniach samego Bolesława Prusa. Zagorzały pozytywista dostrzegł bowiem, że programy przezeń wyznawane i głoszone, nie przynoszą oczekiwanego rezultatu., a wiara w to, że Polacy będą potrafili się zjednoczyć i jako jeden, silny organizm walczyć o odrodzenie państwa, była naiwnym marzeniem idealistów. Losy głównego bohatera Lalki doskonale ilustrują to przekonanie pisarza.

Stanisław Wokulski pozornie mógłby stanowić wzór do naśladowania. Jako młody chłopiec brał udział w powstaniu. Potem, mimo biedy, uczył się i pracował jednocześnie. Z czasem jego życie się odmieniło. Pojął za żonę bogatszą od siebie kobietę i odziedziczył po niej sklep. Nie chciał jednak, żeby mówiono, iż wszystko zawdzięcza żonie i zajął się pomnażaniem majątku. Udało mu się osiągnąć wielki sukces. Szybko stał się potentatem handlowym, a jego mały sklepik, przemienił się w największy i najlepiej zaopatrzony sklep w mieście.

Dzięki temu Wokulski zmógł pomagać żyjącym w skrajnej nędzy mieszkańcom Powiśla. Sam osiągnął wielki sukces i tera z mógł stać się trybem napędzającym maszynę zmian. Korzystając z własnego doświadczenia, mógł działać w imię wspólnego, narodowego dobra.

Niestety dalsze poczynania Wokulskiego nie były uwarunkowane kierowaniem się dobrem ogółu, lecz chęcią osiągnięcia korzyści osobistych. Wszystko, co robił Stanisław miało jeden cel - zdobycie miłości pięknej Izabeli.

Walka z biedą była jednym z podstawowych zadań pozytywistycznych programów. Niemniej istotne było jednak zniesienie różnic klasowych. Aby Organizm mógł prawidłowo funkcjonować, musiały zniknąć klasowe uprzedzenia. Niestety, nawet w państwie po tak tragicznych przejściach, nie było to możliwe do osiągnięcia.

Autor Lalki mówi o tym problemie wprost. Wokulski nigdy nie zostanie zaakceptowany przez arystokrację. Zawsze jest kimś gorszym i ludzie liczą się jedynie z jego majątkiem. Owszem, może przebywać na salonach, ale wstępu do nich nie wywalczył pracą, czy śmiałymi poglądami, lecz tylko i wyłącznie pieniędzmi. Próba zorganizowania spółki handlowej kończy się fiaskiem. Nikt z arystokracji nie chce otwarcie wejść we współpracę z człowiekiem niższego stanu.

Jeszcze gorzej sprawa ma się z osobami ubogimi. Ich nikt nie słucha i nie próbuje wesprzeć w dążeniu do poprawy warunków życia. Burżuazja zamyka swoje drzwi przed biedotą. Lata niewoli i poprawa warunków życia wielu, niegdyś biednych osób, wcale nie doprowadziła do narodowej solidarności. Bogaci zapominają o biednych, arystokracja odcina się od reszty społeczeństwa. O jedności Polaków nie może być mowy.

Sam Stanisław Wokulski byłby idealnym pozytywistą, gdyby nie jego romantyczne marzenia o szczęśliwej miłości i konieczności walki zbrojnej. To one sprawiają, że w ostatecznym rozrachunku wielka idea pracy organicznej i pracy u podstaw legła w gruzach. Okazało się, ze nawet Polacy, którzy osiągną ekonomiczny sukces, nie są w stanie w pełni go wykorzystać. Owładnięci dawnymi marzeniami i ideami romantyków, w końcu przegrywają z bardziej praktycznymi i spójnymi wewnętrznie narodami.

Tylko wiara starego, naiwnego Rzeckiego podtrzymuje obraz Wokulskiego, jako człowieka działającego w imię wyższych racji. Czytelnik bez trudu odgaduję, że praca potentata handlowego to tylko próba realizacji marzenia o ślubie z arystokratką, a nie heroiczna walka o dobro narodu.

Przedstawiony w powieści obraz społeczeństwa to również próba rozrachunku ze złudnym wyobrażeniem zniewolonych, ale honorowych i prawych Polaków.

W IXI wiecznej Warszawie rządzi pieniądz. To jemu wszystko jest podporządkowane. Każdy dba jedynie własny interes i nie liczy się z dobrem ogółu. Pomoc najuboższym to, według arystokracji, kwestowanie, którego prawdziwym celem jest chęć pokazania własnej wyższości. Ludzie są niemoralni, wszystko można kupić. Nawet pozorny szacunek i miłość. Wszelkie uczucia i wyznawane kiedyś zasady moralne przestały się liczyć. Odkrycie tego faktu stało się dla Wokulskiego impulsem do ucieczki ze społeczeństwa ogarniętego żądzą zdobywania.

Niestety ani posiadanie pieniędzy, ani ich brak nie uszlachetnia. Osoby biedne są tak samo bezwzględne jak i te, które pieniędzy maja pod dostatkiem. Chęć wzbogacenia się popycha ludzi do najbardziej niemoralnych czynów.

Klęskę ponoszą również osoby wierzące w siłę nauki. Przez społeczeństwo zostają oni odrzuceni, traktowani jak szaleńcy. Nawet Wokulski naukę uważa jedynie za odskocznię od problemów codzienności i ewentualnie źródło dalszego wzbogacenia.

Krytyczny stosunek autora powieści do niemożliwych do zrealizowania idei i haseł pozytywistów, wyraźnie widać w sposobie prowadzenia narracji. Trzecioosobowy narrator obiektywnie, logicznie i rzeczowo przedstawia wydarzenia. W jego wypowiedzi wyraźnie da się wyczuć dystans do świata, który opisuje. Zupełnie inaczej wygląda narracja w części powieści zatytułowanej ,,Pamiętnik starego subiekta". Ignacy Rzecki, sam będąc bohaterem powieści, przedstawia wydarzenia ze swojego punktu widzenia. Mówi o tym, co wpłynęło na obecny stan rzeczy. Jego relacja nie jest jednak obiektywna. To w rzeczywistości jedynie marzenia i pragnienia wielkiego idealisty. Przegrywają one w zetknięciu z brutalną rzeczywistością.

,,Lalka" to z pewnością powieść realistyczna w pełni obrazująca życie w Warszawie z końca XIX w. To wierny obraz społeczeństwa, które mimo tragicznych doświadczeń, nadal nie potrafi się zjednoczyć. To wreszcie powieść o straconych złudzeniach wszystkich, którzy wierzyli w skuteczność pozytywistycznych programów.