Zdrada towarzyszy człowiekowi od zawsze. Można wręcz powiedzieć, że jest jednym z naszych niezbywalnych doświadczeń życiowych. Trudno byłoby, chyba, znaleźć człowieka, który przynajmniej w pewnym stopniu nie doświadczyłby jej na własnej skórze - nielojalny kolega, niewierny chłopak, bądź dziewczyna, współpracownik, który za naszymi plecami knuł intrygi wymierzone przeciw nam… Można by tak jeszcze długo. Równocześnie zdrada to nie tylko to, co nas spotyka, ale także to, co my innym "ofiarujemy". Tu może podnieść się krzyk oburzenia - "Wszyscy, ale nie ja!", wystarczy jednak zrobić porządny rachunek sumienia, by uświadomić sobie, że wcale nie jesteśmy wolni od piętna zdrajcy, nawet jeśli nasze grzeszki to tylko "drobne" przypadki nielojalności. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie dziwi to, że zdrada jest stale obecnym motywem w literaturze wszystkich czasów i miejsc. I jeszcze jedno, na zakończenie tego krótkiego wstępu. Zdrada zawsze łączy się z bólem i cierpieniem tego, który został zdradzony, ale nie oznacza to, iż ten, który wobec nas przewinił, nie ma szansy na wybaczenie. Czasami bowiem jest tak, iż nielojalność może stanowić punkt wyjścia do pogłębienia naszej więzi łączącej nas z innym człowiekiem. Oczywiście, to rzadkość, ale bywa i tak, co też znalazło swe odzwierciedlenie na kartach literatury.
Za arcy-zdrajcę w naszym kręgu kulturowym uchodzi Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jezusa Chrystusa. To on właśnie wydał siepaczom świątynnym mesjasza, gdy ten modlił się w ogrodzie Getsamani. Dla chrześcijan stał się on symbolem podłości natury ludzkiej, w której zawsze czai się gotowość do popełnienia jakiegoś występku, symbolem zła, któremu tak łatwo ulegamy. Sądząc po dalszych losach Judasza opisanych w Ewangeliach, to zrozumiał on straszność swego uczynku. Pobiegł on do sanhedrynu, zgromadzenia faryzeuszy, aby oddać im pieniądze, trzydzieści srebrników, które otrzymał za swą zdradę. Nie przyjęli ich, nie chcieli również wypuścić jego mistrza. Targany wyrzutami sumienia Judasz wiesza się. Ta opowieść biblijna mówi nam, że człowiek, który zdradza, obraca się przede wszystkim przeciw sobie, przeciw tej lepszej części własnej natury, a to może prowadzić do tak dramatycznych konsekwencji, jak miało to miejsce w przypadku Judasza. I jeszcze jedno. Dante w swej "Boskiej komedii" umieszcza owego biblijnego zdrajcę na samym dnie piekła po prawicy Lucyfera.
W diametralnie inny sposób motyw zdrady ukazuje Adam Mickiewicz w swej powieści poetyckiej zatytułowanej "Konrad" Wallenrod. Opowiada ona dziej człowieka, który będąc jeszcze dzieckiem został wzięty do niewoli krzyżackiej. To właśnie wśród braci zakonnych się wychował, i to właśnie oni wpoili mu kodeks rycerski. Równocześnie na Alfa - Waltera - tak nasz bohater się nazywał - oddziaływał litewski Wajdelota, który podobnie jak on był jeńcem. To właśnie ów pieśniarz przypomina młodzieńcowi o jego korzeniach, wpajając mu przy tym miłość do utraconej ojczyzny. Przy pierwszej nadarzającej się okazji Walter ucieka i dostaje się na dwór litewskiego władcy Kiejstuta. Tu poznaje jego piękną córkę Aldonę, w której się zakochuje. Wkrótce dochodzi do zaślubin młodych. Niestety, mniej więcej w tym samym czasie Zakon Krzyżacki najeżdża ziemie litewskie. Walter wie, iż Litwini maja niewielkie szanse w starciu z potęgą militarną krzyżaków. W przekonaniu tym utwierdza go Wajdelota, który jednocześnie żąda, aby nasz bohater dotrzymał dawno złożonej przysięgi wierności sprawom ojczyzny. Racja stanu wymaga od niego, aby się udał na powrót do państwa zakonnego i spróbował zniszczyć go niejako od środka. Po długich wahaniach Alf - Walter zgadza się. W ten sposób zaczyna się historia jego zdrady, której pierwszą odsłoną było opuszczenie małżonki. Zdradzenie własnej miłości (można wszakże na to spojrzeć również właśnie w takiej perspektywie). Mijały lata - Walter przyjął tożsamość rycerza Konrada Wallenroda i piął się coraz wyżej w hierarchii zakonnej, by wreszcie zostać samym Wielkim Mistrzem. Wtedy to może wypełnić swoja misję, co jednak będzie równoznaczne ze zdradą ludzi, z którymi wspólnie żył tyle lata, oraz kodeksu honorowego rycerza. Wallenrod ratuje Litwę, ale jednocześnie przegrywa jako człowiek. Mickiewicz w tym utworze pokazał zdradę jako swego rodzaju, obrzydliwą, bo obrzydliwą, ale konieczność, której spełnienie musiał wziąć na swe barki tak szlachetny człowiek, jakim bez wątpienia był Konrad. Cóż, rzeczywistość rzadko kiedy nas rozpieszcza…
Niezwykle interesująca sprawą są również czynniki, które popychają nas do zdrady, szczególnie do tej, która nas najbardziej boli, czyli niewierności ukochanego/ukochanej. Niekiedy okazuje się, że są to rzeczy niezwykle banalne - nastrój chwili, jakiś żal wywołany zachowaniem partnera, lub też niezwykle ważkie, jak choćby to, iż to, co czuliśmy do osoby naszego wybranka/ wybranki okazało się nie być miłością, a jedynie krótkotrwałym afektem. Oczywiście, tego typu sprawy znajdują swe odzwierciedlenie w literaturze wszystkich czasów i miejsc.
Niewierną małżonką okazuje się być Balladyna, tytułowa bohaterka dramatu Juliusza Słowackiego. To szczególnie nie dziwi, jeśli się zważy jej wcześniejsze postępki - choćby zamordowanie własnej siostry Aliny. Jej jedynym celem w życiu jest zdobycie absolutnej władzy, a skoro temu zamierzeniu staje na drodze jaj małżonek Kirkor, to należy tego "zawalidrogę" jak najszybciej niej usunąć. W spisek wymierzony w swego męża wciąga Fon Kostryna, który ponad to zostaje jej kochankiem. Kirkor zdecydowanie ożenił się ze złą kobietą.
Z kolei Swidrygajłow jeden z bohaterów "Zbrodni i Kary" Fiodora Dostojewskiego to bawidamek rozpustnik co się zowie. W uwodzeniu kolejnych kobiet nie przeszkadza mu zupełnie to, iż jest żonaty, a przynajmniej był do czasu, gdyż jego połowica zginęła w dość niejasnych okolicznościach. Było to dziwnie na rękę naszemu bohaterowi. Cóż, stare polskie przysłowie głosi: "Baba z wozu, koniom lżej".
W "Tangu" Sławomira Mrożka mamy do czynienia z paradoksalna sytuacją. Otóż, jego bohaterowie stworzyli sobie świat, w którym wszelkie "przestarzałe" normy i wartości nie maja racji bytu, nic zatem dziwnego, że zarówno Stomil, jak i Eleonora, nie poczuwają się specjalnie do obowiązku dochowania sobie wierności. Zresztą, czy zdrada ma miejsce, gdy obydwoje z małżonków nie przysięgali sobie wierności? Mrożek stawia nas tu przed interesującym problemem - czy zdrada małżeńska jest wyłącznie kwestią normatywną, wytworem takiego a nie innego rozumienia istoty związku dwojga ludzi w naszej kulturze, czy też istnieje jakieś naturalna zasada, która wymaga od nas zachowania wierności swej żonie, bądź też mężowi? Dramaturg mimo wszystko zdaje się skłaniać ku tej drugiej opcji.
Bohaterem, który został dotkliwie zdradzony przez kobietę, która kochał, oraz swego najlepszego przyjaciela, był Edmund Dantes, postać występująca na kartach powieści Aleksandra Dumasa zatytułowanej "Hrabia Monte Christo. Naszego bohatera poznajemy, gdy był jeszcze młodym człowiekiem, zakochanym w pięknej Mercedes. W niej również kochał się jego przyjaciel Fernard. Postanowił on pozbyć się rywala składając nań fałszywe doniesienie władzom o sympatii Edmunda, jaką jakoby miał on żywić do przebywającego w tym czasie na Elbie Napoleona. Nasz bohater został uwięziony na wiele lat. W końcu udało mu się uciec z kazamatów, w których przebywał. Teraz jego jedynym pragnieniem była chęć zemsty na zdrajcy, tym bardziej, że poślubił on jego ukochaną Mercedes, co też metodycznie uskutecznia…
Zupełnie inny wymiar zdrady przedstawił w swej powieści zatytułowanej "Początek" Andrzej Szczypiorski. Poznajemy w niej, miedzy innymi, dziej Bronka Blutmana, który podczas okupacji niemieckiej był szmalcownikiem, czyli człowiekiem, który wydawał Żydów Niemcom. Było to o tyle dziwne, że sam należał do tego narodu. Motywami jego postępowania były: chęć zachowania własnego życia oraz nadzieja na szybkie i łatwe wzbogacenie się. Nie miało przy tym dla niego najmniejszego znaczenia to, iż zdradzeni przez niego ludzie trafiali na Aleję Szucha, na której mieściła się siedziba gestapo, a oznaczało to zwykle niemalże pewna śmierć. Chyba trudno o bardziej odstręczający przykład zdrady niż ta, która wyrasta z tak niskich pobudek, a która jednocześnie jest czyniona z takim wyrachowaniem bez cienia ludzkich uczuć.
Jak zatem dowodzą niniejsze rozważania zdrada jest problemem niezwykle złożonym, który funkcjonuje na różnych poziomach naszej egzystencji i który może być ujmowany z różnych stron. Jak dotąd jednakże, o ile mi wiadomo, nikt w sposób zadawalający nie odpowiedział na pytanie - dlaczego ludzie zdradzają? Oczywiście, można powiedzieć, że po prostu jesteśmy źli i niewierność jest częścią naszej skażonej natury, ale czy to rzeczywiście rozwiązuje problem? Wszakże w ten sposób można odpowiedzieć na każde niemalże pytanie o naturę zła, co skazuje nas na bycie istotami upadłymi, ja jednakże wcale nie poczuwam się do tego. Cóż, pozostaje mi zatem wertowanie książek oraz pytanie innych ludzi w nadziei, że być może w końcu uda mi się znaleźć odpowiedź na ten niezwykle ciekawy problem.