Naturalizm jako kierunek literacki ukształtował się już w epoce pozytywizmu. Twórcą i teoretykiem tego kierunku był francuski pisarz Emil Zola, w swoim dziele "Powieść eksperymentalna" scharakteryzował założenia nowatorskiego prądu. Zgodnie z tezami Zoli literatura musi być dokładnym, niemalże fotograficznym obrazem rzeczywistości. Naturalista jest badaczem i naukowcem, którego zadaniem jest opisywanie mechanizmów rządzących światem. Zola uważał, że ich podłoże jest biologiczne, fizjologiczne. Za pozytywistycznymi filozofami głosił zdeterminowanie człowieka przez instynkt, środowisko, cechy dziedziczone po przodkach, historyczny moment, w którym żyje. Utwory literackie napisane w duchu naturalizmu stawały się niemalże dokumentami społecznymi, kładziono w nich nacisk na biologiczną, czysto fizjologiczną stronę natury ludzkiej. Pisarz-naturalista nie znał tematów zakazanych. Sięgał po skrywane, najbardziej wstydliwe i intymne zachowania i reakcje. Był przy tym obiektywny, dokładny i wierny w stosunku do rzeczywistości. Chciałbym sprawdzić, w jakim stopniu założenia naturalizmu wykorzystali w swojej twórczości Władysław Stanisław Reymont i Stefan Żeromski.

W "Chłopach" Reymonta człowiek jest przedstawiony jako cząstka natury, jego życiem i zachowaniem kierują przede wszystkim pierwotne instynkty i popędy. Obowiązki i czas wolny były podporządkowane zmieniającym się porom roku, dlatego mieszkańcy Lipiec byli zdeterminowani przez naturę. Tak silna więź łącząca chłopów z przyrodą oznaczała także rozgrywającą się pomiędzy ludźmi walkę o przetrwanie. I tak Hanka, która z pełnym poświęceniem podejmowała walkę o odpowiednie warunki życia swoich dzieci, zapewnienie im jedzenia i domu, była matką, w której silnie odzywał się instynkt macierzyński. Z tego powodu poświęcenie i zaangażowanie kobiety było tak znaczne. Przyroda także wpływała na sposób zachowania chłopów. Zimą większość z nich pozwalała sobie na lenistwo, ospałość a nawet senność, co było naturalnym naśladowaniem rytmu natury. Natomiast wiosną wszyscy budzili się do pracy, pełni nowej energii i zapału.

Przyroda miała znaczny udział w stworzeniu postaci Jagny, której sfera uczuciowa została sprowadzona do instynktu biologicznego. Jagna wyraźnie odstawała od pozostałych wiejskich kobiet, ponieważ bogactwo i posiadana ziemia były jej obojętne. Niezwykle delikatna i wrażliwa nie umiała powściągnąć szalejących w niej żądz, co było wynikiem czystego biologizmu. Ale jej zachowanie spotkało się z potępieniem przez wiejskie społeczeństwo, ponieważ było przyczyną małżeńskich zdrad, które oznaczały zagrożenie rodzinnego życia. Według schematu, którym podlegali wszyscy mieszkańcy Lipiec, normalne życie opierało się na współistnieniu kobiety - gospodyni i matki oraz mężczyzny - gospodarza, który troszczył się o byt rodziny. Z powodu nieposkromionej chęci spełnienia swoich pragnień Jagna została surowo ukarana wywiezieniem ze wsi na wozie pełnym gnoju, co naturalistycznie przedstawił Reymont w swojej powieści: "Na drodze stał już gotowy wóz, nałożony świńskim nawozem po wręby desek i zaprzężony we dwie czarne krowy, rzucili ją na gnój związaną niby barana i ruszyli wśród piekielnego zamętu, urągliwie wyzwiska, śmiechy i przekleństwa posypały się na nią kiej grad po stokroć zabijający (...). Zaś Jagna w postronkach, na gnoju, zbita do krwi, w porwanym odzieniu, pohańbiona na wieki (...), leżała jakby już nie słysząc ni czując, co się dzieje dookoła, tylko żywe łzy nieustanną strugą ciekły po jej twarzy posiniaczonej...". Opis wyganianej Jagny jest pełen odrażających szczegółów, które pokazują z całym prawdopodobieństwem scenę wiejskiego samosądu.

Jagna jest ukazana w sposób naturalistyczny także w wielu opisach miłosnych aktów, w których bohaterka jest przedstawiona niezwykle szczegółowo: w momencie spotkania z Antkiem w polu albo w lesie, w chwili płciowego aktu z wójtem, który był poprzedzony pijacką libacją. Z niemalże fotograficzną dokładnością czytelnik poznaje wygląd i zachowanie bohaterów nawet w tak intymnych momentach.

Naturalistycznego charakteru nabiera też opis zachowania Kuby, kiedy ten obcina siekierą swoją postrzeloną wcześniej nogę. Reymont nie waha się przedstawić drastycznych szczegółów, dzięki którym czytelnik poznaje prawdę.

Będąc wiernym założeniom naturalizmu Reymont do minimum ograniczał moralne wartości, którymi mogliby się kierować bohaterowie powieści. Byli oni tacy, jakich stworzyła ich przyroda i środowisko, w którym żyli. Ludzkie działania były motywowane podstawowymi, biologicznymi instynktami i pragnieniami. Naturalizm wykorzystany w "Chłopach" służył przede wszystkim do przedstawienia prawdy, ale także pomagał zrozumieć mechanizmy rządzące ludzkim zachowaniem.

Także Stefan Żeromski z powodzeniem sięgał po nowatorski kierunek. W jego utworze "Rozdziobią nas kruki, wrony…" nie brakuje drastycznych i brutalnych szczegółów opisu. Przyjął na siebie funkcję badacza, który musi dokonać analizy tragicznego zjawiska. Zamordowany prze Rosjan powstaniec został znaleziony przez ubogiego chłopa na skraju lasu. Mężczyzna poświęcił chwilę na modlitwę nad zwłokami, a następnie rozebrał go z jego ubrania i butów, ukradł należącą do nieżyjącego już broń i powrócił do swojego domu. Niedługo wrócił, aby ściągnąć skórę z martwego konia i próbował zabić drugie zwierzę. Potem zdecydował się wrzucić ciało powstańca i zwłoki konia do kartoflanego dołu.

Przedstawione tak szczegółowo zachowanie chłopa miały nadawać utworowi silniejszej wymowy. Nowela miała ukazać przyczynę klęski powstania styczniowego: szlachta nie potrafiła zdobyć się na polityczne uświadomienie podległych jej chłopów, ponieważ w ten sposób chciała sobie zapewnić tanią siłę roboczą. Niewykształceni chłopi nie mieli narodowej świadomości, nie wiedzieli, że w momencie powstania jego sukces zależy od zjednoczenia sił. Najważniejszym problemem była dla nich kwestia przeżycia kolejnego dnia i zdobycie - wszelkimi możliwymi sposobami - pożywienia lub odzieży. Jednakże za egoistyczne zachowanie chłopstwa winę powinna ponieść szlachta.

Trudną, wręcz tragiczną sytuację chłopów przedstawił Żeromski w drugim utworze - "Doktor Piotr". Przesycone naturalizmem sceny przedstawiały codzienną pracę: "Nadzorca wstawał o świcie, budził i prowadził do roboty czeladkę, a późna noc przypędzała go dopiero do starej rudery." Równie odrażający był opis wygładu chłopów: "Smugi dymu, płynące po przestworzu niebieskim wywabiły z dalekich wiosek, w lasach ukrytych, gromadę bezspodniowców z zapadniętymi brzuchami i wydłużonym przewodem pokarmowym wskutek bezwstydnego przeładowania go samymi kartoflami. Przyszli i stanęli przed obliczem twórcy cywilizacji." Opowiadanie przedstawia niesprawiedliwe wykorzystywanie chłopów przez zarządców, które budzi w czytelniku bunt i litość.

Właściwie ta sama prawda została ukazana w opowiadaniu "Zmierzch", w którym także nie brak naturalistycznych opisów ciężkiej pracy: "Ona taczki naładowuje, on po tarcicach rzuconych przez bajora wywoził szlam na pole. Robota pali im się w rękach. Mają dwoje wielkich i głębokich taczek (...). Żelazne kółko skrzypi przeraźliwie; rzadkie, czarne, cieknące, przerośnięte korzonkami błoto pierzcha i flejtuchami pada na obnażone do kolan nogi chłopa i gdy taczki z deski na deskę przeskakują, szlam wrzyna mu się w kark i ramiona."

Dosadne i brutalne opisy ukazują życie najbiedniejszej warstwy społecznej w powieści "Ludzie bezdomni". Ich los sprowadza się do nieustannej walki o przeżycie w beznadziejnych warunkach. Składają się na nie opisy kopalni, fabryki cygar, lecznicy. Z niezwykłą dokładnością Żeromski kreśli obraz ubogiej ludności żydowskiego pochodzenia, najbiedniejszej w Warszawie ulicy Krochmalnej, a także trudną sytuację polskiej wsi.

Naturalistyczne opisy przyciągają uwagę czytelnika powieści "Przedwiośnie" - szczególnie obraz przedstawiający rewolucję. "W ciągu czterech dni Tatarzy wzięli odwet mordując siedemdziesiąt kilka tysięcy Ormian (...). Niewesoły widok przedstawiały ulice. Bez żadnej przesady i bez przenośni mówiąc, krew płynęła nie rowami, lecz lała się po powierzchni jako rzeka wieloramienna. Ściekała do morza i zafarbowała czyste fale. Trupy wyrżniętych Ormian wrzucono w morze, podwożąc je na brzeg samochodami ciężarowymi i wozami (...). A morze nie chciało przyjąć i przechowywać ofiary ludzkiej." Z cała brutalnością opisy ujawniają prawdę o walkach rozgrywających się w czasie rewolucji, w której ginie zatrważająca liczba ludzi.

Korzystając z naturalistycznej techniki Żeromski przedstawiał najbardziej bolesne kwestie narodowe i społeczne. Uważam, że bliżej poglądów Zoli pozostał Reymont, który zachowania swoich bohaterów podporządkował niemalże zwierzęcym instynktom wynikających z ich współistnienia z przyrodą.