"Uroda życia" to powieść Żeromskiego z 1912 roku, w której ukazał los i wewnętrzny konflikt Piotra Rozłuckiego. Bohater musi się opowiedzieć za "ponurą polskością" (obowiązki patriotyczne) a urodą życia (miłość, szczęście własne).

Temat urody i brzydoty to częsty temat twórczości Żeromskiego, nigdy jednak w takim rozumieniu jak w powieści o Rozłuckim. Dla pisarza Polska była bowiem największą "uroda" i ukazywanie jej brzydoty służyło tylko budzeniu sumień, zmianie na lepsze.

Piękno to dla pisarza szerokie pojęcie: piękne mogą być przestrzenie (Luwr), ludzie (uroda i wnętrze Joanny Podborskiej, wdzięk wielu bohaterek, rzadziej bohaterów powieściowych), zjawiska przyrody, pejzaże. Podobnie jest z brzydotą - jest jej w tekstach Żeromskiego bardzo dużo - paryskie i warszawskie dzielnice nędzy, Cisy, Zagłębie, niedola chłopów - ich krzywda, wyzysk, brutalne zachowania (pobicia, zabójstwo Szymona Winrycha)

W swoich powieściach na zasadzie kontrastu zestawiał Żeromski świat bogactwa i nędzy, a więc zewnętrznego przepychu, dostatku, pięknych strojów, ludzi, zabaw, rozrywek i świat nędzy: ubóstwa, chorób, społecznej krzywdy, śmierci.

W "Ludziach bezdomnych" są to Luwr i paryska dzielnica, warszawskie salony doktora Czernisza i ubogie mieszkania przy Krochmalnej, hale zakładów przemysłowych (np. fabryki cygar w której pracuje bratowa bohatera), cisowskie uzdrowisko i chłopskie czworaki w pobliżu bagien, bogate wnętrza gabinetu dyrekcji kopalni i miejsce pracy robotników.

Kontrast tych dwu światów zapowiadają dwa obrazy w paryskim Luwrze: posąg Wenus z Milo oraz "Rybak" Puvis de Charannesa. W starożytnej bogini dostrzegł bohater "jasny i dobry symbol życia, córkę nieba i dnia".

Płótno w galerii Ogrodu Luksemburskiego przedstawia "chudego człowieka, a właściwie nie człowieka, lecz antropoida z przedmieścia wielkiej stolicy".

Dzieła sztuki są symbolami dwu rzeczywistych światów: dostatku i radości oraz nędzy i cierpienia. Judym jest szczególnie wrażliwy na ten drugi. Sam pochodzi z ubogiej rodziny, wychował się bez rodziców, mieszkał w ubogiej warszawskiej dzielnicy i tylko dzięki pracowitości i wytrwałości skończył studia medyczne w Paryżu.

Nie zapomniał o świecie biedy. Dostrzegł go w stolicy Francji w noclegowni Chateu Rouge i dzielnicy Cite Teanne d'Arc. Judym na zebraniu u doktora Czernisza, wygłaszając odczyt "Kilka uwag czy słówko w sprawie higieny...", powraca do paryskich obrazów: "Tam zbieracze niedopałków wydmuchują z gliz swój towar i układają go w torebki, tam czekają cierpliwie na swe marmittes, nocne pracownice, które ich utrzymują"

Nędza i brzydota obecna jest również w Warszawie, Cisach i Zagłębiu. Zawsze towarzyszy tym opisom nieatrakcyjność natury, mechanizacja życia, ludzkim egoizm i obojętność na krzywdę słabszych.

Przygraniczne miasteczko, w którym zatrzymuje się Baryka po przyjeździe do Polski w niczym nie przypomina ojcowskich "szklane domów". Wygodne, dostatnie, ciepłe, pełne światła budynki jako metafora szczęśliwego życia tak naprawdę nie istnieją.

W polskiej rzeczywistości przeważa nędza, brzydota życia. Takie obrazowanie jest zgodne z kryzysową sytuacją społeczno-gospodarczą międzywojennej Polski. Dostatni dom Wielowiejskich w Nawłoci czy dwór laury Kościenieckiej to wyjątki w pejzaż postaci. Żeromski pisze przede wszystkim o chłopskiej i robotniczej nędzy, braku higieny, pożywienia, brudzie, chorobach. Wiele takich opisów odnaleźć możemy w "Ludziach bezdomnych" i "Przedwiośniu".

Oto opis cisowskich czworaków z "Ludzi bezdomnych":

"Czworaki owe mieściły się za dużym i wilgotnym parkiem (...) tam były owczarnie, obory i mieszkania służby folwarcznej"

Brzydota - jako kategorią estetyczna posługuje się Żeromski przede wszystkim wówczas, kiedy chce coś skrytykować, ukazać przerażającą prawdę o sytuacji, miejscu, wydarzeniu. Jest to szczególnie wymowne w opisach bakijskiej rewolucji w I części "Przedwiośnia".

Brzydocie i pięknu miejsc towarzyszy ludzkie piękno lub nędza. Są one zwykle połączone harmonijnie. Np. wspomniana rewolucja w Baku, jej groza i okrucieństwo u wielu ludzi spowodowała szaleństwo, psychiczne zaburzenia:

"Nie brakowało wśród tej zbieraniny notorycznych wariatów, półwariatów, histeryków i pomylonych dopiero co, którzy jeszcze nie otrzeźwieli ze starych mąk ciała i ducha podczas oblężenia, bombardowania i rzezi".

Bieda, nadludzka praca i choroby odciskają swoje piętno na ludzkim wyglądzie. Stąd tak wiele w twórczości Żeromskiego zniszczonych, przerażających ludzkich postaci, pół kalek, zdziczałych istot. Tacy są chłopscy bohaterowie opowiadań (np. portret Gibały w "Zmierzchu" i Obali w "Zapomnieniu"), takie są również cisowskie dzieci chłopów z czworaków:

"Dzieci przyprowadzone stamtąd do Judyma były wyschnięte, zielone, z wargami tak sinymi, jakby je miały poczernione węglem, z oczyma, które nie patrzyły (...) Ociężałe, mrukowate, senne istoty siedziały i leżały, gdzie się dało". Podobnych opisów jest w powieściach i opowiadaniach autora "Przedwiośnia" wiele. W ubogich domach, mieszkaniach, czworakach mieszkają kalecy, idioci, ludzie obłąkani, szaleni, jak np. kobieta w jednym z mieszkań jego rodzinnej kamienicy. W czasie rozmowy z trzynastoletnią dziewczyną, która zmierzyła Judyma "wzrokiem dojrzałej kokietki" zza uchylonych drzwi dał się słyszeć straszny krzyk, niemal "ryk bydlęcia", a lekarz zauważył w kącie, pod piecem "Widmo człowiecze, za ręce i nogi przywiązane do haka wystającego z ziemi". Obłąkana kobieta przebywa w nieludzkich warunkach, ponieważ jej rodziny nie stać na umieszczenie jej w szpitalu, na jej leczenie.

Piękno człowieka ukazuje natomiast pisarz przede wszystkim w portretach młodych kobiet, np. trupa Ormianki, który przestrzegał niejako przed terrorem rewolucji, w obrazie grającej na pianinie Wandy Okszyńskiej. Dziewczyna przechodzi metamorfozę:

Skoro zaś zaczęli grać, ta trusia odzyskała władzę nie tylko nad sobą, ale objęła ją nad tym nieznanym panem - nie mówiąc już o tym, że prym trzymała w interpretacji utworu. Twarz jej zmieniła się, ożyła, rozgorzała i stała się piękną. Ilekroć zwracała się do towarzysza gry, szczególny błysk, połysk wyższej inteligencji, można by powiedzieć: geniusz muzyczny płonął w jej oczach."

Czasami jednak brzydota świata zostaje zestawiona z pięknem ludzkiego ciała, jego mocą, tężyzną. Taki obraz kreśli pisarz opisując pracę robotników w stalowni, gdzie pracował Wiktor Judym:

"Widział podobne kłęby bicepsów, ale tylko w marmurze i na rysunkach. (...) I był to wspaniały widok, gdy siłacz ujął swój młot i zaczął do spółki z towarzyszem łączyć uderzeniami dwa rozpalone końce szyn". Obraz zachwycający, pełen dynamizmu i siły, ale rzadki w literackim świecie Żeromskiego. Prawda o nędzy człowieka była dla pisarza ważniejsza niż mitologizacja jego siły fizycznej.

Uroda i brzydota świata nieustannie przeplatają się ze sobą, kontrastują. Żeromski ukazuje piękno ciała młodej Ormianki i rewolucyjne terror, cisowskie uzdrowisko i pobliskie folwarki, łączy naturalistyczny dramatyzm (śmierć Winrycha) i piękno pejzaży, kobiet, ludzkich ideałów. Obrazuje w piękny lub przerażająco prawdziwy sposób ludzkie życie, rzeczywisty świat.