Zgodnie ze słowami jednego z bohaterów utworu Josepha Conrada pt. Jądro ciemności, Kurtz dokonał świadomego wyboru zła. Dlatego właśnie myślę, że jego postępowania nie można niczym usprawiedliwić. To postać, która bez wahania wyrzekła się najwyższych wartości moralnych. Postąpił tak mimo tego, że był człowiekiem inteligentnym i wykształconym, znawcą kultury nigerskiej oraz francuskiej. Posiadał także wielki talent retoryczny i pisarski, który szczególnie widoczny był w raporcie, który został oceniony przez Marlowa jako "świetna próbka prozy".
Kurtz uważał się za wrażliwego humanistę, dla którego najważniejsze jest dobro ludzi. Ale jego postępowanie zupełnie się z tym nie zgadzało. Było on człowiekiem, który przekonany był o tym, że ludzie należący do białej rasy są lepsi od przedstawicieli innych ras. To przekonanie szczególnie się w nim umocniło podczas kiedy współpracował on z Międzynarodowym Towarzystwem Tępienia Dzikich Obyczajów. Jego celem stało się od tej pory oświecanie "dzikich" plemion. Oczywiście jego działalność ograniczała się jedynie do ich dyskryminowania.
Marlow próbuje racjonalnie wytłumaczyć postępowanie Kurtza, twierdzi, że głównym powodem takiego zachowania jest to, że długo żył on na obszarze, który nie został poddany działaniu cywilizacji. Jako kolejny argument podaje jego słabą psychikę, która doprowadziła do tego, że dał się on przekonać "czarowi dziczy" i stał się zdrajcą cywilizacji. Mimo tego, że był człowiekiem inteligentnym nie mógł tego uniknąć.
Charlie dzięki silnej woli i mocnej psychice nie uległ złu podczas podróży przez dzicz - nie poddał się mimo tego, że otaczało go wielkie okrucieństwo. Pokonał prymitywne instynkty i żądze - udowodnił, że jest prawdziwym człowiekiem. Nie udało się to jednak Kurtzowi - jego słaba osobowość sprawiła, że poddał się złu. Murzyni oddawali mu cześć, a on napawał się tym w poczuciu, że jest człowiekiem lepszym od nich, takim, który zasłużył na to, by nad nimi dominować i sprawować niczym nieograniczoną władzę. Pogardzał ludźmi, którzy bardzo go szanowali. Mało tego, pogardzał swoimi poddanymi - wyjawił swój stosunek do nich, pisząc notatkę o takiej treści: Wytępić te wszystkie bestie! Te słowa świadczą o tym, że był on okrutnym i bezwzględnym człowiekiem.
Kapitan Marlow poszukiwał Kurtza, który w jego wyobrażeniach był wspaniałym, odważnym i dobrym człowiekiem, niestety - rzeczywistość przyniosła rozczarowanie - Kurtz okazał się potworem w ludzkiej skórze, którego można by określić jako "demona zła". Nie popierał postępowania Kurtza, ale zarazem żal mu było tego człowieka, dlatego zdobył się nawet na współczucie. Pragnieniem Marlowa staje się od tej pory sprowadzenie Kurtza na właściwą drogę, wskazanie mu sposobu, w jaki ma postępować. Postanowił także uświadomić mu ogrom zła, do którego istnienia się przyczynił. Chodzi tu zarówno o zło, które wyrządził innym, jak i samemu sobie. Nie można naprawić zła, które spowodował Kurtz, ale można walczyć o ty, by już nigdy w ten sposób nie postąpił - to właśnie miał na celu kapitan Marlow. W walce tej udało mu się na szczęście odnieść zwycięstwo.
Warto zaznaczyć, że zanim Kurtz przemienił się w opanowanego złem człowieka, był osobą, którą wszyscy lubili, podziwiali i szanowali. Każdy doceniał jego słowa, ponieważ był liczącym się i bogatym handlarzem jednym z najdroższych towarów na świcie - kością słoniową. To zadziwiające, że taki człowiek mógł stać się ucieleśnieniem tego, co najgorsze. Był człowiekiem, któremu przyjemność sprawiało wyrządzanie innym krzywdy, dlatego doprowadzał do tego, by ludzie bardzo cierpieli, zabijanie było dla niego czymś w rodzaju dobrej zabawy - uważał siebie za osobę, która może decydować o tym, kto zasługuje na śmierć, a komu może zostać darowane życie. Trudno uwierzyć, że mógł istnieć ktoś tak bardzo okrutny. Jednak, kiedy już umierał wyznał, że popełnił błąd - świadczy to o tym, że zachował w sobie resztkę człowieczeństwa.