Bohaterem powieści Josepha Conrada "Jądro ciemności" jest kontrowersyjna postać Kurtza. Mimo, że wychował się w Anglii sprawa jego pochodzenia jest dość skomplikowana mianowicie jego matka była na jedynie w połowie Angielką natomiast ojciec był w połowie Francuzem. Zdobywa on gruntowne wykształcenie i zostaje malarzem, dziennikarzem i poeta. Czy wobec tego tak uduchowiony i wykształcony człowiek posiada wrażliwą duszę? Dowodem na to że wcale tak nie jest referat jego autorstwa, w którym mówi on że: "...my, biali, [...] musimy z natury rzeczy wydawać się im (dzikim) istotami nadnaturalnymi - zbliżamy się do nich z potęgą jak gdyby bóstwa". Referat ten Kurtz napisał dla Międzynarodowego Towarzystwa Tępienia Dzikich Obyczajów i w pełni może nam ukazać to jakimi wartościami żył bohater, był rasistą, który do Afryki wybrał się jedynie dla pieniędzy. Nie kierowały nim żadne moralne pobudki, ponieważ do rdzennych mieszkańców Afryki miał niewłaściwy stosunek. Kurtz jest postacią, która świadomie wybrała złą drogę odrzucając normy moralne i religię. Nie hołdował on żadnym autorytetom, odrzucał je świadomie, zapatrzony wyłącznie w siebie jako jedyny godny ideał. Jednak nie jego inteligencja na tym najwidoczniej na tym nie ucierpiała. Jest doskonałym pisarzem łączącym w swej twórczości dorobek kultury tak Francuskiej jak i Angielskiej, a Marlow wypowiada się o jego raporcie z podróży do Afryki jako świetnej próbce prozy.

Kurtz współpracując z Międzynarodowym Towarzystwem Tępienia Dzikich Obyczajów umacnia go jeszcze w przekonaniu o tym, że jest przedstawicielem rasy wyższej, który powołany został do oświecania "dzikich" murzynów i jego praca ma na nich wręcz zbawienny wpływ. Sam uważa się za humanistę i filantropa jednak jego postępowanie świadczy raczej o dążeniu do dyskryminacji Afrykańskiej ludności. Jego prawdziwa działalność jest ukryta pod płaszczykiem działalności humanistycznej.

Decyzję jaką podejmuje Kurtz według Marlowa usprawiedliwia to że jest człowiekiem słabym psychicznie, że żył poza granicami cywilizację i ją zdradził omamiony czarem dzikich i niezdobytych przez białego człowiek krain. Charlie był inny, silny i zahartowany, bez trudu przetrwał w dziczy, pełnej krwiożerczych kanibali, nie dał się porwać chorym żądzom tak jak Kurtz. Stał się on samozwańczym panem murzynów, którego traktowali jak boga. Dał w ten sposób upust swej pysze i uświadczył się jeszcze mocniej w swej wyższości nad dzikim ludem. Stał się tyranem, który nie szanował ani swych poddanych, a wręcz nienawidził ich czego dał dowód w napisane przez siebie notatce: "Wytępić te wszystkie bestie!" to wyjątkowo przerażające świadectwo.

Odnalezienie zgorzkniałego "demona zła" było ogromnym rozczarowaniem dla kapitana marynarki Marlowa, który wyruszył w daleką podróż w głąb dżungli w poszukiwani Kurtza. Spodziewał się bowiem odnaleźć wielkiego człowieka, najlepszego agenta. Marlow potępia go czując jednocześnie współczucie dla tego zdegradowanego człowieka. Pragnąłby ocalić tego światłego niegdyś człowieka i doskonałego żołnierza. Próbuje zwrócić go na stronę dobra, nawrócić go przedstawiając mu wielkie zło jakiego się dopuszczał. Kapitan pragnie podjąć się walki o duszę Kurtza. Przed tą zmianą Kurtz był bardzo szanowanym człowiekiem, pozyskiwał wielkie ilości drogocennej kości słoniowej i sprzedawał ją był bogaty więc liczył się w materialistycznym świecie. To dało mu poczucie ogromnej siły i bezkarności, cały czas musiał więc karmić drzemiącą w sobie bestię. Zdobył panowanie nad życiem i śmiercią, czerpał z tego satysfakcję, a zabijanie było dla niego ukojeniem, dawało spokój. Jest samozwańczym bogiem, który może zrobić wszystko ze swoimi murzynami, którzy wielbili go jak przystało na bóstwo, sam nawet uczestniczył w tych obrzędach. Był przekonany, że jest wystarczająco silny, że może stworzyć sobie własne królestwo w Afryce. Co znamienne cały czas jednak walczył ze sobą choć nie uznawał żadnych wyższych wartości oprócz tych, które sam ustalał. Na łożu śmierci przyznaje się do straszliwej pomyłki i w ostatnich przed śmiercią krótkich słowach ocenia zło jakim było wypełnione jego życie: "Zgroza! Zgroza!".

To właśnie słaby charakter spowodował, że Kurtz bez skrupułów przeszedł na stronę zła. Nie bez znaczenia były również poglądy, które głosił. Przekonany o swej wyższości nad dzikim ludem, nieskrępowany żadnymi prawami moralnymi, które mogłyby go powstrzymać na starym kontynencie - w Afryce czuje się bogiem i obwołuje się nim wśród murzynów. W Afryce to on ustala prawo, które jemu pozwala na władanie życiem i śmiercią. Zaspokajanie najniższych popędów i żądz. Jakże bardzo musiała cierpieć jego dusza, która pogrążona w ciemności i zbrodni próbowała wyrwać się do prawdy i właściwej moralności. Czynienie zła dawało mu pozorny spokój, było pożywką dla jego chorej osobowości przepełnionej pychą i sam siebie prowadził do straszliwej śmierci. Dotarł do tytułowego jądra ciemności i utonął w nim. Kurtz to przykład człowieka w całości złego i pogrążonego w zbrodni, która dawała mu przyjemność.