Wojciech Weiss w obrazie pod tytułem "Demon" stara się przedstawić widzowi jeden dzień - być może jest to 1 stycznia 1892 roku - życia rodziny Gubernatorskiej, rodziny pokłóconej i niepełnej. Chcąc zrozumieć ukryty sens przekazany na tym płótnie należy scharakteryzować postaci na nim przedstawione.

On: "czarna owca" na łonie rodziny, ma swoje własne życie, które różni się od tego, które wiedzie rodzina. Sam skazuje siebie na samotność, jest wyobcowany ponieważ nie umie kochać i żyć tak jak inni. Sam przyznaje się do tego, że ma serce z kamienia.

Ona: jest jego zdecydowanym przeciwieństwem, potrafi kochać, jest kobietą pełną życiowej energii. Mimo ciężkiej choroby matki nie popada w pesymizm i wierzy w nowe lepsze jutro, żyje nadzieją że matka wydobrzeje, że któregoś dnia skończą się ich cierpienia.

On: wyznawca Schopenhauerowskiej filozofii pesymizmu i kierowania się jedynie fizycznym popędem. Sam siebie skazuje na mękę, zmęczony życiem i cierpiący ponieważ nie widzi nikogo oprócz samego siebie. Stale poszukuje sensu życia jednak nigdy go nie odnajdzie.

Ona: kultywuje filozofię Elane Vitale co daje jej wewnętrzną siłę, która kieruje jej życiem, jest motorem do działania. Pragnie oddawać się pomocy innym, jest uduchowiona, współczująca oraz bezinteresowna. Chce tworzyć lepszy świat.

Ona - On: nieczuły na cierpienie matki brat, żałosny w swym zapatrzeniu wyłącznie w siebie a w opozycji Ona chcąca poświęcić wszystko, cały majątek by choćby na chwilę przerwać cierpienia ciężko chorej matki,

Oni: mimo, że są rodzeństwem, są zupełnie różni. Oliwia podtrzymywała dobry przykład jakim świecić miała rodzina Gubernatorskich, była jej podporą - Wergiliusz to typowy mieszczuch, który przez swoje działania niweczył ciężką pracę siostry, podważał stworzony przez nią pozytywny obraz rodziny.

Ona, przepaść, On: brak porozumienia i niemożliwość wypracowania jakiegokolwiek kompromisu spowodowały aktualną sytuację między rodzeństwem. Ich poglądy kłóciły się, wzajemnie się wykluczały. Wtedy on wyjeżdża do Norwegii aby oderwać się od jego zdaniem wypaczonych krewnych. To właśnie był powód rozbicia tej rodziny.

Ona i jej tęsknota: mimo przeszłych nieporozumień Oliwia tęskniła za bratem, któremu wybaczyła wszystko i wierzyła, że on się zmieni.

On i jego aspiracja: cały czas dąży do wzbogacenia się, pyszny i pusty człowiek, zupełnie nie odczuwał tęsknoty za rodziną.

Co więc spowodowało, że znów się spotkali?

Nastąpiła nieunikniona śmierć matki rodzeństwa, początek nowego 1892 roku przyniósł kres jej cierpieniom. Bóg zlitował się nad nią i zabrał do siebie. Wtedy to wszelkie nadzieje, którymi żyła biedna Oliwia przepadły, matka już nigdy nie wróci. Natomiast Wergiliusz świętował zwycięstwo swych poglądów, stały się one prawdziwe. Zmarła matka pisząc testament zażądała, aby przy jego odczytaniu byli wszyscy członkowie rodziny. Oliwia spełniła ostatnią jej wolę, zrobiła wszystko, aby ściągnąć brata do domu. Pojawił się dopiero po kilku tygodniach od śmierci matki. Kiedy wreszcie odczytano testament okazało się, że wszystko co miała matka przypadło właśnie Wergiliuszowi. Jakiż wielki żal i poczucie niesprawiedliwości targało Oliwią, oddała matce wszystko, całą siebie i pozostała z niespłaconym długiem. Jej ogromna dobroć i miłość jaką darzyła matkę nie została wynagrodzona. Ostatnim krokiem Oliwi było zaproponowanie spotkania bratu spotkania w kawiarni. Kiedy tam przebywali było zupełnie pusto, ciszę wypełniło tylko błaganie o pomoc. Oliwia jednak tej pomocy nie otrzymała, brat wykpił ją, rozpacz siostry nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. Jak widać na obrazie jego mina pełna jest pychy i dumy, wydaje się być nawet rozbawiony lamentem kobiety.

Wraz z wylanymi na kawiarniany stolik gorzkimi łzami zawodu i rozczarowania odeszła nadzieją, którą żyła Oliwia. Brat gestami nawet dał jej do zrozumienia, że nie ma już nic między nimi, że nie są już rodzeństwem.

Jak można ocenić postawę tych ludzi, jak bardzo człowiek może się mylić w swych poglądach? Oliwia miała wiarę w złudzenia, które sama stworzyła i one się rozpadły, uczucia, których nikt nie odwzajemniał były marną fikcją. Wergiliusz co prawda otrzymał majątek ale cóż mu po pieniądzach kiedy jego życie to duchowa pustka.