Wysoki Sądzie, szanowna Ławo Przysięgłych…
Zebraliśmy się tutaj dziś, aby osądzić moją klientkę - Antygonę, córkę Edypa z rodu Labdakidów, która została oskarżona o przeciwstawienie się prawu nadanemu przez króla Kreona.
Na początek chciałbym zebrać wszystkie informacje o mojej klientce, które zostały przywołane w trakcie rozprawy. Antygona była córką Jokasty i Edypa, którzy - jak dobrze pamiętamy - nieświadomie uwikłali się w kazirodczy związek. Owocem tego przeklętego związku było czworo dzieci: wspomniana już Antygona, jej siostra Ismena oraz Eteokles i Polinejkes. W świetle tego wszystkiego, co się wydarzyło, chyba nikt nie zaprzeczy, że na moją klientkę spadł ciężar klątwy rodu Labdakidów. Gdy Kreon zabronił grzebania zwłok jej ukochanego brata Polinejkesa, dziewczyna znalazła się w trudnej sytuacji, ponieważ musiała wybierać między dwiema równorzędnymi racjami. Z jednej strony jej brat zasługiwał na karę za zdradę i doprowadzenie do wojny z Eteoklesem, ale z drugiej strony boskie prawo mówiło wyraźnie, że każdy ma prawo do pochówku, gdyż w przeciwnym wypadku jego dusza nigdy nie zazna spokoju po śmierci. Uważam, że Kreon wprowadzając zakaz grzebania zwłok Polinejkesa, posunął się trochę za daleko, ponieważ swoją decyzją uderzał nie tylko w zabitego, ale także w całą jego rodzinę. Zapomniał o tym, że bogowie także potrafili karać wszystkich, którzy nie wypełniali ich nakazów. Gdyby moja klientka posłuchała rozkazu swojego stryja (bo władca Teb był szwagrem Edypa!), z pewnością spadłby na nią gniew bogów. Postanowiła więc służyć im, a nie Kreonowi. Każdy z nas mógłby znaleźć się na jej miejscu i co wtedy byśmy zrobili? Myślę, że jest to dobry pretekst do zastanowienia się nad naszym losem i naszymi wyborami. Czy gdyby chodziło o nas, to pozwolilibyśmy, aby ciała naszych bliskich były poniewierane i nie miały pochówku? Jestem pewien, że za wszelką cenę dążylibyśmy do zapewnienia im wiecznego spoczynku. Dlatego też sądzę, że nie możemy obwiniać mojej klientki za to, że chciała dobrze, że postępowała zgodnie ze swoim sumieniem. Okoliczności zewnętrzne spowodowały, że musiała wybierać pomiędzy szacunkiem i lojalnością do swojego władcy a miłością do rodziny. To nie jest łatwy wybór, ponieważ każde rozwiązanie niesie ze sobą karę. Zapewniam państwa, że nikt z nas nie chciałby znaleźć się na jej miejscu.
Decydując się na taki krok, Antygona pokazała, że jest odważna i energiczna i że nie boi się śmierci w imię wyższych zasad. Była w stanie stanąć przed Kreonem i zarzucić mu tyraństwo, okrutność i bezwzględność. Cechowała ją także niezwykła i rzadko spotykana łatwość dopierania trafnych argumentów w celu poparcia swoich racji. Po spełnieniu swojego obowiązku wobec Polinejkesa ubiegła swojego stryja i sama zdecydowała o swojej śmierci. Wolała się powiesić niż być skazaną na głodowe męki. Umierała z nadzieją na nagrodę od bogów, gdyż była pewna, że postąpiła słusznie. Dlatego też zwracam się dziś do was, szanowni członkowie ławy przysięgłych, abyście jeszcze raz zastanowili się nad swoją decyzją i wydali sprawiedliwy wyrok. Czy można karać kogoś za to, że chciał dobrze, że postępował tak, jak nakazywali mu bogowie a nie ziemska władza? Jedyne co mi teraz pozostaje to prośba o oczyszczenie pamięci mojej klientki, więc kieruję ją w waszą stronę. Wiem, że zdecydujecie słusznie…
Dziękuję.