Utwór "Gloria victis" Elizy Orzeszkowej jest dziełem patriotycznym. Opowiada o Powstaniu Styczniowym. Świadkami historii są leśne drzewa i kwiaty. Świadkowie walk, cierpień i poświęceń rozmawiają z wiatrem, który odwiedził bezimienną mogiłę. Marian Tarłowski z siostrą Anielą przybyli do miasteczka na Polesiu. Mieli tam prowadzić badania przyrodnicze i uczyć w szkole. Marian z Jagminen zaprzyjaźnili się i wstąpiwszy do oddziału powstańców stoczyli dzielną walkę. Dowodził nimi Romuald Traugutt. Ranny Marian przeniesiony został do szpitala polowego. Rosjanie jednak zlikwidowali lekarzy i chorych, przybyły na ratunek Jagmin również poległ. Przegrali, ponieważ wróg miał przewagę militarną, bohaterowie odnieśli jednak zwycięstwo moralne.
Leżącym w bezimiennej mogile oddziałem dowodził Traugutt. Dowódca "wziąwszy na ramiona krzyż narodu swego, poszedł za idącym ziemią tą słupem ognistym i w nim zgorzał". Tarłowski bił się bardzo walecznie pomimo tego, iż "w geniuszu natury i górnych myślach ludzkich rozkochany, do bojów tych stworzony nie był" . Kochał on przyrodę, zieleń drzew, pragnął poznać jej tajniki. Nie wiedział, czemu w ludziach znajduje się tyle nienawiści, potrafił żyć w zgodzie z naturą i nie mógł zrozumieć, czemu ludzie nie potrafią zharmonizować się z przyrodą. Tarłowski był młody, był przeciwny wszelkiej przemocy, mimo to ruszył do walki, ponieważ "dopóki gwałt, dopóty święty przeciwko gwałtowi gniew! Dopóki krzywda, dopóty walka! Przez krew i śmierć, przez ruiny i mogiły, z nadzieją czy przeciw nadziei walka z piekłem ziemi w imię nieba, które na ziemię zstąpi...". W wielkiej bitwie zginęło wielu, wielu też zostało rannych. Wróg nie oszczędził nawet tych, którzy ranni leżeli w szałasie, by wyleczyć swoje rany, albo po prostu by spokojnie umrzeć. "Nie było już w namiocie rannych ani lekarzy. Były tylko trupy w krwi broczące i jeszcze otrzymujące nowe rany, umilkłe albo w strasznym konaniu charczące". Tarłowski również poległ. Po latach wiatr nadal szeptał "vae victis!", czyli biada zwyciężonym, ale, gdy usłyszał opowieść przyrody zerwał się "świętym szałem zdjęty" i zaczął głosić prawdę o poległych. Wtedy wykrzykiwał hasło: "gloria victis", czyli chwała zwyciężonym. Wiatr zrozumiał, że być może kiedyś dzięki tym poległym "miecze mają być przekute na pługi, a jagnięta sen spokojny znajdować u boku lwów...". Zbiorowa mogiła musiała leżeć pół wieku, by doceniono zwyciężonych. Dwaj przyjaciele: Marcyś Tarłowski i Jagmin przypłacili życiem udział w walkach. Aniela postawiła krzyż na mogile, a wiatr niesie ich historię.
Charakterystycznym elementem utworu jest narracja prowadzona przez przyrodę. Tytuł utworu oznacza "chwała zwyciężonym". Opowiadanie zostało wydane w 1910 roku . Autorka relacjonując przebieg jednego epizodu z Powstania Styczniowego składa hołd ofiarom wojny, jest przekonana że ci, którzy polegli, nie stracili swojego życia daremnie. Orzeszkowa chwali poświęcenie poległych, twierdzi, że przyszłość doceni ich czyny. Nowela ta oparta jest o retrospekcje i antropomorfizację lasu, który czuje, myśli, zna całą prawdę i sławi poległych. Nie jest to opowiadanie schematyczne, jest ono eksperymentem prozatorskim.