Drogi Marcinie!
Właśnie dotarłem do mego rodzinnego dworu. Zdążyłem już powitać najbliższych, odwiedzić stare kąty, więc postanowiłem napisać do Ciebie, bo niezmiernie jestem ciekaw, co w mieście naszym słychać? Co u Michała i Wiesława? Chciałbym Was niedługo znów zobaczyć - drodzy Przyjaciele, bo byliście mi niczym bracia w tych młodzieńczych czasach.
Podróż moja minęła szybko, jechałem zamyślony i prawie jej nie pamiętam. Wracałem szczęśliwy, a zarazem przepełniony obawami, co ujrzę na miejscu. Cieszyłem się na spotkanie z rodziną i znajomymi sprzed lat, lecz odczuwałem pewien niepokój, czy wszystko jest tak, jak zachowałem w pamięci, czy może pozmieniane? Nie było mnie przecież długi czas. Jednak po dotarciu w rodzinne strony, wszystkie obawy ustąpiły miejsca wielkiej radości. Ujrzałem dom mych dziecięcych lat taki, jakim go zostawiłem. Otoczony zielonością, z białymi ścianami, wszędzie uporządkowane, brama jak zwykle szeroko otwarta. Zatrzymałem się, wysiadłem i przez chwilę napawałem się tym wspaniałym widokiem. Miałem wrażenie, jakby czas tutaj przestał płynąć... Zacząłem jak mały chłopiec biec w kierunku domu. Drzwi zastałem zaryglowane, lecz sprawnie sobie z tym poradziłem i znalazłem się w miejscu moich wspomnień. Zachłannie patrzyłem na przedmioty domowego użytku, z których każdy miał dla mnie wartość nieocenioną. Przechodziłem tak z pokoju do pokoju, dotykając wszystkiego po drodze. Odżyły we mnie dziecięce uczucia. Nie mogłem uwierzyć, że naprawdę jestem wreszcie w domu, gdzie spędziłem najpiękniejsze lata życia. Patrzyłem na wszystko jak zaczarowany, a serce aż rosło mi ze szczęścia. Postanowiłem też zajrzeć do mego pokoju, w którym mieszkałem jako dziecko, a że zdawało mi się, że nikogo nie ma w domu, chciałem sam nacieszyć się nawet najmniejszym kątem dworku. Odnalazłem w końcu mój dawny pokój, lecz wydał mi się nieco inny niż pamiętałem. Panował tu lekki nieład, a elementy damskiej garderoby widoczne tu i ówdzie, nie pozostawiały wątpliwości, że teraz zamieszkuje go kobieta. Nieco zdziwiony tym odkryciem, wychyliłem się przez okno wychodzące na ogród w nadziei, że ujrzę wreszcie jakąś znajomą postać i wszystkiego się dowiem. Niestety nic prócz wypielęgnowanych grządek nie zauważyłem. Nagle, ni stąd ni zowąd, przez okno do pokoju wbiegło jakieś dziewczę. Na mój widok krzyknęła wystraszona i w tej samej prawie chwili wybiegła na zewnątrz, również oknem. Wszystko stało się tak szybko i było dla mnie takim zaskoczeniem, że nie zdążyłem nawet się jej przyjrzeć ani choćby ukłonić. Stałem tak więc przez chwilę oniemiały i wielce tą sytuacją zdziwiony. Nie wiedziałem nic o żadnym nieznajomym dziewczęciu zamieszkującym moje domostwo. Opanowawszy się nieco, wyszedłem z pokoju. Idąc tak w zamyśleniu, spotkałem Wojskiego. Niezmiernie się ucieszyłem widząc wreszcie kogoś, kogo zawsze obdarzałem szacunkiem. Byłem bardzo zadowolony z tego spotkania.
Uwierz mi Drogi Przyjacielu, że takiego zaskoczenia, jak to w mym dziecinnym pokoju, dawno już nie doznałem. Niestety jeszcze się nie dowiedziałem, kimże mogła być owa Panienka, która wprawiła mnie w to osłupienie. Jestem bardzo szczęśliwy z powrotu do domu. Tutaj wszystko jest mi takie bliskie, a rozciągający się w koło krajobraz - najcudowniejszy dla oka - zapewniam. Przesyłam Ci gorące pozdrowienia.
Pozdrów też ode mnie wszystkich naszych kolegów. Niecierpliwie oczekuję wieści od Was.
Tadeusz
P.s. Jeśli tylko dowiem się czegoś o tej ślicznej Dzieweczce, na pewno napiszę.