Nie można przecenić osiągnięć starożytnych Greków. W każdej dziedzinie dokonali oni tak wiele, że do dziś korzystamy z ich wiedzy, pomysłowości, kreatywności. W literaturze odnajdujemy liczne wątki i motywy z mitologii, wielkich eposów Homera, tragedii greckich, "Antygona" Sofoklesa i pozostałe zachowane tragedie wciąż pojawiają się na scenach całego świata. Architekci ciągle wykorzystują elementy architektoniczne charakterystyczne dla starożytnych Greków. wiele zawdzięcza demokracji ateńskiej współczesna demokracja. Przykłady można by mnożyć.

Nie należy tu zapominać o drugim, obok mitologii, monumentalnym dziele starożytności - o Biblii. Dla nas, chrześcijan, jest ona Świętą Księgą zawierającą objawienie, jest Słowem Bożym skierowanym do człowieka. W niej odnajdziemy nasze początki, historię o stworzeniu świata i powołaniu do życia człowieka. Opisano w niej kolejne pokolenia narodu wybranego przez Boga - Izraelitów - i jego losy. Wreszcie w Nowym Testamencie mamy historię życia Chrystusa, który dla ludzi wierzących jest Mesjaszem, Zbawicielem świata. Zarówno Biblia jak literatura starożytnej Grecji miały olbrzymi wpływ na sztukę kolejnych pokoleń, także na sztukę współczesną. Myślę, że niosą ze sobą treści tak ponadczasowe, że i my odnajdujemy w nich sprawy i problemy ważne dla nas, bliskie nam. Zamierzam udowodnić tę tezę powołując się na następujące utwory literackie: "Antygona", "Król Edyp" Sofoklesa, "Odyseja" Homera, mit o Syzyfie i oczywiście Biblia.

Zacznę od Biblii, która jest niewątpliwie skarbnicą wiedzy o świecie i człowieku, a co najważniejsze zawiera kanon wartości, dzięki któremu możemy żyć szczęśliwie, jeśli tylko będziemy go przestrzegać. Zawiera ona także wiele wątków i motywów zakorzenionych w naszej kulturze i do dziś obecnych w sztuce i literaturze. Na przykład Hiob to archetyp cierpienia, historia wędrówki do Ziemi Obiecanej może być postrzegana w kategoriach wędrówki każdego człowieka do Boga, który jest wiecznym i doskonałym szczęściem. Biblia jest inspiracją dla artystów, ale jednocześnie zawiera odpowiedzi na pytania, które człowiek stawiał od początku swojego istnienia: skąd pochodzimy, jak powstał świat, jaki jest sens naszego istnienia, jakie wartości są naprawdę ważne, a które nic nie warte?

To w Biblii odnajdziemy też archetypy postaw takich jak: miłość macierzyńska, miłość ojcowska, bezinteresowne poświęcenie, pragnienie władzy, absolutna pokora. Tu zostały opisane chyba wszystkie możliwe aspekty ludzkiego życia - te wspaniałe (np. historia o synu marnotrawnym - nawróconym grzeszniku) i te wstydliwe (historia o Kainie - pierwszym zabójcy). Opisano tu również postawę Boga wobec ludzi, Jego troskliwą opiekę z jednej strony i straszliwy gniew, kiedy ludzie odwrócili się od niego. Biblia jest jednak przede wszystkim świadectwem ogromnej miłości Boga do człowieka, którego powołał na świat jako "koronę stworzenia", swoje najdoskonalsze dzieło.

wierzenia starożytnych Greków znacznie różnią się od wierzeń judaistycznych. W Grecji panował politeizm, wierzono w wiele bóstw, których wyobrażano sobie na podobieństwo ludzi. Greccy bogowie prowadzili życie bardzo podobne do życia śmiertelników. Byli jednak nieśmiertelni, cieszyli się wieczną młodością, zdrowiem. Kiedy jednak bliżej się im przyjrzeć, okazuje się, że mieli zwykłe ludzkie wady, byli na przykład zazdrośni, nie byli wierni swoim współmałżonkom, czasem cierpieli, gdy ich zaloty zostały odrzucone albo z powodu kary, jaką zsyłał na nich Zeus (Hefajstosa zrzucił z Olimpu, od tamtej pory bóg kowali utykał). Co najważniejsze mitologia także zawiera liczne archetypy, czyli wzorce postaw, które prezentujemy do dziś. Choć tak różne na pozór, zachowania nas - ludzi współczesnych - i starożytnych Greków są bardzo podobne. My też marzymy o wiecznej młodości, także chcemy przezwyciężyć śmierć, a czasem marzymy, by mieć ptasie skrzydła, wzbić się w powietrze i zakosztować lotu, jak Ikar.

Aby pokazać, że postawy mitologicznych bohaterów są nam bardzo bliskie, posłużę się mitem o Syzyfie. Któż z nas może powiedzieć, że absolutnie nie boi się śmierci, że jest na nią gotowy? Nikt. Wszyscy zaś marzymy o arkadyjskiej nieśmiertelności, o zwyciężeniu śmierci. Mityczny Syzyf dokonał tego - najpierw zwyczajnie nabrał samego władcę krainy zmarłych - Hadesa, a potem uwięził bożka śmierci - Tanatosa. Walczył o swoje życie, ale przy okazji miał wpływ na losy świata, który zmienił swoje oblicze. Ludzie przestali umierać! Cieszyli się wiecznym życiem, nareszcie nie musieli się bać, że każda chwila może się okazać ich ostatnią tu, na ziemi. To było pewnie niesamowite doznanie - tak to sobie wyobrażali starożytni Grecy i tak to sobie wyobrażamy my - ludzie współcześni, bo do dziś śmierci nie udało nam się przezwyciężyć.

Za swój czyn Syzyf został surowo ukarany - musiał w Hadesie dźwigać pod górę ogromny głaz, który tuż pod szczytem wymykał mu się z rąk. Taki daremny wysiłek, pracę nie przynoszącą żadnych efektów do dziś nazywamy syzyfową i chyba nie ma człowieka, który by doświadczył w życiu chwil, kiedy czuł się jak Syzyf w Hadesie. Często mamy poczucie, że to co robimy nie bardzo ma sens, że to daremne wysiłku, że nasz trud nie przyniesie efektu. Mimo to nie wyrzekamy się tej pracy, wykonujemy ją do końca, powtarzając mityczny gest Syzyfa, który dźwiga swój głaz.

Do dziś nam bliskie są także tragedie greckie, dotykające naszych najgłębszych emocji, dotyczące mechanizmów funkcjonowania świata, roli przeznaczenia i jego wpływu na życie jednostek. Aby wykazać, jak olbrzymie mają dziś znaczenie przywołam dwie tragedie Sofoklesa: "Antygonę" i "Króla Edypa". W pierwszej z nich ukazane zostały konflikty i problemy przerażająco dziś aktualne. Konflikt jednostka - państwo nabrał aktualności w państwach totalitarnych, kiedy życie pojedynczych obywateli było ściśle nadzorowane przez władzę. Nie mieli oni prawa do wolności, do podejmowania własnych decyzji, do wybrania wiary. Sami właściwie nie mogli zrobić nic. Władza dominowała, od kaprysu na przykład przywódcy Związku Radzieckiego, Józefa Stalina, zależało życie pojedynczych ludzi, społeczności, całych narodów. Czy to nie przypomina postawy Kreona, który rości sobie prawo do decydowania o tym, czy Antygona może pochować własnego brata?

Bliski nam jest także konflikt pomiędzy wiarą, uczuciem, emocjami a rozumem, chłodnym osądem. Antygona kieruje się w życiu uczuciem. Kochała brata i chce go pochować, wbrew zdrowemu rozsądkowi, który ostrzega, że złamanie zakazu władcy grozi śmiercią. Siostra Polinejkesa i Eteoklesa nie waha się jednak, bo nie pozwoli na to, by ciało jej brata zostało zbezczeszczone. dla odmiany Kreon ma na uwadze przede wszystkim dobro państwa. Uważa, że zdrajca musi zostać ukarany, dlatego ingeruje w prawo boskie, czym budzi gniew bogów i ściąga na siebie surowe wyroki przeznaczenia. Myślę, że podobne problemy ma każdy człowiek sprawujący władzę. Staje on przed pytaniem - jak daleko należy się posunąć, na ile można sobie pozwolić, gdzie moja władza już nie sięga? Od odpowiedzi na to pytanie zależy, czy władca nie stanie tyranem, który żąda bezwarunkowego wypełniania swojej woli.

Jest jeszcze jednak sprawa, niestety wciąż aktualna w czasach, kiedy nadal wybuchają konflikty zbrojne - i dziś jest wiele Antygon walczących o to, by mogły pochować brata, ojca, bliskich ginących na wojnie. Przeżywają one to samo cierpienie, co starożytna Antygona. Niektóre z nich giną.

Z kolei w tragedii "Król Edyp" Sofokles dotyka problemu odpowiedzialności, jak ciąży na nas za dokonane czyny. Jest tu także przedstawione zagadnienie wpływu przeznaczenia na los jednostki. Edyp jak dziecko zostaje porzucony przez prawowitych rodziców, bo ciąży nad nim straszliwa przepowiednia: ma zabić ojca i ożenić się z matką. Ten gest rodziców, którzy pewnie dotkliwie cierpieli, miał odwrócić przeznaczenie, zapobiec zbrodniom. Niestety, tak się nie stało, bo Edyp, chcąc odwrócić los, właśnie o ironio krok po kroku realizował kolejne etapy przepowiedni. Opuścił dom przybranych rodziców i zetknął się z prawdziwymi. Rzeczywiście zabił ojca, a potem ożenił się z własną matką. Kiedy zbrodnia się odkryła, Edyp był zupełnie załamany. Przerażające jest to, że Edyp pragnął uchronić się przed dokonaniem tych wszystkich zbrodni. To się nie udało. Według starożytnych Greków przeznaczenie było siłą ciążącą zarówno na ludziach jak i na bogach. Nie było przed nim ucieczki. My, ludzie współcześni, też mamy czasem poczucie, że ciąży nad nami jakiś zły los, pragniemy odwrócić los, zmienić przeznaczenie. Nie wszyscy w nie wierzą, ale kiedy się bardziej nad tym zastanowić, to skąd taka popularność wróżek, jasnowidzów? Przecież jeśli nie ma przeznaczenia, to nie da się przewidzieć przyszłości, bo ona jeszcze nie istnieje. a skoro można ją "przepowiedzieć", to znaczy, że jest już gdzieś wymyślona, zapisana i tylko kwestia, jak się do niej dostać, jak ją odczytać.

Kwestie sensu życia, możliwości pokierowania swoim życiem podjął także Homer w swoich epopejach. Przywołam tu jedną z nich - "Odyseję". Życie ludzie zostało tu przedstawione jako wędrowanie, podróż, a człowiek jako tułacz, podróżnik. Odyseusz wyruszył spod Troi do swojej ojczyzny, Itaki. Nie wiedział, jak długo będzie trwał jego powrót i jakie niebezpieczeństwa będzie musiał pokonać. Wędrówka okazała się wyjątkowo trudna. Aby znaleźć się w domu, Odyseusz musiał odwiedzić nawet Tartar, by dowiedzieć się, jaką drogą pójść. Był odważny, wytrwały, uparty, codziennie podejmował nowe wyzwania, pokonywał nowe niebezpieczeństwa. Wreszcie przybył na Itakę i zasiadł na tronie, jako władca.

w podobny sposób upływa życie każdego człowieka. Owszem, nie mamy może przygód tak barwnych i niebezpiecznych jak Odys, ale i my codziennie pokonujemy przeciwności losu, wędrując przez życie. Topos życia jako wędrówki jest szczególnie żywy w literaturze i sztuce, co może świadczyć o tym, że jest naprawdę bliski wszystkim ludziom.

Uważam, że powyższe przykłady z powodzeniem dowodzą prawdziwości tezy, że literatura antyczna pozostaje wiecznie żywa i wciąż wiele można się z niej nauczyć. Uczą się kolejne pokolenia, kolejni artyści modyfikują odwieczne toposy i archetypy, by mówić o sprawach ważnych i aktualnych w ich czasach. Myślę, że człowiek jutra będzie się na to zagadnienie zapatrywał dokładnie tak, jak dziś zapatruję się na nie ja, autor tej pracy.