Czego Hiob może nauczyć nas, ludzi XXI wieku? Dysponujemy lekami nowej generacji, środkami uśmierzającymi ból psychiczny, niezliczoną ilością rozrywek pozwalających zagłuszyć ból sumienia, pozwalających świetnie się bawić. Możemy uciekać w wirtualny świat Internetu, gier komputerowych. Mają potrzebne środki, możemy podróżować bez ograniczeń. No i przede wszystkim NIE CHCEMY CIERPIEĆ. Bronimy się przed cierpieniem na wszelkie możliwe sposoby. Zażywamy tabletki przeciwbólowe, bronimy się przed trudnymi, niekomfortowymi dla nas sytuacjami, nie chcemy widzieć ludzi cierpiących. Cierpiących bliskich oddajemy do szpitala, do domu starców, do hospicjów, w których pacjentów wciąż przybywa. A o sobie myślimy: "Mnie to na pewno nie spotka", "Mnie to nigdy nie będzie dotyczyć".
Hiob uczy nas wciąż aktualnej prawdy: nie da się uciec przed cierpieniem i nie trzeba przed nim uciekać. Cierpienie jest potrzebne, ma głęboki sens. Cierpienie pozwala lepiej zrozumieć świat i innych ludzi, zobaczyć wszystko z innej perspektywy. Być może cierpienie pozwala zbudować właściwy kanon wartości, dowiedzieć się, co jest w życiu naprawdę ważne, a co nie?
Tego właśnie moim zdaniem uczy nas historia Hioba. A kim był on sam? Był to człowiek, którego los zaczął być zależny od zakładu Boga i szatana. Szatan zarzucił Bogu, że Hiob kocha Go i czci dlatego, że opływa w dostatek. Kiedy stanie się człowiekiem ubogim, z pewnością przeklnie swego Stwórcę. Tak się jednak nie stało. Hiob pozostał wierny Bogu. Wtedy szatan szepnął: "Odbierz mu zdrowie, to wszystko, co posiada". Bóg zesłał na Hioba straszliwą w jego czasach chorobę - trąd. Chorych wówczas izolowano, żyli w nędzy i bardzo cierpieli - ich ciało ulegało rozkładowi za życia. Ale Hiob nawet wtedy nie wyrzekł się swojej wiary. Głęboko wierzył, że wszystko, co się dzieje ma sens. I nie mylił się - sensem jego cierpienia było dowiedzenie potęgi człowieka, który kocha Boga i jest przez Niego kochany.
Czego jeszcze uczy historia Hioba współczesnego człowieka? Myślę, że wrażliwości na cierpienie. My chcemy się bawić, żyć beztrosko, być wiecznie młodymi i pięknymi. Ale tak się na dłuższą metę nie da. Co więcej, żyjemy obok ludzi, którzy cierpią dziś, teraz, i potrzebują naszej pomocy. Trzeba umieć to zobaczyć, trzeba wypracować w sobie wrażliwość na cudze cierpienie oraz gotowość pomocy. Dzięki temu stajemy się ludźmi w pełnym wymiarze tego słowa.