Bez wątpienia każdy z nas wie czym jest Biblia. Każdy zna tą księgę, jeśli nie z autopsji, to przynajmniej z lekcji języka polskiego. Jednak może nie każdy z nas zdaje sobie w pełni sprawę jak ważną rolę odegrała ona w kształtowaniu się światopoglądu i kultury naszego kontynentu. Na niej oparła się nasza moralność, z niej wyrosła literatura i sztuka, jako, że stała się ona inspiracją dla artystów. Nie można jednak zapominać, że jest to przede wszystkim Święta Księga dla chrześcijan, prezentuje wiarę i zasady postępowania, traktuje o problemach powstania świata, a także przedstawia wizję jego końca. Była pisana przez wielu autorów przez dosyć spory okres czasu. Mogą się nią kierować także wyznawcy innych religii ponieważ światopogląd i kodeks etyczny jaki proponuje jest uniwersalny i może być stosowany przez wyznawcę każdej religii. Bowiem nie tylko w Dekalogu są zawarte pouczenia w sferze etyczniej. Z księgi tej od wieków inspirację czerpali rozmaici artyści. Stąd jej znajomość jest niezbędna przy interpretacji i zrozumieniu większość utworów naszej kultury. Inspirowała ona także język, w którym do dnia dzisiejszego odnajdujemy wiele zwrotów i słów zaczerpniętych właśnie z Biblii. W dodatku księga ta jest wielkim studium człowieka, jego charaktery, natury, ludzkich namiętności, grzechu i występku, dobra i zła. Człowiek został w niej przedstawiony dwojako - jako istota doskonała, stworzona na podobieństwo samego Pana Boga, i jednocześnie jako istota krucha, chwiejna i podatna na pokusy swego ciała. Biblia jest także skarbnicą naszej wiedzy o świecie, udziela odpowiedzi na najbardziej podstawowe pytania nurtujące ludzkość od zarania świata. Niestety odpowiedzi te są praktycznie zawsze wyrażone nie wprost, ale poprzez liczne metafory. Dla badaczy literatury i językoznawców jest to bogate źródło wiedzy o języku ówczesnych czasów, skarbnica przepięknych tekstów literackich. Łączy w sobie wiele rozmaitych gatunków literackich, które rozwijały się w następnych wiekach. To także świadectwo historii tamtych czasów. Opisuje mentalność ludzką, niektóre zdarzenia, obyczaje. Jej bogactwa czerpią także współcześnie reżyserzy, którzy wciąż na nowo podejmują tematy przedstawione w Biblii. Dla przykładu można tutaj przytoczyć takie tytuły jak: "Mojżesz", "Chrystus", "Dekalog".
Jak już wspomniałam Biblia od zawsze interesowała twórców. Jednak w każdej epoce inspiracje te dotyczyły innych tematów czy partii Pisma Świętego. Najpopularniejszym tematem ilustrowanym na licznych płótnach czy ekranach jest katastroficzna wizja końca świata - Apokalipsa świętego Jana. Ostatnia księga Biblii przedstawia obraz Sądu Ostatecznego - będą to zgodnie z przepowiednią czasy ogromnych zniszczeń, chaosu. Dopiero potem świat się odrodzi i stoczy walkę ze złem. Najpopularniejsze i najbardziej rozpowszechnione symbole Apokalipsy to: siedem pieczęci, siedem trąb, Antychryst i cztery zwierzęta: lew, orzeł, wół i zwierzę o ludzkiej twarzy. Nawiązując do tej księgi chciałabym przywołać tutaj jeden z utworów, który stanowi wyobrażenie o tym jak ma wyglądać koniec świata. Mam na myśli hymn Jana Kasprowicza zatytułowany "Dies irae" i wiersz Czesława Miłosza pod tytułem "Walc".
"Dies irae" (W tłumaczeniu "dzień gniewu") to hymn zainspirowany Apokalipsą. Jak łatwo możemy się domyśleć swoją tematyką nawiązuje do Sądu Ostatecznego i końca naszego świata. Juz od pierwszych słów poeta kreśli przed nami przerażającą wizję dnia, który ma nadejść wraz z gniewem bożym: "Trąba dziwny dźwięk rozsieje, ogień skrzepnie, blask ściemnieje, w proch powrócą światów dzieje". Atmosferę tajemniczości potęgują dodatkowo rozliczne aluzje i metafory: "głowa owinięta cierniową koroną" - to jak się wydaje jednoznaczne odniesienie do męki Chrystusa na krzyżu, "jasnowłosa Ewa wygnana z raju na wieczysty czas" - to symbol ludzkiego grzechu i nieposłuszeństwa wobec przykazań boskich. Nakreślona przez Kasprowicza wizja końca świata jest bardzo pesymistyczna, wręcz groźna. Oto widzimy rozstępującą się ziemię, roztrzaskujące się konary drzew, wszędzie po ziemi pełzają gady, wody są czerwone od krwi, a z rozstępującej się ziemi wystaje niezliczona ilość krzyży. Ludzie wędrujący po świecie, ze względu na popełnione przez siebie grzechy, nie maja prawa dostąpić zaszczytu widzenia Boga. Następnie poeta formułuje dosyć śmiałą tezę, że przyczyną wszelkiego zła na świecie jest sam Pan Bóg. Według poety Bóg pozostawił ludzi samych sobie i nie interesuje się nimi. W rozpaczy Kasprowicz zadaje zasadnicze pytanie: w jaki sposób człowiek jest sprawcą zła na świecie? W odpowiedzi dowiadujemy się, że przecież zło jest dziełem Boga, bo powstało w opozycji do dobra. Stąd rodzą się wątpliwości i pytania o faktyczne przewinienia ludzi, o to w jakim stopniu jesteśmy odpowiedzialni za popełniane przez nas grzechy (wszak człowiek z natury jest grzeszny). Wiersz ten jest wyrazem mentalności katastrofistów. Mieli oni przeczucie końca świata oraz upadku wartości i moralności.
W "Walc" Czesław Miłosz przytacza dwie daty: "Warszawa, 1942" i "rok dziewięćset dziesiąty". Jak wiemy poeta przyszedł na świat w roku 1911, ale rodzice poczęli go już rok wcześniej (1910). Centralną postacią wiersza jest ciężarna kobieta, która spodziewa się dziecka-poety. Bal oglądamy z okiem osoby nim uczestniczącej. Każdorazowy obrót w tańcu zmienia scenerię i ukazuje nową rzeczywistość. Pomieszczenie jest pięknie przystrojone, każdy z uczestników balu przebrany w piękny strój. Jak wynika z kolejnego wersu jest to bal z okazji przejścia starego roku w nowy: "już biją zegary, lat cicho w klepsydrach przesącza się piach". Jednak w momencie przesunięcia się wskazówki zegara i zmiany czasu zmienia się także otoczenie i nastój wiersza. Zaczynają się w nim pojawiać wizje przyszłości, w których ujęte są obydwie wojny światowe. Miłosz określa je mianem Apokalipsy: "krzakiem ognistym śmierć stanie we drzwiach". Wtedy czas się dopełni i ludzkość zginie. Na ten czas przypadają jednak także narodziny poety. Szepta on do matki: "no patrz", i prowadząc ją do okna ukazuje jej wizję świata z czterdziestego drugiego roku. Kobieta wygląda przez okno i jej oczom ukazują się niekończące się pola śniegu, noce polarne, Syberia. Kobieta widzi ponadto mnóstwo ludzi - zesłańców - skazanych na wygnanie i katorżnicze roboty. Ciekawe jest to, że Miłosz opisał Syberię praktycznie w taki sam sposób jak Mickiewicza w "Dziadach". W pewnym momencie kobieta widzi swojego syna-poetę, także skazańca. Poeta nawiązuje tutaj także do motywu Matki-Polki, która wydawała na świat synów, wojowników walk o niepodległość. Ten bojownik zostaje jednak w wierszu Miłosza skarykaturowany. Idzie on, nie patrząc przed siebie, z głupim uśmiechem na twarzy. Wyraz jego twarzy wskazuje na stan obłąkania - poeta zdaje sobie sprawę, że nadmiar cierpienia zobojętnia człowieka, sprawia, że staje się on zwierzęciem. Sam określa to jako: "olśnienie w bydlęcym spokoju". W końcu Miłosz lituje się nad kobietą i szuka sposobu aby zatrzeć w jej pamięci przerażającą wizję. Każe jej zapomnieć, ale ona juz nie potrafi. Świadomość tego co ma się wydarzyć spędza jej sen z powiek. Następuje próba powrotu do świata balu ale wizja Sybiru zmienia punkt widzenia kobiety. Nic już nie jest takie samo. Do Apokalipsy świętego Jana nawiązują jeszcze inne utwory powstałe w dobie wojny i okupacji oraz okresu powojennego: Zofia Nałkowska "Medaliony", Tadeusz Borowski "Opowiadania", Gustaw Herling-Grudziński "Inny świat" czy Kazimierz Moczarski "Rozmowy z katem".
Innym, popularnym tematem zaczerpniętym z Pisma Świętego jest motyw przemijania i kruchości życia ludzkiego. Jedyne stałe rzeczy na świecie to ziemia i słońce. Człowiek jest tylko pyłkiem, prochem. Taki sposób myślenia zaczerpnięto ze starotestamentowej Księgi Koheleta, której hasłem jest powiedzenie: "marność nad marnościami, wszystko marność". Rozważania nad przemijalnością i ulotnością życia człowieka interesowali takich pisarzy i poetów jak: Jan Kochanowski ("O żywocie ludzkim"), Daniel Naborowski ("Marność") czy Juliusz Słowacki ("Hymn o zachodzie słońca").
Dla Kochanowskiego człowiek jest "łątką". Nie ma wpływu ani na swoje życie ani na to co się dzieje na świecie. Nasze życie jest teatrem, w którym każdy z nas odgrywa z góry określoną rolę (teatr mundi - teatr życia). Wszystko co posiadamy kiedyś przeminie - pieniądze, sława, uroda. Na naszym świecie nie ma nic pewnego. Poeta stwierdza, że ludzie nie są w stanie zmienić swojego życia.
U Daniela Naborowskiego widać podobne spojrzenie na egzystencję człowieka co u Kochanowskiego. Juz sam tytuł jest wymowny. Poeta, podobnie jak jego poprzednik, z całą stanowczością stwierdza, że nie ma nic pewnego na świecie, a co więcej - wszystko jest marnością! Jednak w przeciwieństwie do Kochanowskiego Naborowski znajduje wyjście z sytuacji. Każdy z nas może sobie uświadomić, że jest nikim i wtedy zwrócić się do Boga. Tylko On może nam pomóc. Podobnie też w wierszu zatytułowanym "Krótkość żywota" poeta podejmuje ten sam temat. Teraz ujął on losy całej ludzkości prostymi słowami: "Był przodek, byłeś sam, potomek się rodzi". Naborowski definiuje życie jako: "czwarta częścią mgnienia między śmiercią a rodzeniem". Za sprawą tego utworu możemy na chwilkę zatrzymać się i pomyśleć nad czymś czego na co dzień nie pamiętamy - nad naszą śmiertelnością.
Kolejnym tematem zaczerpniętym z Pisma Świętego jest motyw Męki Pańskiej na krzyżu. Syn Boży złożył swe życie w ofierze aby zbawić ludzkość. Wśród utworów nawiązujących do tamtego wydarzenia należy wymienić średniowieczną pieśń zatytułowaną "Lament Świętokrzyski" ("Żale Matki Boskiej pod krzyżem), w której osoba wypowiadającą się jest Maria - Matka Boska. Skarży się ona w poszczególnych zwrotkach pieśni różnym adresatom na los jaki ją spotkał. Słyszymy tutaj płacz matki nad zwłokami syna. Maria prosi wszystkie matki świata o zrozumienie i współczucie.
Motyw męczeńskiej śmierci Chrystusa nabrał dla Polaków szczególnej wymowy w wieku XIX. To właśnie w epoce romantyzmu narodziła się ideologia mesjanizmu. Polskę przyrównywano wtedy do "Chrystusa narodów". Uważano, że cierpienie Polaków pod zaborami ma zbawić inne narody. W literaturze mesjanizm przejawił się przede wszystkim w utworach Mickiewicza, a w szczególności w trzeciej części "Dziadów". Mam tutaj na myśli konkretną scenę - tak zwane widzenie księdza Piotra. Można powiedzieć, że podczas modlitwy przeżywa on cos na kształt objawienia. Ukazują mu się drogi, po których jadą wozy wyładowane młodymi ludźmi, którzy zostali skazani na wygnanie z kraju. Jego uwagę przykuwa w szczególności jeden z chłopców. Jego imię to "Czterdzieści i cztery". Uciekł on przed represjami. Następnie Mickiewicz opisuje mękę Polski w kontekście męki Chrystusa. Podobnie jak Zbawiciel tak i Polska dogorywa na krzyżu. Jedyna dobra nowina to nadzieja na zmartwychwstanie. Całość wizji wieńczy przypomnienie nieznanego młodzieńca.
Myślę, że warty rozpatrzenia jest także temat od wieków fascynujący naukowców - a mianowicie powstanie świata. Nawiązują do niego utwory: "Pieśni XXV" Jana Kochanowskiego i "Oda do młodości" Adama Mickiewicza.
Kochanowski chwali całe stwierdzenie boskie. Wszystko co rodzi ziemia i co ją zasiedla traktowane jest przez poetę jako wielki dar. Według niego Bóg stworzył ziemię na nasz użytek i podarował ją nam. Dzięki temu, że została ona stworzona przez Boga jest bogata i żyzna. Kochanowski podkreśla także, że Stwórca jest wszechobecny we własnym dziele: "wszędy pełno ciebie". To nie w kościele należy szukać Boga ale własne w jego dziele. To on króluje nad całym światem. Rolą człowieka jest ofiarowanie jemu wiary, pobożności i modlitwy. Poeta chwali Go poprzez pochwałę świata przez Niego stworzonego. Bóg jest tu architektem i konstruktorem - własnymi rękami zbudował świat. Taki świat ma być domem dla ludzi. Mamy prawo z niego korzystać i mieszkać w nim. Mamy tutaj swoje miejsce. Takie przedstawienie świata przywodzi nam na myśl skojarzenia z Rajskim Ogrodem. Świat nie jawi się jako jałowa pustynia i ogrom nieszczęścia. Wręcz przeciwnie. Podobnie praca przynosi szczęście i satysfakcję. Nie jest karą. To wszystko człowiek zawdzięcza Bogu, którego powinien czcić "wdzięcznym sercem". Za to wszystko Bóg odwdzięcza się harmonią stworzonego przez siebie świata.
Wiersz Adama Mickiewicza - "Oda do młodości" - także nawiązuje do motywu stworzenia. Tyle tylko, że w tym kontekście są to narodziny Nowego świata i odejście Starego. Stary świat to miejsce przeznaczone dla snobów i egoistów, a Młody to miejsce dla idealistów i artystów. Nie od dzisiaj przecież wiadomo, że w młodości siła, stąd zadaniem młodych jest zmiana porządku świata na lepszy. Motywem przewodnim w tym wierszy jest opis lotu. Szybując po niebie można ujrzeć pod sobą ten stary, przegniły świat. Za to młodość ma ideały.
Kolejny motyw zaczerpnięty z Pisma Świętego to problem cierpienia niezawinionego. Spotykamy się z nim w "Lamencie Świętokrzyskim". Osoba cierpiącą jest tutaj Matka Boska, która ogląda swojego syna na krzyżu. Bardziej współczesnym utworem jest natomiast "Wieża" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Cierpiał także poeta Jan Kochanowski po stracie swojej ukochanej córki Urszulki.
Motyw cierpienia zaczerpnięty został ze starotestamentowej księgo Hioba. Przedstawia ona Hioba - człowieka bardzo religijnego i oddanego Bogu. Żył on w dobrobycie i był szczęśliwy. Pewnego dnia Szatan postanowił wystawić jego wiarę na próbę. Ustanowił z Bogiem zakład o jego oddanie. Szatan był pewien, że jeśli Bóg odbierze Hiobowi wszystko co ma ten będzie mu złorzeczył. Bóg faktycznie zabrał Hiobowi wszystko co tamten miał. Jednak pomimo tylu nieszczęść Hiob nie stracił wiary. Zawsze bowiem żył według zasady "Bóg dał, Bóg ma prawo zabrać". Gdy Hiob tracił po kolei majątek, rodzinę i zdrowie jego przyjaciele zaczęli namawiać go aby odwrócił się od Boga skoro ten traktuje go tak niesprawiedliwie. To co spotyka mężczyznę uznają za karę, zatem on zaczyna szukać winy w sobie. Ale jej nie znajduje. Kiedy wszyscy dookoła namawiają go żeby porzucił swoja wiarę Hiob jest nieugięty. Wtedy pojawia się postać Elihu, który to wyłuszcza Hiobowi sens jego cierpienia tymi oto słowami:
"Bóg posługuje się cierpieniem, by wychować sprawiedliwego
i wzmocnić jego cnotę".
Za swoją wierność Hiob został sowicie wynagrodzony. Pan Bóg oddał mu jego cały majątek i sprawił, że jego żona ponownie zaszła w ciążę. Od tamtej pory żył długo w szczęściu i dobrobycie.
Historia Hioba to przykład niezasłużonego cierpienia. Niestety nie znamy wyroków boskich i nie wiemy co Pan zaplanował dla każdego z nas. Wydaje mi się, że historia Hioba to próba znalezienia odpowiedzi na zasadność cierpienia, chorób, które nas dotykają. Człowiek bowiem myśli, że cierpienie powinno dotykać tylko tych, którzy na nie zasłużyli, a tak się niestety nie dzieje. Dlaczego zatem warto znosić cierpienie, nawet gdy nie jest ono zawinione? Ponieważ cierpienie nie zawsze jest karą za grzechy. Najczęściej ma nas czegoś nauczyć. Poza tym człowiek żyjący w cnocie nie jest w stanie uniknąć cierpienia.
Jak już wspomniałam motyw cierpienia pojawia się w opowiadaniu Grudzińskiego zatytułowanego "Wieża". Jego bohater - Lebbroso - gdy miał dwadzieścia lat został zamknięty w wieży, gdzie spędził całe swe późniejsze życie. Cierpiał straszliwe męki ponieważ podobnie jak Hiob chorował na trąd. I również podobnie do swego biblijnego protoplasty chce pojąć sens swojego cierpienia. Chciał nawet popełnić samobójstwo. Powstrzymało go od tego pewne zdarzenie. Gdy umarła mu siostra znalazł w jej pokoju Biblię i list adresowany do niego. Siostra prosiła w nim by "umarł jak dobry chrześcijanin". Mając na uwadze jej pamięć uszanował jej prośbę i nie odebrał sobie życia. Czytał Biblię w niej próbował odnaleźć motywację do dalszego życia. Dzięki Pismu Świętemu uwierzył, że po śmierci spotka się z siostrą. O jego całkowitym pogodzeniu się z losem świadczą wypowiadane przez niego słowa:
"Ten kto kocha swoją celę znajdzie w niej spokój. Uczy tego naśladowanie Chrystusa".