Teatr antyczny kojarzy się z posępnymi tragediami, a źródło swe czerpie w zgoła dalekich od posępnego nastroju obchodach ku czci najbardziej rozrywkowego z bogów - Dionizosa. Jak możliwe jest, że obchody ku czci boga wina i rozkoszy ewoluowały w widowiska tak dramatyczne i poważne, jak greckie tragedie?

Teatr antyczny - geneza narodzin gatunku

Wielkie Dionizje obfitowały w biesiady przy winie, tańce i śpiewy. To właśnie z tych ostatnich wyłonił się podział na role, wyodrębnienie chóru oraz jego przewodnika, a także pierwszego aktora, którego pojawienie się przypisuje się tradycyjnie Tespisowi i datuje na 543 r. p.n.e. 

To również ten twórca zapoczątkował porządek zdarzeń i tym samym nadał kształt przyszłemu dramatowi. Tym sposobem nie do końca formalne obrządki religijne przekształciły się w zalążek teatru i pozwoliły wyłonić się dwóm sposobom jego realizacji - komedii, którą zapoczątkowały biesiadne części obchodów oraz tragedii, którą zrodziły te części uroczystości, które miały bardziej religijny charakter.

Teatr antyczny - widok z zewnątrz

Widownia w teatrze antycznym mogła być imponująca, nie ograniczały jej bowiem rozmiary sali widowiskowej. Przedstawienia odbywały się na świeżym powietrzu, w specjalnie do tego przeznaczonych amfiteatrach, których pierwowzorem była budowla ateńska (to Ateny właśnie były właściwym miejscem narodzin teatru antycznego). 

Do budowania amfiteatrów wykorzystywano naturalne warunki przyrodnicze i stawiano je na stokach wzgórz. W ten sposób całe miasto mogło uczestniczyć w pokazie z okazji Wielkich Dionizji, co uznawano nie tylko za przyjemność, ale wręcz obowiązek. Przedstawienia odbywały się na specjalnie do tego celu wyznaczonych okrągłych scenach umiejscowionych centralnie i nazywanych orchestra. 

Miejsca na widowni były rozmieszczone w taki sposób, że w miarę oddalania od orchestry wznosiły się coraz wyżej. Należy tu zaznaczyć, że akustyka w teatrach greckich była tak świetna, że nawet widzowie z ostatnich rzędów doskonale słyszeli, co wypowiadają znajdujący się na scenie aktorzy. W teatrze antycznym nie było kulis - dla wygody aktorów i zapewnienia im intymnego miejsca, w którym mogli się przygotować do występu, stworzono specjalny budynek zwany skene. Budynek ten odgrywał także istotną rolę dla treści sztuki - to w nim miały odbywać się wszystkie te jej fragmenty, które nie mogły być wystawione na scenie. Dla komfortu publiczności zaś, w niesprzyjających warunkach atmosferycznych nad amfiteatrem rozpinano płócienne zadaszenie.

Teatr antyczny - aktorzy

Całość dramatu przedstawiali mężczyźni. Tylko oni mogli być aktorami. Z uwagi na to, że i tak nosili maski, pełniące nie tylko rolę wskazania, jaką postać dany aktor odgrywa, ale również były swoistym trikiem technicznym (wzmacniały głos aktora), nie stwarzało problemu to, że mężczyzna grał postać kobiecą. 

Oprócz masek nosili także specjalne obuwie - koturny przydające im wzrostu oraz wysokie fryzury pełniące tę samą rolę, co koturny. Ubrani w powłóczyste szaty, maskowali nimi swe realne figury. 

Starożytni nie znali bardziej sugestywnych środków wyrazu gry aktorskiej. Liczba odrywających swe role na scenie, nie mogła przekraczać trzech osób. Bycie aktorem stwarzało możliwość korzystania z pewnych przywilejów. Aktorzy nie musieli, np. płacić podatków. Zwolnieni byli również od obowiązku odbywania służby wojskowej. To najlepiej oddaje, jak wielkim szacunkiem cieszył się w czasach starożytnych teatr.

Teatr antyczny - rekwizyty

W dużej mierze używane w teatrze antycznym rekwizyty pozwalały na identyfikację postaci. I tak, np. dzierżący piorun aktor był Zeusem. To z teatru antycznego wywodzi się pojęcie, które w funkcji frazeologizmu przeszło do użytku w języku - deus ex machina. Dosłownie zaś, w teatrze antycznym był to rekwizyt służący ukazaniu cudownej boskiej interwencji w dzieje bohaterów na scenie. 

Ze specjalnego dźwigu, w razie potrzeby, opuszczano boską postać w powietrzu. Starożytni opanowali również technicznie możliwość wydobycia w razie potrzeby specjalnych odgłosów pioruna.