Sytuacja polityczna Polski po 1945r. była bardzo ciężka. II wojna światowa nie przyniosła oczekiwanej wolności, gdyż władza trafiła w ręce komunistów z Bolesławem Bierutem na czele, a Polska została uzależniona od Rosji. Większość decyzji zapadała bowiem w Moskwie i wydawał je Józef Stalin. To właśnie jego można nazwać motorem napędowym polskich władz. Stąd też lata 1945 (zakończenie II wojny światowej) - 1953 (śmierć Stalina) określa się mianem stalinizmu albo terroru stalinowskiego.
Określenie terror związane jest z charakterem ówczesnego sposobu rządzenia, ponieważ władza opierała swój autorytet na bardzo rozbudowanym aparacie przemocy. Powołano Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, czyli tzw. "bezpiekę", które zajmowało się "karaniem" nieposłusznych jednej i słusznej idei obywateli. Bezpiece podlegała Milicja Obywatelska (MO) i Urząd Bezpieczeństwa (UB). Sposoby działania tych organów można porównać do działań Hiszpańskiej Inkwizycji, niemieckiego Gestapo, a nawet radzieckich obozów pracy przymusowej. Te dwa organy wykonawcze stosowały szeroki wachlarz represji: od psychicznych i fizycznych tortur w celu złamania przeciwnika do umieszczania w karnych obozach. Trudno nie zaważyć, że w Polsce jeden represyjny rząd hitlerowców został zastąpiony innym-rządem Partii. Władza ludowa represjonowała zwłaszcza Polaków, którzy w czasie wojny walczyli w Armii Krajowej. Odbywały się liczne sfingowane procesy, w których żołnierze ci byli oskarżani np. o próby obalenia nowej władzy. Jeden z takich pokazowych procesów odbył się w sierpniu 1951r. Sądzono wówczas czterech generałów AK: Stefana Mossora, Franciszka Hermana, Jerzego Kirchmayera oraz Stanisława Tatara. Zostali oni skazani na dożywotnie więzienie.
Władza nie pominęła w swoich prześladowcach także Kościoła Katolickiego. Komuniści rozprzestrzeniali informacje, w których oskarżali księży o podporządkowanie polskich interesów polityce Stolicy Apostolskiej, który podporządkowany był Stanom Zjednoczonym i realizował rzekomo politykę imperialną. Władza zakazała udzielania księżom ślubów kościelnych, a para młoda mogła jedynie zawrzeć ślub cywilny. W szkołach podstawowych oraz średnich wycofano lekcje religii z programu nauczania, a w 1949r. władza wydała dekret "O ochronie wartości sumienia", który wprowadzał kary za zmuszanie kogokolwiek do uczestniczenia w religijnych praktykach, a także za udział w publicznych zbiegowiskach. Zgodnie z zawartymi w dekrecie przepisami skazany mógł zostać każdy praktykując katolik.
14 kwietnia 1950r. rząd postanowił pość na pewne ustępstwa i zawarł z polskim Episkopatem umowę, w której przewidziano powrót lekcji religii do szkół, utrzymanie seminariów, duszpasterskiej pracy w armii oraz w zakładach karnych. Kościół otrzymał także pozwolenie na dalsze prowadzenie działań opiekuńczych i dobroczynnych. Za ustępstwa wobec Kościoła władza oczekiwała, że duchowni będą nauczać swoich wiernych szacunku dla prawa oraz władzy państwowej, co oznaczało równocześnie potępienie działaczy podziemia i poparcie polityki dotyczącej Ziem Odzyskanych.
Okazało się jednak, że władza w ogóle nie zamierzała respektować postanowień tego układu. Najbardziej było to widoczne w sprawie katechizacji młodzieży. Po uchwaleniu konstytucji PRL w lipcu 1952r., duchowni mieli rok później złożyć przysięgę n nową ustawę zasadniczą. Ponieważ księża odmówili, prymas Polski Stefan Wyszyński został internowany. To spowodowało, że w 17 grudnia 1953r. biskupi złożyli jednak przysięgę na wierność PRL. Prymas został wypuszczony dopiero trzy lata później 26 października 1956r. To zdarzenie doskonale ilustruje sposoby rządzenia komunistów.
Wspomniana Konstytucja została uchwalona 22 lipca 1952r. dokładnie w rocznicę wydania Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN), która to data obchodzona byłą wówczas jako święto narodowe. Władze komunistyczne starały się by święta kościelne zostały zastąpione przez święta państwowe. Konstytucja zawierała co prawda katalog swobód obywatelski, ale wszystkie te zapisy nie miały gwarancji, czyli ich stosowanie było fikcją. Swobody te zależały również od spełniania obywatelskich obowiązków, co oznaczało po prostu lojalność wobec komunistycznych władz.
Jeden z absurdalnych przepisów mówił o obowiązku meldunku zgromadzenia w mieszkaniu, w którym uczestniczyły ponad trzy osoby. O takim zgromadzeniu należało powiadomić najbliższą komendę milicji. W rzeczywistości nikt nie stosował się to tego przepisu, co dostarczało władzy pretekstu do aresztowań "niewygodnych" obywateli. Wszystko odbywało się zgodnie z panującą wtedy zasadą, ż wystarczy wskazać człowieka, a jakiś paragraf na pewno się na niego znajdzie.
W konstytucji znalazł się zapis, że "władza w Polsce ludowej należy do ludu prującego miast i wsi". Zapis ten stanowił świetną wymówkę dla Partii, by nadal utrzymywać władzę totalitarną.
Władza jednak spełniała także niektóre obowiązki wobec obywateli. Zapewniała edukację, a akcja prowadząca do zwalczania analfabetyzmu wśród Polaków odniosą pozytywny skutek. Programy nauczania były jednak stworzone pod dyktando Partii, co sprawiało, że w szkłach uczono sowieckiej wersji historii i komunistycznej ideologii. Niestety niektóre poglądy na stałe utrwaliły się świadomości, co sprawia, że obecnie trudno jest zmienić sposób myślenia Polaków.
Okres stalinizmu zapisał się niechlubnie w historii Polski. W tamtym czasie wiele osób zostało niesłusznie skrzywdzonych, oskarżonych a nawet poniosło śmierć. Efekty działań komunistów są widoczne praktycznie po dziś dzień, a wiele spraw jeszcze nie ujrzało światła dziennego. Postaje jedynie nadzieja, że podobne czasy się nie powtórzą, a jedna ideologia nie zawładnie życiem milionów.