Od wiosny 1939 r. wydarzenia w Europie toczyły się z prędkością zawrotną. Wojska Niemiec zajęły Pragę, oderwały Kłajpedę od Litwy i zażądały Gdańska oraz eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej przez Pomorze. Polska i Wielka Brytania zawarły układ sojuszniczy, a Hitler wypowiedział Polsce zawarty kilka lat wcześniej pakt o nieagresji.

Z początkiem maja minister spraw zagr. RP - Józef Beck złożył w imieniu rządu polskiego zapowiedź nie ugięcia się przed niemieckimi żądaniami. II wojna światowa zbliżała się do Polski.

W obliczu zagrożenia niemieckiego, rząd polski został ofiarnie poparty przez naród - - dziesiątki milionów złotych zebrano podczas powszechnej zbiórki na Fundusz Obrony Narodowej. Prasa przekonywała Polaków o dobrym przygotowaniu polskiej armii. Jednak wojsko polskie (w przeciwieństwie do armii niemieckiej) uzbrojone było w mocno przestarzały sprzęt. Nienajlepsze do prowadzenia wojny obronnej było też ukształtowanie terenów Polski - poza Karpatami i pasem bagien na Polesiu, Polska nie miała łatwych do obrony, a trudnych do sforsowania (przez przeciwnika) naturalnych granic.

Od samego swojego początku II Rzeczypospolita obawiała się wojny z Rosją (potem z ZSRR) i przygotowywała się do ewentualnej wojny na swojej granicy wschodniej. To spowodowało, że na początku 1939 r., Polska nawet nie miała planów wojskowych na wypadek wojny na granicy zachodniej. Plany ewentualnej wojny z Niemcami zaczęła przygotowywać dopiero, gdy zagrożenie z zachodu było już niewątpliwe. Ponadto, polscy stratedzy wojenni zakładali (błędnie), że w przypadku wybuchu konfliktu z Niemcami, ZSRR pozostanie neutralne (co miał gwarantować pakt o nieagresji obowiązujący Polskę i ZSRR jeszcze do końca 1945 r.) i nie wątpili, że Francja w razie potrzeby wypełni swoje zobowiązania sojusznicze i natychmiast przyjdzie Polsce z pomocą. Zgodnie z tymi założeniami, armia polska miałaby więc utrzymać swoją sprawność i bronić swojej ojczyzny samotnie, tylko do momentu podjęcia ofensywy przez Francję. Jednocześnie, zaniedbano granicę wschodnią uważaną chwilowo za absolutnie bezpieczną - ochraniać ją miały tylko wojska Korpusu Obrony Pogranicza. Tymczasem 23 VIII 1939 r. ZSRR i Niemcy podpisały pakt o nieagresji - pakt "Ribbentrop - Mołotow" (od nazwisk sygnujących go polityków).

Polskie plany wojenne nie zakładały konieczności długiej i osamotnionej walki z Niemcami i bardzo liczyły na pomoc zachodnich sprzymierzeńców (Francji i W. Brytanii). W ogóle nie spodziewały się też niemiecko - radzieckiego porozumienia i jednoczesnej agresji na Polskę z dwóch stron.

Narastające na początku 1939 r., napięcie w dziedzinie stosunków polsko - - niemieckich skłoniło nareszcie Dowództwo WP do podjęcia bardziej konkretnych przygotowań do wojny obronnej. 4 III Sztab zainaugurował prace nad polskim planem "Zachód", a pod koniec miesiąca marca opracowane zostały szczegółowe kwestie dotyczące podziału polskich sił, układu polskich wojsk wobec głównych pozycji obronnych i celów zadań poszczególnych podgrup operacyjnych działających w pierwszym rzucie. Później opracowano też ostateczną wersję wykorzystania obiektów operacyjnych i rozstrzygnięcia w kwestiach technicznych i materiałowych (plany fortyfikacji, łączność dla obrony przeciwlotniczej, zadania lotnictwa, problemy kwatermistrzowskie, transport oraz plany ewentualnego wycofania się przed wojskami napastnika). Plan "Zachód" założył zadanie wojskom najeźdźców jak najdotkliwszych strat, obronę jak najrozleglejszych obszarów kraju i nie pozwolenie na rozbicie wojsk polskich przed początkiem działań innych krajów sprzymierzonych.

Rozważywszy wszystkie potrzebne kwestie natury mobilizacyjnej i ekonomicznej Generalny Inspektor Polskich Sił Zbrojnych - marszałek E. Rydz Śmigły zadecydował, że wojna obronna przeciwko wojskom niemieckim powinna rozegrać się na zachodnich obszarach Polski.

Powszechną mobilizację na terenie państwa polskiego ogłoszono już 30 VIII, ale (dzięki sugestii zachodnich sprzymierzeńców) odwołano ją, by dnia następnego ogłosić ponownie. W kraju spowodowało to trudny do opanowania chaos. W momencie faktycznego wybuchu wojny 1 IX 1939 r. wojsko RP osiągnęło więc zaledwie 70 % pełnej gotowości bojowej. Zgrupowane było w 6 głównych armiach ("Kraków", "Łódź", "Pomorze", "Poznań", "Karpaty" i "Modlin") oraz w ramach Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Narew".

Sytuacja wojska polskiego na jesieni r. 1939 wyglądała jednak fatalnie, bo plany obrony nie były w ogóle ukończone. Sztab WP zdążył opracować tylko fragment dotyczący pierwszej fazy działań (wojny obronnej). Dalej wszystko miało opierać się na wojskowej pomocy państw sojuszniczych. Plany te nie sprawdziły się i nie ma w tym nic dziwnego - - Polska przecież musiała tę wojnę poprowadzić samotnie.

Niemcy byli za to przygotowani doskonale. Ich plan ataku zakładał szybkie przekroczenie granic Rzeczypospolitej i mocne uderzenie wprost na Warszawę (jednocześnie od stron: Śląska, Pomorza Zachodniego i Prus Wschodnich), a potem całkowite rozbicie sił polskich skoncentrowanych na zachód od Wisły. Pod koniec lata 1939 r. Niemcy nad granicą Polski zaczęli gromadzić dwie ogromne armie -"Południe" i "Północ".

Hitler dążył nie tylko do rozszerzenia granic Rzeszy. Chciał też całkowitego wyniszczenia Polski i swoim armiom wydał rozkaz niszczenia dóbr i mordowania polskich żołnierzy i ludności cywilnej. Zamierzał błyskawicznie poprowadzić "wojnę totalną" nie oszczędzającą cywilnych obywateli Polski i zmierzającą do wybicia całego jej narodu, (z zastosowaniem wszelkich dostępnych mu metod i środków, a bez ograniczeń etycznych, czy moralnych).

Celem hitlerowskiej agresji nie był więc ani Gdańsk, ani autostrada, ani nawet jakakolwiek korekta niemieckich granic. Celem agresji na Polskę było dążenie do zupełnego zlikwidowania państwa i narodu polskiego i do otwarcia rasie germańskiej drogi ekspansji na wschód.

Przygotowania do jesiennej agresji Polskę Rzesza rozpoczęła już na wiosnę tego roku. Dyrektywę opracowania szczegółowego planu ataku na Polskę (kryptonim "Fall Weiss") Hitler wydał już 11 IV. Odtąd sztab główny Wehrmachtu pracował nieustannie, by 15 VI 1939 r. operacyjna część planu Fall Weiss była gotowa. 23 VIII Hitler podjął ostateczną decyzję o rozpoczęciu ofensywy na Polskę.

Operacja ta miała się opierać na zaskoczeniu przeciwnika, odpowiednim wyprzedzeniu jego działalności mobilizacyjnej i koncentracyjnej oraz na dokonaniu ataku na Warszawę ze strony Śląska, Prus Wsch. oraz Pomorza. Pod Warszawą zamierzano rozbić główne siły polskie, które - jak przewidywano - zostaną skoncentrowane na zachód od linii Narwi i Wisły.

Dla pozyskania efektu zaskoczenia Polaków, operację mobilizacji przeprowadzono partiami, rezerwistów pod broń powołując tajnie i skupiska zmobilizowanych wojsk maskując i skutecznie ukrywając, wykorzystując przy tym pozory budowy umocnień tzw. wału wschodniego, obchodów 25 rocznicy bitwy pod Tanenburgiem i prowadzonych ćwiczeń wojskowych.

Bardzo ważne zadanie do wykonania na terenie napadniętego państwa polskiego miała armia "Południe", która miała uderzyć ze Śląska, Moraw i Słowacji ku Warszawie i dotrzeć do Wisły między ujściami Bzury i Wieprza, a jednocześnie blokować działanie wojska polskiego w Małopolsce.

W tym czasie armia "Północ" musiała połączyć z Rzeszą Prusy Wschodnie i z ich terytorium zaatakować obszary na wschód od Warszawy, a potem połączyć siły z "Południem" w okrążeniu polskiej armii.

Luftwaffe miała w tym czasie zniszczyć całkowicie polskie siły lotnicze i oraz rejony, w których miało ono bazy zaopatrzeniowe, a po zupełnym opanowaniu polskiej przestrzeni powietrznej, uderzyć na tyły operacyjne polskiej armii i sparaliżować jej mobilizację i dowodzenie oraz zablokować drogi ewakuacji. W międzyczasie, miała też zaatakować pierwsze rzuty wojsk polskich, zlokalizowane we wszystkich kierunkach natarcia niemieckich dywizji pancernych.

Marynarce wojennej przydzielono zadanie całkowitego zniszczenia floty polskiej, zablokowania Zat. Gdańskiej oraz zapewnienia bezpieczeństwa niemieckim morskim liniom komunikacyjnym i oddziałom atakującym wybrzeże polskie.

Hitler zdecydował o uderzeniu na Polskę całymi (technicznymi i ludzkimi) siłami swojego państwa, w celu jak najszybszego jej pokonania. Bardzo mu zależało na czasie, bo po pobiciu Polski chciał zaatakować szybko kolejnego wroga i jego również rozbić jednym uderzeniem. Plan ten zawierał jednak element ryzyka - szanse na powodzenie miał tylko wtedy, gdyby pod siłą pierwszego ciosu pierwszy przeciwnik (czyli Polska) załamał się tak szybko, by drugi (Francja) nie zdążył przeprowadzić mobilizacji i przyjść mu z pomocą. Hitler liczył na to, że Rzeczpospolita odizolowana od swych zachodnich sojuszników, szybko polegnie w boju z silną III Rzeszą i (jak się okazało) nie mylił się. Korzystny dla niego był więc bardzo fakt, że zachodni sprzymierzeńcy Polski (W. Brytania i Francja) nie tylko nie pospieszyli jej szybko z pomocą, ale nie pospieszyli z nią wręcz w ogóle, a już 30 VIII rząd brytyjski (ustami swego berlińskiego ambasadora) obiecał III Rzeszy, że postulaty dotyczące eksterytorialnej autostrady i Gdańska zostaną przez Europę rozpatrzone i dnia następnego starał się przekonać rząd polski do akceptacji niemieckiego ultimatum, co tylko opóźniło polską mobilizację powszechną. Skutkiem tych zabiegów o "ratowanie pokoju" był więc tylko chaos rozpętany w Polsce w przededniu decydującego starcia z potężnym i prężnym wrogiem.

Niezależnie od brytyjskich mediacji i deklaracji Hitler zdecydowany był na prowadzenie wojny totalnej, w której pozostawiona bez pomocy Polska nie miała szans. Niemcy dysponowały siłą militarną daleko przekraczająca polskie możliwości, zwłaszcza pod względem rodzaju uzbrojenia i sprawności technicznej. Istotną (korzystną dla Niemiec rolę) odgrywał także ów czynnik zaskoczenia wroga, na zastosowanie którego Rzeszy pozwoliła lepsza od polskiej organizacja działań, silnie rozwinięta sieć komunikacji i transportu, a przede wszystkim imponujących rozmiarów flota powietrzna i marynarka wojenna. Stratedzy strony niemieckiej mieli też bardzo dogodne warunki do zrealizowania dowolnego schematu okrążenia wojsk przeciwnika, bo po zagarnięciu Czech i Moraw, a także po podporządkowaniu niemieckiemu zwierzchnictwu Słowacji, Polska została oskrzydlona przez wrogie armie także od strony południowej. Dzięki temu, Niemcy od samego początku mieli nad Polską znaczną przewagę i już przed faktycznym rozpoczęciem działań wojennych uzyskali punkty wyjścia umożliwiające całkowite okrążenie zgrupowania polskich wojsk. Reszty dokonał brak solidarności zachodnich sojuszników Polski oraz jej militarna, ekonomiczna i polityczna słabość. Wszystko to razem powodowało, że w jesieni 1939 r. jeszcze nim padły pierwsze strzały wojna dla Polski była już przegrana.

Pretekstu do rozpoczęcia działań wojennych dostarczyła tzw. prowokacja gliwicka przeprowadzona przez niemieckie oddziały specjalne, które 31 VIII 1939 r. upozorowały napad na radiostację niemiecką w Gliwicach. Zamachowcy przebrani w mundury wojska polskiego wdarli się do rozgłośni, sterroryzowali pracowników studia, zdemolowali pomieszczenie i ogłosili przez radio informację o przekroczeniu granicy z Niemcami przez wojsko polskie, które rzekomo właśnie rozpoczęło wojnę z Niemcami i o opanowaniu gliwickiej radiostacji. Ta oczywista prowokacja posłużyła propagandzie niemieckiej do późniejszego uzasadnienia agresji na Polskę i usprawiedliwienia napaści w oczach Europy.

1 IX 1939 r., o godzinie 4.45 rano, salwy oddane z działa pancernika "Schlezwig-Holstein" w stronę polskiej bazy na Westerplatte, zainicjowały II wojnę światową. Chwilę później, granicę Polski przekroczyło około półtora miliona niemieckich żołnierzy, ubezpieczanych atakami niemieckich czołgów i samolotów. Uderzenie nastąpiło o świcie i ze wszystkich kierunków. Polskie front polski uległ rozciągnięciu, co ułatwiło Niemcom przełamanie go. Polacy nie chcieli jednak cofać się w głąb kraju. Od samego początku kampanii wrześniowej oczekiwali na moment, gdy W. Brytania i Francja spełnią swoje sojusznicze zobowiązania. 3 IX istotnie wypowiedziały Niemcom wojnę. Do oczekiwanej przez wojsko polskie ofensywy zachodnich sprzymierzeńców jednak nie doszło, bo już 12 IX Francja i W. Brytania uzgodniły, iż nie podejmą zbrojnej akcji przeciw Rzeszy. Polskiego rządu o swojej decyzji nie raczyły nawet zawiadomić. Tymczasem w połowie września sytuacja w walczącej Polsce wyglądała już katastrofalnie - duża część ziem zachodnich i centralnych znajdowała się pod okupacją wroga, a w reszcie kraju panował chaos. I w tym właśnie momencie do wojny przyłączył się ZSRR. Polacy zostali zmuszeni do otwarcia kolejnego frontu - tym razem wschodniego.

Zaraz po agresji Niemiec na Polskę, prasa ZSRR oskarżyła Polaków o naruszenie granicy i wyrządzenie krzywd Białorusinom i Ukraińcom, znajdującym się pod "opieką" ZSRR. Równocześnie armia ZSRR naprowadzała niemieckie samoloty podczas nalotów na polskie miasta. 17 IX polski ambasador w Moskwie odebrał notę, w której ZSRR oznajmiał, że wobec "bankructwa państwa polskiego", nie może stać bezczynnie i że wysyła na teren Polski swoją armię, ale tylko, by wziąć "pod opiekę" ludność Ukraińców i Białorusinów. 17 IX 1939 Związek Radziecki faktycznie zaatakował więc Polskę od wschodu i zaczął opanowywać słabo chronione wschodnie tereny Polski.

Kampania wrześniowa w Polsce trwała przez 35 dni i w sztuce wojennej zapoczątkowała nowy typ działań wojennych - masowe użycie lotnictwa i wojsk pancernych przez Niemców, prowadzonym starciom narzuciło zupełnie manewrowy charakter działań. Bardzo długo utrzymywanym frontem polskim II wojny światowej był front morski - słynny już polski okręt podwodny ORP "Orzeł" (w momencie wybuchu wojny patrolujący Zat. Gdańską), wymknął się Niemcom i przedostał się na wody terytorialne W. Brytanii.

Niemcy i ZSRR w czasie trwania wojny z Polską łamali obowiązujące dotąd normy prawa międzynarodowego - ustawicznie i celowo bombardowali miasta i skupiska cywilnej ludności, rozstrzeliwali (chronionych prawami międzynarodowych konwencji) jeńców wojennych i zabijali cywilnych uciekinierów spotykanych na drogach i przejazdach kolejowych. Rozstrzeliwali całe oddziały polskich oficerów i torturowali jeńców. Obydwaj najeźdźcy z premedytacją łamali więc wszelkie postanowienia norm prowadzenia wojen.

Różnorodnych przyczyn zupełnie druzgocącej klęski, którą Polska poniosła we wrześniu 1939 r. było bardzo wiele. Do najważniejszych spośród nich należały niewątpliwie: niekorzystne ukształtowanie naturalnych granic (ułatwiające przeciwnikom dowolny atak, a obrońcom bynajmniej nie pomagające w podejmowaniu kolejnych prób zatrzymania napastników - bardzo mała ilość wysokich gór, trudnych do przebycia rzek, czy bagien); brak dobrze i do końca opracowanych, realnych planów strategii prowadzenia wojny obronnej; bardzo mocno spóźniona, niedobrze zaplanowana i nie do końca przeprowadzona powszechna mobilizacja wojsk polskich; druzgocąca przewaga, jaką nad polskimi wojskami, miały (od samego początku) wojska niemieckie - tak, pod względem liczby żołnierzy, jak i z uwagi na ich wyposażenie; element zaskoczenia dobrze zaplanowany i umiejętnie wykorzystany przez armię niemiecką; mistrzowski strategicznie sojusz Niemiec ze Związkiem Radzieckim, który praktycznie odebrał Polakom szanse obrony (wobec prowadzonego z dwóch stron ataku dwóch silniejszych przeciwników); brak pomocy zachodnich sojuszników (W. Brytanii i Francji).

Przy wszystkich tego rodzaju przeciwnościach i wobec całego tego nie przygotowania Rzeczypospolitej do wojny, opór stawiony przez wojsko i społeczeństwo polskie niemieckiej napaści, okazał się wystarczająco silny, by walk obronnych Polaków Europa nie mogła uznać za konflikt lokalny, czy wręcz marginalny. Kampania wrześniowa stała się wojną nie tylko polsko - niemiecką. Zapoczątkowała przecież II wojnę światową, a bohaterska postawa polskiego narodu, z pełną determinacją walczącego o każdy kawałek swojego kraju, udowodniła całą moc patriotyzmu i przywiązania Polaków do niepodległości swojego państwa, przez polityków europejskich często uważanego nadal za tzw. państwo sezonowe.

Katastrofa wojny obronnej Polski w kampanii wrześniowej pokazała światu, że Polska nie miała wystarczających sił, by walczyć z ZSRR i Niemcami jednocześnie, ale ukazała także, że nawet ta klęska nie była w stanie złamać ducha narodu tak skłonnego do poświęcenia dla ojczyzny.