A. Mickiewicz III cz. Dziadów, bohater zbiorowy; osoby zgromadzone w salonie warszawskim oraz na przyjęciu u Senatora w Wilnie. W scenach tych występuje także wiele osób, wymienionych z nazwiska lub rozpoznawalnych, postaci autentycznych, historycznych. W salonie warszawskim są to: Zenon Niemojewski, Adolf, Piotr Wysocki, Hrabia, Damy, Literaci, Generał, Mistrz ceremonii, Szambelan, Młodzi Polacy. U Senatora występują: Bajkow, Pelikan, urzędnicy rosyjscy, Damy, Panny, Gubernatorowa, Szambelan, Sowietnikowa, Starosta, oficerowie rosyjscy. Przybywa także pani Rollisonowa - matka Polka oraz towarzysząca jej pani Kmitowa. W wielu realistycznych, nasyconych konkretami scenach autor przedstawił różne warstwy narodu polskiego. Wszędzie zachował wyraźny podział na warstwę zewnętrzną, powierzchniową, jawną, oraz wewnętrzną, podziemną, w której zachowały się wszystkie wartości
W salonie warszawskim jest to podział na tych, którzy stoją przy drzwiach i tych, siedzących przy stoliku. Młodzi przy drzwiach rozmawiają o prześladowaniach Polaków w ich własnym kraju, o cierpieniach więźniów (opowiadanie Adolfa o Cichowskim), buntują się i krytykują rządzących
Towarzystwo "stolikowe" to arystokraci, którzy myślą o balach i przyjęciach oraz żałują, że w Warszawie nie ma dworu. Z sympatią wspominają Nowosilcowa, który umiał urządzać udane zabawy. Są kosmopolitami, wiadomości o tym, co się dzieje w Polsce czerpią z francuskich gazet, faktycznie niewiele ich to obchodzi. Jedna z dam otwarcie mówi, iż polskich wierszy nie rozumie. Brak patriotyzmu, obojętność na los narodu, konformizm, lojalność wobec zaborców - to cechy arystokracji polskiej, zgromadzonej w salonie warszawskim
Są tam też i literaci-pseudoklasycy. Nie cenią oni literatury narodowej, współczesnej, aktualnej, są oderwani od życia narodu. Zgodnie z regułami klasycznymi wolą tematy mitologiczne, ewentualnie historyczne, byle z dziejów odległych
Jeszcze surowiej ocenia Mickiewicz Polaków, którzy przyszli na bal do senatora Nowosilcowa. Jest tu pochlebca, zdrajca, donosiciel Doktor. Są przedstawiciele szlachty, urzędnicy, ludzie starsi i młodzi. Charakteryzuje ich dwulicowość: w oczy schlebiają Nowosilcowowi, między sobą nie kryją niechęci, wręcz nienawiści do zaborcy. Przyszli na bal ze strachu. Scena utrzymana jest w ostrym satyrycznym tonie. Ton tragiczny pojawia się wraz z przybyciem pani Rollison, matki błagającej o wypuszczenie niewinnie aresztowanego i pobitego w śledztwie syna. Jej przybycie przerywa taniec pochlebców i hipokrytów