Konstytucja Stanów Zjednoczonych, uchwalona w roku 1787, weszła w życie po ratyfikowaniu jej przez wymaganą liczbę stanów w 1788 r. W roku następnym został uformowany system federalnego sądownictwa, szczególnie sprecyzowano zasady dotyczące funkcjonowania Sądu Najwyższego. Stało się to tym bardziej istotne, że inne części Federalnego Rządu jak dwuizbowy Kongres i Prezydent już wcześniej funkcjonowały opierając się o wiele bardziej precyzyjne konstytucyjne zapisy.

Wszak konstytucja jasno oraz zwięźle określiła ustrojowe podstawy unii, to jednak nie dawała odpowiedzi na wszelkie pytania, które zaczęły się już pojawiać w początkowych miesiącach funkcjonowania federalnych władz. W sposób naturalny w kwestiach spornych oczekiwano rozstrzygnięcia od Sądu Najwyższego. Miał on być arbitrem w sprawach tego typu. Chociaż pierwszy skład owego Sądu, pracującego pod kierownictwem J. Jaya - pierwszego przewodniczącego jeszcze wtedy nie okazywał wielkiej woli co do ugruntowania tej właśnie pozycji owego ciała, to rozstrzygnięcia jednak konkretnych spraw miały odegrać rolę dziejową w ukształtowaniu się systemu konstytucyjnego Stanów Zjednoczonych. Warto bliżej prześledzić dorobek ówczesny Sądu Najwyższego dotyczący praktycznego wpływu jego orzecznictwa na późniejsze skonkretyzowanie się licznych regulacji konstytucyjnych.

W wyżej wymienionym kontekście interesujące nas orzeczenia Sądu głównie określały zakres sprawowanej władzy Kongresu oraz stanów, a także zakres jurysdykcji federalnego sądownictwa. W tych właśnie sprawach Decyzje Sądu w istocie były nie tylko uzupełnieniem konstytucyjnych przepisów, co wręcz tworzeniem, opierając się o generalne stwierdzenia samej konstytucji, konkretnych prawnych zasad.

W wymienionych obszarach na szczególną uwagę zasługują następujące orzeczenia: Hylton v. United States, Ware v. Hylton, Calder v. Bull, Pennhallow v. Doane's Administrators, Chisholm v. Georgia, Hollingsworth v. Virginia oraz Le Vengeance. Postaramy się je kolejno przeanalizować, tak aby znaleźć wśród nich interesujące dla nas elementy.

Rozstrzygnięta 8 marca roku 1796 sprawa Hylton v. United States powstała w wyniku wprowadzenia 2 lata wstecz przez Kongres takiego samego dla każdego ze stanów podatku dotyczącego powozów. Władze federalne zawezwały Hyltona będącego właścicielem 125 powozów (twierdził on, że je posiada na tylko prywatny, własny użytek), w celu wypełnienia nałożonych na niego ustawą podatków. On natomiast zaczął kwestionować konstytucyjność tejże ustawy, która była podstawą żądania. Powoływał się na odpowiednie zapisy pierwszego artykułu Konstytucji. W tym przepisie stwierdzano, iż bezpośrednie podatki powinny być podzielone między poszczególne stany, a także iż żadne pogłówne podatki czy też bezpośrednie nakładane być nie mogą inaczej jak tylko w odpowiedniej proporcji co do liczby ludności, którą oszacowano w przeprowadzonym wcześniej spisie.

Jednak Sąd Najwyższy jednomyślnie uznał konstytucyjność owej kwestionowanej regulacji i stwierdził, iż kontestowany podatek przez Hyltona nie był wcale "bezpośredni" a w związku z tym nie miał być równomiernie podzielony pomiędzy poszczególne stany. Warto również dodać, że tej decyzji towarzyszyły liczne problemy o proceduralnym charakterze, po części wynikające z niedostatecznej precyzyjności ustawowych zapisów.

Sędziowie Chase, Patterson oraz Iredell w swoich opiniach wskazywali argumenty interesujące pod względem tworzenia się zasad konstytucyjnych. Podstawowym problemem stała się podniesiona przez skarżącego sprawa, czy Sąd ma władzę, aby uznać jakiś akt Kongresu jako niekonstytucyjny. Faktycznie jednak został on pominięty. Jedynie sędzia Chase stwierdził w swej opinii, iż uznanie podatku jako zgodnego z konstytucją spowodowało, że Sąd już nie musiał rozważać co było by gdyby uznana konkluzja okazała się odwrotną.

Drugą kwestią stał się problem uznania, które z podatków mają bezpośredni charakter. Uznano bowiem, że bezpośrednimi podatkami są jedynie tak zwane pogłówne a także podatek dotyczący ziemi. W celu wzmocnienia tejże argumentacji sędziowie się odwoływali do istniejących pism "Ojców Założycieli" (to znaczy wyrażonych w tak zwanych "Listach Federalisty" poglądów). Zaś sędzia Paterson nawet odwołał się do twórczości samego Adama Smitha tym samym chcąc wykazać, że podatek dotyczący powozów jest pośrednim podatkiem. Wykazywano również, iż w istocie taki podatek nie mógłby zostać rozsądnie podzielony między stany oraz proporcjonalnie co do liczby ludności, bowiem nie występował żaden związek między ilością powozów i liczbą mieszkańców danego stanu.

konsekwencją przyjętego orzeczenia było zatem rozstrzygnięcie bardzo istotnej kwestii, która dotyczyła sprecyzowania kategorii konstytucyjnej podatków bezpośrednich. Nie bacząc na okoliczności rozstrzygnięcia oraz na momentami przesadzoną - ze względu na uwarunkowania polityczne i sympatie poszczególnych sędziów - argumentację, w istocie został określony pewien zakres posiadanej przez Kongres władzy dotyczącej stanowienia regulacji podatkowych.

Podczas kolejnego ważnego rozstrzygnięcia ponownie pojawił się Hylton, jednak tym razem będąc pozwanym. Sprawa o nazwie Ware v. Hylton, była związana z prawnymi następstwami wojny, później zaś z warunkami pokoju zawartego z Anglią. Istotnie sam problem dotyczył faktu, jaki funkcjonuje stosunek między prawami, które wynikają z zawieranych traktatów międzynarodowych przez Rząd Federalny i prawami uchwalanymi na terenie poszczególnych stanów.

W nas interesującej sprawie, która została rozstrzygnięta 7 marca 1796 r. występujący w imieniu angielskiego podmiotu powód zażądał zwrotu należności, jakie wynikały z istniejących wówczas zobowiązań. Zaś dłużnik zapłacił Wirginii dług (Commonwealth of Virginia) w roku 1780, działając zgodnie z postanowieniami prawa stanowego, jakie dawało takim świadczeniom spłaconym obronę przed jakimkolwiek pozwaniem od strony wrogów.

W podpisanym tymczasem z Anglią w 1783 roku traktacie pokojowym zapisano, iż wierzyciele powinni otrzymać wszystkie swoje należności, jakich zapłata została opóźniona na skutek zaistniałej wojennej sytuacji. Sąd okręgowy wszakże stwierdził, iż traktat wcale nie odnowił tychże długów, jakie wcześniej zostały uregulowane. Zaś Sąd Najwyższy odmiennie zadecydował, jednocześnie unieważniając ustawę Wirginii, będącą podstawą dla pierwotnego rozstrzygnięcia.

Ówczesna opinia Sądu utworzyła się w oparciu na podobnych stanowiska sędziów Chase'a, Patersona, Wilsona oraz Cushinga, uczestniczący zaś w rozpatrywaniu owej sprawy sędzia Iredell przedstawił odrębne zdanie. W tych opiniach z jednej bowiem strony skupiono się na interpretacji traktatowych zapisów, zaś z drugiej strony na rozstrzygnięciu licznych konstytucyjnych problemów.

Sędziowie Chase oraz Iredell twierdzili, iż właściwie nie jest istotne to, czy przejęcie przez Wirginię długu naruszyło prawa narodów. Jeżeli faktycznie tak było, mogło to stać się co najwyżej przedmiotem międzynarodowych sankcji, natomiast sąd w Wirginii rozstrzygający tą sprawę musiał przestrzegać prawa tego stanu. Sędzia Chase również podnosił, że jeżeli od roku 1777 Wirginia reprezentowana była w Kongresie a był on odpowiedzialny za zawarty traktat, tym samym więc traciła ona jakiekolwiek prawa do wprowadzania stanowych regulacji, na mocy których było możliwe odmienne podejście do problemu konfiskaty długów angielskich. Jednak problem polegał na tym, w jaki sposób uzasadniać istniejącą władzę Kongresu (Kontynentalnego jeszcze) wobec stanów za nim jeszcze przyjęto Artykuły Konfederacji. Dowodził on bowiem, że ta "autoryzacja" miał polegać na uznaniu przez lud Kongresu, jaki reprezentowany był w nim.

Sędziowie zapatrywali się różnie na ów problem uprawnienia Wirginii do przyjęcia tejże regulacji, na mocy której przejmowano zadłużenie wobec Anglików. W rezultacie przyjęto, że uznanie kompetencji federalnych władz automatycznym skutkowało wyłączeniem kompetencji również w sferze stanowych władz. Wskazywano zatem (przede wszystkim Chase), iż przyjęte Artykuły Konfederacji nadały Kongresowi wyłączne prawa do podejmowania decyzji dotyczących wojny oraz pokoju a także zawierania traktatów oraz porozumień. To uprawnienie nie posiadało żadnych ograniczeń dotyczących składowych części konfederacji, zaś prawo zawierania pokojowych traktatów musiało również zawierać uprawnienie co do określania warunków takowego porozumienia. Chase uznał, iż w obszarze takich porozumień mógł Kongres decydować o sprawach, które w sytuacji normalnej wymagałaby ustawowej drogi.

Najważniejszą jednak konkluzją w owej sprawie stało się stwierdzenie, że federalne sądy posiadają prawo odnośnie decydowania co do konstytucyjności stanowych praw. Swoją opinię najpełniej znowu wyraził sędzia Chase pisząc następujące słowa: "prawa któregokolwiek ze stanów sprzeczne z traktatem, winny być lekceważone. (...) Obowiązkiem sędziów stanowych jest unieważnianie konstytucji [stanowych wyj. moje G. G.] bądź ustaw stanowych sprzecznych z traktatami. Sędziowie zaś federalni posiadają takie same zobowiązania".

Znacznym wzmocnieniem owego twierdzenia stało się postanowienia zapisane w VI artykule Konstytucji federalnej, który to zawierał supremacyjną klauzulę prawa federalnego wobec prawa stanowego. W takim sensie co do zasady zbliżona treść wymienionego rozstrzygnięcia wobec późniejszej decyzji dotyczącej sprawy Marbury v. Madison (jaka odnosiła się do podobnych sędziowskich uprawnień w stosunku do federalnych praw), jednak miała znacznie solidniejsze podstawy jeżeli chodzi o najwyższy akt prawny.

Wobec tego w podczas rozstrzygnięcia sprawy Ware v. Hylton pierwszy raz Sąd Najwyższy unieważnił stanową ustawę, wprowadzając jako konstytucyjną zasadę prawo kontroli sądowej (judicial review) nad stanowym ustawodawstwem.

Rozstrzygnięta w 1798 roku sprawa Calder v. Bull, była związana z zagadnieniem działania prawa wstecz (z łac. ex post facto law). Za punkt wyjścia przyjęto tutaj nakazanie w stanie Connecticut przeprowadzenia dodatkowego procesu odnośnie zakwestionowanego wcześniej testamentu. Sąd Najwyższy jednak uznał, że w postępowaniu stanowych władz nie doszło do naruszenia konstytucyjnej klauzuli (artykuł I, rozdział 10), która to zakazywała ustanawiania jakiegokolwiek prawa mającego działać wstecz.

W tej sprawie - rzec można że niby "przy okazji" - podkreślono ponownie (było to zdanie sędziego Iredella) uprawnienia sędziów dotyczące unieważniania praw, które naruszałyby konstytucyjne przepisy. Co wyjątkowo istotne, ta opinia się odnosiła zarówno do stanowych ustaw, co praktycznie już było przesądzone, jak również do federalnych ustaw.

Jeżeli chodzi o kwestię kluczową najważniejsze konkluzje ponownie zawierała opinia, którą przygotował sędzia Chase. Powołując się na poglądy Blackstone'a a także Ojców Założycieli, które wyrażone zostały w "Listach Federalisty" podkreślał on, iż klauzula "ex post facto law" odnosiła się jedynie do praw, jakie określałyby oraz wstecz sankcjonowałaby przestępstwa, wprowadzałyby jakieś określone kary, lub też zmieniałyby zasady dotyczące odpowiedzialności albo podstawy skazania. Jednak zasada ta według niego zupełnie się nie odnosiła do obszaru prawa cywilnego. Takie klauzule w ramach tejże sfery regulacji, mogły być jedynie wprowadzane w sytuacjach bardzo wyjątkowych. Potwierdził to również sędzia Iredell, który wskazał, iż na przykład przejmowanie własności prywatnej przez państwo dla publicznej korzyści może być często usprawiedliwione i wówczas w klauzuli określona zasada nie ma tu zastosowania.

Natomiast bardzo ciekawa wymiana zdań nastąpiła między wymienionymi powyżej dwoma sędziami odnośnie roli naturalnego prawa w ramach stworzonego systemu opierając się o konstytucję.

Sędzia Chase w bodaj najważniejszym zdaniu dla głoszonego przez siebie poglądu pisał tak: "Akt władzy prawodawczej przeciwny wielkim podstawom umowy społecznej nie może być uznany jako jej legalny akt17." Wynikała też z tego według niego rola sędziów, którzy dokonywali swoistej weryfikacji takowych aktów, więc stojących w istocie w obronie poszanowania naturalnego prawa.

Sędzia Iredell tymczasem wskazywał, iż jeżeli lud na mocy konstytucji delegował pewien zakres władzy, również władzy stanowienia praw, na rzecz konkretnych ciał, wówczas ich postanowień nie należy poddawać ocenom sędziów. Przyjął rozwiązanie takie za niezgodne całkowicie z koncepcją spisanej konstytucji. Zatem w istocie uznawał swoistą supremację stanowionego prawa wobec prawa naturalnego.

Następną sprawą jakiej przedmiotem stało się rozważanie relacji wzajemnych między stanowymi konstytucjami i władzą Kongresu, była kwestia sprawy Pennhallow v. Doane's Administrators. Tutaj punktem wyjścia miało być postanowienie Kongresu Kontynentalnego z roku 1775, które wzywało kolonie aby ustanowiły specjalne sądy, jakie miały podejmować decyzje odnośnie zajmowaniu statków na potrzeby walki toczącej się z Anglią. Postanawiano również, że w tych sprawach zostanie uwzględniona możliwość apelacji, zgłaszana do wyznaczonych specjalnych trybunałów oraz w oparciu o konkretne zasady procesowe.

Sąd w roku 1777, powołany w New Hampshire podjął decyzję w takiej kwestii, a potem doszło do odwołania od wydanego tam orzeczenia. Kongres w roku 1780 ustanowił specjalny apelacyjny sąd, a ten z kolei w 1783 r. obalił wydane przez sąd stanowy orzeczenie. Gdy przyjęto nową konstytucję federalny dystryktowy sąd (District Court) podtrzymał orzeczenie wspomnianego apelacyjnego sądu, zaś stanowisko to także podzielił Sąd Najwyższy.

Uczestniczących podczas rozpatrywania sprawy czterech sędziów stwierdziło, iż istniejący apelacyjny trybunał ostatecznie rozstrzygnął sprawę i nie istniała potrzeba dodatkowego jej ponownego rozpatrywania.

Jednak najważniejszą kwestią, jaka zajmowała uwagę sędziów był fakt, czy Kongres posiadał władzę aby ustanawiać trybunał, nadzorujący orzecznictwo stanowych sądów. Zatem wskazywano, iż Artykuły Konfederacji upoważniły dosyć wyraźnie Kongres do organizowania sądów powołanych dla definitywnego rozstrzygania takowych spraw. Problemem jednak pozostawało to, że konstytucja ta ratyfikowana już została po podjęciu przez stanowy sąd decyzji a także po powołaniu wcześniej wspomnianego apelacyjnego trybunału. Sędziowie tym razem stali na stanowisku, że władza Kongresu dawała mu upoważnienie do powołania takowego trybunału jeszcze zanim przyjęto konstytucję (Artykuły Konfederacji). Podkreślali również wcześniejsze deklaracje ze strony stanów, o tym że żaden z aktów stanowych władz nie może likwidować drogi do odwoływania się od decyzji Kongresu. Sędzia Blair wręcz stwierdzał w swej opinii, że decyzje podjęte przez władze stanowe New Hampshire, jakie miałyby na celu powstrzymywanie uprawnień Kongresu, nie posiadały mocy wiążącej.

Jeżeli chodzi o sprawę Pennhallow v. Doane's Administrators to jej znaczenie pozostawało dwojakie. Była ona przede wszystkim bardzo istotnym precedensem, który utrwalał prawo Sądu Najwyższego co do wykonywania nad orzecznictwem stanowych sądów odpowiedniego nadzoru. Na dodatek, w opiniach przedstawionych przez sędziów Patersona oraz Blaira pojawiły się następne teoretyczne rozważania, które dotyczyły zasady "judicial review", jaką Sąd Najwyższy wykonywał wobec aktów władzy ustawodawczej. Zatem były to dalsze teoretyczne podstawy co do późniejszego przesądzenia takowej zasady w wydanym orzeczeniu Marbury v. Madison.

Rozstrzygnięta 18 lutego roku 1793 sprawa Chisholm v. Georgia, koncentrowała się przede wszystkim wokół kwestii możliwości pozywania stanów przed sąd. Chisholm, obywatel stanu Południowa Karolina zdecydował się pozwać stan Georgia przed Sąd Najwyższy. Reprezentanci tego pozwanego stanu uważali, że w tej sprawie Sąd Najwyższy nie posiadał jurysdykcji.

Jednak Sąd Najwyższy nie podzielił wyrażonej przez przedstawicieli stanu Georgia opinii i stanął na stanowisku, że można pozwać inny stan. Niemniej orzeczenie w tejże sprawie miało doprowadzić do przyjęcia odpowiedniej poprawki do obowiązującej konstytucji.

W napisanych w owej sprawie opiniach, aż czterech sędziów (czyli Jay, Blair, Cushing oraz Wilson) uznało za możliwe pozywania przed Sąd Najwyższy stanów, natomiast przeciwnego zdania jedynie był sędzia Iredell. Jeżeli chodzi o opinie sędziów Blaira oraz Cushinga to były one bardzo lakoniczne a ograniczały się tylko do dość prostego wyjaśnienia konstytucyjnych przepisów. Natomiast pozostałe dwie inne opinie były wyjątkowo obszerne, ale niestety nie wprowadzały zbyt wiele prawnych argumentów. Przede wszystkim wskazywano na III artykuł konstytucji, który oddawał jurysdykcję Sądowi Najwyższemu w sprawach dotyczących sporów między stanami i obywatelami pochodzącymi z innych stanów.

Sędzia Iredell oponujący w stosunku do poglądów reprezentowanych przez większość powoływał się wówczas na angielską tradycję, zgodnie z którą nie można było przed sąd pozywać króla. Jak twierdził, analogicznie powinno być jeżeli chodzi o stany.

Warto jednak dodać tutaj, iż pod naciskiem przewodniczącego Sądu niejakiego J. Jaya (był to bliski współpracownik A. Hamiltona) znajdującego się w gronie federalistów, chciano przy okazji tejże sprawy zakwestionować wnoszoną argumentację przez stan Georgia, że stan zachowuje w ramach całej unii swoją suwerenność. W początkowym etapie istnienia federacji, kiedy jeszcze bardzo gorące kontrowersje budził fakt, w jaki sposób i jak daleko przyjęta unijna konstytucja ogranicza tą samodzielność stanów. Owo zdecydowane stanowisko zaprezentowane przez Sąd miało ogromne znaczenie.

W następstwie jednak tego orzeczenia, ze względu na bardzo duże zaniepokojenie stanów, które obawiały się ogromnej ilości roszczeń, jakie mogły wynikać jeszcze z kolonialnych czasów a także okresu wojennego, w roku 1798 w życie weszła jedenasta poprawka do amerykańskiej konstytucji. W jej myśl zostało zakazane pozywanie stanów w jakichkolwiek sprawach przed Sąd Najwyższy. Tym samym, poprawka ta obalała podstawowe ustalenia, jakie przyjęto w orzeczeniu z powyższej sprawy.

Ledwo miesiąc upłynął od ratyfikacji owej poprawki, a w lutym 1798 roku Sąd Najwyższy rozstrzygnął kolejną sprawę czyli Hollingsworth v. Virginia. Sąd w wyroku z tej sprawy, jednak odrzucił de facto zasadę, którą wprowadzono poprzez nową regulację. Bowiem Sąd Najwyższy uznał, iż dla spraw jakie nie zostały rozstrzygnięte przed wejściem poprawki w życie, obowiązują dotychczasowe zasady, zgodnie z regułą, że prawo nie może działać wstecz. Wskazywano zresztą tutaj na konkretne zapisy tekstu, pochodzącego z nowej regulacji, które się odnosiły do przyszłości (shall not be construed). Wobec tego oznaczało to, że sprawy rozpoczęte przed wejściem poprawki w życie należało rozstrzygać według dotychczasowych reguł.

Pojawił się jednak przy okazji inny problem o naturze konstytucyjnej. Mianowicie okazało się, iż poprawka została przyjęta w trybie niewłaściwym, bo nie została przekazana, zgodnie z postanowieniami I artykułu, do akceptacji przez prezydenta. Sędziowie zdecydowanie podkreślali, że wykluczenie prezydenta z tego procesu przyjmowania nowej poprawki było szczególnie niewłaściwe, jak również niewłaściwe oraz bezpodstawne stały się sugestie, że prezydenckie prawo do weta jedynie się odnosi do zwykłych ustaw. Dlatego wydawało się, że istnieją wszelkie przesłanki ku temu, żeby wykorzystać zaistniały błąd do zupełnego unieważnienia aktu wydanego przez Kongres.

Jednak z niedostatecznie jasnych powodów (wyjątkowo skąpe raporty z prac sądu w tej sprawie, oddające tylko niewielki fragment zapewne toczącej się dyskusji). Wówczas Sąd Najwyższy nie podjął decyzji o tak daleko idącej deklaracji. Może się wydawać, iż na podjęcie próby unieważnienia aktu posiadającego rangę konstytucji, po prostu sędziom brakło odwagi oraz determinacji. Zatem należało czekać na pewne, określone prawne a także polityczne uwarunkowania, jakie powstały podczas sprawy Marbury v. Madison, aby określić definitywnie stanowisko Sądu Najwyższego wobec możliwości unieważniania wydawanych przez Kongres aktów.

Rozstrzygnięta w roku 1796 sprawa La Vengeance dotyczyła z kolei problemu osądzenia dokonywanego za pomocą statków przemytu. Sąd dystryktowy w tejże sprawie wydał wyrok na korzyść Stanów Zjednoczonych, jednak wyrok ów zapadł bez uczestnictwa rady przysięgłych. Sąd okręgowy natomiast wydał zgoła odmienny wyrok, opierając się tylko na merytorycznych przesłankach. Apelację złożyły do Sądu Najwyższego władze federalne i wskazały, że orzeczenie wyższego sądu nie było właściwym dlatego, iż wyrok powinien zapaść w pierwszej instancji przy udziale rady przysięgłych. Podkreślano tutaj, że odpowiednie zapisy pochodzące z Judiciary Act, mówiły iż w tzw. sprawach "admiralicji i morskich", istnieje możliwość rozstrzygania przez sąd a bez udziału rady przysięgłych, jednak wyraźnie dotyczyło to spraw mających cywilny charakter (civil causes). Według opinii rządu tymczasem ta sprawa nie miała charakteru ani "cywilnego" ani też "morskiego", natomiast była normalną karną sprawą dotyczącą przemytu.

Jednak Sąd Najwyższy odrzucił te argumenty i podkreślił, że sprawa ta miała charakter zarówno "morski" jak też "cywilny", dlatego możliwym było rozpatrywanie takiej sprawy bez udziału przysięgłych, zaś wyrok apelacyjnego sądu był prawidłowy.

Problem jednak tzw. jurysdykcji admiralskich sądów w kontekście owego rozstrzygnięcia, miał inne jeszcze aspekty. Bowiem wskazywano, że w Anglii admiralskie sądy nie posiadały jurysdykcji co do wszystkich morskich sprawach i pojawiały się sytuacje, które wyłączały ich kompetencje. W oparciu właśnie o angielskie orzecznictwo już niebawem będzie następować rozstrzyganie spraw przed amerykańskimi sądami, a bardzo pomocnymi stały się tutaj niektóre przytoczone podczas sprawy La Vengeance argumenty.

Ważne konstytucyjne kwestie zostały rozstrzygnięte nie tylko w ramach konkretnych decyzji Sądu, ale również przez swoiste zaniechania co do oczekiwań ustawodawczych lub wykonawczych władz.

Kongres w 1792 roku przyjął regulacje, które dotyczyły wypłacania rent weteranom kalekom z wojny toczonej o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z przyjętą procedurą aplikant musiał złożyć odpowiedni wniosek w sprawie przyznanie mu renty do okręgowego sądu. Gdy sąd uznał zasadność takiego wniosku, Sekretarz od spraw Wojny zamieszczał nazwisko tegoż aplikanta na liście osób uprawnionych do otrzymywania świadczeń. Jeżeli jednak uznał, że zaszedł błąd w rozstrzygnięciu podjętym przez sądu albo, że podejrzewał zamiar wyłudzenia świadczenia, wówczas mógł odmówić wpisania nazwiska aplikanta na listę, przekazując następnie sprawę do rozpatrzenia Kongresowi.

W myśl tego prawa William Hayburn, weteran wojenny wystąpił w Pensylwanii do okręgowego sądu. Jednak ten nie wyraził zgody na zajęcie się tą sprawą. Równocześnie w zupełnie niezwykły sposób, bowiem w formie listu do prezydenta Stanów Zjednoczonych, sędziowie podnieśli, że przyjęte prawo nie jest zgodne z konstytucją. Argumentowali oni, że sądowa decyzja podlegać nie może zatwierdzaniu albo też wzruszaniu przez administracyjne władze. Podobne wystąpienia otrzymał prezydent od dwóch innych okręgowych sądów (z Nowego Yorku a także z Północnej Karoliny). Należy tutaj podkreślić, iż w przygotowaniu przedstawionych przez te trzy sądy stanowisk uczestniczyło aż pięciu sędziów z Sądu Najwyższego. W tejże sytuacji jakkolwiek to nie było stanowisko samego Sądu, to właściwym będzie wskazać, iż jedenaście lat zanim przyjęto orzeczenie odnośnie sprawy Marbury v. Madison zdecydowana większość składu Sądu Najwyższego w istocie w ten sam sposób rozstrzygnęła podobną kwestię.

Federalna administracja wszakże nie od początku uznała przedstawiane przez sędziów stanowisko. Edmund Randolph będący Prokuratorem Generalnym bowiem wystąpił do Sądu Najwyższego, by ten kazał sądowi z Pennsylwanii zajęcie się sprawą Hayburna. Jednak Sąd, zgodnie z wcześniej przyjętym stanowiskiem reprezentowanym przez sędziów wyraził przede wszystkim wątpliwość wobec praw Prokuratora Generalnego co do występowania z powyższym oczekiwaniem. Aczkolwiek w tym stanowisku Sąd jednomyślnym nie był, ostatecznie jednak zadecydowano, aby tego oczekiwania nie spełniać. Równocześnie rozważano, czy też problemy jakie przed sądem stanęły mieszczą się pod określenie jego kompetencji w III artykule konstytucji, jako "sprawy" oraz "kontrowersje". W tym wypadku jednak przeważyła opinia, aby nie dawać im takowego statusu. Jednak należy zdecydowanie podkreślić, iż nie wszystkie w tej sprawie okoliczności są wystarczająco jasne, ponieważ raporty ówczesne nie są do końca wypełnione.

Podczas dyskusji wokół sprawy Hayburna kilku sędziów wskazywało, iż mogliby dokonać wynikających z ustawy z roku 1792 obowiązków potwierdzenia kombatanckich uprawnień ale jeżeli występowaliby nie jako władza sędziowska, ale jako swojego rodzaju "komisarze", czyli w jakimś sensie przedstawiciele administracyjnej władzy.

Jednak Kongres w roku 1793 przyjął ustawową regulację, która pozwalała Prokuratorowi Generalnemu oraz Sekretarzowi Wojny wszczynać takie działania, jakie miały doprowadzić do wystosowania przez Sąd Najwyższy odpowiednich werdyktów wobec uprawnień aplikujących wojennych weteranów. W międzyczasie miało to stać się podstawą do wszczęcia postępowania w Sądzie Najwyższym w sprawach mających podobną treści co problem Hayburna, chodzi tu o: United States v. Todd a także Chandler v. Secretary of War.

Ale treść tej nowej regulacji nie była zadowalająca dla skłonnych do pewnego kompromisu sędziów a ostatecznie w obrębie nowej regulacji przedstawicielom wykonawczej części Rządu Federalnego odmówiono występowania z jakimikolwiek żądaniami wobec władzy sądowniczej.

Podobnym problemem w swojej istocie do wyżej omawianej kwestii stała się konieczność właściwego ustosunkowania się co do innych oczekiwań wykonawczych władz. W czerwcu roku 1793 Sekretarz Stanu T. Jefferson występował w imieniu ówczesnego prezydenta z prośbą do sędziów o radę a także o opinię w licznych prawnych kwestiach, które związane były z następstwami ustosunkowania się Stanów Zjednoczonych wobec francusko-brytyjskiego konfliktu. W liście wysłanym do prezydenta Washingtona w sierpniu 1793 roku sędziowie jednak odmówili mu udzielenia rady jak również wyrażenia własnej opinii. Twierdzili oni, iż z zasady podziału władz wynika, że oni nie mogą wkraczać nawet w niewielkim stopniu w zakres działalności egzekutywy. Dlatego prezydent powinien szukać rady oraz opinii w ramach istniejących struktur wykonawczej władzy. Sędziowie w istocie rzeczy obawiali się, iż wyrażanie takiej opinii przez nich mogłoby wiązać ich w przyszłości, jeżeli w konsekwencji przyjętego stanowiska wynikłyby jakieś sądowe spory. Tego właśnie chcieli jak najbardziej uniknąć.

Zanim jeszcze prezesurę w Sądzie Najwyższym objął J. Marshall, to ciało funkcjonowało przez niecałe dwanaście lat. Zatem nie był to zbyt długi okres, jeżeli patrzeć na to przez pryzmat dalszej historii owego trybunału. Zatem trudno z powyższego punktu widzenia właściwie oceniać merytoryczny dorobek Sądu Najwyższego. Porównanie z dokonaniami późniejszymi różnorakich składów po prostu wydaje się nieuprawnione.

Jednak nie ulega jakiejkolwiek wątpliwości fakt, iż nas interesujący okres był bardzo trudnym czasem w kształtowaniu się relacji wzajemnych najważniejszych ustrojowych instytucji nowych federalnych władz Stanów Zjednoczonych. Omawiany Sąd Najwyższy z pewnością miał najtrudniejszą sytuację, ponieważ podstawy jego działalności nie zostały w konstytucji odpowiednio sprecyzowane. Wobec tego nie mogło pozostawać to bez pewnego wpływu na ówczesną aktywność Sądu Najwyższego oraz jego determinację jeżeli chodzi o rozstrzyganie różnorakich spraw. Trudności dodatkowe, które wynikały z obciążenia poszczególnych sędziów koniecznością uczestniczenia w orzekających składach sądów okręgowych, a zmuszające ich ciągle do podróżowania po całym kraju, odbijały się negatywnie na pracy tychże sędziów, tym samym zaś na efektywności samego Sądu Najwyższego.

Zatem wydaje się usprawiedliwiać ten fakt stosunkowo niewielka ilość sądowych orzeczeń w owym czasie. Jednak znajduje to odzwierciedlenie w fakcie, że niewielka tylko ilość sentencji tamtego okresu jest do dzisiaj uwzględniana jako wyjątkowo istotne pod względem rozwoju amerykańskiego konstytucyjnego prawa. Jeżeli byśmy jedynie na tejże podstawie próbowali oceniać ów dorobek, jako niewiele znaczący, byłby to moim zdaniem wielki błąd.

Również wydaje się, a o tym świadczy treść rozstrzygnięć zaprezentowanych w rozważaniach niniejszych, że fundamentalnym osiągnięciem tamtego czasu stało się także przygotowanie licznych istotnych argumentów dla pewnego wyroku, który miał zapaść w roku 1803 w tzw. sprawie Marbury v. Madison. Potwierdzenie prawa sądowych władz do kontrolowania zgodności uchwalanych federalnych oraz stanowych ustaw z federalną konstytucją, stało się wówczas podstawą amerykańskiego konstytucyjnego systemu. Jak również określiło pozycję Sądu Najwyższego, będącego odtąd równorzędnym obok Kongresu oraz Prezydenta, elementem Rządu Federalnego.

Jeżeli zatem przyjąć wyżej wymieniony punkt widzenia za podstawę oceny dotyczącej dorobku pierwszego amerykańskiego Sądu Najwyższego, to należy przyznać mu wysoką notę. Przesądzone również zostało prawo w sprawie sądowego nadzoru nad stanowym ustawodawstwem. Zostały utworzone przesłanki odnośnie uznania bardzo podobnej zasady jeżeli chodzi o federalne ustawodawstwo.

Jest bardzo charakterystyczne, iż patrzący wówczas, z pozycji członka wykonawczych władz federalnych J. Marshall, nie całkiem podzielał określane przez Sąd Najwyższy poglądy. Jednak wkrótce, w swojej bardzo znanej sentencji, wykorzystał opinie swoich poprzedników oraz kolegów. Fakt ten dowodzi wyjątkowego znaczenia podjętego w latach 1790-1801 przez Sąd Najwyższy wysiłku. Daje też możliwość pozytywnej oceny dorobku owego trybunału w początkowym etapie jego funkcjonowania.