Zawsze w momentach niezwykle ważnych, wręcz kluczowych dla narodowego bytu istotna w świadomości społecznej staje się kwestia edukacji młodych pokoleń. To właśnie kształcenie młodzieży decyduje o jakości społeczeństwa i o przyszłych możliwościach jego przedstawicieli. Dlatego również w czasie powstania listopadowego, w ogarniętej sporami politycznymi Warszawie gorąco dyskutowano formę i metody nauczania, które dotąd stosowano wobec młodzieży polskiej. Wszystkie środowiska solidarnie krytykowały istniejący stan rzeczy dotyczący tej kwestii, chociaż Warszawa dysponowała liczbą szkół na poziomie europejskim. Niemniej jednak poza nielicznymi wyjątkami - Gimnazjum Praskie, Liceum Warszawskie, gdzie pracowali wybitni nauczyciele, którzy swą pracę dydaktyczną łączyli z uniwersytecką działalnością naukową - poziom nauczania w Warszawie był niski i nie odpowiadał interesom narodu polskiego. Powszechnie krytykowano zbyt małą ilość godzin języka polskiego w szkołach. Poza tym grono nauczycielskie popierało szpiegostwo i donosicielstwo wśród uczniów. Stosowano również kary cielesne. Ograniczano liczbę godzin, na których wykładano zasady konstytucji Królestwa Polskiego. Generalnie opinia o polskich szkołach była bardzo negatywna. Zarzucano im, że eliminowały uczucia narodowe, niszczyły samodzielność w myśleniu i indywidualizm, stawiając na ślepe posłuszeństwo i kładąc nacisk na wiedzę odtwórczą, przysposabiając w ten sposób młodych ludzi do akceptacji rządów despotycznych i traktowania ich jako standardu, jako czegoś naturalnego i normalnego. Oczywiście zdawano sobie sprawę, że Królestwo Polskie było bytem politycznym zależnym od Rosji, jednakże oświata polską kierował wtedy stosunkowo niezależny organ, jakim była Komisja Rządowa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, w skład której wchodzili przecież Polacy. Bezpośrednio po wybuchu powstania usunięto z niej dwóch członków: Szaniawskiego oraz Grabowskiego, ponieważ byli oni skompromitowani uległością wobec władz rosyjskich. Szefem resortu został Joachim Lelewel, którego zadaniem było dokonanie niezbędnych reform oświatowych. Lelewel był wybitnym historykiem. Po wykryciu Towarzystwa Filaretów na Uniwersytecie Wileńskim został usunięty z tej uczelni, gdyż jego sposób nauczania uznano za niekorzystny dla wizerunku władz rosyjskich. Sejm Królestwa Polskiego rozważał poważna reformę strukturalno - organizacyjną władz oświatowych. Komisję Oświaty zastąpić miał nowy organ jednakże ostatecznie zabrakło pieniędzy i czasu na wdrożenie nowych zasad organizacyjnych.

W sprawie sposobu przeprowadzenia reformy oświatowej wypowiedziało się wtedy wielu wybitnych pedagogów polskich oraz praktykujących nauczycieli. Niezwykle popularny wykładowca akademicki Józef Gołuchowski przedstawił swój projekt reformy szkolnictwa średniego. Profesor Józef Kaczyński postulował, aby utrzymanie szkół wiejskich pozostało na barkach właścicieli ziemskich, którzy mieliby je w pełni finansować. Jednakże w warunkach wojennych trudno było realizować jakiekolwiek reformy. Przede wszystkim brakowało środków finansowych, ponieważ główną część dochodów Królestwa pochłaniały koszty prowadzenia wojny. Ponadto w styczniu 1831 r. Lelewel zwracał uwagę, że wiele spośród szkół nie może prowadzić normalnych zajęć lekcyjnych, ponieważ duża część uczniów brała udział w walkach powstańczych. Po upadku powstania jakiekolwiek próby reformy polskiej oświaty okazały się niemożliwe.