W 1795 roku Rzeczpospolita utraciła niepodległość. Wielkie państwo przestało istnieć jednak nie wskutek wojny, lecz rozbiorów, których dokonały sąsiednie państwa. Polskie ziemie włączone zostały do Austrii, Prus oraz Rosji.
Wśród części Polaków jednak odżyły nadzieje na odzyskanie niepodległości. Wiązano je z osobą Napoleona Bonaparte. Według wyobrażeń Francuz miał szybko przyczynić się do utworzenia państwa. Najpierw zezwolił na stworzenie polskich formacji wojskowych. Powstały one już w styczniu 1797 roku jako siła zbrojna posiłkująca Republikę Lombardzką. W kwietniu 1797 roku liczyły 3600 żołnierzy. Na ich czele stanął generał Jan Henryk Dąbrowski, owiany legendą wojen 1792 i 1794 roku.
Rodacy widzieli w tej formacji początek odrodzenia niepodległego państwa. W lipcu 1797 roku powstała pieśń legionowa "Jeszcze Polska nie umarła", którą nazwano "Mazurkiem Dąbrowskiego". Autorem słów był Józef Wybicki. Ale już w październiku 1797 roku rozwiane zostały nadzieje Polaków na szybkie odzyskanie niepodległości. Wtedy Napoleon zakończył wojnę z Austrią i zawarł z nią traktat pokojowy w Campo Formio. Legiony w trakcie działań wojennych poniosły spore straty.
W dwa lata później utworzona została Legia Naddunajska. Na jej czele stanął generał Karol Kniaziewicz. M.in. wspierała Napoleona w rozegranej w 1800 roku bitwie pod Hohenlinden. W 1800 roku we Włoszech zaczęto odbudowywać Legiony. Znów aktywnie wspierały francuskie wojska. Ale znów nadzieje zostały zawiedzione. W 1801 roku podpisano kolejny pokój francusko-austriacki. W porozumieniu z Luneville kwestia polska została pominięta. Wówczas część legionistów przestała wierzyć Napoleonowi i opuściła Legiony.
Ci, którzy zostali posłużyli w latach 1802-1803 jako wojsko tłumiące powstanie ludności murzyńskiej na San Domingo. Na wyspę wysłano w sumie 5 tysięcy żołnierzy, a konflikt przeżyło jedynie 300. Ostatecznie w 1806 roku Legiony zostały wcielone do armii włoskiej.