Pierwsze zmiany w wojsku francuskim dokonane przez Napoleona jako konsula
Napoleon Bonaparte w czasie kiedy był już konsulem i sprawował najważniejszą funkcję w państwie postanowił wprowadzić wiele zmian w swojej armii. Okazja ku temu nadarzyła się po zakończeniu walk z drugą koalicją w 1801 r., wówczas to zawarto pokój w Luneville. Do roku 1805 Napoleon nie prowadził walk z nikim, a czas ten wykorzystał do wprowadzenia zmian w armii francuskiej. Bonaparte usunął z wojska żołnierzy, którzy brali udział w co najmniej czterech kampaniach, podobnie postąpił wobec oficerów, którzy wzbudzali jego nieufność. Dnia 16 sierpnia 1804 r. w Boulogne konsul w obecności marszałków oraz dygnitarzy francuskich odznaczył krzyżem Legii Honorowej wszystkich tych, którzy szczególnie się zasłużyli we wszystkich dotychczasowych kampaniach. W tym czasie Napoleon w stosunku do armii francuskiej użył słów Wielka Armia, a dodatkowo ustanowił, że godłem wojska francuskiego zostanie orzeł. Od tej pory znak ten miał znajdować i symbolizować Wielką Armię Napoleona. Bonaparte w ten sposób chciał swoje cesarstwo wzorować na rzymskim. Dnia 5 grudnia 1804 r. władca Francji w Paryżu na Polu Marsowym uroczyście wręczył nowe sztandary i chorągwie, na których widniał już słynny orzeł. Z czasem flagi te dodatkowo były zdobione wstęgą trójkolorową. Należy tu wspomnieć, o dużym atucie w wojsku Bonapartego. Niewątpliwą zaletą w armii była służba w jednym batalionie żołnierzy doświadczonych i nowych rekrutów, którzy dopiero wstąpili w szeregi Wielkiej Armii Napoleona. Awans w szeregach wojsku francuskim był przyznawany przez przywódców z tego samego oddziału, z którego zasłużył się żołnierz. Dzięki temu jeżeli ktoś z żołnierzy na polu walki rzeczywiście zasłużył się nie było to zapomniane. Ponadto miało to wpływ na rozwijanie dalszych bohaterskich czynów w armii Napoleona. Wojsko Bonapartego było nastawione na nieustanną gotowość wojenną i walkę w trudnych i ekstremalnych warunkach. Ta sytuacja doprowadziła do tego, że przywódcy musieli przestawić się na niekonwencjonalne rozstrzyganie walk.
Hierarchia w wojsku napoleońskim
Najważniejsze miejsce w dowodzeniu armią francuską sprawował cesarz. Był on naczelnym dowódcą i strategiem. Jego pomocnicy oraz osoby, które wykonywały rozkazy Napoleona przebywali w Sztabie Generalnym, bądź w Kwaterze Głównej i posiadali większe możliwości o decyzjach podejmowanych na polu walki niż reszta dowódców. Szefem sztabu, a z czasem i kierownikiem prac Sztabu Generalnego został Louis Alexandre Berthier. On wraz z Napoleonem brał udział we wszystkich kampaniach począwszy od 1796 r. we Włoszech. Berthier najpierw sprawował funkcję generała dywizji, aby w 1804 r. zostać marszałkiem. W 1807 r. był jednocześnie szefem sztabu oraz ministrem wojny. Podczas kampanii najczęściej był w pobliżu Bonapartego i podróżowali wspólnie. Napoleon określał strategię i rozmieszczenie wojsk, a Berthier następnie odpowiadał za wprowadzenie w czyn rozkazów Bonapartego. Sam cesarz określał swojego najbliższego współpracownika jako człowieka niezrównanego i niezastąpionego. Poza tym gdyby przyszło mu dowodzić na polu walki armią francuską nie byłby w stanie sam przewodniczyć grupie 500 żołnierzy, gdyż nie miał predyspozycji w tej sprawie. Organizacja dowództwa w wojsku napoleońskim nie była bardzo rozbudowana, natomiast na polu walki armia ta odnosiła sukcesy dzięki ciągłej improwizacji, brawurze żołnierzy oraz geniuszowi naczelnego wodza. Jeśli chodzi o uzbrojenie armii francuskiej to nie uległa ona zbyt wielkiej zmianie podczas całego okresu świetności Francji Napoleona Bonaparte.
Piechota Bonapartego dzieliła się na oddziały liniowe i woltyżerskie, które walczyły jako tyralierzy. Kawaleria od 1803 roku składała się z grup oddziałów takich jak: jazda lekka, do której zaliczyć możemy huzarów oraz szeserów; jazda liniowa w skład, której weszli dragoni; oraz jazda ciężka, w której rekrutowali się kirasjerzy. Bonaparte przedkładał wyszkolenie oddziałów konnych nad oddziały piesze. Artyleria z kolei była przydzielona jednocześnie do oddziałów pieszych jak i konnych. Poza wyżej wspomnianymi grupami wojsk w armii francuskiej znajdowały się także regimenty inżynierów, a także pontonierów. W 1804 r. w armii napoleońskiej służyło 5 tysięcy piechoty oraz 2800 kawalerzystów doświadczonych i zaprawionych w boju żołnierzy. Oddziały te były specjalnie wydzielone. W 1813 r. wojsko to zwane korpusem starej gwardii było zwiększone do liczby 50 tysięcy, w skład której wchodzili także oficerowie. Liczebność i organizacja wojskowa w 1805 r. w armii napoleońskiej wyglądała następująco: na korpus składały się od dwóch do czterech dywizji, z której każda liczyła od 14 do 40 tysięcy żołnierzy. W dywizji znajdowało się od sześciu do jedenastu batalionów, na jeden z nich przypadało około 500 ludzi. Natomiast regiment składał się od jednego do trzech batalionów. Pewnych zmian w tej organizacji dokonał Napoleon w 1806 r., wówczas w dywizji znajdowało się od 6 do 8 tysięcy żołnierzy francuskich. Najwięcej regimentów składało się z dwóch batalionów. Naczelny wódz świadomie dokonał tych zmian, gdyż specjalizował się w zręcznym przemieszczaniu korpusami, a im one były mniejsze tym łatwiej nimi mógł manewrować.
Hierarchię wśród sztabu dowódczego, którą stanowili generałowie ustanowił Bonaparte. Wyłonił z nich grupę dowódców najwyższego szczebla, czyli marszałków. Doszło do tego 19 maja 1804 r., gdzie 14 generałów zostało mianowanych marszałkami, a czterech zostało marszałkami honorowymi. Z czasem ten szereg zasiliło także dodatkowo osiem osób. Z tych faktów wynika, że Napoleon powierzył swoją armię 26 osobom. 25 z nich było Francuzami, a jeden był narodowości polskiej. Dowódcy ci nie posiadali specjalnych zdolności strategicznych i przywódczych, były to osoby bitne, waleczne, nieustraszone i dobrze wykonywały polecenia Napoleona, natomiast kiedy sami musieli podjąć ważną decyzję strategiczną popełniali błędy. Był to słaby punkt armii napoleońskiej. Wielki wódz przewyższał swym geniuszem swoich marszałków przez co nie rozwijał wśród nich przejęcia inicjatywy na polu walki, wykonywali oni w obecności Bonapatergo po prostu jego rozkazy. Z czasem jednak walki przenosiły się w różne części Europy przez co siłą rzeczy Napoleon nie mógł brać udziału we wszystkich bitwach. Co wpłynęło na, niektóre przegrane walki przez Francuzów. Najlepszymi marszałkami Bonapartego byli Davout, Massen, Murat i Lannes. Ta czwórka potrafiła samodzielnie wydawać polecenia na polu walki bez pomocy cesarza. Jednak wadą dowódców była ich chytrość na tytuły i pieniądze, byli zazdrośni o to kto z nich jest najsławniejszy i odniósł największe zwycięstwa. Można było wśród marszałków zaobserwować, że wielkie ideały rewolucji francuskiej odeszły w kąt.
Sprzęt wojskowy armii napoleońskiej
Napoleon mimo, że jego armia stosowała różne taktyki walki nie zwrócił uwagi na wprowadzenie nowych rodzajów broni. Wojsko to używało tego samego uzbrojenia od samego początku walk do ich zakończenia. Wyglądało na to, że cesarz unikał nowinek militarnych oraz nowych środków transportu, które niosła ze sobą ówczesna nauka. Świadczy o tym to, że Bonaparte odrzucił kilka projektów technicznych w sprawie broni jak i transportu. Amerykanin Fulton zaproponował cesarzowi zastosowanie pary wodnej, aby ona wprawiała w ruch statki. To unowocześnienie mogło przeważyć na korzyść Francji walki morskie z Anglikami. Cesarz zlekceważył pomysł Fultona. Podobna sytuacja była w przypadku Paulyego, który przedstawił pomysł karabinu, który można było ładować od tyłu. Zdaniem konstruktora miało to poprawić siłę ognia. Tymczasem pomysł ten podchwycili i zrealizowali Prusacy. Bonaparte odrzucił, także pomysł swoich rodaków, którzy przedstawili mu projekt broni reflektowej. Jako pierwsi wykorzystali ją Anglicy, którzy nazwali ją racą Congrevea w bitwie z Napoleonem pod Lipskiem i Waterloo. Problemem w realizacji tego projektu stała się metalurgia we Francji, które stała na niższym poziomie niż w Anglii.
Wojsko napoleońskie wyposażone było w karabiny skałkowe takie jakie wykorzystywano w 1777 r. Żołnierz mógł z niego strzelić cztery razy w ciągu minuty, był ładowany od przodu. Zasięg tej broni sięgał 400 metrów, lecz na polu walki nie strzelano z odległości większej niż 200 metrów. Największe obrażenia karabin skałkowy zadawał z mniej niż 100 metrów, gdyż wówczas prawdopodobieństwo trafienia przeciwnika sięgało 50 % szans. W czasie bitew napoleońskich nie znano jeszcze prochu bezdymnego, dlatego po pierwszej salwie teren walk pokryty był dymem, strzelano więc na oślep. Statystycznie rzecz biorąc na 500 strzałów obrażeń doznawał jeden żołnierz. Batalion uzbrojony w broń skałkową był w stanie wystrzelić około 6 tysięcy pocisków w ciągu piętnastu minut. Każdy walczący tą bronią był wyposażony od 40 do 60 sztuk amunicji, którą wykonywali sami na polu bitwy. Amunicją do karabinów skałkowych była zaklejona rurka papierowa, w której znajdował się proch i pocisk ołowiany o wadze 27 gramów i kalibrze 16,5 mm.
Artyleria armii napoleońskiej wyposażona była w działa cztero, ośmio- i dwunastofuntowe. Zostały one zaprojektowane przez Gribeauvala w latach siedemdziesiątych XVIII w. Bateria ta miała zasięg do 1200 metrów, natomiast większe obrażenia armaty zadawały dopiero jeśli ten dystans skrócono o połowę. Działo wówczas mogło wystrzelić dwa razy w ciągu minuty. Żeby na polu walki zyskać pożądane wsparcie artyleryjskie starano się, aby działa ostrzeliwały teren co cztery sekundy. O wsparciu baterii można było mówić jeśli podczas bitwy stale oddawano salwy z co najmniej pięciu armat. Pociski do artylerii wykonywano z żeliwa, musiały one być okrągłe, gładkie, ciężkie i mocne. Taka kula była połączona z woreczkiem prochowym co stanowiło kompletną amunicję dla armat. Na niewielką odległość stosowano kule o nazwie kratacze, były one śmiertelną bronią przeciwko zwartym szeregom nacierających wojsk. W ciągu roku we Francji produkowano około 900 dział, natomiast kiedy władzę objęli jakobini ich liczba bardzo się zwiększyła do 20 tysięcy sztuk.
Strategia i taktyka walki wojsk napoleońskich
Napoleon swoją rewelacyjną taktykę i strategię na polu walki opracował na podstawie francuskich traktatów na temat wojskowości drugiej połowy XVIII w. oraz dzięki najnowszym metodom i technikom sztuki wojennej tamtych czasów. Dużą rolę odegrało zdobyte doświadczenie w walkach podczas rewolucji francuskiej. To właśnie wówczas Napoleon nauczył się, że działania nieprzewidywalne, które łamały zasady i standardy prowadzenia walk przynosiły zwycięstwo. To właśnie rewolucja francuska wprowadziła wojnę mas i zmusiło Bonapartego do działań niekonwencjonalnych na polu walki. Właśnie wtedy dowództwo powstańców, aby uzyskać większą możliwość manewrowania swoimi oddziałami podzielili wojsko na dywizje, a z czasem na korpusy, w których znajdowały się cztery dywizje bez odwodu. W szyku wojskowym doszło też do rewolucyjnych zmian. Pierwszy szereg nie szedł w zwartym szyku, ale był rozproszony. To doprowadziło do powstania tzw. tyraliery. Za nią dopiero szli żołnierze w kolumnach i zwartych szeregach. Dzięki temu przeciwnikowi trudniej było trafić pierwszy szereg armii francuskiej, co miało bardzo duże znaczenie na przebieg całej walki.
Nowatorstwo w strategii i taktyce Bonapartego można było już zaobserwować w bitwie pod Marengo. Zastosował on nową organizację armii, połączył dwie lub trzy dywizje piechoty oraz dodał dla ich osłony najpotrzebniejszą ilość kawalerii i dział, w ten sposób zorganizował korpus. Z kolei najliczniejszą liczbę kawalerii oraz armat umieścił w grupie odwodowej, którą mógł swobodnie i według uznania rozdysponowywać podczas bitwy. Liczba dywizji i korpusów nie została konkretnie ustalona, dzięki czemu wróg nie był w stanie dokładnie określić liczby wojsk francuskich.
Naczelny wódz na polu walki tak rozmieszczał swoje oddziały, aby zamknąć przeciwnika w matni, z której nie mógłby się wydostać. To też powodowało zamieszanie i niepewność w wojsku przeciwnym Napoleona. Nie rozrzucał swoich korpusów po całym obszarze walki, lecz starał się trzymać je blisko siebie. Potem Bonaparte wprowadzał coraz większą liczbę swojej armii do walki z oddziałów odwodowych. Następnie łączył swoją oddziały w jedną wielką armię i uderzał nią niespodziewanie tam, gdzie się nie spodziewał przeciwnik, czyli w miejsce koncentracji przez wroga największych sił. Napoleon dążył do tego, aby jednym wielkim atakiem przełamać najsilniejsze linie obronne przeciwnika i zgnieść armię wroga poprzez zaskoczenie. Cesarz sam wybierał czas kiedy jego oddziały miały się zjednoczyć i dokonać zmasowanego ataku na linie obronne wroga. Wielki geniusz Napoleona polegał nie tylko na teoretycznych podstawach znajomości sztuki wojennej, lecz również na wyobraźni oraz matematycznej kalkulacji. Dzięki czemu przeciwnicy Napoleona nie wiedzieli jak postąpi wódz Francji na polu walki i nie byli w stanie przewidzieć strategii cesarza. Wielkim plusem w strategii walki Napoleona było bardzo szybkie dowodzenie swoimi wojskami na polu bitwy co obezwładniało jego wrogów. Aby przeciwnik nie zorientował się w posunięciach Bonapartego ruchy swoich wojsk cesarz maskował przed nieprzyjacielem w różny sposób, poprzez ukształtowanie terenu, góry, rzeki. Dzięki temu wróg nie mógł przewidzieć i odkryć chytrego planu Napoleona. Kiedy piechota była w marszu zawsze była ubezpieczana kawalerią. Naczelny wódz szczególnie dbał o zdobywanie informacji na temat ruchu wrogich oddziałów, w tym celu kładł nacisk na zwiadowców, dyplomatów oraz szpiegów. Agenci cesarza niestety czasem działali przeciwko Bonapartemu stając się podwójnymi szpiegami. Naczelny wódz szczególnie chronił najważniejsze drogi do Francji, dzięki którym mógł zaopatrywać swoje oddziały w prowiant oraz w dodatkowe posiłki wojskowe. Obsadzał również swymi ludźmi punkty strategiczne jak przełęcze, czy przejścia przez rzeki, choć te posunięcia Napoleona były sprawami drugoplanowymi oraz raczej nie przywiązywał do nich większej wagi. Najważniejszym celem Bonapartego w walce z wrogiem było wyeliminowanie jak największej liczby żołnierzy przeciwnej strony. Zawsze skupiał się na celu najważniejszym, nie marnował swoich ludzi na potyczki mało istotne. Zachowywał je natomiast do czasu, aż doszło do decydujących bitew. Przed ich rozpoczęciem Napoleon dążył do tego, aby we wrogich oddziałach wywołać lęk, wyczerpać ich psychicznie poprzez ostrzał artyleryjski oraz salwy z broni palnej. Dodatkowo manewrował swoimi oddziałami tak, aby nieprzyjaciel zobaczył, że odwrót został im odcięty lub przeprowadzał zmasowany atak na jedno z wrogich skrzydeł, aby wywołać panikę w atakowanych żołnierzach. Wroga armia widząc zmasowany atak tysięcy przeciwników kierujących się w ich stronę niejednokrotnie uciekali, a co najmniej wywoływało zamieszanie i przerażenie w czekających żołnierzach na atak wojsk francuskich. Podobnie sprawa wyglądała w przypadku, gdy przeciwnicy zorientowali się, że droga ucieczki jest im odcięta. Napoleon czekając na zamieszanie w szeregach przeciwnych przystępował do kolejnego etapu swojego planu. Było nim uderzenie z całą swoją siłą w miejsce, które zaplanował już na początku bitwy. Przełamywał linie obronne przeciwnika, a następnie ścigał tych, którzy się wycofywali, co było upatrywane za najciekawszy element planu walki Bonapartego. Poza tym, cesarz był w stanie zmieniać na bieżąco plan walki, który został opracowany przed rozpoczęciem walki co miało duży wpływ na przebieg bitwy. Historycy wojskowości strategię Napoleona sprowadzili do dwóch schematów. Pierwszym z nich był manewr na tyły wroga, uderzał na niego swoimi oddziałami, aby zaskoczonych pokonać w jednym natarciu. W taktyce zostało to nazwane bitwą z natarciem obchodzącym. W drugim przypadku naczelny wódz uniemożliwiał wrogim oddziałom zjednoczenie się rozbijając je po kolei.
Przebieg bitwy, który zarysował się w czasie rewolucji francuskiej w zasadzie nie zmieniał się do czasu upadku Napoleona. Wojska francuskie były podzielona na dwie brygady, które poruszały się w dwóch liniach. Pierwsza była uformowana w szachownicę, ten szyk został nazwany tyralierą. Za pierwszą linią szedł kolejny oddział zwarty w kolumnie. Z reguły w ten sposób wyglądało natarcie piechoty wojsk napoleońskich zwanej sankiulotami. Przeciwnicy Bonapartego szli natomiast do walki w szyku liniowym składającym się z trzech szeregach. Dzięki temu stanowili oni łatwy cel dla armii napoleońskiej, gdyż stali jeden obok drugiego w szyku. Tymczasem pierwsza linia napoleońska była zorganizowana w tyralierę co utrudniało trafienie wojsk przeciwnych Bonapartego. Należy tu wspomnieć, że walka odbywała się wielkich kłębach dymu jaki powodował proch. Po oddaniu pierwszych salw wrogowie francuscy widząc swoje straty oraz zbliżającą się piechotę Bonapartego zaczynali uciekać zamiast myśleć o walce na bagnety. Z czasem taktykę tyraliery zaczęli wykorzystywać również przeciwnicy Francji, a że w walce wręcz byli oni lepiej wyszkoleni niż armia Napoleona odnosili sukcesy na polu walki. Armia francuska wcześniej przyzwyczajona do szybkiego zwycięstwa oraz wprowadzenia dezorganizacji w szeregach przeciwnej strony nie była przyzwyczajona do interwencji po oddaniu salwy strzałów. Cesarz za późno zorientował się w zmianie strategii walki swoich przeciwników, mało tego nie skorygował swojej taktyki. Należy tu zaznaczyć, że plany natarcia na wrogie oddziały nie sprawdzały się w Niemczech północnych oraz w Rosji, gdyż tam były rozległe obszary odsłonięte przez co Napoleon nie mógł otaczać przeciwników oraz kryć swoich wojsk za naturalnymi przeszkodami, aby zaskakiwać przeciwnika. Dodatkowo na osłabienie armii francuskiej w kampanii rosyjskiej wpłynęło ubezpieczanie blisko tysiąc kilometrowej drogi zaopatrzeniowej i komunikacyjnej do Francji. Jej ubezpieczenie osłabiło znacznie siłę armii napoleońskiej, którą przecież Napoleon utrzymywał do wykorzystania w decydującej walce. Ten cel rozproszył siły napoleońskie. Dodatkowo zima w Rosji oraz ciągłe unikanie przez cara decydującego starcia z Napoleonem, wycofywanie się w głąb swego kraju przy jednoczesnym stosowaniu taktyki spalonej ziemi doprowadziło do skutecznego wyniszczenia armii francuskiej.
Na wielką chwałę i podziw cesarza poza jego zdolnościami dowódczymi oraz rewelacyjnym zmysłem taktyki, a także strategii miały mocne strony charakteru takie jak: temperament, dynamizm oraz zdolność wpływania na wyobraźnię ludzi.
Komentarze (0)