Przez cały wiek XVIII Rzeczpospolita Obojga Narodów znajdowała się w stanie zależności od państw ościennych, szczególnie Rosji. O suwerenności kraju nie mogło być mowy.  Nawet pierwszy rozbiór szlachta jakoś przełknęła. Ale drugi wzbudził już opór – zbyt wiele zmian zaszło między 1772 a 1791 rokiem: kraj odżył i to pod względem gospodarczym, kulturalnym, jak i politycznym. Dorosło nowe pokolenie, wychowane i wykształcone przez Szkołę Rycerską i szkoły Komisji Edukacji Narodowej. Pragnęło ono zmian w Rzeczypospolitej i w ten sposób doprowadziło do zwołania Sejmu Czteroletniego i uchwalenia pierwszej europejskiej konstytucji, Konstytucji 3 Maja. Katastrofa, jaka po nim nastąpiła w postaci drugiego rozbioru była dla młodych – i starych – entuzjastów szokiem. Rozczarowanie, gorycz zrodziła bunt i myśl o zbrojnym sprzeciwie – skoro polityczny nie przynosił żadnych efektów. Sytuacja przed wybuchem pierwszego polskiego powstania okresu zaborów była klarowna: na terytorium resztek Rzeczypospolitej Obojga Narodów stacjonowała rosyjska armia w sile 40 tys. żołnierzy. Przeciwko tej sile Polacy mogli wystawić wojsko liczące 15 tys. ludzi. Z początku caryca Katarzyna najprawdopodobniej myślała o utrzymaniu przy życiu pozostałości potężnego niegdyś państwa polsko-litewskiego. Szybko jednak zmieniła zdanie i zaczęła szukać pretekstu, by do końca podzielić jego ziemie. Dostarczyła go insurekcja kościuszkowska, rozpoczęta 23 marca 1794 roku wystąpieniem Tadeusza Kościuszki na Rynku Głównym w Krakowie. Zryw trwał kilka miesięcy i ostatecznie upadł późną jesienią, mimo kilku zwycięstw nad armią rosyjską, na czele z bitwą pod Racławicami. Klęska zrywu kościuszkowskiego przesądziła o losie Rzeczypospolitej – znikła ona z mapy Europy na ponad sto lat. Ale siedem lat odrodzenia politycznego u schyłku XVIII wieku nie poszło całkiem na marne. Zryw mający na celu ratowanie ojczyzny, ogromny wysiłek włożony w przygotowanie ustawy zasadniczej, która miała stać się początkiem odnowienia kraju, zapadł głęboko w umysły Polaków i będą do niego powracać w przyszłości nie raz i nie dwa. Uniwersał połaniecki, przewidujący zniesienie przywiązania chłopa do ziemi, wprowadzenie zasady nieusuwalności z uprawianej ziemi i zmniejszenie pańszczyzny dla chłopów uczestniczących w powstaniu stał się zapowiedzią powiązania kwestii narodowej z kwestią chłopsko-włościańską. Zapoczątkowany został proces włączania do narodu pozostałych – poza szlachtą - grup ludności. Polska znikła z mapy Europy jako państwo walczące i zmierzające ku reformom. Okazało się mieć to ogromne znaczenie dla losów kraju, dla kształtu i form podejmowanych działań na rzecz jego wskrzeszenia.

Pierwszą próbę odrodzenia Rzeczypospolitej stanowiło powołanie do życia Księstwa Warszawskiego, do którego doszło dzięki zbrojnemu wysiłkowi tysięcy Polaków służących w armii Napoleona Bonaparte, cesarza Francji. Księstwo istniało tylko siedem lat i objęło zaledwie ułamek ziem dawnej Rzeczypospolitej, ale naród polski nie tracił nadziei na rozszerzenie jego granic. Dlatego właśnie tak licznie wsparto wyprawę Napoleona przeciwko Rosji, w której Polacy widzieli głównego sprawcę dziewiętnastowiecznych tragedii i klęsk kraju. Polskie wojsko było najliczniejszą niefrancuską formacją zbrojną stojącą u boku cesarza. Niestety, wyprawa zakończyła się porażką, bezkresne ziemie imperium rosyjskiego okazały się nie do pokonania, szczególnie zimą. Ponownego podziału ziem polskich, w szczególności Księstwa Warszawskiego, dokonano w 1815 roku, na „tańczącym kongresie”, w Wiedniu. Nowo utworzone Królestwo Polskie uzyskało – przynajmniej na papierze – bardzo szeroką autonomię i najbardziej liberalną w ówczesnej Europie  konstytucję. Niestety, zapisy te pozostały w większości na papierze. Jak mówiono: „Konstytucja na stole. A bat pod stołem”. I mimo że Królestwo przeżywało okres szybkiego rozwoju gospodarczego rozczarowanie sytuacją polityczną doprowadziło do wybuchu powstania listopadowego. Na kilka miesięcy powróciło na mapę Europy wolne, niepodległe państwo polskie z całkowicie niezależnym rządem i armią. Stoczono wiele bitew, w tym kilka zwycięskich, świadczących o bohaterstwie żołnierza polskiego i talencie strategicznym części dowództwa. Niestety, mniej zapału wykazali politycy i starsi wiekiem generałowie – od początku nie wierzyli oni w możliwość pokonania wroga, co zaowocowało kilkoma błędnymi decyzjami lub niepodjęciem w odpowiednim czasie ważnych decyzji. Mimo zatem ogromnego wysiłku wojskowego, finansowego, ludzkiego powstanie po dziesięciu miesiącach zmagań zostało stłumione.

Sprawa polska powraca na arenę międzynarodową wraz z wybuchem Wiosny Ludów. Znów dyplomaci europejscy mówią o odrodzeniu kraju nad Wisłą. Niestety, nie przekłada się to na konkretne rezultaty. Na Polaków mieszkających w zaborze pruskim i austriackim spadają nowe represje. Ale w Królestwie Polskim trwa odwilż posewastopolska, więc młode pokolenie, nie pamiętające klęski powstania listopadowego, ma możliwość dość swobodnego kształtowania swojej obywatelskiej, patriotycznej postawy. Jej efektem stało się powstanie styczniowe z 1863 roku. To był najdłuższy zryw niepodległościowy Polaków w ich historii, mimo, że insurekcja wybuchła w bardzo niekorzystnym momencie, zimą, kiedy nie była jeszcze dostatecznie przygotowana. W wyniku powstania uwłaszczeni zostali chłopi, co stało się z jednej strony impulsem do odrodzenia gospodarczego Kraju Nadwiślańskiego (bo tak odtąd nazywało się dawne Królestwo Polskie), z drugiej – dopełniło proces kształtowania się nowoczesnego narodu polskiego, złożonego już nie tylko ze szlachty i magnatów, ale też ludności miast i „ludu” – chłopów.

Klęska powstania styczniowego – podobnie jak porażki wcześniejszych zrywów – spowodowała chwilowy kryzys w narodzie. Nic dziwnego – represje były ogromne: wysyłki na Sybir, konfiskaty mienia, egzekucje, rusyfikacja, walka z Kościołem katolickim. Ale dążenia niepodległościowe nie mogły zostać zniszczone, „gloria victis!” jak napisała Eliza Orzeszkowa. Albo inaczej: człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać (Albert Camus). Sprawa polska powraca na europejskie salony w czasie pierwszej wojny światowej i tym razem nie udaje jej się odprawić z niczym. W 1918 roku odradza się niepodległa, suwerenna Rzeczpospolita: na okrojonym obszarze w porównaniu z rokiem 1795, ale w końcu wolna. Wysiłek, krew kilku pokoleń Polaków opłacił się, przyniósł długo wyczekiwane rezultaty. Polonia restituta!

W 1939 roku ostatni wysiłek na rzecz unicestwienia narodu polskiego podjęły Niemcy hitlerowskie i stalinowski Związek Radziecki. Jak często nieformalnie się go określa IV rozbiór Polski zaplanowany został tuż przed napaścią niemiecką na Polskę, w pakcie Ribbentrop-Mołotow. Przeciwko ponownemu rozdarciu naród Polski zareagował budową Podziemnego Państwa. Zbrojnym ramieniem Polski walczącej stała się Armia Krajowa. Naczelne dowództwo cywilne i wojskowe kierowała sprawami w okupowanej Polsce z emigracji. Jednocześnie na wszystkich frontach drugiej wojny światowej pojawiał się żołnierz polski: czy to we własnym mundurze, czy francuskim, czy angielski, czy w końcu radzieckim – kiedy ZSRR przystąpił do wojny. Ale największym bohaterstwem wykazali się żołnierze Armii Krajowej w Warszawie 1944 roku – przez 63 dni na ulicach stolicy walczono o wolną, niepodległą Polskę. Zryw nie powiódł się, bo nie udzielono mu prawie żadnej pomocy z zewnątrz – w szczególności obciążą to dowództwo i władze ZSRR, które swoim wojskom kazało bezczynnie patrzeć na jednym brzegu Wisły, jak dogorywa powstanie po jego drugiej stronie.

Druga wojna światowa kosztowała życie sześciu milionów Polaków, zniszczonych zostało wiele miast i wsi, w tym prawie całkowicie – stolica. Zrabowano lub unicestwiono znaczną część polskiego dziedzictwa kulturowego. Na dodatek zamiast odzyskać niepodległość, dostaliśmy się do strefy wpływów Związku Radzieckiego i przez kolejne 50 lat byliśmy częścią podległego mu bloku państw komunistycznych. Heroiczny bój naszych ojców o wolną Polskę, ich przelana krew nie poszła na marne. Naród polski pozostał wierny tradycjom insurekcji kościuszkowskiej, powstania listopadowego, Wiosny Ludów, powstania styczniowego i warszawskiego. W ten sposób sprawił, że Rzeczpospolita jest w stanie istnieć jako kraj wolny i suwerenny. Powstania zjednoczyły naród. Wychowały całe  rzesze kochających ojczyznę patriotów.