Celem niniejszego opracowania będzie charakterystyka zrywów niepodległościowych na ziemiach polskich XIX wieku. Zakres czasowy rozważań obejmie okres od wybuchu powstania listopadowego (29 XI 1830) do końca powstania styczniowego, czyli do aresztowania jego ostatniego dyktatora, Romualda Traugutta (10/11.04.1864). Geograficznie praca obejmie Królestwo Polskie, tak zwane ziemie zabrane, czyli Litwę, Białoruś i Ukrainę (te części, który w momencie trzeciego rozbioru znajdowały się w granicach Rzeczpospolitej Obojga Narodów), Rzeczpospolitą Krakowską (wolne miasto pod nadzorem Austrii, Rosji i Prus - do 1846 roku) i Galicję, a także Wielkie Księstwo Poznańskie (tereny Wielkopolski, pod zaborem pruskim). Postaram się scharakteryzować powstanie listopadowe, powstanie krakowskie, powstanie wielkopolskie 1848 roku oraz powstanie styczniowe. Chciałbym dowieść, że dzięki dziewiętnastowiecznym zrywom niepodległościowym doszło do wykształcenia się nowoczesnego narodu polskiego, złożonego już nie tylko z panów szlachty, ale też ludu - przede wszystkim chłopów.

Powstanie listopadowe rozpoczęło się w nocy z 29 na 30 listopada 1830 nieudanym podpaleniem starego browaru na Solcu (miał to być sygnał do rozpoczęcia walki w stolicy) ora nieudanym atakiem na Belweder (nie udało się pochwycić Wielkiego Księcia Konstantego, który wraz z wojskami rosyjskimi wycofał się ze stolicy). Jednocześnie jednak młodym podchorążym pod dowództwem Piotra Wysockiego udało się porwać za sobą lud warszawski, dzięki czemu zajęty został Arsenał. Z trudem natomiast młodzi powstańcy znaleźli kogoś, kto poprowadziłby powstanie, kto stanąłby na jego czele. Mieli nadzieję, że funkcję dyktatora przejmie któryś ze starych, doświadczonych polityków. Tymczasem oni uznali wystąpienia za nieprzemyślane i najchętniej pomogliby władzom rosyjskim przywrócić w stolicy porządek - tak, by nie dopuścić do katastrofy narodowej, jaką wróżyli po zbrojnym sprzeciwie wobec zaborcy. Józef Chłopicki wyraził się najdosadniej: "Półgłówki zrobiły burdę, którą wszyscy ciężko przypłacić mogą". W obronie powstania natomiast wystąpiło utworzone 1 grudnia 1830 roku Towarzystwo Patriotyczne, nominalnie zarządzane przez Joachima Lelewela, faktycznie przez Maurycego Mochnackiego. Ostatecznie "starzy" zdecydowali się na działanie, ale ich prawdziwym celem było zawarcie ugody z carem. Dlatego też zaraz po przekształceniu Rady Administracyjnej w Rząd Tymczasowy i objęciu dyktatury przez Chłopickiego do Petersburga wyruszyła delegacja z petycją do cara, w której znalazły się postulaty przestrzegania zapisów ustawy zasadniczej Królestwa Polskiego, zakaz stacjonowania armii rosyjskiej na jego obszarze oraz przyłączenie do Królestwa ziem zabranych. A zatem powstanie miało mieć na celu nie odzyskanie niepodległości, a zmuszenie władzy rosyjskiej do respektowania konstytucji. Car Mikołaj I jednak wszystkie trzy postulaty kategorycznie odrzucił, stwierdzając, że z buntownikami nie będzie rozmawiał. W odpowiedzi 25 stycznia 1831 roku sejm Królestwa Polskiego przegłosował akt detronizacji cara. Tego już było za wiele dla Rosjan i w lutym armia carska dowodzona przez generała Dybicza wkroczyła na ziemie Królestwa. Jej marsz w stronę Warszawy okazał się jednak wolniejszy niż przewidywali stratedzy rosyjscy: w połowie lutego armia polska zdołała ją pokonać pod Stoczkiem, a 25 lutego - pod Grochowem (militarnie bitwa grochowska była nierozstrzygnięta, ale strategicznie zwycięstwo odnieśli Polacy, bo armia carska musiała powstrzymać się od szturmu na Warszawę). Ponieważ w bitwie ranny został generał Chłopicki, nowym dyktatorem powstania mianowano Jana Skrzyneckiego. Wybór okazał się niezbyt trafiony: co prawda wiosną armii polskiej udało się pokonać rosyjską w trzech bitwach: pod Wawrem, Dębem Wielkim i Igraniami, ale zwycięstwa te nie zostały w ogóle wykorzystane politycznie. W maju natomiast armia powstańcza odbyła zupełnie nieudaną wyprawę w kierunku Łomży i Ostrołęki - plany były genialne (przygotowywał je jeden z najzdolniejszych młodych generałów Ignacy Prądzyński), ale wykonanie fatalne. Na skutek błędów w dowodzeniu rozdzielone dotąd oddziały rosyjskie zdążyły się połączyć i wspólnymi siłami pokonały 26 maja wojska polskie pod Ostrołęką. Teraz armia carska już bardzo szybkim tempem zbliżała się ku Warszawie. Ówczesny dyktator Jan Krukowiecki do tego stopnia nie wierzył w możliwość prowadzenia skutecznej walki z Rosjanami, że zanim w ogóle doszło do pierwszych starć o stolicę wysłał do głównodowodzącego armii rosyjskiej delegację z rozkazem podjęcia rokowań. Negocjacje jednak zostają bardzo szybko zerwane i 6 września armia gen. Paskiewicza ruszyła na Warszawę. 7 września ostatni przywódca powstania listopadowego Kazimierz Małachowski podpisał akt kapitulacji stolicy. 23 września sejm - obradujący już poza Warszawą - ogłosił "zawieszenie powstania".

Powstanie listopadowe udowodniło, że Polacy nie zamierzają pogrzebać swoich marzeń o wolności i niepodległości. Wykształcił w pokoleniach, będących jego uczestnikami i świadkami postawy patriotyczne i gotowość poświęceń dla ojczyzny. Natchnęło artystów: poetów, pisarzy, malarzy. Jednym słowem: dzięki niemu zachowana została tożsamość narodowa Polaków.

Jak silne były dążenia do odzyskania wolności w narodzie polskim najlepiej świadczy fakt, że o nowym powstaniu zaczęto myśleć po upływie zaledwie dziesięciu lat. Tym razem jednak miało mieć ono charakter ponadzaborowy (miało wybuchnąć na wszystkich ziemiach polskich, nie tylko w Królestwie Polskim), miało tez być należycie przygotowane (nie tak, jak listopadowe). Niestety, tuż przed zaplanowanym początkiem insurekcji (21 - 22 luty 1846 roku) na skutek donosu aresztowani zostali jego główni architekci, w tym planowany naczelny wódz, Ludwik Mierosławski. Było oczywiste, że w zaborze pruskim do żadnych wystąpień już nie dojdzie. Ostatecznie zatem ogólnonarodowe powstanie zamieniło się w powstanie krakowskie, gdyż tylko na obszarze wolnego miasta Krakowa grupy powstańców podjęły próbę walki z zaborcom. Próbę nieudaną, i to z dwóch powodów: po pierwsze braku rozkazów, które nie dotarły do oddziałów, bo nie miał kto ich przygotować i przekazać (dowództwo praktycznie nie istniało), po drugie przeciwko powstańcom - i w ogóle całej szlachcie galicyjskiej - wystąpili chłopi, podburzani przez Austriaków, którzy przedstawiali powstanie jako bunt przeciwko planowanemu przez cesarza zniesieniu pańszczyzny. Wystąpienia chłopskie, nazwane rabacją galicyjską, kosztowały życie dziesiątki osób. Została też zniszczona większość dworów szlacheckich Galicji. Najgorszą sławę zdobył chłop, Jakub Szela (po powstaniu wywieziony z Galicji na Bukowinę).

Tymczasem w Krakowie 22 lutego 1846 roku dowódca wojsk austriackich, zdecydował o ich wycofaniu z miasta. Powstałą próżnię natychmiast wykorzystali polscy działacze niepodległościowi, ogłaszając powstanie w Krakowie Rządu Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej. W manifeście wydanym do narodu polskiego zapowiadano uwłaszczenie chłopów oraz zniesienie pańszczyzny. Ale same słowa nie mogły zjednać powstaniu chłopów, w związku z czym sekretarz dyktatora, Edward Dembowski zdecydował się na zorganizowanie wielkiej procesji z księżmi na czele. Miała ona dotrzeć na wieś i przekonać ją do poparcia zrywu. Niestety, niemal natychmiast po opuszczeniu Krakowa uczestnicy procesji zostali ostrzelani przez wojsko austriackie, sam zaś Edward Dembowski został śmiertelnie ranny. W tej sytuacji zadecydowano o zaniechaniu walki. Władze austriackie natomiast przystąpiły do przywracania porządku na wsi. Zlikwidowano również Rzeczpospolitą Krakowską, wcielając ją bezpośrednio do ziem zaboru austriackiego.

Echem europejskiej Wiosny Ludów na ziemiach polskich były natomiast wydarzenia w zaborze pruskim wiosną 1848 roku. Do Poznania dotarła wówczas wiadomość o rewolucji w Berlinie, co ożywiło nadzieję na przemiany (w stolicy Prus myślano o zjednoczeniu całych Niemiec, pojawiały się głosy o ustanowieniu republiki w miejsce monarchii. Z drugiej strony sprzeciwiano się jakiemukolwiek podziałowi ziem niemieckich, co oznaczało kategoryczne "nie" dla postulatów niepodległościowo-autonomicznych Czechów i Polaków. Wiosna Ludów na ziemiach pruskich zakończyła się w grudniu 1848 roku powrotem do władzy Hohenzollernów). Na czele utworzonego w stolicy Wielkopolski Komitetu Narodowego stanął Maciej Mielżyński oraz Gustawa Potforowski. Działania te wsparła część chłopów poprzez usuwanie urzędników pruskich i rozbrajanie mniejszych oddziały wojska. Powstał zalążek armii w postaci oddziałów kosynierów. W ciągu czternastu dni wschodnia część Wielkopolski znalazła się pod kontrola Polaków. Niestety, Prusacy szybko przystąpili do kontrofensywy: 29 kwietnia 1848 roku zaatakowany został główny obóz kosynierów w Książu, a zdobycie go przesądziło losy zrywu. W ciągu kilkunastu kolejnych dni oddziały powstańcze albo dostały się do niewoli, albo uległy samorozwiązaniu, albo zostały rozbite przez przeważające siły wroga. Rząd w Berlinie natomiast wycofał się z wcześniejszej obietnicy przyznania Wielkopolsce autonomii.

W czasie wojny krymskiej (1853-1856) Rosja poniosła dotkliwą klęskę ze sprzymierzonymi siłami Turcji, Wielkiej Brytanii i Francji. Podczas działań zbrojnych zmarł również autokratyczny i niechętnie nastawiony do wszelki zmian car Mikołaj I. Oba wydarzenia zapoczątkowały okres powolnych przemian w imperium rosyjskim. Kierował nimi nowy władca, Aleksander II. Przede wszystkim zniesiono poddaństwo chłopów, co oznaczało pozwolenie na zmianę miejsca pobytu, podległość sądom państwowym, nie szlacheckim, możliwość poszukiwania pracy poza wsią. Podjęto również decyzję o uwłaszczeniu, choć proces ten rozłożono na wiele lat i etapów.

W 1850 roku zakończył proces znoszenia poddaństwa osobistego chłopów i pańszczyzny w zaborze pruskim. W Galicji odpowiednie zarządzenia wydano w 1848 roku. Jedynymi ziemiami polskimi, które nie doczekały się reform włościańskich, pozostawały obszary Królestwa Polskiego.

Jednocześnie na obszarze Królestwa Polskiego zaczęła rozwijać się intensywna działalność polityczna, której sprzyjała "odwilż posewastopolska". Przyniosła ona amnestię, dzięki której do kraju powróciły tysiące emigrantów i zesłańców, złagodzenie cenzury, założenie w Warszawie Akademii Sztuk Pięknych i Akademii Medyko-Chirurgicznej. Przywrócono również do życia Towarzystwo Rolnicze.

Pierwsze organizacje spiskowe zaczęły pojawiać się pod koniec lat 50-tych. Ich twórcami była przeważnie młodzież gimnazjalna i studencka (np. Związek Trojnicki założony w 1857 roku w Kijowie). Jednocześnie powoli krystalizowały się trzy główne obozy polityczne Królestwa Polskiego okresu przedpowstaniowego. Należał do nich: obóz zachowawczo-ugodowy, obóz "białych" i obóz "czerwonych". Obóz zachowawczo-ugodowy reprezentowany był przez margrabiego Aleksandra Wielopolskiego. Uważał on, że celem ostatecznym Polaków powinno być przywrócenie autonomii Królestwu Polskiemu (nie niepodległość, która była według niego mrzonką). Środkami wiodącymi do tego celu miały być rokowania z carem. Obóz opowiadał się za natychmiastowym zaprzestaniem wszelkiej działalności spiskowej, a potem antyrosyjskich manifestacji i rozruchów. Oczywiście wszelkimi siłami próbowano powstrzymać wybuch powstania zbrojnego. Obóz "białych" opowiadał się za odłożeniem na później walki zbrojnej: uważano, że naród nie jest jeszcze do niej gotowy: ani materialnie i wojskowo, ani duchowo, "psychicznie". Powstanie powinno być poprzedzone długoletnimi przygotowaniami, pracą organiczną i pracą u podstaw. Póki co celem powinno być uzyskanie autonomii ziem polskich we wszystkich trzech zaborach - środkami legalnymi, takimi jak rokowania czy naciski polityczne. Siłą napędową narodu miała pozostać szlachta. "Białych" nazywano czasami drwiąco "millenerami", uważając, że chcą oni powstania zbrojnego i niepodległości Polski - za tysiąc lat. Obóz "czerwonych" wychodził z założenia, że najpierw należy zdobyć niepodległość, a dopiero potem - całkowicie własnymi siłami, według własnej koncepcji i na własną odpowiedzialność - budować nową Polskę, przeprowadzając reformy polityczne, społeczne i gospodarze. Powstanie powinno być rozpoczęte już i przeprowadzone siłami całego narodu: tak szlachty, jak i chłopów.

Wybuch powstania styczniowego poprzedziły kilkanaście miesięcy niespotykanego dotąd na ziemiach zaboru rosyjskiego fermentu politycznego, zakończonego tragiczną w skutkach decyzją o przeprowadzeniu "branki", czyli poboru do wojska, podjętą przez margrabiego Wielopolskiego, Naczelnika Rządu Cywilnego w Królestwie Polskim.

Ów ferment polityczna to przejawił się w wielkich demonstracjach żądających przyznania Królestwu Polskiemu swobód politycznych. Po ich stłumieniu przez Kozaków (strzelaniem w bezbronny tłum), manifestacje przeniosły się do kościołów, gdzie regularnie zaczęto organizować msze za ojczyznę. Kiedy i tej formy wyrażania patriotycznych uczuć władze rosyjskie zabroniły (aresztując uczestników jednego z nabożeństw wprost w kościele, podczas mszy) ulice nieco się uspokoiły, za to cała energia niepodległościowa została skierowana na tworzenie zakonspirowanego ruchu oporu. W ten sposób na początku 1862 roku "czerwoni" powołali do życia Komitet Centralny Narodowy, który miał stanąć na czele przygotowań do wybuchu powstania. Tymczasem we wrześniu 1862 roku margrabia Wielopolski zapowiedział zarządzenie "branki" - poboru do wojska. Miał się on odbyć na nowych zasadach, to znaczy przez administracyjne wyznaczenie nazwisk rekrutów (wcześniej przeprowadzano losowanie). Margrabia nie ukrywał, że na listach pechowców mieli znaleźć się wszyscy podejrzewani o działalność niepodległościową. Dla niego powstanie oznaczało katastrofę i był zdecydowany wszelkimi sposobami powstrzymać jego wybuch. Było już jednak za późno. W obawie przed rozbiciem siatki spiskowej, po ogłoszeniu poboru do armii rosyjskiej Komitet Narodowy zarządza rozpoczęcie walk 23 stycznia 1863 roku. Powstanie nie było jeszcze gotowe, ale uznano, że jego wybuch będzie mniejszym złem. Centralny Komitet Narodowy przekształcił się w Rząd Tymczasowy, który natychmiast wydaje dwa ukazy: o uwłaszczeniu chłopów i przyznaniu ziemi bezrolnym chłopom, którzy zdecydują się wziąć udział w powstaniu.

Powstanie zaczęło się jako wojna podjazdowo-partyzancka i taką pozostało do końca: bez pochodów armii i wielkich bitew, jak w przypadku powstania listopadowego. Zamiast tego doszło do około tysiąca drobnych starć i potyczek. Rząd Tymczasowy nawet się nie ujawnił- przez cały okres powstania działał w konspiracji. Jednak dzięki takiej metodzie walki około 30 tys. słabo uzbrojonych polskich żołnierzy było w stanie przez kilka miesięcy stawiać opór 300 tys. regularnej armii carskiej. Niestety, powstanie objęło praktycznie tylko obszar Królestwa Polskiego - na Litwie, gdzie początkowo pojawiło się sporo oddziałów powstańczych, do akcji wkroczył Michaił Murawiow i drakońskimi metodami (wysiedlenia, egzekucje bez sądu, konfiskaty majątku, zsyłki itd.) dość szybko doprowadził do wygaszenia oporu. Powstanie na Białorusi i Ukrainie miało charakter symboliczny.

Latem 1863 roku namiestnikiem cara w Królestwie Polskim został gen. Fiodor Berg. Dostał jeden rozkaz: stłumić powstanie do wiosny 1864 roku, nieważne, jakimi metodami, byle okazały się skuteczne.

Po stronie polskiej w połowie października 1863 roku dyktatorem powstania zostaje Romuald Traugutt, szlachcic z Białorusi, dowódca oddziału powstańczego na Polesiu. Nowy przywódca zrywu powstańczego podjął ostatnią próbę jego ratowania przed ostateczną porażką, przede wszystkim przekształcił luźne oddziały powstańcze w kompanie, bataliony i pułki. Aby realizować dekret uwłaszczeniowy wydaje rozkaz skazywania tych, którzy się mu przeciwstawiają, na karę śmierci. Niestety, siły powstańcze były już zbyt słabe. W styczniu 1864 roku Rosjanie aresztowali jednego z głównych przywódców "czerwonych" na Litwie, Konstantego Kalinowskiego. 2 marca 1864 roku car wydał dekret uwłaszczeniowy dla Królestwa Polskiego, przewidujący przekazanie chłopom na własność użytkowanej ziemi w zamian za wieczysty podatek gruntowy, z którego władze miały płacić odszkodowanie właścicielom ziemskim. W ten sposób mieszkańcy wsi, i tak niezbyt chętnie popierający powstanie, całkowicie zrezygnowali z udziału w nim. Gwoździem do trumny zrywu okazało się aresztowanie Romualda Traugutta 11 kwietnia 1864 roku.

Powstanie styczniowe, miało wiele negatywnych konsekwencji. Trzeba jednak pamiętać również o pozytywach. To dzięki niemu uwłaszczono tak szybko i na tak dogodnych zasadach chłopów w Królestwie Polskim. W Rosji proces ten został rozłożony na lata - u nas nastąpiło to od ręki. Kto wie, jak wyglądałaby ta kwestia gdyby nie wojna polsko-rosyjska 1863-1864. A przecież uwłaszczenie chłopów miało kolosalne znaczenie dla rozwoju gospodarczego ziem byłego Królestwa Polskiego. Przyczyniło się również do powstania nowoczesnego narodu polskiego, złożonego ze wszystkich "stanów". Poza tym zainspirowało wielu artystów do tworzenia poezji, prozy, malarstwa (twórczość Elizy Orzeszkowej, Stefana Żeromskiego, Artura Grottgera). W ten sposób rozwijała się narodowa kultura, tak ważna dla budowy tożsamości narodowej. Nie bez znaczenia było to, że każde z powstań przypominało Europie o istnieniu problemu zniewolonej Polski, dowodziło, że nie da się o nim zapomnieć, że musi on być prędzej czy później rozwiązany.