Zakończenie powstania

Po krwawej klęsce Polaków w bitwie pod Ostrołeką 26 maja 1831 roku i śmierci Iwana Dybicza, działania wojenne zostały wstrzymane na jakiś czas. Nowym dowódcą wojsk rosyjskich został Iwan Paskiewicz, który poprowadził swoje wojska na Warszawę. Naczelny wódz powstania Piotr Skrzyneczki ciągle zwlekał z podjęciem kontrakcji. W końcu w mieście doszło do rozruchów ulicznych i zaburzeń. Ostatecznie nowy wódz powstania zdecydował o rozpoczęciu rokowań z Paskiewiczem, co wyraźnie świadczy o braku wiary dowódców w możliwość powodzenia powstania. Niestety pertraktacje zostały wkrótce zerwane, a wojska rosyjskie przypuściły szturm na stolicę od strony Woli (słynna utrwalona przez Adama Mickiewicza reduta broniona przez Ordona). Powstańcom nie pozostało nic innego jak tylko się poddać. Kapitulacja miała miejsce 7 września 1831 roku, rząd i posłowie, a także wojsko opuścili Warszawę udając się w kierunku Płocka. Warto zaznaczyć, że chociaż Warszawa upadła, to mimo wszystko wojsko polskie liczyło sobie ciągle około sześćdziesięciu tysięcy żołnierzy rozproszonych na terenie kraju. Żołnierzom jednak zabrakło najważniejszego, czyli motywacji, woli walki i wiary w sukces powstania. Dowódcy wyraźnie nie chcieli kontynuować walki, od dawna, żeby nie powiedzieć od początku, prezentowali niechętny stosunek wobec powstania. Coraz powszechniejsze były dezercje. Generał Ramorino złożył broń i przekroczył granicę z Galicją. Brakowało łączności między poszczególnymi oddziałami. Najpierw 23 września sejm podjął decyzję o zawieszeniu powstania. Po tym kolejna fala żołnierzy i dowódców podjęła decyzję o opuszczeniu kraju. Ostatni wódz naczelny powstania Maciej Rybiński, a wraz z nim liczni politycy i członkowie rządu uciekli na teren Prus 5 października. Dwa dni później złożyły broń ostatnie twierdze Modlin 7 października i Zamość 21 października.

Konsekwencje powstania.

Najważniejszym skutkiem powstania było zdecydowanie zradykalizowanie polityki zaborców wobec ich polskich poddanych. Car cofnął nadane przez siebie w 1815 roku swobody konstytucyjne, rozwiązał sejm i wojsko Królestwa, a także zdecydował, że nie będzie już więcej koronacji w Warszawie. Zamiast konstytucji zaczął obowiązywać tak zwany Statut Organiczny, który znacząco ograniczył autonomię Królestwa. Uderzeniem wymierzonym w polski handel było utrzymanie wysokich ceł, które zlikwidowano dopiero mniej więcej dwadzieścia lat później. W 1833 roku wprowadzono dodatkowo stan wojenny, na czas 25 lat. Namiestnikiem Królestwa mianowano bezwzględnego feldmarszałka Iwana Paskiewicza, a jakby tego było mało administracja została przejęta przez rosyjskich urzędników, podobnie jak wojsko, gdzie najważniejsze funkcje należały od tej pory do Rosjan. Kolejnym dotkliwym aktem represyjnym była likwidacja uniwersytetu i początek akcji rusyfikacyjnej w szkolnictwie niższym. W wyniku klęski powstania, zmienionej sytuacji politycznej i ciągle zaostrzających się represji, wiele osób biorących udział w powstaniu lub polityków czasem wraz z rodzinami, zdecydowało się udać na emigrację. Z powodu ogromnej liczby emigrantów wynoszącej około 10 000 osób, nazwano ten proces Wielką Emigracją. Majątki wyjeżdżających natychmiast ulegały konfiskacie. Ci, którzy brali udział w powstaniu lub byli z nim w jakikolwiek sposób związani, a zdecydowali się pozostać w kraju, mogli spodziewać się represji w postaci konfiskaty majątku, kary więzienia lub zsyłki na Syberię czy Kaukaz, a czasem przymusowego wcielenia do wojska rosyjskiego. Symbolicznym wyrazem represji popowstaniowych była budowa cytadeli, czyli wiezienia niedaleko Warszawy, gdzie trafiali nieposłuszni carscy poddani.

Znaczenie powstania.

Powstanie listopadowe budzi wiele kontrowersji, jeżeli chodzi o jego ocenę, ma zarówno zdecydowanych zwolenników jak i zagorzałych wrogów. Jedno, co bezsprzecznie można o nim powiedzieć, to, że był to ogromny zryw narodowy na wielką skalę trwający około 10 miesięcy, świadczący o patriotyzmie i woli walki wśród Polaków, ale także jak chcą niektórzy lekkomyślności i braku realizmu. Polacy stanęli do walki z największą potęgą europejską. Co więcej od początku wyraźnie było widać, że dowódcy, starsi w narodzie, którzy mogliby, a nawet powinni pokierować działaniem młodych, byli przeciwni powstaniu, uważając, że ten zbrojny zryw nie ma zupełnie sensu i szans powodzenia, a sprawę stosunków polsko - rosyjskich trzeba rozwiązać zupełnie inaczej. Warto podkreślić, że mimo zdecydowanej przewagi liczebnej oraz w poziomie wyszkolenia i wyposażenia, Polacy zdołali kilkakrotnie pokonać armię rosyjską. Przez kilka miesięcy powstania Polacy mogli cieszyć się niezależnością, funkcjonowali jako autonomiczne państwo. Co więcej Polacy skoncentrowali na sobie całość sił wojsk carskich, co odciągnęło ich uwagę od toczących się w Belgii i Francji rewolucji, które niechybnie zostałyby stłumione przez carskie wojska, gdyby nie polskie powstanie. Powstanie nie mogło zakończyć się sukcesem z kilku powodów: przyszło nam się zmierzyć ze zbyt silnym przeciwnikiem, wśród naszych dowódców zabrakło woli walki, nie zdobyto się na rozwiązanie kwestii chłopskiej, co zachęciło by zapewne chłopów do wzięcia udziału w powstaniu oraz zabrakło nam międzynarodowego wsparcia. Mimo wszystko jednak jak już wcześniej wspomniałam powstanie miało również pewne pozytywne strony, jak choćby wielką szkołę uczuć patriotycznych dla wielu młodych ludzi i przypomnienie o sprawie polskiej na arenie międzynarodowej. Polacy udowodnili, że potrafią walczyć w obronie swojej ojczyzny, ale równocześnie w dużym stopniu ponieśli klęskę na własne życzenie.