Nie ma - streszczenie krótkie
„Nie ma” Mariusza Szczygła to książka-reportaż, a zarazem osobisty esej i literacki kolaż o braku, stracie i nieobecności. Autor próbuje opowiedzieć o tym, czego nie ma: o ludziach, którzy odeszli, o uczuciach, które wygasły, o przedmiotach i miejscach, które zniknęły lub zmieniły znaczenie. Całość jest zbiorem kilkudziesięciu krótszych i dłuższych rozdziałów – portretów, reportaży, listów, rozmów i miniesejów połączonych motywem tytułowego „NIE MA”.
Szczygieł zaczyna od osobistego wyznania. Przyznaje, że od zawsze fascynowało go to, co znika, co milczy. W książce opowiada m.in. o swojej przyjaźni z czeską poetką Violą Fischerovą, którą odkrył dzięki wierszowi w praskim metrze. Jej życie i poezja stają się symbolem pamięci, która kłamie, selekcjonuje i przekształca wspomnienia. Autor pokazuje, że pamięć to akt twórczy, ale i zawodny. Nie jesteśmy w stanie opowiedzieć prawdy bez zniekształceń.
Kolejne rozdziały to kalejdoskop ludzkich historii. Spotykamy kobietę, która robi przetwory na czas apokalipsy, bo boi się końca świata; wdowę, która pisze do autora list po śmierci męża, nazywając to swoim prywatnym końcem świata; matkę czuwającą trzydzieści nocy przy chorym dziecku; byłego żołnierza, który wraca z misji i nie potrafi odnaleźć w sobie dawnego człowieka.
Szczygieł opisuje męskie wyznania o słabości, wstydzie i lęku, obnażając fasadę stereotypowej siły. Pokazuje, jak blakną kolory w rodzinnym domu, jak stara gwiazda na fasadzie willi w Pradze staje się zabawną pamiątką po komunizmie i jak czeska ironia potrafi oswajać historyczne traumy.
Autor analizuje też swoje własne pisanie – przyznaje, że reportaż to zawsze sztuka selekcji i przemilczeń. Cytuje radę Hanny Krall, że najważniejsze w reportażu jest umieć zostawić w nim miejsce na to, czego nie ma. Rozmawia o tym z przyjaciółmi, bohaterami swoich tekstów, fotografami. Dochodzi do wniosku, że pisanie to próba zatrzymania tego, co znika, ale jednocześnie uczciwa opowieść musi umieć zaakceptować brak.
Wiele rozdziałów ma formę krótkich, lapidarnych obrazków: rozmowy przy lemoniadzie o strachu przed pustką, refleksji o mszycach, które niszczą ogród, czy wybuchu „bomby czasu” przy otwieraniu pudełka z pamiątkami z dzieciństwa. W tych drobnych scenach Szczygieł pokazuje, że „NIE MA” nie jest tylko tragedią. Bywa też codziennym doświadczeniem, na które trzeba się przygotować lub z którym trzeba nauczyć się żyć.
Książka jest bardzo osobista. Autor pisze o swoim ojcu, o przyjaciołach, o własnym lęku przed brakiem. Przyznaje, że chciał napisać książkę, która nie daje jednej odpowiedzi, lecz pozwala czytelnikowi samemu znaleźć sens we fragmentach. „Nie ma” to dla niego słowo-klucz do opowieści o współczesnym świecie, w którym wszystko wydaje się tymczasowe, kruche, podatne na zniknięcie.
Całość ma ton czuły i pokorny. Szczygieł nie moralizuje, nie udaje wszechwiedzy, nie rozstrzyga cudzych historii. Pozwala wybrzmieć ciszy, przyznaje się do niepewności, oddaje głos swoim bohaterom. To książka o żałobie, pamięci, przemijaniu, ale też o sztuce opowiadania – i o tym, że mówienie o tym, czego „nie ma”, to jedyny sposób, by to jakoś zachować.