Utwór jest napisany wierszem. Na wstępie dowiadujemy się, że do wsi Kozie Różki prowadzą kręte dróżki. Wioska ta słynie już od dawna ze straży pożarnej, która jest najdzielniejsza w gminie. Wóz strażacki jest czerwony i ma szerokie koła. W środku znajdują się różne sprzęty, takie jak: gaśnice, drabiny, sikawki i pompy. Strażacy to młodzi i odważni chłopcy. Są z nich dumni zarówno mieszkańcy wsi, jak i osoby spoza Kozich Różek. Każdy strażak ubrany jest w mundur, ma toporek ze stali i lśniący hełm, w którym odbijają się promienie słońca. W samym środku wsi stoi budynek Ochotniczej Straży Pożarnej. Kiedy bije dzwon, alarmujący o pożarze, dzielni strażacy ruszają na pomoc, nieważne, czy pożar wybuchł w dzień, czy w nocy. Ochotnicza Straż Pożarna zawsze przybywa pierwsza na miejsce.
W sobotnie wieczory w remizie strażackiej odbywają się zabawy. Gra orkiestra strażacka, a strażacy tańczą przy dźwiękach skrzypiec, talerzy, bębenka i klarnetu. Dziewczęce warkocze wirują w powietrzu, a starsi przyglądają się z radością, jak bawi się młodzież. Tańce obserwuje także Wojtek i z podziwu otwiera szeroko oczy. Chłopiec chce służyć w straży pożarnej. Marzy o tym, żeby iść ze strażakami w ogień i ratować ludzi z pożaru. Strażacy radzą chłopcu, żeby poszedł do kowala, Bonifacego, który jest komendantem straży pożarnej. Chociaż ma groźną minę, jest człowiekiem o złotym sercu, czyli szczerym, uczciwym i dobrym. Komendant Bonifacy pokręcił wąsem. Choć doceniał dobre chęci Wojtka, uznał, że chłopiec jest jeszcze za mały, żeby zostać strażakiem. Musi dorosnąć i przemienić się z Wojtka w Wojciecha. Chłopiec wraca do domu smutny. Nie cieszy go ani las, ani książka i zeszyt, ani nawet zabawa. W nocy marzy o tym, by przyśnił mu się wóz strażacki i orkiestra. Wojtek zasypia nad ranem.
W Kozich Różkach nastał pogodny poranek. Na niebie nie ma ani jednej chmurki. Panuje gwar. Rozpoczynają się żniwa. Mieszkańcy idą pracować w polu. Wojtek zostaje sam w zagrodzie (w gospodarstwie). Nad wsią zbierają się chmury. Niektóre przypominają żagle, a inne — watę... Zbliża się burza. Słychać już grzmoty. Zaczyna padać deszcz. Wojtek słyszy huk. Piorun uderzył w dom sąsiada. Pali się. Wojtek słyszy płacz dziecka. To synek sąsiadów — Henio. Wojtek wybija szybę i wynosi chłopca z płonącego domu, a następnie biegnie do remizy strażackiej. Bije w dzwon, aby zaalarmować strażaków. Chłopcy pracujący przy żniwach słyszą dźwięk dzwonu i wóz strażacki natychmiast wyjeżdża z remizy. Strażacy gaszą pożar, a komendant straży, Bonifacy pyta, kto bił na alarm i wyniósł małego Henia z płonącego budynku. Nagle ktoś woła i wskazuje na Wojtka. Mieszkańcy Kozich Różek otaczają chłopca i ściskają go serdecznie. Komendant Bonifacy podaje mu dłoń i dziękuje chłopcu. Serce Wojtusia bije radośnie. Komendant stwierdza, że czyn chłopca przemienił go z Wojtka w Wojciecha. Mały bohater w nagrodę otrzymuje hełm i dołącza do Ochotniczej Straży Pożarnej. Chłopiec wraca szczęśliwy do domu, ponieważ został prawdziwym strażakiem. Od tego momentu jeździ w wozie strażackim obok Bonifacego, a jego zadaniem jest nadawanie sygnału, który informuje mieszkańców o tym, że odważni strażacy ruszyli, by gasić pożar.
We wsi Kozie Różki znajduje się Ochotnicza Straż Pożarna. Pracują w niej najdzielniejsi strażacy w całej gminie. Mają wóz strażacki i wszystko, co jest potrzebne, by ugasić pożar. W każdą sobotę, w remizie strażackiej odbywa się zabawa taneczna przy akompaniamencie orkiestry strażackiej. Tańce obserwuje Wojtek. Chłopiec marzy o tym, by zostać strażakiem. Komendant straży pożarnej, kowal, Bonifacy mówi chłopcu, że jest jeszcze za mały i że będzie mógł wstąpić do straży, kiedy z Wojtka zmieni się w Wojciecha. Chłopiec wraca smutny do domu. Zasypia dopiero nad ranem. Marzy o tym, by przyśniła mu się straż pożarna i orkiestra strażacka. Następnego dnia rozpoczynają się żniwa i Wojtek zostaje sam w domu. Niebo jest bezchmurne i nic nie zapowiada burzy, która rozpęta się przed południem. Zaczyna padać, a w sąsiedni dom uderza piorun. W budynku wybucha pożar. Wojtek słyszy płacz dziecka. Biegnie na ratunek. Rozbija szybę i wynosi, Henia, synka sąsiadów, z płonącego budynku. Kiedy maluch jest bezpieczny, Wojtek biegnie do remizy i bije w dzwon, by zaalarmować strażaków, którzy pracują przy żniwach. Strażakom udaje się ugasić pożar. Komendant straży, Bonifacy, gratuluje chłopcu bohaterskiego czynu, który zmienił go z małego Wojtusia w dorosłego Wojciecha. Chłopiec zostaje członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej. W wozie strażackim zajmuje honorowe miejsce obok komendanta. Wojtek jest szczęśliwy, ponieważ spełniło się jego marzenie. Został strażakiem.
1. Wojtek obserwuje zabawę w remizie strażackiej.
2. Chłopiec wyznaje strażakom, że chce zostać jednym z nich.
3. Komendant straży pożarnej mówi, że Wojtuś jest jeszcze za mały, żeby zostać strażakiem.
4. Smutny chłopiec pragnie, żeby przyśnili mu się strażacy i orkiestra.
5. Rozpoczynają się żniwa i chłopiec zostaje sam w domu.
6. Niespodziewanie zaczyna padać i grzmieć.
7. W sąsiedni dom uderza piorun.
8. W domu sąsiadów wybucha pożar.
9. Wojtek ratuje synka sąsiadów z płonącego domu.
10. Wojtek zawiadamia strażaków o pożarze, bijąc w dzwon.
11. Strażakom udaje się ugasić pożar.
12. Sierżant dowiaduje się o bohaterskim czynie chłopca i gratuluje mu.
13. Wojtuś otrzymuje w nagrodę hełm i zostaje członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej.
14. Wojtek jeździ na akcję razem ze strażakami.
Wojtek — kilkuletni chłopiec, mieszkaniec wsi Kozie Różki, który marzy o tym, by zostać strażakiem. Mimo odmowy komendanta straży pożarnej, Bonifacego, nie traci nadziei. Jest odważny i dzielny jak prawdziwy strażak. Kiedy w dom sąsiadów uderza piorun i wybucha pożar, chłopiec ratuje dziecko z płonącego budynku i biciem w dzwon, zawiadamia strażaków o pożarze. Jego postawa zostaje nagrodzona. Zostaje członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej, a gratulacje składa mu sam komendant Bonifacy.
Bonifacy — kowal we wsi Kozie Różki, komendant Ochotniczej Straży Pożarnej. Na początku uważa, że Wojtek jest za mały, by zostać strażakiem. Zmienia jednak zdanie po tym, jak chłopiec ratuje dziecko z pożaru i bije w dzwon, by zawiadomić o pożarze.
Henio — mały sąsiad Wojtka. Dziecko zostaje samo w domu w czasie żniw. Wojtek wynosi Henia z płonącego budynku, tym samym, ratując mu życie.
Akcja utworu rozgrywa się w fikcyjnej wiosce o nazwie Kozie Różki.
Czas jest bliżej nieokreślony. Wiemy jedynie, że jest to początek żniw, czyli okres letni. Najprawdopodobniej sierpień, a burza rozpoczyna się przed południem.
„Jak Wojtek został strażakiem” to krótki, jednowątkowy utwór pisany wierszem, zaliczany do literatury dziecięcej. Historia o dzielnym Wojtusiu została wydana po raz pierwszy w 1950 roku.
„Jak Wojtek został strażakiem” to opowieść o odwadze i sile dziecięcych marzeń. Morał opowieści jest taki, że nigdy nie wolno się poddawać, bo jeśli czegoś bardzo pragniemy, to na pewno uda nam się to osiągnąć. Historia Wojtusia pokazuje nam również, że odwaga i opanowanie to nie są cechy, które nabywa się wraz z wiekiem. Właśnie dlatego już od najmłodszych lat warto wspierać dzieci w realizacji ich marzeń i pasji, zamiast podcinać im skrzydła, jak to na początku zrobił komendant straży pożarnej — Bonifacy.
Czesław Stanisław Janczarski, pseud. Jan Antkiewicz (ur. 2 września 1911 w Hruszwicy, na Wołyniu, zm. 19 maja 1971 w Warszawie) — tłumacz z języka rosyjskiego; poeta, piszący głównie dla dzieci; studiował na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, a następnie filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Okres II wojny światowej spędził we Lwowie. Po zakończeniu wojny zajmował się organizacją zespołów recytatorskich w „Czytelniku”. Należał również do zespołu redakcyjnego „Iskierek” oraz „Świerszczyka”. Debiutował zbiorem „Akwarele” w 1933 roku, ale pierwsze utwory dla dzieci opublikował w czasopiśmie „Słonko”. Był twórcą i redaktorem naczelnym dwutygodnika dla najmłodszych czytelników, „Miś”. Zasłynął jednak jako twórca kultowej postaci — Misia Uszatka. W 1957 roku poeta został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi.