Listy starego diabła do młodego

Clive Staples Lewis

Streszczenie szczegółowe

List 1

Piołun, czyli młody diabeł, ma doprowadzić człowieka do przejścia na stronę piekła. Krętacz, czyli stary diabeł, piekielna ekscelencja przestrzega go, by nie próbował pouczać człowieka. Uprzedza go, że dzisiaj żyjący ludzie coraz rzadziej mają prawdziwą wiedzę (gdyby ją mieli, doskonale zdawaliby bowiem sobie sprawę z istnienia Boga). Skoro już tak jest, to w takim razie, trzeba skorzystać z okazji i wzmacniać ich wątpliwości, podsycać kolejne myśli, które będą prowadzić do zwielokrotnienia teorii. To da im poczucie chaosu wynikającego z ogromu wiedzy do zdobycia. Taka sytuacja musi na nich wymusić w końcu znużenie i zniechęcenie. Wtedy czas na pokazanie im zwyczajnego, codziennego świata. Skupią się na jedzeniu śniadania, przejeżdżającym autobusie. Kiedy już doprowadzi się ich do takiego stanu, bardzo łatwo będzie nad nimi zapanować i przekonać do tego, by porzucili wiarę w to, czego przecież ani poczuć, ani zobaczyć nie mogą.

List 2

Okazało się, że „pacjent” Piołuna został chrześcijaninem. Młody diabeł jest bardzo niepocieszony, więc Krętacz stara się go pocieszyć, że wielu przed jego podopiecznym już takich było, którzy się nawrócili, a ostatecznie jednak udało się ich sprowadzić na właściwą, wiodącą wprost do piekła drogę. Krętacz przypomina Piołunowi, że dotychczasowe nawyki i przyzwyczajenia „pacjenta” mogą się w tym ponownym zwrocie okazać bardzo przydatne.

Tutaj pojawia się kolejny zestaw bardzo przydatnych rad: uwagę „pacjenta” należy zwrócić przede wszystkim na nieco osłabiające zachwyt zewnętrzne atrybuty chrześcijaństwa. Warto zwrócić jego spojrzenia na tandetne wydania liturgii i śpiewników niczym niewyróżniających się ludzi siedzących z „pacjentem” w kościelnych ławkach. Krętacz przekonuje, że ponieważ „pacjent” nie miał jeszcze czasu, aby wypracować u siebie prawdziwie chrześcijańską pokorę, będzie czuł się wokół tych ludzi lepszy, mądrzejszy, z pewnością pomyśli także, że jest on nich inteligentniejszy. To wszystko warto wykorzystać. Kiedy uda się w nim rozbudzić takie przekonania, to nawet skrucha nie będzie prawdziwa. W takim fałszywym ukorzeniu warto go utrzymywać jak najdłużej.

List 3

Krętacz podpowiada Piołunowi, by w służbie kusicielskiej skorzystał z materiału, który ma. Zwraca uwagę na postawę „pacjenta” wobec matki. Z listu Piołuna Krętacz dowiaduje się, że para nie ma zbyt dobrych kontaktów. Od razu więc radzi, aby podsycać w „pacjencie” chowaną urazę do matki. Można to robić na kilka różnych sposobów. Przede wszystkim warto kierować myśli „pacjenta” wyłącznie na życie wewnętrzne. To sprawi, że on będzie się czuł dobrze, ale przestanie mieć czas na to, by interesować się realnymi potrzebami matki. Krętacz podpowiada również, by modlącemu się podopiecznemu Piołuna podsuwać słabości i grzechy matki. W ten sposób łatwo będzie zbudować w umyśle „pacjenta” fałszywy obraz matki, który jeszcze pogorszy relacje między tą dwójką. Krętacz podpowiada, że wspólne mieszkanie razem przez lata sprawia, że nie sposób ustrzec się przed zmęczeniem i rozdrażnieniem wywoływanym przez drugą osobę. Jeśli  matka ma charakterystyczne irytujące syna miny, ton głosu, który potrafi zirytować jak nic innego, warto o tym przypominać. W ten sposób nawet niewinna zupełnie wypowiedź jednej ze stron może doprowadzić do nieprzyjemnej sytuacji między obojgiem. Dokładnie takie sytuacje Piołun powinien prowokować zdaniem Krętacza. Proponuje także, aby w matce, która jest z kolei „pacjentką” Glubosa, rozbudzić nieco nutę zazdrości o nawrócenie syna. Złość na to, że religijny zapał przyszedł do niego tak łatwo, powinna pomóc w skomplikowaniu relacji między tą dwójką.

List 4

W tym liście Krętacz skupia się na modlitwie. Namawia Piołuna, aby zadbał o nieuważność „pacjenta” podczas modlitwy. Chodzi o to, aby bezmyślnie powtarzał on słowa modlitwy, ale specjalnie się nad nimi nie zastanawiał. W ten sposób nabędzie „papuzi” język, który będzie go prowokował do nabożnej, ale sztucznej pozy, która zamiast przybliżać go do Boga, to go będzie od niego oddalać. Chodzi o to, aby swojemu modlitewnemu nastrojowi poświęcał on więcej uwagi niż samemu Bogu. Człowiek nie powinien kierować modlitw ze świadomością, że nie pozna Boga, tylko wytwarzał sobie jego gotowe przedstawienie. To zdaniem Krętacza doprowadzi do tego, że nigdy nie będzie on w stanie zjednoczyć się w bóstwem w modlitwie w sposób autentyczny. Gdyby bowiem to mu się udało, to każdy wysłannik piekła okaże się bezsilny. Krętacz jednak pociesza Piołuna, że ludzie wcale nie pragną autentycznego zjednoczenia z Bogiem. Wydaje im się, że tak jest, ale na dobrą sprawę, za każdym razem tworzą sobie obraz bóstwa taki, jaki im odpowiada.

List 5

Piołun donosi Krętaczowi, że w Europie wybuchła właśnie kolejna wojna. Bratanek wydaje się zachwycony takim przebiegiem sprawy, natomiast Krętacz gani go za ten entuzjazm. Przypomina mu, że powinien skoncentrować się przede wszystkim na swoim „pacjencie”. Istotne jest, aby obserwować, w jakiej roli ten człowiek wystąpi w tym konflikcie. Znaczenie ma bowiem, czy będzie patriotą walczącym za swój kraj, czy pacyfistą zdecydowanie odmawiającym udziału w jakichkolwiek walkach.

Krętacz uświadamia Piołuna, że wojna wcale nie jest dla piekła tak korzystna, jak mogłoby się z pozoru wydawać. Prowokuje bowiem do przemyśleń, które są niebezpieczna. Ogrom cierpienia, wszech otaczająca śmierć prowokują wielu, nawet najbardziej zatwardziałych grzeszników do tego, aby się nawracać. Często po takiej zmianie, ludzi trudno jest piekłu odzyskać. Dusze te stracone są na zawsze. W tym szczególnym czasie wiele osób poświęca się na czynieniu wielkich w ich mniemaniu rzeczy, wierności ideałom. Nagrodą za to jest życie wieczne, ponieważ Bóg kocha każdego, kto jest gotów poświęcić się dla spraw dobrych i słusznych.

List 6

Krętacz od Piołuna dowiaduje się, że „pacjent” podejmuje służbę wojskową. Podpowiada więc, aby Piołun dbał o odpowiednie nastawienie człowieka. Ma on żyć w przeświadczeniu, że to, co teraz cierpi i jak bardzo się męczy jest niczym, w porównaniu do tego, co jeszcze go czeka. To sprawi, że jego strach będzie rósł. W związku z tym to strachowi będzie on poświęcał coraz więcej uwagi. Takie zaś nastawienie znacznie ułatwia działanie szatanowi. Odpowiada również na pytanie Piołuna, czy trzeba podsycać w tym człowieku nienawiść do Niemców, którzy są wrogami „pacjenta” w tej wojnie. Krętacz podpowiada, że wbrew pozorom to wcale nie jest najważniejsze. Znacznie istotniejsze w kontekście walki o jego duszę jest to, by  utrzymywał się jego nieprzychylny stosunek do najbliższego otoczenia, w tym do matki. To krytyczne nastawienie wobec najbliższych jest znacznie bardziej skuteczne niż nienawiść do wrogów. 

List 7

Krętacz uczula Piołuna, by pod żadnym pozorem nie ujawniał się swojemu pacjentowi. Nie bez powodu piekło nie ujawnia się przed ludźmi. To ukrywanie się jest bardzo taktycznym wyborem, który ma przynieść oczekiwane rezultaty. Krętacz ostrzega, że ukrywać się trzeba do czasu, kiedy uda się tak zmienić wiarę ludzi, aby można było łatwo przemycić do niej wiarę w diabły, a jednocześnie skutecznie odgrodzić ludzki umysł od wiary w nieprzyjaciela, którym w tym przypadku jest oczywiście Bóg.

Jeszcze raz dyskusja wraca do roli, jaką w wojnie odegrać ma „pacjent”, którym opiekuje się Piołun. Krętacz radzi mu, by kierował człowieka w stronę idei pacyfistycznych. To bowiem daje nadzieję, że „pacjent” znajdzie niewielką grupę podobnych sobie i razem z nimi będzie tworzyć coś na kształt sekty, a to sprawi, że łatwiej będzie go przeciągnąć na odpowiednią stronę. Ostatecznie jednak przekonuje, że niezależnie od tego, jaką stronę wybierze „pacjent”, trzeba zadbać, by jego by patriotyzm lub pacyfizm stały się składowymi „religii”. Potem zaś staną się jej kluczowym wyznacznikiem, co sprawi, że Bóg w tej hierarchii zacznie znacząco spadać, a to otworzy drogę do działania dla diabła.

List 8

Krętacz koncentruje się na opisie natury ludzkiej. Uznaje ją za falującą. Przekonuje Piołuna, że człowiek zawsze jest właściwie rozdarty między swoją stroną duchową i cielesną. To nie jego wina, takim stworzył go Bóg. Za to zresztą, za tą dwoistość ludzkie natury szatan potępił człowieka jako boskie dzieło. Ta dwoistość to dla szatana szansa, jak i problem. Z jej powodu nigdy bowiem nie można być do końca pewnym stanu swojego „pacjenta”. Kiedy już może wydawać się, że udało się nim zawładnąć przez cielesność, on nagle przypomina sobie o duchowości, zwraca się w stronę Boga, wyższych ideałów, prawa i idei. Każdy z ludzi przeżywa takie wzloty i upadki. Zdarzają mu się tak momenty zwątpienia, jak i chwile wielkich religijnych uniesień. Dlatego też diabeł musi być czujny. Dobrze wykształcony diabeł doskonale wie, że paradoksalnie Nieprzyjaciel (Bóg) jest zadowolony z chwil zwątpienia. Zależy mu bowiem na tym, aby człowiek przyszedł do niego sam, a stać to się może jedynie po wewnętrznej walce. Po niej to człowiek może stać się podobny do Boga. Szatan i Bóg zdaniem krętacza mają inny stosunek do człowieka. Dla diabła jest on bydłem, które może stać się żerem. Dla Boga to sługa, który może stać się synem. Wektory ustawione są tutaj zupełnie inaczej. Diabeł chce chłonąć z człowieka, Bóg chce go obdarzać. Diabły są puste i dążą do tego, by tę pustkę wypełnić, Bóg z kolei jest pełny i tą pełnią się dzieli.

Z tych wszystkich powodów – jak twierdzi Krętacz – Bóg w szczególnej opiece ma tych, którzy cierpią na kryzys wiary. Doskonale wie on bowiem, że to właśnie to zwątpienie najbardziej przybliża do Niego ludzi.

List 9

Nie jest jednak tak, że kryzys wiary to tylko szansa dla Boga. Krętacz pokazuje Piołunowi, jak wykorzystać taką szansę na korzyść piekła. Podpowiada, aby w takich momentach koncentrował uwagę „pacjenta” na pokusach zmysłowych. Momenty osłabienia życia religijnego, kryzysy duchowe sprzyjają bowiem pojawieniu się skłonności do perwersji. Taka jest zdaniem Krętacza natura świata: przyjemność stworzył Bóg dla radości człowieka, diabeł jednak jest w stanie tylko wypaczać przyjemność. Seksualność zamienia on w perwersję, spotkanie w alkoholową libację. To cenne narzędzia, które pozwalają dręczyć ludzi. W ten sposób doprowadza się bowiem do sytuacji, w której stale rośnie pożądanie, a daje ono coraz mniej przyjemności. To jeden z najskuteczniejszych sposobów sprawiania cierpienia.

Okazało się, że „pacjent” Piołuna właśnie teraz przeżywał jeden ze swoich kryzysów wiary. Krętacz podpowiada więc, że trzeba go wprowadzić w przekonanie, że kryzys ten będzie trwał wiecznie. Ma być on przekonany, że jego pierwsze religijne uniesienia były jedynie znakiem nadgorliwości, która nie daje jednak pewności i poczucia pełni. Chodzi o to, by spróbować mu wmówić, że nawrócenie religijne było po prostu fazą w jego życiu, która właśnie bezpowrotnie mija.

List 10

Krętacz dowiaduje się od Piołuna, że „pacjent” poznał nowych znajomych. Jest to małżeństwo, para ludzi o dość sceptycznym nastawieniu do świata, intelektualistów, których wiedza jest jednak bardzo powierzchowna, są oni przy tym bardzo eleganccy, słowem można ich uznać za snobów. Para ta zrobiła na „pacjencie” ogromne wrażenie, bardzo mu zaimponowali swoją postawą. Krętacz podpowiada, aby to wykorzystać. Chce, aby Piołun osłabił w człowieku jakikolwiek krytycyzm wobec tej pary. Sugeruje, że można spróbować przekonać go, że w tym układzie to on jest nieuczciwy, ponieważ prowadzi podwójne życie. Z jednej strony przy nich jest snobem, z drugiej – kiedy dołącza do społeczności wzorowych chrześcijan stara się z kolei upodobnić do nich. Warto także spróbować nakłonić go do życia ponad stan. Przyczyną ma być oczywiście chęć dopasowania się do nowych znajomych. W efekcie „pacjent” ma także zacząć zaniedbywać obowiązki zawodowe, przestać pielęgnować stosunki z matką.

List 11

Poznana niedawno para znajomych sprawiła, że „pacjent” Piołuna dostał  się do towarzystwa ludzi, którzy prostą drogą zmierzali ku piekłu. Diabłom rozwój sytuacji był bardzo na rękę. Nawet Krętacz pozwolił sobie na chwilową radość z zawładnięcia dziełem bożym. Okazuje się jednak, że również radość jest produktem bożej kreacji. Okazuje się, że radość i uciecha są opisane w starych, piekielnych dokumentach, ale samym diabłom nieznane. Żart natomiast czy taką zwykłą płytką rozmowę są oni w stanie błyskawicznie wykorzystać przeciwko człowiekowi. Wystarczy nauczyć ludzi, że wszystko można obrócić w żart, nawet najgorsze czyny, a o sprawach fundamentalnych, najbardziej istotnych można paplać bez ładu i składu, a reszta dokona się sama.

List 12

Krętacz jest zadowolony z postępów, jakie czyni Piołun, aby sprowadzić swojego „pacjenta” na piekielną drogę. Co prawda człowiek ten nadal jeszcze chodzi do kościoła, przystępuje nawet do Komunii, ale zdaniem Krętacza jest już w takim stanie, że łatwo to będzie wszystko obrócić przeciwko niemu. Jest przekonany, że wszystkie te zachowania można wyzyskać na korzyść piekła. „Pacjent” jego zdaniem nie ma bowiem poczucia, że grzeszy, przestając z ludźmi dalekimi od wiary w Boga. Odczuwa być może lekki niepokój, wyraża drobną skruchę na myśl o tym, ale niewiele więcej. Jeśli dobrze podsyci się tan stan, może uda doprowadzić się do sytuacji, w której człowiek zacznie odczuwać coraz poważniejszą niechęć wobec diabelskiego Nieprzyjaciela. „Pacjenta” można doprowadzić do stanu, w którym on sam będzie chciał, aby diabeł odwrócił jego uwagę od wszystkich religijnych czynności. Z każdym kolejnym dniem będzie coraz łatwiej skłonić go do marnotrawienia czasu. Przy okazji przyniesie to u człowieka efekt znużenia. Stąd już dość blisko do sytuacji, w której będzie on żył jałowo, robiąc zupełnie nieistotne rzeczy. Przestanie robić to, co powinien, jak i to, co lubi. W ten sposób będzie go można skutecznie odgrodzić od Boga.

List 13

Dochodzi do załamania. Poczynania Piołuna nie przynoszą efektu, a „pacjent” wymyka mu się z rąk. Okazuje się, że diabeł nie docenił faktu, że człowiek sięgnął po rozrywki (literaturę i spacery), które sprawiły mu prawdziwą przyjemność. Tę sytuację natychmiast wykorzystał zaś Nieprzyjaciel, który znów przyciągnął człowieka bliżej do siebie. „Pacjent” Piołuna uświadomił sobie bowiem niestety, jak bezproduktywnym zajęciom oddawał się do tej pory. To pozwoliło mu również krytycznie spojrzeć na towarzystwo, w którym się ostatnio znalazł. Uświadomił sobie, jak dużo błędów popełnił. To sprawiło, że poczuł autentyczną skruchę. Dla diabłów takie zachowanie było absolutnie niedopuszczalne. Krętacz chce więc przyjść młodszemu Piołunowi z pomocą. Podpowiada mu, by za wszelką cenę starał się powstrzymać „pacjenta” od jakiegokolwiek działania. Chodzi o to, by skrucha nie przewodziła się w czyn. Inaczej ujawni się wolna wola człowieka w czynieniu dobra, a to oznaczać będzie porażkę. Dopóki to się jednak jeszcze nie stało, dla diabłów pozostaje nadzieja.

List 14

Największym zagrożeniem jest przede wszystkim pokora odczuwana obecnie przez „pacjenta” Piołuna. Diabeł musi więc zrobić coś, co przerwie ten stan. Krętacz podpowiada, aby zwrócił uwagę człowieka na tę pokorę i wykorzystał ją przeciwko niemu. Chodzi o to, aby podsycić w „pacjencie” dumę z tego, że umie być pokorny. Wtedy miejsce skruchy zastąpi pycha. W kolejnym kroku trzeba będzie zniszczyć w człowieku przekonanie, że pokora jest cnotą. „Pacjent” powinien uwierzyć, że pokora jest postawą negatywną wobec siebie, polegającą na niezbyt przychylnej samoocenie. Krętacz tłumaczy, że Bogu zależy na tym, by ludzie osiągnęli stan umysłu pozwalający im cieszyć się zarówno z własnych, jak i cudzych sukcesów w tym samym stopniu. Chodzi o to, aby uczucia ten nie miały w sobie choćby odrobiny zazdrości, zawiści, stronniczości, miłości własnej, egoizmu. Bóg naprawdę kocha ludzi. Dlatego też zadaniem diabła zdaniem Krętacza  jest rozbudzanie w człowieku miłości własnej. Im silniejsze bowiem poczucie indywidualizmu i własnej wyjątkowości, tym większa szansa, że możliwe będzie oddalenie „pacjenta” od Nieprzyjaciela.

List 15

Ponieważ wojna do pewnego stopnia osłabła, Krętacz podpowiada Piołunowi, aby spróbował nakłonić „pacjenta” do myślenia o przyszłości. To ona bowiem budzi w ludziach jednocześnie nadzieję i trwogę. To połączenie jest dla piekła bardzo korzystna. Z jednej strony bowiem można kierować myśli ludzi w stronę nierealnych marzeń, z drugiej – przez myślenie o przyszłości uruchamiać najgorsze ludzkie uczucia, jakimi są strach, chciwość czy ambicja. Człowiek, który boryka się z wizją swojej przyszłości, to idealny materiał dla działań piekła. Szatan chciałby, aby powstały całe pokolenia ludzi, którzy gonią za marzeniami, zamiast dbać o teraźniejszość. Tacy ludzie są z założenia nieszczęśliwi, odczuwają stałe niespełnienie, są niezadowoleni z życia. Krętacz idzie za tą myślą i sugeruje, że „pacjent” Piołuna powinien myśleć o przyszłości pełen nadziei i oczekiwań. To pozwoli odciągnąć jego uwagę od teraźniejszości, co ułatwi oddzielenie go od Boga.

List 16

Kolejnym zadaniem, jakie stawia Krętacz przed Piołunem, jest nakłonienie „pacjenta”, aby zmienił kościół, do którego obecnie uczęszcza. Kaznodzieja tam pracujący jest dla piekła zagrożeniem, ale stary diabeł podkreśla, że nie każdy taki jest. Listuje przykłady tych z kaznodziejów, których nauki były przeciwskuteczne do zamierzeń i doprowadziły do zejścia ludzi z drogi ku Nieprzyjacielowi na tę skierowaną w stronę piekła.

List 17

Krętacz zwraca znów do matki „pacjenta” Piołuna. Zatrzymuje się na grzechu obżarstwa. Staruszka, która jest matką tego człowieka, w życiu nie postrzegałaby jedzenia w ten sposób. Zawsze przekonywała, że potrzebuje niewiele, zadowoli się odrobiną jedzenia i picia. Okazało się jednak, że w tym samym czasie zamęczała domowników, a także pomagającą jej służbę wymaganiami dotyczącymi tych dań i napojów. Nie chciała jeść byle czego, mimo że dalej utrzymywała, że nie potrzebuje wiele. W tym samym momencie domagała się jednak, aby grzanka była podgrzana w określony sposób. Herbata miała być słaba, ale nie mogła być zbyt słaba. Potrafiła nakrzyczeć na kelnera tylko dlatego, że przyniósł jej zbyt dużą porcję. Krętacz zwraca uwagę, że mimo rzekomej skromności, jest to tak naprawdę wynik grzechu obżarstwa polegającego na tym, że człowiek chce otrzymać dokładnie to, czego pragnie. Nie ma znaczenia, czy sprawia tym innym kłopot, czy nie.

List 18

Krętacz podpowiada Piołunowi, aby zastosował wobec „pacjenta” technikę kuszenia seksualnego. Chodzi o to, aby przeciwdziałać wielkiemu pragnieniu Nieprzyjaciela, który chciałby, aby ludzi wyrzekli się uciech cielesnych albo trwali w jednożeństwie. Diabeł skutecznie takim pomysłom przeciwdziała. Bóg co prawda nazywa małżeństwo „jednym ciałem”, ale nigdzie nie powiedział, że musi to być ciało szczęśliwe i zakochane. Diabeł powinien wykorzystać tutaj swoją szansę, przekonując człowieka, że sam fakt, iż dojdzie z drugą osobą do cielesnego zjednoczenia, oznacza zaślubienie jej. Jest to w końcu wyraz zakochania. Ludzie powinni być przekonani, że tylko „zakochanie” pozwala oczekiwać, że partner lub partnerka pozostaną w związku. W końcu, jeśli kiedyś zdarzy się tak, że „zakochanie” minie, każdy ma prawo odejść w swoją stronę. Wyrobienie w ludziach takiego przekonania jest dla piekła niezwykle korzystne, ponieważ  ludzie stawiają wtedy stan zakochania powyżej takich wartości jak rodzina, dziecko, przekazywanie życia.

List 19

W Krętaczu rodzą się obawy, czy jego rozważania na temat natury Boga i Jego miłości do ludzi nie doszły do wyższych instancji piekielnych. Przypomina Piołunowi, że nie powinien on pokazywać nikomu listów od niego. Nieco asekuracyjne wycofuje się z niektórych wniosków. Jest na przykład gotowy przyznać, że popadł w herezję dotyczącą obserwacji natury Boga. Twardo teraz deklaruje, że Bóg i ludzie to dwa odrębne światy, więc nie jest możliwe, aby On naprawdę ich kochał. Musi mieć w końcu jakiś interes w tym, by troszczyć się o nich. Krętacz jest przekonany, że piekło wkrótce go odkryje.

Wraca jeszcze na chwile do stanu zakochania się. Podkreśla, że jest to stan wyjściowy tak dla szatana, jak i Boga, bowiem tak  niebo, a także piekło mogą go wyzyskać na własną korzyść.

List 20

Krętacz dopytuje Piołuna o młode kobiety, z którymi spotyka się jego „pacjent”. Ten wywiad prowokuje go jednocześnie do dygresji na temat „smaku seksualnego” dominującego w różnych epokach i okresach dziejowych. W epoce jazzu, jak określa współczesność, Krętacz widzi, że mężczyźni zainteresowani są kobietami wyróżniającymi się niemal chłopięcą sylwetką. Niestety taki kształt ciała dość szybko przemija, to zaś sprawia, że kobiety, którym zależy na tym, aby podobać się mężczyznom, bardzo szybko zaczynają odczuwać lęk przed starością. Nie chcą zakładać rodzin, a tym bardziej rodzić dzieci. To idealna okazja dla wysłanników piekła. W ten sposób łatwo także jest kreować mu wizerunek ludzkiej nagości, który nie ma zbyt wiele wspólnego z tym, jak ludzie rzeczywiście wyglądają. To jednak sprawia, że mężczyźni dają się uwieść takim wyobrażeniom, a w efekcie tego poszukują kobiet realizujących nieosiągalny zupełnie ideał piękna. To sprawia, że mężczyzn przestają pociągać rzeczywiste kobiety, tylko wyobrażenia o nich. To zaś pozwala nimi łatwo manipulować.

Krętacz skupia się na marzeniach mężczyzn o kobietach. Okazuje się, że najczęściej – zdaniem Krętacza – pragną oni dwóch rodzajów niewiast: świętej (Wenus niebiańskiej) i ladacznicy (Wenus piekielnej).  Stary diabeł podpowiada Piołunowi, aby kierował „pacjentem” tak, aby pokochał on, a nawet poślubił kobietę realizującą figurę piekielnej Wenus. Chodzi o to, aby postawił na kobietę okrutną, przebiegłą, zaborczą, brutalną. Taki związek może być bardzo pomocny w przejęciu przez piekło pieczy nad duszą „pacjenta”.

List 21

Stary diabeł zwraca uwagę, że w czasie kuszenia seksualnego dobrze jest rozbudzić zgryźliwość i opryskliwość „pacjenta”. Stan pobudzenia seksualnego sprawia bowiem, że człowiek jest wyjątkowo wrażliwy i czuły na każde, nawet najdrobniejsze niepowodzenie. Wszystkie potknięcia traktuje niczym życiowe porażki. Towarzyszy temu jednocześnie (często nieuświadomiona) potrzeba, aby od życia brać coraz więcej i coraz skuteczniej. Człowiek chce bowiem posiadać rzeczy na własność. Im skuteczniej więc będzie się w nim podsycać zmysł i potrzebę posiadania, szybko liczyć się zacznie dla niego jedynie słowo „moje”.

List 22

Okazuje się, że „pacjent” Piołuna w końcu się zakochał. Nieszczęśliwie dla diabłów wybrał jednak bardzo wartościową w oczach nieba dziewczynę. Z piekielnych kartotek wynika, że postawił na związek ze wzorową chrześcijanką. Krętacza nieco dziwi, że Bóg tak spokojnie i z zadowoleniem przygląda się temu uczuciu. Nazywa go w końcu jednak hedonistą i przyznaje, że w Jego królestwie panuje radość.

Stary diabeł zauważa, że jeszcze bardziej niebezpieczne jest to, że dom dziewczyny, w którym się ona wychowała, także jest pełen radości, panuje tutaj chrześcijański porządek, króluje spokój. To wszystko sprawia, że „pacjent” staje się coraz bardziej podatny na taką wizję rzeczywistości, co zdecydowanie nie jest na rękę wysłannikowi piekieł. Z takim światem człowiek nie powinien mieć w ogóle do czynienia, jeśli ma trafić do piekła. Krętacz jest coraz bardziej zdenerwowany. Zmienia się w wielką stonogę, a list podpisuje za niego Toadpipe – jego sekretarz.

List 23

Przebywanie człowieka wśród osób inteligentnych, a przy tym wyznających chrześcijańską wiarę sprawia, że „pacjent” Piołuna coraz skuteczniej odzyskuje duchowy spokój, cieszy się równowagę. Z każdym dniem młody diabeł traci na niego swój wpływ. Ta sytuacja Krętacza bardzo niepokoi. Podaje co prawda kolejne sposoby na to, by kusić „pacjenta”, natomiast można odnieść wrażenie, że nawet on nie żywi już w związku z tym wielkich nadziei. Jedynym sposobem odzyskania „pacjenta” jest jego zdaniem poddanie człowiekowi pomysłu utworzenia własnej wersji wiary i religii chrześcijańskiej. Taka perspektywa może na nowo dać szansę, aby odzyskać jego duszę dla piekła. 

List 24

Sytuacja daje diabłom pewną nadzieję. Okazuje się bowiem, że kusiciel dziewczyny Slumtrimpet przekazuje informację o jej jednej drobnej wadzie. Postrzega ona bowiem niewierzących jako ludzi śmiesznych i ograniczonych. Uznaje się więc tym samym za lepszą od innych. Jest to wynik nieświadomości i naiwności dziewczyny, nie jest to jakaś wielka jej wina, ale można tę wadę wykorzystać, aby jeszcze raz spróbować „pacjenta” Piołuna oderwać od jej zgubnego, chrześcijańskiego wpływu. Krętacz podpowiada, że zupełnie naturalne jest, że „pacjent” będzie się chciał upodobnić do nowego towarzystwa. Ważne jest więc, aby upodobnił się do ukochanej właśnie pod względem postrzegania siebie samego jako lepszego  od innych z racji wiary. Cecha ta jednak u „pacjenta” musi zostać wyolbrzymiona w stosunku do tego, co prezentuje dziewczyna. Jeśli tak się stanie, zgrzeszy on duchową pychą. 

List 25

Krętacz zwraca uwagę na rolę zmian, jakie zachodzą w świecie, dla przejmowania ludzkich dusz. Stary diabeł wskazuje, że ludzie potrzebują zmian, dlatego też Bóg stworzył rytm trwania (zmienność nocy i dni, pór roku). Zmiany te jednak nie zawsze są dobre dla człowieka. Dzięki szatanowi bowiem ludzie stracili orientację, które zmiany służą światu, a które są dla niego złe.

List 26

Mężczyzna, którego nadzoruje Piołun, i dziewczyna się zaręczają. To jednak jeszcze nie jest koniec walki o jego duszę. Krętacz przekonuje Piołuna, że trzeba zasiać w nich ziarna, które w przyszłości sprawią, że będą nieszczęśliwi. Dopóki będą sobą erotycznie oczarowani, z przyjemnością będą się dla siebie poświęcać i troszczyć się o spełnianie życzeń drugiej osoby. Z czasem jednak szczerą chęć wzajemnej pomocy musi zastąpić „niesamolubstwo”. Chodzi tutaj o podległość woli innych z jednoczesnym przekazywaniem drugiej stronie, że nie robi się tego z własnej woli, a jedynie dlatego żeby tej drugiej osobie zrobić przyjemność. To nie ma bowiem już niczego wspólnego z radością i bliskością. Krętacz podpowiada także, że osłabienie u dziewczyny poczucia humoru również może się okazać korzystne dla piekła.

List 27

Mimo wszystkich starań „pacjent” coraz mocniej zakochuje się w dziewczynie. Krętacz jednak nie zamierza się poddać. Sugeruje, że siła tej miłości daje szansę przekonania go do idei „ziemskiego szczęścia”, w której dla Boga niespecjalnie jest miejsce.

List 28

Okazuje się, że „pacjent” jest w niebezpieczeństwie. Na miasto, gdzie mieszka, mają spaść bomby. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że zginie. Piołun z radością donosi o tym Krętaczowi, który goni go za ten optymizm. W końcu, gdyby „pacjent” zginął w obecnym stanie ducha, piekło bezpowrotnie go straci. Piołun musi więc za wszelką cenę go chronić.

List 29

Nie ma już wątpliwości, że miasto zostanie zbombardowane. Obowiązki, jakie ma „pacjent”, sprawiają zaś, że jest on w wielkim niebezpieczeństwie. Piołun musi wytworzyć w jego umyśle szereg potencjalnych scenariusz, które doprowadzą do pojawienia się chaosu i ucieczki. Ważne, aby w chwili największego niebezpieczeństwa  „pacjent” zdobył się na czyn tchórzostwa, zamiast wyróżniać się bohaterstwem.

List 30

„Pacjentowi” udaje się bohatersko przeżyć nalot. Młody diabeł jest w coraz większym niebezpieczeństwie. Mężczyzna wymyka mu się, a piekielne prawo mówi o tym, że kto nie zdobywa strawy, sam się nią staje. Piołun prosi o pomoc Krętacza, ale ten go wyśmiewa. Daje mu jednak ostatnie rady. Chodzi przede wszystkim o potencjalne spotkanie „pacjenta” z ukochaną, podczas którego trzeba podsycić w obojgu wzajemne urazy. Należy także skierować jego wzrok na efekty wojny, która cały czas trwa. To pozwoli przekonać „pacjenta” o nikczemności świata, w którym przyszło mu żyć.

List 31

Ostatecznie „pacjent” zginął śmiercią bohatera. W efekcie wkroczył do nieba. W piekle rozległo się zaś przerażające wycie. Mężczyzna widział jednak już tylko anioły, które opiekowały się nim przez całą jego ziemską wędrówkę. Miał poczucie, że zna je od dawna. W końcu ujrzał także Boga, dostąpił więc zaszczytu, który był niedostępny wszystkim diabłom. Krętacz jest bezlitosny dla Piołuna: zostanie on pożarty zamiast człowieka, którego miał doprowadzić do bram piekła.

Potrzebujesz pomocy?

Współczesność (Język polski)

Teksty dostarczone przez Interia.pl. © Copyright by Interia.pl Sp. z o.o.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Prywatność. Polityka prywatności. Ustawienia preferencji. Copyright: INTERIA.PL 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone.