Streszczenie szczegółowe
STROFKA PIERWSZA
DUCH MARLEYA
Stary Marley umarł, a jego akt zgonu podpisali „pastor, urzędnik parafii, przedsiębiorca pogrzebowy i główny żałobnik, czyli Scrooge”. Podpis tego ostatniego był o tyle ważny, że był to człowiek cieszący się dużym zaufaniem. Scrooge był również wspólnikiem Marleya, z którym prowadził swój interes od wielu lat, a jednocześnie stał się jedynym spadkobiercą i przyjacielem zmarłego. Po jego śmierci nie zmienił nazwy firmy i nadal nad domem handlowym, który prowadził, wisiał napis „Scrooge i Marley”. Scrooge był chciwy i bezduszny. Nic dziwnego, że żył samotnie, ponieważ chłód, jaki z niego bił, odczuwalny był nawet latem. Co więcej, nawet w Boże Narodzenie jego bezduszność nie malała. Scrooge był chytry i nigdy nie troszczył się o nikogo. Co więcej, bohater nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Dobrze mu było w jego samotności, dlatego z tym większą ochotą odstraszał innych swoim zachowaniem.
Nadszedł dzień Wigilii Bożego Narodzenia. Scrooge siedział do późna w pracy. Towarzyszył mu biedny kancelista. W pokoju Scrooge’a palił się niewielki ogień, ale przy w izbie pracownika tlił się zaledwie jeden węgielek, toteż mężczyzna siedział całkowicie zmarznięty. Nieoczekiwanie przyszedł siostrzeniec Scrooge’a, aby złożyć świąteczne życzenia. Scrooge odburknął mu, że życzenia wesołych świąt są niedorzeczne i nie zamierza ich obchodzić. Dodał, że siostrzeniec nie ma się z czego cieszyć, skoro święta są tylko terminem płacenia rachunków, a on sam z każdym rokiem nie daje rady się wzbogacić. Siostrzeniec jednak nie był zniechęcony postawą wuja. Mówił, że wiele dobrego przynoszą w życiu rzeczy, które nie wiążą się z pieniędzmi, święta to dni pełne dobroci i miłosierdzia oraz radości. Dodał, że to jedyny dzień w roku, kiedy wszyscy otwierają serca i są dla siebie życzliwi, dlatego uważa ten czas za wyjątkowy. Kancelista zgodził się z jego słowami, ściągając na siebie gniew Scrooge’a, który zagroził, że mężczyzna straci pracę, jeśli będzie się wtrącał. Do siostrzeńca z kolei powiedział, że z taką przemową powinien zasiadać w parlamencie. Młodzieniec niezrażony grubiaństwem wuja zaprosił go do siebie na świąteczny obiad, ale ten kategorycznie odmówił. Siostrzeniec pytał, dlaczego nie chce go już odwiedzać, odkąd się ożenił. Dodał, że miał nadzieję, iż świąteczny nastrój sprawi, że uda im się spokojnie porozmawiać i będą mogli znów utrzymywać kontakty. Jeszcze raz złożył najlepsze życzenia i poszedł.
Scrooge zwrócił się znów do swojego pracownika, twierdząc, że nie ma się z czego cieszyć, jeśli zarabia się 15 szylingów na tydzień i ma na utrzymaniu rodzinę. W tym czasie do kantoru weszło dwóch mężczyzn, którzy zbierali datki dla biednych. Scrooge wyśmiał ich inicjatywę, stwierdzając, że łoży już na więzienia i domy pracy, do których powinni iść biedni, skoro jest im źle. Ci z kolei, którzy są najsłabsi, powinni jak najszybciej zejść z tego świata, który jest już przecież nad wyraz przeludniony. Kategorycznie odmówił wsparcia inicjatywy mężczyzn, którzy widząc, że niczego nie wskórają, również poszli.
Za oknem było coraz zimniej. Robotnicy rozpalili duże ognisko, które przyciągnęło swoim ciepłem wiele osób w łachmanach. Wnet przez dziurkę od klucza można było zobaczyć pękaty, zmarznięty nos chłopca, który zaczął śpiewać kolędę, ale Scrooge go szybko przegonił. W końcu zakończył się dzień pracy i Scrooge zaczął wyrzucać pracownikowi, że będzie mu musiał zapłacić za wolny, świąteczny dzień. Kolejnego dnia pracy, kazał mu przyjść wcześniej do kantoru.
Kancelista owinął się szalikiem, ponieważ nie posiadał palta i poszedł w stronę domu. Po drodze zjechał z górki, udając się do swojej rodziny i mieszkania w dzielnicy Camden Town.
Scrooge zjadł obiad w jadłodajni, dla przyjemności sprawdził rachunki bankowe i również poszedł do swojego domu. Mieszkał w dawnym mieszkaniu Marleya. Podwórze było całkowicie ciemne i kiedy doszedł do drzwi, zamiast kołatki, która zawsze tam wisiała, zobaczył twarz zmarłego wspólnika. Po chwili kołatka odzyskała dawny wygląd. Scrooge ostrożnie otworzył drzwi i wszedł do środka, sprawdzając każde pomieszczenie. Przebrał się i usiadł przy kominku, zjadając przygotowaną wcześniej owsiankę. Nagle usłyszał dzwonienie dzwonków, a potem łańcucha i ujrzał ducha starego Marleya z chustką z twarzą zakrytą chustą, który wlókł za sobą łańcuch złożony z ksiąg rachunkowych, kasetek na pieniądze, kłódek, kluczy, sakiewek oraz aktów kupna i sprzedaży. Początkowo Scrooge nie chciał uwierzyć w to, co widzi i powtarzał tylko „bzdura”. Duch przeraźliwie zawył, aż Scrooge nie miał już siły, aby zaprzeczać, że wierzy w ducha Marleya. Duch opowiedział mu, że chodzi teraz po całym świecie i wlecze za sobą długi łańcuch, który sam zbudował w ciągu swojego życia. Dodał, że jest Scrooge miał dokładnie taki sam łańcuch już w momencie śmierci Marleya, a dziś jest on już znacznie większy. Duch Marleya opowiadał dalej o gigantycznych wyrzutach sumienia, które mu towarzyszą i w trudnej podróży, którą odbywa. Dodał, że w okrutnej niewoli znajduje się każdy, kto w trakcie życia nie jest dobry. Scrooge stwierdził, że przecież Marley był dobrym kupcem i dbał o interesy, ale duch wyjaśnił, że w życiu chodzi o dobroczynność, miłosierdzie i zwykłą ludzką życzliwość. Scrooge zrozumiał, że mówi także o nim, a duch żałował, że za życia był nieczuły wobec bliźnich.
Scrooge był coraz bardziej przerażony tym, co słyszy, a duch powiedział, że kończy się czas, który jest mu dany. Dodał, że nieraz towarzyszył Scrooge'owi, ale niewidzialny. Marley powiedział, że jest jeszcze dla Scrooge’a ostatnia nadzieja, aby nie podzielił jego losu. Twierdził, że niebawem nawiedzą go jeszcze trzy zjawy. Odwiedziny z zaświatów są konieczne, aby Scrooge mógł uniknąć kary. Pierwszy gość ma pojawić się jutro, kolejny dzień później i ostatni — trzeciej nocy. Marley ostrzegł, aby przyjaciel dobrze zapamiętał ich spotkanie. Następnie Marley udał się do okna i dał znak Scrooge’owi, aby się zbliżył, po czym zniknął. Za oknem Scrooge zobaczył wiele zjaw wlokących za sobą łańcuchy i lecących w różnych kierunkach. Duchy zawodziły żałośnie, a niektóre z nich mężczyzna rozpoznał. „Najgorszą dla nich pod ręką była bezsilność: choć pragnęły pomagać ludziom, na zawsze straciły moc czynienia dobra”.
Zmęczony Scrooge chciał jeszcze zaprzeczyć temu, co widział, ale ostatecznie padł bez sił na łóżko i poszedł spać.
STROFKA DRUGA
ODWIEDZINY PIERWSZEGO DUCHA
Gdy Scrooge się obudził, zobaczył, że za oknem jest znów totalna ciemność. Usłyszał bicie zegara, które oznajmiło północ. Okazało się zatem, że bohater spał cały dzień i część nocy. Przypomniał sobie, że o 1:00 po północy ma go odwiedzić duch zapowiadany przez Marleya. Gdy wybiła pierwsza, niewidzialne ręce rozsunęły zasłony łóżka i przed oczami Scrooge’a pojawił się staruszek wielkości dziecka z białymi włosami. Ubrany był w śnieżno-białą tunikę, w ręce trzymał zielony ostrokrzew, a jego szata ozdobiona była wiosennymi kwiatami. Z jego głowy biło niezwykłe światło.
Scrooge zapytał, czy przybysz jest zapowiadanym duchem, na co postać odpowiedziała, że jest Duchem Wigilijnej Przeszłości, którego zadaniem jest sprowadzenie Scrooge’a ze złej drogi.
Duch poprowadził ze sobą bohatera i przeniknęli przez okno, po czym znaleźli się nagle na wiejskiej drodze. Scrooge rozpoznał to miejsce, pamiętając je z dzieciństwa, a na policzku pojawiła się łza wzruszenia. Duch wyjaśnił, że ludzie, których zobaczą, nie zdają sobie sprawy z ich obecności. Ujrzeli rozbawionych chłopców, którzy życzyli sobie wesołych świąt. Duch powiedział, że pójdą jeszcze do szkoły, bo jest tam jeszcze jeden chłopiec, zostawiony przez swoich opiekunów, na co Scrooge zapłakał. Gdy doszli do starego budynku szkoły, zobaczyli chłopca, który siedział samotnie przy ławce i czytał. W samotnej Wigilii towarzyszyli mu bohaterowie książek. Scrooge przypomniał sobie chłopca śpiewającego kolędy, którego przegonił i stwierdził, że żałuje, iż nic mu nie dał.
Po chwili budynek wydał się jeszcze starszy niż przed chwilą i zobaczyli, że chłopiec ma już kilka lat więcej. Tym razem nerwowo przechadzał się po izbie, gdy do pomieszczenia wpadła dziewczynka, która okazała się jego młodszą siostrą Fan. Powiedziała, że ojciec zgodził się, aby chłopiec wrócił do domu już na zawsze. Dyrektor szkoły kazał spakować rzeczy chłopca i zaprowadził dzieci do szkolnej bawialni, aby poczęstować je skąpym deserem. Duch powiedział, że siostra bohatera była bardzo wątłą osobą, która niedługo po wyjściu za mąż umarła, zostawiając dziecko. W tym momencie Scrooge przypomniał sobie o siostrzeńcu, który dzień wcześniej go odwiedził.
Nagle duch i bohater przenieśli się w inne miejsce. Tym razem znaleźli się w mieście, w składzie, w którym Scrooge wraz z przyjacielem odbywali swój termin. Znaleźli się znów podczas wigilii. Ujrzeli starego Fezzwiga – szefa młodego Scrooge`a. W izbie znajdował się Ebenezer Scrooge i Dick — jego przyjaciel. Szef nakazał im jak najszybciej zamknąć okiennice i uprzątnąć sklepową izbę, co w mgnieniu oka uczynili. Następnie przyszła żona Fezzwiga i całe grono zaproszonych osób, które zaczęły tańczyć przy akompaniamencie skrzypka. Na wszystkich czekał poczęstunek, a zabawa była niezwykle radosna. Po 11:00 wszyscy się rozstali i życzyli sobie wesołych świąt, a Scrooge i Dick poszli spać. Bohater stwierdził, że Fezzwig niewielkim kosztem zrobił bardzo dużo dla swoich pracowników i towarzyszy, podsumował to słowami „szczęśliwość, którą nam daje, tak jest wielka, jakby kosztowała fortunę”. Scrooge był poruszony i stwierdził, że chciałby teraz powiedzieć parę słów swojemu kanceliście.
Wtem duch i wraz ze Scrooge’em przenieśli się w czasie do kolejnego wigilijnego wieczoru. Tym razem ujrzeli nieco już starszego Scrooge’a, po którym widać było na twarzy ślady skąpstwa i zgorzknienia, w towarzystwie młodej dziewczyny. Kobieta zdecydowała się zwrócić mu dane słowo, ponieważ dawno temu, kiedy oboje byli biedni, obiecali sobie wieczną miłość, ale teraz kiedy dla Scrooge`a ważne są tylko pieniądze, dziewczyna uznała, że nie chciałby już z nią dzielić życia, a gdyby nawet wzięli ślub, to mężczyzna by tego żałował. Mężczyzna półsłówkami zaprzeczał, ale widać było, że dziewczyna ma rację. W końcu się rozstali.
Duch przeniósł Scrooge’a w kolejne miejsce, w którym zobaczył tę samą kobietę, ale już starszą, w towarzystwie pięknej niewiasty i całej gromadki dzieci. W domu czuć było prawdziwą radość i rodzinne szczęście. W końcu do domu wrócił ojciec dzieci i mąż kobiety. Wówczas do Scrooge’a dotarło, że stracił możliwość bycia ojcem tak pięknej i wspaniałej istoty, jaką była młoda dziewczyna. Pan domu opowiadał, że widział Scrooge’a w oknie kantoru. Stwierdził, że jego wspólnik jest bardzo chory, a Scrooge zapewne jest samotny jak palec. Scrooge powiedział, że nie chce już więcej widzieć i próbował duchowi naciągnąć kapelusz na głowę tak mocno, aby nie było widać promienia światła, które płynęło z jego głowy. Nagle spostrzegł, że jest w swojej sypialni i potwornie zmęczony położył się spać.
STROFKA TRZECIA
ODWIEDZINY DRUGIEGO DUCHA
Scrooge obudził się znów przed 1:00. Wiedział już, że nadchodzi moment spotkania drugiego ducha i z niecierpliwością wyczekiwał, kiedy wybije pełna godzina. Okazało się jednak, że nikt nie przyszedł. Gdy minął kolejny kwadrans, bohater wstał i podszedł do drzwi. Gdy wszedł do kolejnego pokoju, ujrzał potężny ogień w kominie i niezliczone ilości pysznego jedzenia. Pokój przystrojony był roślinami, a na tronie siedział olbrzym ubrany w prostą szatę odsłaniającą piersi i stopy. Na głowie miał wieniec ostrokrzewu i przedstawił się jako Duch Tegorocznego Bożego Narodzenia. Scrooge poprosił ducha o nauki, twierdząc, że to, co zobaczył zeszłej nocy, już zaczyna przynosić efekty. Olbrzym kazał dotknąć swojej szaty.
Wnet oboje znaleźli się na mroźnej ulicy miasta w dniu świąt Bożego Narodzenia. Miasto tętniło życiem i wszędzie unosiła się świąteczna atmosfera. Wszyscy biegali radośni i pełni życzliwości, sklepy wypełnione były odświętnymi towarami i przysmakami, wszyscy się do siebie uśmiechali i cieszyli się z nadchodzącego święta. W piekarni ubodzy zbierali się na obiad, a Duch Świąt czuwał nad tym, aby wszyscy byli wolni od złych emocji. Duch używał do tego specjalnego proszku bożonarodzeniowego, który potrzebny jest najbardziej ubogim. Scrooge oskarżał ducha, że to on odpowiada za zamknięte piekarnie w święta i niedzielę oraz odebranie tym samym możliwości zjedzenia ciepłego posiłku najbardziej potrzebującym. Duch jednak zaprzeczył, aby była to jego sprawka, dodając, że niektórzy ludzie niesłusznie powołują się na święta, aby usprawiedliwić swoje cele.
Duch i Scrooge przenieśli się do biednych dzielnic miasta. Dotarli do mieszkania kancelisty, którego zatrudniał skąpiec. Duch błogosławił mieszkanie Boba swoją pochodnią. Bob wrócił do domu wraz z najmłodszym synem Timem. Chłopiec miał chore nóżki w ortopedycznych szynach i chodził o kulach. Pomimo swojego kalectwa był pogodnym dzieckiem. Cała rodzina krzątała się w izbie, przygotowując do wieczerzy i ciesząc się zapachem pieczonej gęsi. Bob miał czworo dzieci, z czego najstarsza Marta pracowała już w pracowni krawieckiej całymi dniami. Starszy syn Piotr był już na tyle duży, że dostał od ojca kołnierzyk i niebawem miał zacząć pracę. Wszyscy przystrojeni byli odświętnie, ale ubrani w stare pocerowane ubrania. Wieczerza była skromna, ale wszyscy byli z niej niesłychanie szczęśliwi. Do pieczonej gęsi żona Boba podała sos jabłkowy i tłuczone ziemniaki. Gęś była daniem, które rzadko gościło na stole Cratchittów. Kolejnym daniem był pudding niewielkich rozmiarów, ale nikt nawet nie ośmielił się myśleć, że jest go za mało dla wszystkich. Po wieczerzy wszyscy usiedli przy kominku i delektowali się gorącym napojem i kasztanami, wznosząc toast za Scrooge’a. Wprawdzie żona Boba stwierdziła, że jest on strasznym skąpcem, ale Bob przypomniał, że w dniu Bożego Narodzenia trzeba również za niego wznieść toast i życzyć mu wesołych świąt. Scrooge widział biedę, jaka panuje w domu jego pracownika i podziwiał rodzinne ciepło, które widoczne było gołym okiem. Martwił się też o małego Tima i zapytał ducha, czy chłopiec będzie żył. Duch odparł, że jeśli nic się nie zmieni, to chłopiec umrze i zostaną po nim na pamiątkę tylko kule. Duch przypomniał Scrooge’owi jego słowa o tym, że najsłabsi powinni jak najszybciej umrzeć, wypominając mu, że nie do niego należą takie wyroki.
Następnie przenieśli się na pustkowie, na którym znajdowała się niewielka chatka wypełniona wielopokoleniową rodziną górników. Duch pokazał Scrooge’owi, że nawet na odludziu świętuje się Boże Narodzenie.
Kolejną wieczerzą wigilijną, jaką ujrzeli, była Wigilia w latarni morskiej, w której dwóch latarników świętowało przy kubku grogu, śpiewając radosne piosenki. Nie inaczej było na jednym z okrętów płynących po morzu. Wprawdzie wszyscy mieli swoją służbę do wypełnienia, ale każdy w sercu trzymał wspomnienie świąt ze swoją rodziną i tęsknił za domem, nucąc pod nosem świąteczne piosenki.
Ostatnią wieczerzą, jaką duch pokazał Scrooge`owi, była wigilia u jego siostrzeńca Freda. Gościło na niej około 20 osób, w tym przyjaciel Topper i siostry żony Freda. Siostrzeniec miał bardzo pogodne usposobienie i wciąż sypał żartami przy wigilijnym stole, doprowadzając biesiadników do salw śmiechu. Opowiadał między innymi o swoim wuju, który stwierdził, że święta Bożego Narodzenia to bzdura, co goście traktowali jak najlepszy żart. Dowcipom na temat Scrooge’a nie było końca, ale żona Freda otwarcie twierdziła, że wuj nie jest dobrym człowiekiem. Fred mimo wszystko obiecał sobie, że co roku będzie mu składał życzenia, mając nadzieję, że uda mu się jeszcze zmiękczyć serce wuja. Po wieczerzy goście zaczęli grać na instrumentach i śpiewać, potem grali w ślepą babkę, a następnie szereg innych gier, bawiąc się przy tym jak dzieci. Na koniec Fred wzniósł toast za wujaszka, życząc mu wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku. Scrooge obserwował to spotkanie i bawił się razem z gośćmi, rozwiązując zagadki i śmiejąc się jak inni.
Duch zabrał Scrooge’a jeszcze tam, gdzie leżeli chorzy, pokazywał mu wygnańców, szpitale przytułki i więzienia i wiele innych miejsc pełnych smutku i cierpienia, które błogosławił, dając nadzieję, spokój i pogodę ducha. W ten sposób Scrooge widział na własne oczy, na czym polega magia świąt. Zauważył, że duch strasznie się postarzał. Dowiedział się, że w istocie duch kończy swoje istnienie właśnie tej nocy. Spod jego szaty wyszła dwójka potwornie szkaradnych dzieci. Duch przedstawił je: chłopiec symbolizował ciemnotę, a dziewczynka — nędzę. Dodał, że oboje prowadzą do zguby, jeśli bogaci pozostaną bierni i obojętni na problemy ubogich. Scrooge zapytał, czy mogą gdzieś znaleźć ratunek, ale duch odpowiedział mu znów jego słowami, pytając, czy nie ma więzień lub domów poprawy. Wraz z biciem zegara duch zniknął, ale na horyzoncie bohater zobaczył tajemniczą zakapturzoną postać w płaszczu.
STROFKA CZWARTA
ODWIEDZINY TRZECIEGO DUCHA
Trzecia zjawa różniła się od poprzednich. Duch okryty był czarnym całunem w taki sposób, że nie było widać twarzy, a jedynie rękę. Co więcej, tym razem Duch Przyszłych Wigilii nie odzywał się ani jednym słowem. Wskazał jedynie drogę Scrooge’owi, który obiecał wyciągnąć wnioski z tego, co zobaczy.
Znaleźli się w centrum tłocznego Londynu i obserwowali gromadkę mężczyzn, którzy rozmawiali o śmierci jakiegoś człowieka. Śmiali się, że mogą być żałobnikami, jeżeli dostaną za to dobry obiad. Domyślali się, że pogrzeb będzie skromny i raczej nikt na niego nie przyjdzie. Scrooge znał te osoby. Podszedł do kolejnych mężczyzn, których znał z interesów. Podsłuchał ich krótką rozmowę, w której usłyszał „No i w końcu licho wzięło tego starego kutwę”. Scrooge zastanawiał się, kim był ten zmarły człowiek. Wykluczał Marleya, bo przecież oglądał przyszłość, ale coraz lepiej rozumiał, że po jego śmierci być może stałoby się podobnie.
Z gwarnej giełdy przenieśli się do biednej dzielnicy. Ujrzeli tam przed sklepem trójkę ludzi: posługaczkę, praczkę i karawaniarza. Każdy z nich miał ze sobą jakiś gałgan. Joe – właściciel sklepu – zaprosił ich do środka. Posługaczka zaczęła rozmowę od tego, że każdemu z nich należy się jakiś zarobek, a przecież nieboszczyk na tym nie straci. Wszyscy jej przytakiwali, dodając, że za to, jakim był złym człowiekiem, zasłużył sobie na takie traktowanie po śmierci. Każdy po kolei pokazywał sklepikarzowi swoje łupy skradzione z domu zmarłego, a Joe je wyceniał. Karawaniarz przyniósł tylko kilka drobiazgów, pani Dilber pokazała swoje zdobycze: prześcieradła, ręczniki, ubrania, buty i srebrne łyżki. Największy łup okazała się mieć posługaczka, która przyniosła zasłony z łóżka nieboszczyka i koc, którym był przykryty, a także najlepszą koszulę, w którą został już ubrany do trumny. Kobieta jednak nie miała skrupułów, aby ją zamienić. Scrooge z odrazą obserwował ten handel. Wszyscy cieszyli się ze zdobytych pieniędzy, podkreślając, że na coś się przydał ten, kto za życia odstraszał od siebie ludzi.
Nagle Scrooge znalazł się w sypialni przy łóżku, na którym leżał nieboszczyk przykryty niedbale prześcieradłem. Wewnątrz panowała totalna ciemność. Bohater nie miał odwagi, aby uchylić prześcieradła i zobaczyć twarz zmarłego. Scrooge był przerażony i poprosił ducha, aby pokazał mu jakieś miejsce w Londynie, w którym śmierć tego człowieka przyniosła jakieś poruszenie.
Tym razem znaleźli się ubogiej chacie, której kobieta o imieniu Karolina czekała na swojego męża z gromadką dzieci, wyraźnie zaniepokojona. Mężczyzna przyszedł z informacją, że zmarł człowiek, któremu winni są pieniądze, dzięki czemu będą mieli jeszcze trochę czasu na zebranie funduszy na spłatę długu. Okazało się, że śmierć nieszczęśnika była swego rodzaju zbawieniem dla biednych dłużników.
Scrooge poruszony tym, co zobaczył, poprosił jeszcze, aby mógł odwiedzić miejsce, w którym są jakieś „uczucia tkliwe” po czyjejś śmierci. Nieoczekiwanie znalazł się znów w domu Boba — swojego pracownika. Jego żona wraz z córką Martą wyszywały przy stole, a młodsze rodzeństwo siedziało w totalnej ciszy. Scrooge zrozumiał, że najwyraźniej zmarł mały Tim. Do domu wrócił Bob, który nie zdołał jeszcze pogodzić się ze śmiercią ukochanego dziecka. Wracał z cmentarza, gdzie załatwiał formalności związane z pogrzebem. Pobiegł na górę do pokoju, aby ucałować jeszcze twarz zmarłego syna, który leżał w trumnie. Bob powiedział żonie o tym, że spotkał siostrzeńca Scrooge’a, który zapytał, co się stało i usłyszawszy o ich nieszczęściu, zaproponował, że mogą się do niego w każdej chwili zwrócić o pomoc. Rodzina była tym faktem niezwykle wzruszona. Rodzice mieli nadzieję, że być może siostrzeniec Scrooge’a pomoże znaleźć Piotrowi lepszą pracę.
Scrooge słusznie domyślał się, że jego wędrówka z trzecim duchem dobiega końca. Szli przez miasto nieopodal kantora, ale duch kazał iść dalej. Scrooge jednak zajrzał do swojego miejsca pracy, ale nie zobaczył tam swoich mebli, za to ujrzał nieznajomego mężczyznę. W końcu pobiegł dalej za duchem. Dotarli wreszcie na cmentarz, a tam duch wskazał mężczyźnie grób, na którym wyryte było „Ebenezer Scrooge”. Zrozpaczony bohater pełen skruchy dopytywał ducha, czy jeszcze może zmienić przyszłość i zapobiec tym straszliwym wydarzeniom, które duch mu pokazał. Duch jednak nie odpowiedział, pomimo błagań Scrooge’a, i zamienił się w słupek łóżka.
STROFKA PIĄTA
KONIEC OPOWIEŚCI
Scrooge znajdował się w swojej sypialni i opanowała go tak niepohamowana radość życia, że był nie do poznania. Mówił: „zamknę w sercu ducha przeszłych, teraźniejszych i przyszłych Wigilii”. Pełen entuzjazmu zaczął się szybko ubierać i nie do końca wiedząc, co robi, wybiegł z domu. Był wesoły i uśmiechnięty tak bardzo, że wydawało mu się, jakby był pijany. Życzył wszystkim wesołych świąt, uśmiechał się do ludzi na ulicy. Podśpiewywał pod nosem i myślał o sobie, że chciałby być dzieckiem.
Po drodze spotkał chłopca i zapytał go, jaki dziś dzień. Okazało się, że jest Boże Narodzenie i spotkania z duchami odbyły się w ciągu jednej nocy. Scrooge zapytał chłopca, czy w sklepie mięsnym nadal jest jeszcze ten ogromny indyk, i gdy chłopiec przytaknął, zlecił mu zakup mięsa i wysłanie go do Boba kancelisty. Okazało się, że indyk jest na tyle duży, że nie sposób go zanieść tak daleko, dlatego polecił sklepikarzowi zamówić dorożkę. Zapłacił za indyka i dorożkę, a chłopcu dał obiecane pieniądze za fatygę. Był niezwykle szczęśliwy z tego, co czyni.
Wrócił do domu, ogolił się, ubrał w odświętne ubranie i wyszedł, kierując się do swojego siostrzeńca. Po drodze spotkał mężczyznę, który prosił dzień wcześniej o wsparcie fundacji na rzecz ubogich. Życzył mu wesołych świąt, przeprosił za swoje zachowanie i obiecał wsparcie biednych dużą kwotą. Po drodze wstąpił jeszcze do kościoła i obserwował piękno otaczającego go świata.
Nieśmiało zapukał do drzwi domu siostrzeńca. Otworzyła mu służąca. Scrooge postanowił sam wejść do jadalni. Cicho zapukał do drzwi, otworzył je i się przywitał. Fred był niezwykle zaskoczony, ale już po chwili wszyscy siedzieli i wesoło się bawili. Scrooge obserwował wszystkich gości i myślał o tym, że wyglądają dokładnie tak samo, jak wtedy, kiedy obserwował ich za sprawą ducha świąt Bożego Narodzenia. Wszyscy bawili się wspaniale.
Następnego dnia Scrooge przybył do kantoru wcześniej, aby czekać na Boba. Pracownik spóźnił się o 18 minut. Scrooge czekał w swoim pokoju. Dawnym groźnym tonem przywołał kancelistę do siebie i karcącym głosem powiedział, że nie zamierza dłużej tego znosić, po czym zaproponował Bobowi podwyżkę i życzył wesołych świąt. Kazał mu dorzucić węgla do kominka i kupić piecyk do pokoju, w którym pracował. Obiecał także mu pomóc i odtąd uczestniczył w życiu rodziny Boba, a dla małego Tima był jak drugi ojciec. Dzięki przemianie, jaką przeszedł Scrooge, chłopiec nie umarł.
Ludzie w mieście patrzyli na Scroog’a ze zdziwieniem, ponieważ dobrze pamiętali jego skąpstwo i opryskliwość. Niektórzy nawet się z niego śmiali, ale mężczyzna nic sobie z tego nie robił. Nie zamierzał już nic w sobie zmieniać. Odtąd obchodził należycie święta Bożego Narodzenia z pogodą w sercu. Spotkanie z duchami dało mu bowiem nie tylko nauczkę, ale też drugą szansę, którą należycie wykorzystał.
Streszczenie krótkie
„Opowieść wigilijna” Charlesa Dickensa to niezwykła historia przemiany Ebenezera Scrooge’a, który z samolubnego, chytrego i bezdusznego kapitalisty przeobraża się w człowieka empatycznego, hojnego i pomagającego potrzebującym.
Utwór rozpoczyna się w dniu śmierci Jakuba Marleya – wspólnika Scrooge’a. Oboje prowadzili swój dom handlowy, jak przystało na kapitalistów. Najważniejszy był dla nich zysk, a nie drugi człowiek. Po śmierci Marleya Scrooge nadal prowadzi interes, wykazując się bezdusznością i chęcią zysku kosztem innych. Zatrudnia kancelistę Boba, któremu płaci grosze, nie zapewniając nawet godziwego miejsca pracy. Pracownik marznie, przepisując księgi w swojej izdebce.
W dniu wigilii kantor Scrooge’a odwiedza jego siostrzeniec z życzeniami wesołych świąt i zaproszeniem na obiad. Scrooge wyśmiewa młodzieńca i szydzi ze świętowania Bożego Narodzenia. Nie obchodzi świąt i gardzi tymi, którzy kultywują związane z nimi tradycje. Gdy siostrzeniec wychodzi, do kantoru przychodzą mężczyźni zbierający środki dla biednych, ale również ich Scrooge przepędza, wygłaszając swoje przekonania o tym, że dla biedaków są przytułki, na które płaci podatki, a co słabsi powinni jak najszybciej umrzeć. Jest także niepocieszony koniecznością płacenia Bobowi za dzień wolny od pracy.
Po powrocie do domu Scrooge’owi nieoczekiwanie ukazuje się duch Jakuba Marleya, który za złe uczynki cierpi katusze. Zapowiada on nadejście 3 kolejnych duchów. Pierwszym okazuje się Duch Wigilijnej przeszłości, który pokazuje Scrooge’owi jego przeszłość. Bohater przypomina sobie swoje samotne wigilie w szkole oraz przyjazd ukochanej siostry, która przekonała ojca, aby Ebenezer mógł wrócić do domu. Następnie duch pokazuje mu święta spędzone u dawnego pracodawcy Fezzwiga, który był przykładem dobrodusznego szefa, dbającego o swoich pracowników. Następnie Scrooge ogląda swoje rozstanie z narzeczoną, która widziała jego przemianę w bezwzględnego materialistę. Duch pokazał mu także jej rodzinę, która uświadomiła mu, ile stracił.
Druga zjawa – Duch Tegorocznego Bożego Narodzenia pokazał Scrooge’owi ubogą, ale szczęśliwą wigilię u Boba. Dopiero teraz dowiedział się o problemach zdrowotnych najmłodszego syna kancelisty. Duch pokazał mu także, że święta obchodzone są w każdym miejscu: na górniczym pustkowiu, w latarni morskiej i na statku. Ukazał mu także wesołe święta u siostrzeńca Scrooge’a, podczas których Fred rozbawiał swoich gości opowieściami o wrednym wuju, mając jednocześnie nadzieję, że uda mu się go jeszcze kiedyś przekonać do wspólnych świąt.
Jako ostatni Scrooge’a nawiedził Duch Przyszłych Wigilii, który pokazał mu śmierć jakiegoś nikczemnego człowieka, po którym nikt nie płakał. Biedacy kradli bez skrupułów jego rzeczy, a jedyne dobre emocje, jakie przyniosła jego śmierć, to radość ubogiego małżeństwa, które dzięki temu zyskało więcej czasu na spłatę długów. Ujrzał także śmierć Toma, do której przyczynił się on sam, swoim podłym zachowaniem wobec pracownika. Na koniec zobaczył własny grób i zrozumiał, że jego postępowanie prowadzi do szeregu tragicznych wydarzeń.
Spotkania z duchami odniosły spodziewany efekt, ponieważ Scrooge z każdą kolejną wizją rozumiał, że jego dotychczasowe postępowanie jest złe i bezduszne zarówno dla innych, jak i dla niego samego. W ciągu jednej nocy zmienił się nie do poznania. Pokochał święta Bożego Narodzenia i zaczął je obchodzić. Na początek wysłał swojemu pracownikowi największego indyka ze sklepu mięsnego, a po świętach dał mu podwyżkę i stał się przyjacielem rodziny. Dzięki jego wsparciu mały Tom nie umarł, a rodzinie Boba żyło się lepiej. Scrooge przezwyciężył swoje uprzedzenia i lęki – zdecydował się na przyjęcie zaproszenia od siostrzeńca oraz spędził z nim święta. Odtąd był uśmiechniętym człowiekiem, życzliwym wobec innych i pomagającym biednym.
Plan wydarzeń
1. Śmierć Marleya.
2. Scrooge i jego dom handlowy.
3. Scrooge i kancelista pracują w wigilię.
4. Wizyta siostrzeńca w kantorze i zaproszenie wuja na święta.
5. Wizyta mężczyzn zbierających fundusze dla biednych.
6. Złe traktowanie kancelisty przez Scrooge’a
7. Powrót Scrooge’a do domu.
8. Duch Marleya nawiedza Scrooge’a.
9. Spotkanie z pierwszym duchem.
10. Wspomnienie samotnych wigilii Scrooge’a w szkole.
11. Przyjazd siostry.
12. Praca u Fezzwiga i wigilia.
13. Zerwane zaręczyny i poczucie straty.
14. Przybycie drugiego ducha.
15. Wigilia u kancelisty.
16. Wigilia górników, latarników i marynarzy.
17. Wigilia u siostrzeńca.
18. Duch świąt i świąteczny nastrój.
19. Ciemnota i Nędza.
20. Wizyta trzeciego ducha.
21. Śmierć złego Londyńczyka i znieczulica mieszkańców.
22. Kradzież rzeczy nieboszczyka.
23. Radość dłużników.
24. Śmierć Toma.
25. Grób Scrooge’a.
26. Przemiana Scrooge’a.
27. Indyk dla Cratchittów
28. Święta u siostrzeńca.
29. Podwyżka dla Boba i pomoc Scrooge’a.
Charakterystyka bohaterów
Ebenezer Scrooge – główny bohater. Były wspólnik Marleya, bezwzględny pracodawca i właściciel domu handlowego. Zatrudnia kancelistę Boba, któremu bardzo mało płaci, a od którego bardzo dużo wymaga. Scrooge dba wyłącznie o własny interes i najważniejsze są dla niego pieniądze. Przez chytrość traci narzeczoną, a przez wredne usposobienie unika kontaktu z siostrzeńcem. Nienawidzi świąt, które są dla niego tylko udręką, ponieważ musi płacić pracownikowi za dzień wolny, ludzie są według niego bezsensownie zadowoleni z siebie, a świąteczne życzenia to zwykła bzdura. Scrooge uważa także, że biednym nie należy pomagać i od tego są przytułki, natomiast najsłabsi powinni jak najszybciej umrzeć. Dopiero spotkanie z duchami kruszy zimne serce starca, który zaczyna rozumieć swoje błędy i uczy się miłości do bliźnich.
Jakub Marley – zmarły wspólnik Scrooge’a. Był człowiekiem pracowitym, ale jednocześnie chytrym i niedobrym dla innych. Po śmierci tuła się po świecie, niosąc łańcuch ze złych uczynków. Ukazuje się Scrooge’owi i zapowiada nadejście trzech duchów.
Duch Wigilijnej Przeszłości – pierwszy z duchów, który pokazał Scrooge’owi święta, jakie przeżył w przeszłości, będąc dzieckiem, młodzieńcem i przedsiębiorcą. Dzięki temu miał okazję przypomnieć sobie, jak wspaniała była jego siostra, zobaczył, jak można być dobrym szefem i co stracił, pędząc za materialnym zyskiem, tracąc narzeczoną i możliwość stworzenia szczęśliwej rodziny. Duch Wigilijnej Przeszłości był małym, siwym staruszkiem, z którego głowy roztaczało się niezwykłe światło.
Duch Tegorocznego Bożego Narodzenia – drugi duch, który pokazał Scrooge’owi tegoroczne święta. Dzięki temu poznał rodzinę swojego pracownika i problemy, z którymi się boryka oraz wigilię u swojego siostrzeńca, którego ostatnio przepędził. Duch udowodnił mu także, że święta obchodzone są nawet na pustkowiu przez górników, na latarni morskiej i statku. Odwiedzili także miejsca pełne biedy i cierpienia, gdzie Scrooge obserwował magię świąt i moc ducha, który czuwał nad tym, aby wszyscy w tym dniu znaleźli szczęście, nawet mimo przeciwności losu. Duch Tegorocznego Bożego Narodzenia był olbrzymem, ubranym w sukno, które odsłaniało mu tors i nogi. Pod koniec wędrówki był już bardzo stary, ponieważ jego życie kończyło się wraz ze świętami. Pod jego ubraniem ukrywało się dwoje dzieci: Ciemnota i Nędza.
Duch przyszłych Wigilii – trzeci i ostatni z duchów, które nawiedziły Scrooge’a. Pokazał mu Londyn, w którym biznesmeni bez emocji rozmawiali o śmierci jakiegoś człowieka, którego nikt nie żałuje. Scrooge zobaczył, jak ludzie sprzedają przedmioty, ukradzione zmarłemu uznając, że nieboszczyk był złym człowiekiem i nie należy mu się szacunek. Gdy chciał zobaczyć dom, w którym jego śmierć przyniosła jakieś emocje, duch pokazał mu ubogą rodzinę dłużników, którzy cieszyli się, że zyskali więcej czasu na spłatę. Pytając o dom, w którym czyjaś śmierć wiązała się ze smutkiem, ujrzał mieszkanie Boba, któremu w nędzy zmarł synek. Na koniec Scrooge zobaczył swój grób. Duch Przyszłych Wigilii jako jedyny nie wypowiedział ani jednego słowa, a spod zakapturzonego płaszcza widać było tylko jego rękę.
Bob Cratchitt — kancelista Scrooge’a. Zarabia 15 szylingów na tydzień i nie stać go nawet na palto. Co więcej, marznie także w pracy z powodu chytrości szefa. Bob ma żonę i sześcioro dzieci, z czego jeden – Tim jest bardzo chory. Tworzą kochającą się rodzinę i choć żyją w biedzie, to potrafią cieszyć się tym, co mają.
Belinda – młodsza córka Boba.
Piotr — starszy syn Boba. Na święta dostaje od ojca kołnierzyk i wkrótce ma zacząć pracę.
Tim — młodszy syn Boba. Jest chory, nosi ortopedyczne buty i porusza się o kulach. Pomimo swojego kalectwa jest pogodnym dzieckiem. Umrze, jeśli Scrooge się nie opamięta.
Marta — starsza córka Boba. Ciężko pracuje w pracowni krawieckiej.
Fezzwig – dawny szef Scrooge’a. Jest dobry i hojny dla swoich pracowników. Razem z nimi świętuje w Wigilię, sprawiając innym szczęście.
Dick Wilkins – współpracownik i kolega Scrooge’a z czasów praktyki.
Fan – siostra Scrooge’a. Jako dziewczynka namówiła ojca, aby zabrał Ebenezera ze szkoły do domu. Wątła i krucha, niedługo po zamążpójściu umarła, osierocając syna — Freda.
Bella – dawna przyjaciółka i narzeczona Scrooge’a. Zdecydowała się na rozstanie, widząc przemianę ukochanego, dla którego najważniejsze stały się sprawy materialne i pomnażanie majątku kosztem innych. Kobieta związała się z innym mężczyzną, z którym stworzyła szczęśliwą rodzinę.
Fred — siostrzeniec Scrooge’a, syn Fan. Młodzieniec o pogodnym usposobieniu. Próbuje przełamać upór wuja i zaprasza go na święta, wierząc, że uda mu się wrócić do dobrych relacji. Fred ma żonę, która krytykuje egoistyczną postawę wuja.
Topper – przyjaciel Freda, obecny na wigilii. Podoba mu się jedna z sióstr żony Freda i nieudolnie próbuje się do niej zalecać.
Praczka (pani Dilber), posługaczka, karawaniarz – osoby, które rozkradają rzeczy Scrooge’a po jego śmierci i sprzedają do sklepu bez żadnych wyrzutów sumienia, tłumacząc się złym charakterem zmarłego.
Joe, właściciel sklepu – kupuje przedmioty skradzione nieboszczykowi.
Czas i miejsce akcji
Akcja „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa rozgrywa się w czasie świąt Bożego Narodzenia w XIX w. w Londynie i jego okolicy. Wszystkie wydarzenia rozpoczynają się śmiercią Marleya, po czym akcja przenosi na 24 grudnia i rozgrywa się w Boże Narodzenie oraz następnego dnia (w Anglii święta trwają 1 dzień). Duchy, które odwiedzają Scrooge’a, przenoszą go w różne miejsca, m.in. na wieś do szkoły, w której uczył się i mieszkał bohater, jako dziecko, a także w okolice górnicze, do latarni morskiej i na statek na morzu. Większość zdarzeń ma miejsce w Londynie i jego dzielnicach.
Geneza utworu i gatunek
Szukając genezy „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa, należy sięgnąć do innej powieści tego autora. W „Klubie Pickwicka” pojawia się gburowaty Gabriel Grub, który jest pierwowzorem Scrooge’a. On także przechodzi niecodzienną zmianę na lepsze, jednakże w „Opowieści wigilijnej” temat został znacznie bardziej rozbudowany.
Utwór powstał w ciągu miesiąca i został wydany po raz pierwszy 19 grudnia 1843 r., zyskując tak dużą przychylność czytelników, że sprzedał się w ciągu 3 dni i w Nowy Rok konieczny był już dodruk. „Opowieść wigilijna” jest jednym najważniejszych utworów w Anglii i w wielu domach jest odczytywana w trakcie świąt Bożego Narodzenia. Co ciekawe, ponoć historia Scrooge’a w istocie przyczyniła się do zwiększenia popularności tego święta, które wcześniej nie było obchodzone tak tłumnie. Utwór doczekał się także wielu adaptacji filmowych i teatralnych.
Problematyka
„Opowieść wigilijna” Charlesa Dickensa to wzruszająca historia, która ma szansę trafić do serc nawet najbardziej zgorzkniałych i zatwardziałych przeciwników świąt. Scrooge jest bohaterem tak oschłym i opryskliwym, że aż przerysowanym. Spotkania z każdym kolejnym duchem pozwalają mu zrozumieć, że gardzenie drugim człowiekiem jest nie tylko krzywdzące, ale także może być katastrofalne w skutkach. Pierwszy duch przypomina Scrooge’owi kim był, zanim zdobył swój majątek. Okazuje się, że jako chłopiec czuł się bardzo samotny, bo był odrzucony przez ojca, który wysłał go do szkoły i nie zabierał stamtąd nawet w święta. Gardząc nędzarzami, zapomniał, że kiedyś także był biedny. Co więcej, zobaczył, jak niewiele kosztuje szacunek do drugiego człowieka i jak przyjemnie jest spędzać czas z innymi, na przykładzie dawnego szefa – Fezzwiga.
Scrooge zobaczył na własne oczy magię świąt, gdy drugi duch nieustannie sprawiał, że ludzie czuli się szczęśliwi i byli życzliwi wobec siebie. Przekonał się także, że nawet osoby, które sam źle traktował, wcale mu nie złorzeczą, tylko… wznoszą toasty za jego zdrowie. Odkrywał w sobie dziecięcą radość zabawy, obserwując świąteczne spotkanie u siostrzeńca.
Dickens zderzył nie tylko wredny charakter głównego bohatera z ludźmi, którzy szanują innych i są dla nich życzliwi, ale także Londyn pełen bogaczy i ich rozrywek przy suto zastawionych stołach, ze szczęściem prostych i bardzo biednych ludzi, którym nawet skromna wieczerza nie zabierała radości bycia razem. Taka właśnie była XIX-wieczna Anglia, w której rodził się kapitalizm, a wraz z nim ogromne podziały społeczne. Bogaci i biedni żyli obok siebie, a problem bezduszności wobec niedoli drugiego człowieka był w tamtych czasach obecny na porządku dziennym. Oczywiście Dickens ubrał Scrooge’a w pełen zestaw cech negatywnych, ale udało mu się dzięki temu stworzyć dzieło niezwykle wzruszające, które pozwala wierzyć, że święta są naprawdę magiczne.
Biografia autora
Charles (Karol) Dickens (pseudonim Boz) urodził się 7 lutego 1812 r. w Landport w Anglii. Był jednym z najważniejszych pisarzy w historii literatury angielskiej.
Ojciec pisarza — John Dickens — był urzędnikiem w marynarce, ale za długi trafił do więzienia, pociągając za sobą całą rodzinę. Charles rozpoczął edukację w szkole podstawowej, ale ze względów finansowych musiał przerwać naukę i podjąć pracę. W wieku dwunastu lat znalazł zatrudnienie w fabryce pasty do butów, gdzie doświadczył surowych warunków pracy i niskiej płacy. Te doświadczenia miały później istotny wpływ na jego twórczość i zaangażowanie społeczne. Pomimo trudności udało mu się zdobyć wykształcenie, aż wreszcie w 1832 r. rozpoczął pracę w kancelarii prawniczej, co otworzyło mu drogę do pracy w charakterze dziennikarza. Wówczas zaczął pisać krótkie opowiadania dla czasopism. Jego pierwszym literackim sukcesem był „Klub Pickwicka”, dzięki któremu zdobył popularność.
Jego życie prywatne również było burzliwe. Dickens ożenił się w 1837 r. z Catherine Hogarth, z którą miał dziesięcioro dzieci, jednak ich małżeństwo zakończyło się separacją. Nie jest jasne, co było powodem, jednak przypuszcza się, że Dickens miał romans z aktorką Ellen Ternan lub z Georginią Hogarth – siostrą żony, która zajmowała się dziećmi Charlesa i Catherine.
Dickens nie tylko zajmował się tworzeniem literatury, ale również zaangażował się w sprawy społeczne. Jego powieści często poruszały kwestie nierówności klasowych, wyzysku dziecięcego i bezduszności instytucji. W latach 40. XIX wieku zaangażował się w walkę o lepsze warunki pracy dla dzieci i osób pracujących w fabrykach, co znalazło odzwierciedlenie w jego późniejszych dziełach. Poznał te problemy na własnej skórze i – co istotne – nie zapomniał o swoich doświadczeniach wtedy, kiedy był już znanym i cenionym pisarzem.
Charles Dickens zmarł w wyniku drugiego udaru 9 czerwca 1870 roku w swoim domu w Gads Hill Place. Jego dzieła nadal są czytane i doceniane na całym świecie, a postać samego Dickensa stała się ikoną literatury i walki o prawa człowieka.
Ważniejsze utwory:
- „Klub Pickwicka” (1836–1837)
- „Oliver Twist” (1837–1838)
- „Opowieść wigilijna” (1843)
- „Świerszcz za kominem” (1845)
- „David Copperfield” (1849–1850)
- „Wielkie nadzieje” (1860–1861)
Pytania i odpowiedzi
Kiedy i gdzie toczy się akcja w utworze Opowieść wigilijna?
Akcja Opowieści wigilijnej toczy się w Londynie. Nie ma tutaj dokładnie sprecyzowanej lokalizacji firmy Scrooge’a, jego domu czy też domu siostrzeńca lub kancelisty. Niewątpliwie akcja toczy się w czasach współczesnych Dickensowi, a więc mniej więcej w połowie XIX wieku. Świadczą o tym informacje, co robią bohaterowie, jak się ubierają, jak wyglądają ich domy. Tutaj jednak także nie ma sprecyzowanych informacji dotyczących roku, w którym rozgrywa się akcja powieści. Wiemy natomiast, w jakim momencie roku mają miejsce wydarzenia. Akcja trwa od Wigilii przez święta Bożego Narodzenia.
Kluczowa jest oczywiście noc z 24 na 25 grudnia, kiedy to Scrooge’a odwiedzają kolejno zjawa Marleya, a następnie trzy duchy. To doświadczenie przeszłych Wigilii, teraźniejszej Wigilii i tych Wigilii, które mają nadejść zmienia nastawienie Scrooge’a i doprowadza do jego przemiany. To właśnie noc, kiedy bohatera odwiedzają duchy, zajmuje także największą część utworu. Warto pamiętać, że w trakcie tych spotkań przenosimy się do młodości Scrooge’a, a także do jego przyszłości, czas, który obejmuje fabuła utworu, jest więc dłuższy.
Kto jest narratorem w utworze Opowieść wigilijna?
Opowieść wigilijna została napisana z wykorzystaniem narracji trzecioosobowej. Oznacza to, że nie znamy z imienia i nazwiska osoby, która snuje całą opowieść. Narrator jest bezosobowy, choć często zwraca się do odbiorców z wykorzystaniem zwrotów „słuchajcie”.
Forma opowiadania nawiązuje tym samym do gatunku gawędy, gdzie ktoś „na żywo” snuje opowieść, której inni słuchają. Narrator w Opowieści wigilijnej jest klasycznym narratorem wszechwiedzącym, a więc zna uczucia i myśli bohaterów, nie sympatyzuje z nimi, nie faworyzuje ich, stara się w obiektywy sposób przedstawić określoną historię, a jej ostateczną ocenę pozostawia czytelnikowi. Ten sposób narracji był bardzo popularny w czasie, kiedy w powieści XIX wieku dominował realizm. Jednym z przedstawicieli tego nurtu był Karol Dickens.
Dlaczego Opowieść wigilijna należy do epiki?
Opowieść wigilijna to opowiadanie, a więc gatunek literacki należący do epiki. Przynależność do tego rodzaju literackiego określa przede wszystkim sposób przedstawiania świata w utworze. Robi to narrator za pomocą snutej przez siebie opowieści. Inaczej niż w liryce, gdzie podmiot utworu z reguły dzieli się jedynie swoimi przemyśleniami i emocjami, inaczej niż w dramacie, gdzie fabuła przedstawiania jest za pomocą dialogów i monologów postaci, w epice liczy się przede wszystkim fabuła oraz jej przedstawienie w formie narracji.
W przypadku Opowieści wigilijnej mamy do czynienia ze szczególnym rodzajem epiki, a więc opowiadaniem.
Gatunek literacki, którym jest epika wyróżnia się:
· zwartą fabułą, z reguły skoncentrowaną wokół jednego wątku, choć nie jest ona aż tak zwarta, jak w przypadku noweli, w opowiadaniu mogą się bowiem pojawiać bardziej szczegółowe opisy otoczenia, samych bohaterów, refleksje.
· fabułą skoncentrowaną wokół bohatera pierwszoplanowego, natomiast pojawiają się także bohaterowie drugoplanowi, których obecność pozwala nieco rozbudować fabułę, w tym przypadku jest to przede wszystkim siostrzeniec Scrooge’a oraz jego współpracownik — Bob Cratchit.
· akcją stosunkowo prostą, o nieskomplikowanym przebiegu – w przypadku Opowieści wigilijnej chodzi przede wszystkim o przemianę głównego bohatera; poznajemy go jako skąpca, następnie pod wpływem duchów przechodzi on metamorfozę i na końcu dowiadujemy o tym, jak bardzo się zmienił.
· niewielkimi rozmiarami – jednowątkowa fabuła skoncentrowana wokół postaci pierwszoplanowej sprawia, że utwór literacki ma ograniczoną objętość.
W przypadku Opowieści wigilijnej warto zwrócić jeszcze uwagę na sam sposób prowadzenia narracji. Opowiadanie może być prowadzone w różny sposób. Tutaj prowadzone jest ono w narracji trzecioosobowej, przez bezosobowego narratora, który widzi i wie wszystko, jest wszechwiedzący i dzieli się z odbiorcami swoją wiedzą. Ma wgląd nie tylko w samą fabułę, ale także myśli i emocje bohaterów, które doskonale zna. Narracja trzecioosobowa obok pierwszoosobowej (w której także napisane może zostać opowiadanie) to najbardziej rozpowszechniona forma stosowana w opowiadaniu.
Gdzie mieszkał Scrooge, bohater opowiadania Opowieść wigilijna?
Ebenezar Scrooge z Opowieści wigilijnej mieszkał w domu zajmowanym wcześniej przez jego zmarłego wspólnika, którego zjawa pojawia się zresztą podczas wigilijnej nocy. Na dom składał się szereg ponurych i pustych pokojów. Wszystko mieściło się w starym i zaniedbanym budynku, na końcu jakiegoś zaułku w Londynie. Gdzie dokładnie, tego jednak nie wiemy.
Dom był z pewnością wielki, co w kontraście z niewielką uliczką dawało jeszcze bardziej groteskowy efekt przypadkowości budynku, który po prostu nie pasował do otoczenia. Budynek był słabo oświetlony, nie do wszystkich pomieszczeń docierała odpowiednia ilość naturalnego światła, co jeszcze bardziej potęgowało efekt ponurości, szarości lokalu. Scrooge nie wykorzystywał jednak domu tylko do celów prywatnych. Większość lokali była wynajęta na biura i kantory. Scrooge miał dla siebie jedynie tyle przestrzeni, ile uznał za niezbędne.
W jaki sposób główny bohater dorobił się majątku w utworze Opowieść wigilijna?
Ebenezer Scrogge razem ze swoim wspólnikiem Jakubem Marleyem prowadził dom handlowy. Zajmowanie się handlem było oczywiście zajęciem intratnym, natomiast sukces Scrooge’a wynikał także z czegoś jeszcze – ogromnego skąpstwa bohatera.
Scrooge był bardzo pracowity, zarabianie stanowiło cel jego życia. Z zarobionych pieniędzy korzystał jednak bardzo oszczędnie, nie wydawał na siebie więcej, niż to było absolutnie niezbędne, nie sprawiał sobie żadnych przyjemności, maksymalnie ograniczał wydatki. Nie dzielił się także z nikim zarobionymi pieniędzmi. Nie obdarowywał rodziny, bliskich, ludzi, którzy mogliby uchodzić za przyjaciół czy znajomych. Nie uznawał datków charytatywnych. W końcu swoim pracownikom również płacił najmniej, jak to tylko możliwe, wykorzystując jednocześnie maksymalnie ich czas. Nie dbał o ich komfort – jak choćby w przypadku kancelisty, któremu zabraniał właściwie ogrzewać pomieszczenie, w którym ten pracował. Jednym słowem, maksymalizował zyski, minimalizując wydatki, także te prywatne. W efekcie osiągnął całkiem spory majątek.
Co pokazały duchy w utworze Opowieść wigilijna?
Scrooge’a oprócz zjawy Marleya odwiedzają aż trzy inne duchy: Duch minionych świąt Bożego Narodzenia, Duch Teraźniejszych Świąt i Duch Świąt Przyszłych. Każdy z nich „zabiera” go nieco gdzie indziej i pokazuje inne obrazy. Całość tych wizji ma złożyć się na obraz życia Scrooge’a i jego możliwe dalsze konsekwencje.
Duch minionych świąt Bożego Narodzenia pokazuje Scrooge’owi jego przeszłe Wigilie. Przypomina mu obraz małego chłopca, który był odrzucony, a jego przyjaciółmi były jedynie książki. To pozwala lepiej zrozumieć, że na postępowaniu Scrooge’a w jakiś sposób zaważyła jego przeszłości. Jednocześnie jednak ten sam duch pokazuje bohaterowi, jak później konsekwentnie odrzucał on wszystkich tych, którzy chcieli dać mu miłość, wspólnie z nim iść przez życie. Szczególnie dobrze widać to po tym, jak Scrooge odrzuca swoją siostrę Fanny, a później jako młody chłopak pierwszą miłość Bellę.
Duch teraźniejszych świąt Bożego Narodzenia pojawia się jako drugi i błyskawicznie pokazuje Scrooge’owi, co dzieje się teraz w jego pobliżu, a na co on sam pozostaje cały czas ślepy. Duch zabiera go do mieszkania siostrzeńca Scroooge’a, który jeszcze tego samego dnia zapraszał wuja do siebie i składał mu życzenia, którymi bohater pogardził. Okazuje się, że w domu siostrzeńca panuje bardzo przyjemna, życzliwa, przepełniona miłością i wspólną zabawą atmosfera. Scrooge na chwilę wręcz zapomina, że jest tylko obserwatorem całej sytuacji i wczuwa się we wspólną zabawę. Uświadamia sobie tym samym, co stracił.
Duch zabiera także Scrooge’a do domu jego kancelisty i pomocnika Boba Cratchita, gdzie przedsiębiorca może zobaczyć, jak wznosi się toast także za jego zdrowie, mimo że dla Boba zdecydowanie nie był on najlepszym szefem. Scrooge widzi także ich syna Toma, który potrzebuje pomocy lekarskiej, ale rodziców na nią nie stać. W końcu Scrooge widzi dwójkę wyczerpanych dzieci, które nazywają się Ciemnota i Nędza.
Duch przyszłych świąt Bożego Narodzenia pojawia się jako ostatni. Od razu wzbudza w bohaterze zgrozę. Pokazuje Scrooge’owie jego własną śmierć, nagrobek, jednocześnie pozwala zrozumieć, że śmierć Scrooge’a nikogo nie obejdzie. Pokazuje mu także cierpienie kancelisty Cratchita, który traci syna, ponieważ nie było go stać na jego leczenie (do czego Scrooge się wydatnie przyczynił, płacąc mu głodową stawkę).
Jak wyglądały duchy w utworze Opowieść wigilijna?
W Opowieści wigilijnej pojawiają się cztery duchy. Pierwszy to duch Jakuba Marleya. Tego dość szybko Scrooge rozpoznał, ponieważ zjawa miała taką samą perukę, a także kamizelkę, spodnie i buty, jak jego były wspólnik. Różnica była tylko taka, że duch był prześwitujący, a jego ciało było skrępowane łańcuchami z bogactw, które zgromadził za życia. Do jego łańcuchów były doczepione portfele, skrzynki na pieniądze i księgi rachunkowe.
Te symboliczne łańcuchy miały wskazywać na więzienie, jakim może stać się bogactwo, jeśli nie ma się go z kim dzielić.
Kolejne trzy zjawy to duchy świąt. Jako pierwszy przychodzi do Scrooge’a duch minionych świąt Bożego Narodzenia. Ma on szczególną postać, ponieważ wydaje się starcem i dzieckiem jednocześnie.
Drugi duch, a więc duch teraźniejszych świąt Bożego Narodzenia przypomniał wielkiego olbrzyma, bardzo jednak radosnego. Jego wygląd był bardzo szczególny – miał na sobie zieloną suknię, a jego broda była koloru czerwonego. W ręce trzymał natomiast wielką pochodnię, przypominającą nieco róg obfitości. Pochodnia podobnie jak róg miała cudowne właściwości – czyniła wszystko wokół przyjemnym i dobrym.
Ostatni gość – duch przyszłych świąt Bożego Narodzenia był postacią wyjątkowo tajemniczą. Okrywała go od stóp do głów czarna szata. Zasłaniała nie tylko postawę, ale też twarz i głowę. Postać ta zdecydowanie przypominała śmierć. Jeszcze większej grozy dodawało to, że w ogóle się nie odzywała.
Jak kończy się Opowieść wigilijna?
Opowieść wigilijna kończy się głęboką przemianą głównego bohatera. Na koniec opowieści narrator informuje nas, że po wszystkich doświadczeniach (przede wszystkim spotkaniu z duchami) Scrooge stał się człowiekiem pogodnym i spokojnym.
Od pamiętnej Wigilii był dobrym przyjacielem i pracodawcą, co przynosiło mu spokój ducha i zadowolenie. Nieczuły był na szyderstwa i kpiny ze strony niektórych. Narrator mówi także o tym, że Scrooge w absolutnie wyjątkowy sposób celebrował święta Bożego Narodzenia.
Opowieść Wigilijna kończy się apelem narratora do słuchaczy, aby brali oni przykład z odmienionego Scrooge’a. Życzy on sobie i swoim słuchaczom tego samego sposobu życia i tego, by inni odbierali ich tak, jak teraz robi to otoczenie Scrooge’a. Jest to więc dość proste wezwanie do bycia dobrym, otwartym na innych, współczującym i empatycznym.
Dlaczego Opowieść wigilijna jest ponadczasowa?
Opowieść wigilijna jest ponadczasowa z co najmniej kilku powodów.
Podejmuje uniwersalny temat przemiany człowieka – Scrooge jest na początku antybohaterem, z którym nie chce się sympatyzować, z czasem jednak jego zachowanie (szczególnie podczas wizyty Ducha Przeszłych Świąt) staje się nieco bardziej zrozumiałe, a w końcu bohater przechodzi metamorfozę, która wzrusza, uczy, a przede wszystkim bardzo emocjonuje czytelnika, pokazuje bowiem wiarę w to, że każdy może się zmienić, że każdy wybór ma swoje konsekwencje, natomiast nigdy nie jest za późno, aby stać się lepszym człowiekiem. Ta wiara w to, że każdy może się zmienić, ma zdecydowanie ponadczasowy wymiar.
Wskazuje na wyższość dobra, empatii, współczucia, uczucia bliskości nad dobrami materialnymi – cała historia Scrooge’a pokazuje, jak bardzo nieszczęśliwy do pewnego momentu jest ten bohater (choć przez długi czas sam sobie z tego nie zdaje sprawy), mimo że dysponuje pokaźnym majątkiem. Dopiero kiedy otwiera się na innych, gotowy jest wspierać tych, którzy potrzebują pomocy, dzielić się swoim bogactwem, pozwolić sobie na korzystanie z życia, staje się naprawdę szczęśliwy.
Uczy, że nikt z nas nie jest samotną wyspą – Opowieść wigilijna bardzo dobrze pokazuje, że człowiek radość znajduje, dopiero kiedy zaczyna dzielić emocje, rozterki, czas z drugim człowiekiem. Ludzie dookoła są nam niezbędni do szczęścia. Nie umiemy być szczęśliwi, jeśli jesteśmy samotni.
Pokazuje, że kochanym można być nie tylko za to, co się ma, a także wbrew temu, jakim się jest – szacunek i sympatia, którą mimo wszystko Scrooge’owi okazuje kancelista czy siostrzeniec wymownie wskazują, że nie warto karmić się złymi emocjami.
Opowiadanie fabularnie zanurzone jest w świecie II połowy XIX wieku, natomiast problemy, które podejmuje Opowieść wigilijna, mają charakter ponadczasowy. Dzisiaj Scrooge nie byłby właścicielem domu handlowego, ale być może bogatym deweloperem, właścicielem firmy IT czy celebrytą. Zmieniłby się jednak tylko jego kostium, a nie problemy związane z jego postacią.
Dlaczego warto przeczytać Opowieść wigilijną?
Opowieść wigilijną warto przeczytać przede wszystkim ze względu na jej bardzo szczególną wymowę. To utwór, który przypomina o tym, co jest w życiu najważniejsze.
Główny bohater utworu – Ebenezer Scrooge przechodzi przemianę ze skąpca, któremu obce jest dobro innego człowieka, w zaangażowanego przedsiębiorcę, który jednak dzieli się swoim bogactwem, opiekuje się biedniejszymi, jest dobrym pracodawcą. Przede wszystkim Opowieść Wigilijna uczy więc, że bogactwo nie daje szczęścia, jeśli nie ma się z kim go dzielić.
W utworze pojawiają się bohaterowie, którzy mimo dużo gorszej sytuacji finansowej potrafią cieszyć się wyjątkową atmosferą świąt Bożego Narodzenia, ponieważ dla nich najważniejsza jest bliskość, rodzina, przyjaciele, wzajemne wsparcie, a nie tylko ilość monet w portfelu. W świecie XXI wieku tak bardzo zdominowanym przez myślenie w kategoriach zysku Opowieść wigilijna wydaje się jeszcze bardziej aktualna, mimo że powstała ponad 150 lat temu.