Opowieść wigilijna - problematyka
„Opowieść wigilijna” Charlesa Dickensa to wzruszająca historia, która ma szansę trafić do serc nawet najbardziej zgorzkniałych i zatwardziałych przeciwników świąt. Scrooge jest bohaterem tak oschłym i opryskliwym, że aż przerysowanym. Spotkania z każdym kolejnym duchem pozwalają mu zrozumieć, że gardzenie drugim człowiekiem jest nie tylko krzywdzące, ale także może być katastrofalne w skutkach. Pierwszy duch przypomina Scrooge’owi kim był, zanim zdobył swój majątek. Okazuje się, że jako chłopiec czuł się bardzo samotny, bo był odrzucony przez ojca, który wysłał go do szkoły i nie zabierał stamtąd nawet w święta. Gardząc nędzarzami, zapomniał, że kiedyś także był biedny. Co więcej, zobaczył, jak niewiele kosztuje szacunek do drugiego człowieka i jak przyjemnie jest spędzać czas z innymi, na przykładzie dawnego szefa – Fezzwiga.
Scrooge zobaczył na własne oczy magię świąt, gdy drugi duch nieustannie sprawiał, że ludzie czuli się szczęśliwi i byli życzliwi wobec siebie. Przekonał się także, że nawet osoby, które sam źle traktował, wcale mu nie złorzeczą, tylko… wznoszą toasty za jego zdrowie. Odkrywał w sobie dziecięcą radość zabawy, obserwując świąteczne spotkanie u siostrzeńca.
Dickens zderzył nie tylko wredny charakter głównego bohatera z ludźmi, którzy szanują innych i są dla nich życzliwi, ale także Londyn pełen bogaczy i ich rozrywek przy suto zastawionych stołach, ze szczęściem prostych i bardzo biednych ludzi, którym nawet skromna wieczerza nie zabierała radości bycia razem. Taka właśnie była XIX-wieczna Anglia, w której rodził się kapitalizm, a wraz z nim ogromne podziały społeczne. Bogaci i biedni żyli obok siebie, a problem bezduszności wobec niedoli drugiego człowieka był w tamtych czasach obecny na porządku dziennym. Oczywiście Dickens ubrał Scrooge’a w pełen zestaw cech negatywnych, ale udało mu się dzięki temu stworzyć dzieło niezwykle wzruszające, które pozwala wierzyć, że święta są naprawdę magiczne.