Odpowiedzi do zadań z podręczników w apce Skul

pobierz
Henryk Sienkiewicz

Streszczenie szczegółowe

Rozdział I

W tynieckiej gospodzie „Pod lutym turem” zatrzymali się rycerze powracający z wojny na Litwie. Starszy z nich, Maćko z Bogdańca, herbu Tępa Podkowa, opowiadał zgromadzonym o tym, jak pokonał Krzyżaków pod Wilnem. Mężczyźnie towarzyszył bratanek, Zbyszko z Bogdańca, długowłosy młodzieniec o figlarnym uśmiechu. Zapytany przez biesiadników o urodę litewskich dam, wspomniał o żonie księcia Henryka. Młody rycerz wybrał kobietę na damę serca, lecz kiedy okazało się, że ta otruła męża, Zbyszko błagał pustelnika o zwolnienie go z przysięgi. Młodzieniec obiecał sobie, że tym razem wybierze lepiej. Zbyszko chciał wybrać pannę podczas turnieju, który miał się odbyć z okazji narodzin królewskiego dziecka. Okazja nadarzyła się jednak wcześniej. W gospodzie zatrzymała się bowiem księżna Anna Danuta wraz ze swym dworem.

Rozdział II

Kiedy zjawiła się księżna Anna Danuta, rycerze pokłonili się i chcieli odejść, lecz kiedy kobieta dowiedziała się, że Maćko i Zbyszko wracają z Wilna, zaczęła wypytywać o swego brata Witolda. Z racji wyprawy przeciw Tatarom książę nie mógł przybyć na uroczysty turniej, ale przesłał siostrze srebrną kołyskę dla mającego się narodzić potomka króla. Tymczasem Anna Danuta, prosiła swoją dwórkę Danusię, córkę Juranda ze Spychowa, by zabawia gości śpiewem i grą na lutni. Zbyszko był oczarowany dziewczyną i jej słodkim głosem. Dowiedział się, że matka Danusi umarła, podczas napadu Niemców, a Jurand oddał córkę pod opiekę księżnej Annie. Młody rycerz spoglądał na dwunastoletnią dwórkę z zachwytem. Traf chciał, że jeden z biesiadników akurat wstał i ława, na której siedziała Danusia, zachwiała się. Zbyszko pospieszył jej z pomocą, chwytając ją w ramiona. Poprosił księżną Annę, by Danusia mogła być jego damą serca. Księżna zapytała o zdanie dziewczynę, a kiedy ta się zgodziła, Zbyszko ukląkł przed nią, przyjął w darze rękawicę dziewczyny i ucałował jej dłoń. Przysiągł również, że złoży u jej stóp trzy czuby z pawich piór z niemieckich hełmów, które wcześniej zdobędzie, pokonując wrogów. W tym momencie do gospody weszli zakonnicy, którzy zaprosili księżną na mszę w opactwie. Tymczasem Zbyszko przywdział zbroję, budząc ogólny podziw. Maćko nie omieszkał wspomnieć, jak to Zbyszko wyzwał na pojedynek chłopaka, który kpił z jego młodego wyglądu. Rycerz zwyciężył i przejął majątek przegranego, którego część stanowiły kosztowne stroje. Księżna Anna zaprosiła wszystkich do stołu, zachęcając Zbyszka i Danusię, by – jak nakazuje obyczaj – jedni ze wspólnej misy. Rycerz usługiwał dwórce, karmiąc ją najdrobniejszymi kawałkami kiełbasy. Po posiłku wniesiono wino, a Zbyszko częstował swoją damę serca orzechami, rozgniatając łupiny między palcami. Po pewnym czasie znudzona dwórka zasnęła na ramieniu Zbyszka. Maćko miał nadzieję, że ujrzy króla i otrzyma wynagrodzenie za wyprawę wojenną. Spotkanie Danusi i Zbyszka nie było mu na rękę. Chciał, żeby wyruszył razem z księciem Witoldem przeciw Tatarom. Tymczasem Zbyszko planował spełnić obietnicę złożoną Danusi. Pragnął ramię w ramię walczyć z Jurandem ze Spychowa przeciw Niemcom. Młodzieniec marzył, że założy z Danusią rodzinę, a Maćko będzie piastował ich dzieci. Perspektywa ta skruszyła serce starego rycerza.

Rozdział III

Anna i jej dwór wraz z rycerzami udali się do Tyńca na mszę. Zakonnik opowiedział zebranym legendę o rycerzu i władcy Tyńca – Walgierzu Wdałym. Na powitanie zakonnicy ofiarowali księżnej relikwię – palec św. Ptolemeusza. Zbyszko prosił Boga o to, by rozpoczęła się wojna z Krzyżakami i by mógł spełnić obietnicę złożoną Danusi. Następnie zgromadzeni rozmawiali na temat rychłej wojny z Krzyżakami. Anna Danuta była zdania, że nie są oni prawdziwymi chrześcijanami i że tylko pozornie utrzymują pokój. Zakonnik, który próbował zachować neutralność, odpowiedział, że to starcie wygrają prawdziwi chrześcijanie, chociaż Krzyżacy posiadają wiele relikwii, co może zjednać im Najwyższego. Opat przypomniał również objawienie świętej Brygidy, które zwiastowało rychły koniec zakonu krzyżackiego.

Rozdział IV

Dwór księżnej Anny Danuty wyruszył do Krakowa na chrzciny królewskiego potomka, który niebawem miał się narodzić. Towarzyszyli mu Maćko i Zbyszko. Kiedy młodszy rycerz zauważył niemieckiego dostojnika w hełmie z pawich piór, ucieszył się, że spełni obietnicę daną swej damie serca. Wyzwał przeciwnika na pojedynek, lecz Powała z Tczewa w porę ukruszył jego kopię. Okazało się, że Niemiec to znamienity krzyżacki poseł Kuno von Liechtenstein. Mężczyzna był jednak gotowy wybaczyć Zbyszkowi, jeśli ten się przed nim ukorzy. Maciek upokorzył się przed Niemcem, byle tylko bratanek uniknął kary. Zbyszko był jednak nieugięty. Księżna zaproponowała młodemu rycerzowi, by dołączył do jej orszaku. Kobieta liczyła na to, że dzięki temu król spojrzy na niego łaskawiej.

Rozdział V

Liechtenstein stwierdził, że Zbyszko, atakując go, znieważył cały zakon. Wniósł skargę podczas śniadania u króla Jagiełły. Młody rycerz, który służył w czasie posiłku jako paź, przyznał się do winy. Na rozkaz króla Zbyszko został wtrącony do lochu. Wyrokiem sądu został skazany na śmierć poprzez ścięcie. Maćko, chcąc ratować bratanka, zaproponował wymianę. Chciał zająć miejsce Zbyszka, ale Jagiełło nie zgodził się na taką ofiarę. Księżna Anna i Danusia próbowały pocieszyć skazańca, a Maćko obiecał, że uda się do Malborka, by prosić samego wielkiego mistrza o ułaskawienie bratanka.

Rozdział VI

13 lipca 1399 roku umarła nowo narodzona królewska córka, a kilka dni później także jej matka – królowa Jadwiga. Jagiełło stał się tym samym królem Polski. Wojna z Krzyżakami wydawała się kwestią czasu. Z powodu żałoby narodowej egzekucja Zbyszka z Bogdańca została odroczona. Nie tracąc czasu, Maćko wyruszył do Malborka. Niestety, został napadnięty przez opryszków wynajętych przez Krzyżaków. W ostatniej chwili uratował go Jurand ze Spychowa, lecz w ciele rannego pozostała strzała. Ostatkiem sił Maćko powrócił do Krakowa. Podejrzewając, że nie ma już wiele czasu, chciał zająć miejsce bratanka w lochu. Zależało mu, żeby młody rycerz założył rodzinę i w ten sposób przedłużył ród. Zbyszko jednak nie chciał ratować siebie kosztem stryja. Dwa dni później miała się odbyć egzekucja Zbyszka. Nie mogąc nic więcej uczynić, Maćko postarał się o najlepsze sukno dla bratanka. Tymczasem Zbyszko wszedł na szafot, a w tłumie dało się słyszeć antyniemieckie okrzyki. Był to dowód, że mieszczanie nienawidzą Krzyżaków. W pewnym momencie zjawił się Powała z Taczewa, niosący w ramionach Danusię. Dwórka zarzuciła na głowę nieszczęśnika chustę, wyrywając go w ten sposób z objęć śmierci. To stary ludowy obyczaj według którego ocalały skazaniec miał ożenić się ze swoją wybawicielką. Decyzja jednak należała do Kasztelana. Pod presją tłumu, Jan z Tęczyna uznał moc prawa zwyczajowego i Zbyszko został ocalony. Księżna Anna obiecała natomiast, że zajmie się zaręczynami swej dwórki.

Rozdział VII

Maćko poczuł się gorzej. Pragnął umrzeć w swoich włościach, dlatego poprosił bratanka, by ten zawiózł go do Bogdańca. Stary rycerz zamierzał również wydać ostatnie rozporządzenia, np. budowę kasztelu. Zbyszko spełnił ostatnią wolę stryja, ale chciał jak najszybciej wrócić do Krakowa. Miał bowiem nadzieję, że zostanie pasowany na rycerza. Na dworze Jagiełły panował ogólny niepokój. Wszyscy, w tym rycerz Zawisza Czarny, zastanawiali się, czy Krzyżacy ośmielą się zaatakować potężne państwo polskie. Zdania były podzielone.

Rozdział VIII

Jurand ze Spychowa odwiedził swoją córkę Danusię, która coraz bardziej przypominała swoją matkę. Księżna Anna namawiała mężczyznę, by przyjął urząd miecznika i przestał mścić się na Krzyżakach. Korzystając z okazji, Zbyszko chciał prosić Juranda o rękę Danusi. Zamyślony Jurand zapytał, czy Zbyszko bił się o jego córkę. Młody rycerz wiedział, że Jurand nienawidził Krzyżaków i obiecał przyszłemu teściowi, że się na nich zemści. Ojciec Danusi odrzekł, że nie zgadza się na ślub. Zaskoczony rycerz z Bogdańca odparł, że według ludowego i boskiego prawa powinni zostać mężem i żoną. Mężczyzna stwierdził, że jeśli tak ma być, to Danusia zostanie żoną Zbyszka, ale bez ojcowskiego błogosławieństwa. Zrozpaczona dziewczyna padła ojcu do nóg. Zbyszko nie mógł zrozumieć decyzji Juranda, który przecież poważał przyszłego zięcia.

Rozdział IX

Księżna Anna próbowała bezskutecznie nakłonić Juranda ze Spychowa do zmiany decyzji. Chociaż mężczyzna był Zbyszkowi przychylny nie zmienił zdania. Zbyszko, widząc, że nic nie wskóra, ruszył w podróż do Bogdańca. Stań Maćka wyraźnie się pogorszył. Stary rycerz majaczył, więc Zbyszko unikał postojów, by zdążyć do kościoła, gdzie konający miał otrzymać ostatnie namaszczenie. Podróżni dotarli w końcu do Olkusza na Śląsku. Tymczasem ranny poczuł się nieco lepiej.

Rozdział X

W Olkuszu Maćko przystąpił do sakramentu spowiedzi i podróżni ruszyli w dalszą drogę. Na trakcie spotkali sąsiada Maćka – Zycha ze Zgorzelic. Mężczyzna opowiedział o przegranej bitwie z Tatarami i o śmierci swojej żony Małgochy. Wspomniał też, że teraz gospodarstwem zajęła się jego córka – Jagienka. Zaproponował Zbyszkowi, że odda mu rękę córki, ale młodzieniec odparł, że jest wierny swojej narzeczonej. Sąsiad pragnął ugościć Maćka u siebie, bo obawiał się, że w Bogdańcu nie ma odpowiednich warunków, ale stary rycerz chciał spędzić ostatnie chwile we własnym domu. Nagle na trakt wybiegł żubr i Zbyszko naciągnął kuszę. Zza martwego zwierzęcia wyłoniła się urodziwa dziewczyna siedząca na koniu po męsku. Była to córka Zycha, która sama planowała upolować żubra. Jagienka nie była zadowolona z faktu, że zwierzynę upolował akurat Zbyszko. Córka Zycha przywitała się z Maćkiem, ale po chwili cofnęła się. Przypomniała Zbyszkowi, jak w dzieciństwie uderzył ją i zabrał orzechy, które dała im matka dziewczyny. Jagienka nie mogła uwierzyć, że Zbyszkowi udało się zabić z kuszy bez korby. Młodzieniec powtórzył ten trik i podał dziewczynie naciągniętą korbę. Jagienka zawstydziła się i pospiesznie zaczęła zapinać koszulę, która rozpięła się jej w trakcie jazdy.

Rozdział XI

Okazało się, że Zych miał rację. Posiadłość Maćka była w opłakanym stanie. Zbyszko zabrał się więc za jej odbudowę. Z pomocą przyszli i mu Jagienka oraz jej ojciec. Przynieśli niezbędne sprzęty i wyposażenie, by Maćko i jego bratanek mogli zamieszkać w Bogdańcu. Zych poradził sąsiadom, by zdobyli niedźwiedzie sadło. Dzięki niemu Maćko mógł bowiem wrócić do zdrowia. Sąsiad opowiedział Jagience o tym, jak dzielnym młodzieńcem jest Zbyszko. Kiedy rycerz zjawił się na miejscu, podziękował dziewczynie za pomoc i ku własnemu zaskoczeniu wyznał, że jest piękna. Jagienka odparła smutno, że na pewno widział o wiele piękniejsze panny od niej. Rozmowę przerwał przyjazd wozów wypełnionych jedzeniem, o które postarała się dziewczyna. Wieczorem Zbyszko odwiózł sąsiadkę, lecz niedługo zobaczyli się ponownie. Na prośbę Maćka, bratanek udał się do Zycha, by podziękować mu za pomoc. Jagienka zaczęła śpiewać. Melodia przypomniała Zbyszkowi o narzeczonej i zaczął płakać. Była to bowiem ta sama piosenka, która niegdyś śpiewała Danusia. Zych poprosił, by młodzi zwracali się do siebie po imieniu. Mimochodem wspomniał również, że córka ma dwóch adoratorów – Wilka i Cztana. Kiedy Zbyszko spytał ją, którego z nich woli, odparła, że żadnego. Dalsza rozmowa zeszła na temat niedźwiedziego sadła, które mogło pomóc Maćkowi. Sąsiedzi go nie mieli, więc młodzieniec postanowił udać się na polowanie. Jagienka spytała, gdzie Zbyszko planuje polować, ale rycerz odrzucił jej pomóc

Rozdział XII

Stan Maćka nie poprawiał się. Zbyszko postanowił zatem zwabić niedźwiedzia miodem. Czekając na zwierzynę, rycerz rozmyślał o Danusi. Pragnął do niej wrócić i dowiedzieć się, dlaczego Jurand nie zezwala na ich ślub. Z rozważań wyrywało młodzieńca pojawienie się niedźwiedzia. Zbyszko wbił w niego widły, ale zwierzę okazało się silniejsze. Zbyszko zginąłby, gdyby nie pojawiła się Jagienka. Dziewczyna wbiła widły w piersi zwierzęcia, a Zbyszko dobił go uderzeniem topora. Młodzieniec nie mógł wyjść z podziwu. Z wdzięcznością pocałował Jagienkę w policzek, a ich usta na chwilę się spotkały. Rycerz stwierdził, że nie ma drugiej takiej dziewczyny jak jego sąsiadka.

Rozdział XIII

Jagna przygotowała niedźwiedzie sadło dla Maćka. Mężczyzna przyrzekł, że jeśli wyzdrowieje, uda się na pielgrzymkę do grobu królowej Jadwigi. Po pewnym czasie lekarstwo zaczęło działać. Ranny rycerz wyjął ostrze, które utkwiło w jego prawym boku. Kiedy źródło zakażenia zniknęło, rana zaczęła się goić, a chory uwierzył w powrót do zdrowia. Kiedy zaczął mieć wystarczająco dużo sił, odwiedził sąsiada. Okazało się, że obaj mieli ten sam pomysł – doprowadzenie do zaślubin Jagienki i Zbyszka.

Rozdział XIV


Zarówno Zbyszko, jak i Jagienka wciąż szukali pretekstów, by się widywać. Dziewczyna przyjeżdżała do Bogdańca, zapytać, jak miewa się ranny, a Zbyszko odwiedzał Zycha. Jagna była wyraźnie zauroczona młodym rycerzem. Pewnego dnia bohaterowie wybrali się razem na polowanie na bobry. Jechali przez Moczydoły, które stanowiły przyszły posag dziewczyny. Jagna zaczęła narzekać na swoich adoratorów – Wilka i Cztana, którzy otwarcie okazywali sobie niechęć. Zbyszko odpowiedział na to, że któryś z nich powinien porwać Jagnę siłą, bo on by tak zrobił. Młodzi mieli również okazję do bliskości, kiedy rycerz przeniósł dziewczynę przez rzekę. Jagna wyznała, że nie przyjmie ani Wilka, ani Cztana. Zbyszko był natomiast pod wrażeniem tego, jak bystre oko ma jego towarzyszka, której udało się upolować bobra. Wracając z polowania, Zbyszko zaczął wspominać Danusię, za którą bardzo tęsknił. Kiedy Jagna została sama, rozpłakała się na wspomnienie słów rycerza.

Rozdział XV

Od polowania Jagna unikała Zbyszka, jednak w końcu przyszła zawiadomić ich, że do Zgorzelic przybywa opat. Dzięki temu nadarzyła się okazja, by Maćko mógł wykupić ziemię. Jagienka chwaliła Zbyszka przed zakonnikiem. Opat stwierdził, że może zwolnić rycerza z przysięgi złożonej Danusi, lecz Zbyszko stanowczo odmówił. Zakonnik wyznał bohaterowi ponadto, że słyszał, jak Wilk i Cztan umawiają się, by pobić rycerza z zazdrości o Jagnę. Zych i Maćko cieszą się, że pretendenci do ręki dziewczyny uważają Zbyszka za rywala. Młodzieniec, chcąc zmienić temat, spytał ich, gdzie odbędzie się niedzielna msza.

Rozdział XVI

Nabożeństwo odbywało się w Kreśni. Zbyszko, korzystając z okazji, usługiwał Jagience, ignorując Wilka i Cztana. Mężczyźni rozzłościli się nie na żarty. Chcieli dać nauczkę rycerzowi z Bogdańca, ale obawiali się, że Zych ich za to wypędzi. Zbyszko nie wrócił po mszy ze wszystkimi, bo przypomniał sobie, że nie dał ofiary w imieniu Maćka. Zakonnik sądził jednak, że to tylko pretekst i że młodzieniec planuje wyzwać Wilka i Cztana na pojedynek. Słysząc te słowa, Jagna wybuchnęła płaczem. Duchowny obiecał dziewczynie, że Zbyszko zostanie jej mężem. Okazało się, że przeor miał rację. Będąc w gospodzie Zbyszko postanowił rzucić wyzwanie zgromadzonym, mówiąc, że wyzwie na pojedynek każdego, kto zaprzeczy, że Danusia, córka Juranda ze Spychowa, jest najpiękniejszą i najcnotliwszą z panien. Wilk i Cztan wykorzystali okazję. Postanowili zaatakować rywala.

Rozdział XVII

Tymczasem zaniepokojona Jagna czekała na wieści od parobka. Chciała wiedzieć, czy Zbyszko bił się z Wilkiem i Cztanem. Uspokoiła się nieco, słysząc, że rycerz gra w kości ze stryjem. Chciała nawet jechać do Bogdańca, ale opat nie zgodził się, mówiąc, że chce porozmawiać sam na sam z jego mieszkańcami. Maćko i duchowny załatwili sprawę zastawionej ziemi, ale duchowny był zły, że stary rycerz wspomniał o dopłacie za opiekę nad gospodarstwem. Oznajmił, że po jego śmierci, wszystko odziedziczy Jagna, którą traktował jak własne dziecko. Ponadto opat domagał się, żeby Zbyszko poślubił Jagnę. Młodzieniec stwierdził, że złożył przysięgę po tym, jak Danusia uratowała go z rąk kata i że nie ma zamiaru złamać danego słowa. Duchowny nazwał go tchórzem, który boi się Cztana i Wilka. Zbyszko odpowiedział, że rozbił im głowy. Dla duchownego był to jasny dowód, że Zbyszko bił się o Jagienkę, ale młodzieniec wyznał, że bronił honor Danusi. Słowa te przelały czarę goryczy. Wściekły przeor oznajmił, że jego stopa nie postanie już w Bogdańcu, na nic się zdały prośby Maćka. Po wyjściu duchownego młodzieniec stwierdził, że dawno już powinien wrócić do narzeczonej i że teraz nic go tu nie trzyma. Maćko zapytał bratanka, czy nie żałuje Jagienki. Rycerz odparł, że życzy jej jak najlepiej.

Rozdział XVIII

Maćko wstrzymał się z wizytą u Zycha kilka dni z powodu awantury z opatem. Kiedy jednak w końcu odwiedził sąsiadów, zastał Jagienkę samą, ponieważ ojciec z duchownym byli na polowaniu. Dziewczynę wyraźnie zasmucił fakt, że Zbyszko wyjechał bez pożegnania. Maćko wyznał, że chciałby, by jego rozmówczyni została żoną Zbyszka. Jagna odparła, że zapewne już nigdy nie ujrzy ukochanego, a jeśli już to jako męża Danusi. Stary rycerz zaczął pocieszać Jagnę, mówiąc, że Jurand nie wyraża zgody na ślub swojej córki ze Zbyszkiem. Dziewczyna rozmarzyła się nieco i wyznała, że wysłała za młodym rycerzem grupę zbrojnych pod dowództwem Czecha Hlawy, by ta strzegła Zbyszka. Tymczasem wrócił Zych i opat w towarzystwie zalotników Jagny. Maćko wyraźnie zmartwił się na widok konkurentów, ale dziewczyna uspokoiła go, mówiąc, że żaden z tutejszych młodziaków nie ma u niej szans. Stary rycerz pomyślał, że Zbyszko popełnia błąd, odrzucając taką dziewczynę jak Jagienka.

Rozdział XIX

Wracając do swojej narzeczonej, Zbyszko nie mógł przestać myśleć o Jagience, żałował, że wyjechał bez pożegnania. Po pewnym czasie rycerza dogonił Hlewa, posłaniec Zychówny i wręczył Zbyszkowi opończę, podarunek od dziewczyny. Mężczyzna wyjaśnił, że Jagna wyprosiła u ojca, by mogła go posłać za Zbyszkiem. Okazało się, że dziewczyna zrobiła dobrze, ponieważ wkrótce pogoda zaczęła się psuć. Nagłe bohaterowie usłyszeli mężczyznę wołającego o pomoc. Okazał się nim handlarz relikwiami, Sanderus, który ostatecznie dołączył do podróżnych. Mężczyźni dotarli najpierw do Sieradza, a później do Ciechanowa. Zbyszko zaczął się obawiać, że Danusia o nim zapomniała. W jednej z karczm szukał nawet okazji do pojedynku o honor narzeczonej, ale nikt nie chciał się pojedynkować. Mężczyźni spotykali na szlaku braci zakonnych, Jędrka z Kropiwnicy oraz rycerza, Fulko de Lorche’a. Tego ostatniego Zbyszko wyzwał nawet na pojedynek, kiedy ten stwierdził, że córka Juranda wyszła niedawno za mąż i że wcale nie jest najpiękniejszą panną, jaką widział. Na szczęście Jędrek uspokoił Zbyszka, mówiąc, że Danusia wciąż o nim myśli i że nadal jest przy księżnej Annie. Kiedy bohaterowie zatrzymali się u Mikołaja z Długolasu, przybywająca tam Ofka, potwierdziła, że Danusia cały czas wypatruje swojego ukochanego.

Rozdział XX

O poranku Zbyszko i jego towarzysze dotarli do Przasnysza. Fulko de Lorche zaczął ubolewać nad tym, że w polskich lasach nie ma smoków, które mógłby pokonać. Na śniadaniu u księcia gościli dwaj krzyżaccy zakonnicy – Hugo Danvelda i Zygfryd de Löwe. Zbyszko towarzyszył dwórkom księżnej Anny i dzięki temu mógł zobaczyć się z Danusią. Jurandówna aż krzyknęła z radości na jego widok. Rycerz zapewnił narzeczoną o swojej miłości, a ona odrzekła, że również go kocha. Zauważył też, że Jurandówna wyrosła na piękną pannę, co nie uszło uwadze zakonników. Krzyżacy obserwowali zakochanych, dyskutując o ojcu dziewczyny – Jurandzie ze Spychowa. Do rozmowy przyłączył się Fulko de Lorche. Rycerz dowiedział się, że matka Danusi zginęła w czasie napadu na Spychów i że Jurand planuje zemścić się na Krzyżakach.

Rozdział XXI

Wszyscy goście udali się na polowanie. Zbyszko towarzyszył Danusi. Wszyscy, prócz niego polowali, nawet księżna Anna. Kiedy z lasu wybiegła zwierzyna, tur zaatakował kobietę. Na ratunek rzucili się Fulko de Lorche i Zbyszko z Bogdańca. Pierwszy wbił kopię w zwierzę, ale spadł z konia, a broń Zbyszka została zniszczona. Na domiar złego tur przygniótł rycerza. W ostatniej chwili Hlawa dobił zwierzę. Zbyszko zdążył wyszeptać imię ukochanej i zemdlał. Danusia zawołała po pomoc. Dwórki zajęły się de Lorchem. Kiedy ten doszedł do siebie, zapytał, kto przybył mu z pomocą. Kiedy dowiedział się, że to Zbyszko, przysiągł, że odtąd będzie walczył w obronie dobrego imienia rycerza z Bogdańca. Zrozpaczona Danusi i księżna Anna ocuciły Zbyszka, a Hlawa posłał po książęcego lekarza – księdza Wyszonka. Danusia chciała towarzyszyć Zbyszkowi w drodze do zamku, ale księżna poleciła jej, by jechała osobno. U jej boku jechał natomiast jeden z Krzyżaków – Hugo von Danveld. Szeptem zdradził dziewczynie, że ma w Szczytnie balsam, który działa cuda i może pomóc Zbyszkowi. Dwórka zapytała o cenę lekarstwa, ale zakonnik odpowiedział, że najpierw zakonnica dostarczy lek, a o kosztach porozmawiają później.

Rozdział XXII

Ksiądz Wyszoniek opatrzył Zbyszka. Rycerz z Bogdańca podziękował Hlawie za ratunek i pomyślał o Jagience, która posłała przecież za nim swego sługę. Lorche także nie był w najlepszym stanie. Wkrótce księżna Anna zaniemogła. Z tego powodu książę Janusz postanowił wyjechać do Ciechanowa sam. Na dwa dni przed wyjazdem w zamku pojawili się Gotfryd, Rotgier i pan de Fourcy. Okazało się, że Fourcy, de Bergow i Manager wyzwali na pojedynek Juranda. Rycerz postawił im warunki związane z miejscem potyczki, a kiedy ci się nie zgodzili, zaatakował ich, zabił Majgenera, a Bergowa uwięził. Zakonnicy domagali się uwolnienia jeńca, lecz książę Janusz odmówił, przypominając, jakich niecnych czynów dopuszczali się zakonnicy. Krzyżacy byli głusi na argumenty możnowładcy. Dla nich atak na jednego z braci zakonnych był równoznaczny z podniesieniem ręki na Zbawiciela. Zakonnicy zaczęli się odgrażać, sugerując, że sami wymierzą sprawiedliwość. Książę odpowiedział, że jeśli tylko zauważy Krzyżaków przy granicy, będzie się bronił. Wściekli zakonnicy opuścili komnatę, planując porwanie Danusi. Dzięki temu mieli zemścić się na Jurandzie ze Spychowa. Żeby podejrzenia nie padły na nich, postanowili porwać dziewczynę w drodze do Spychowa, podrabiając wcześniej wezwanie od jej ojca.

Rozdział XXIII

Przed wyjazdem Krzyżacy i de Fourcy pożegnali się z księciem Januszem, a ten według zwyczaju, obdarował ich srebrem. Danveld szepnął Danusi, że dostanie lekarstwo dla Zbyszka. De Fourcy, który był gościem zakonu i teraz z nimi podróżował, obawiał się, że Krzyżacy chcą skrzywdzić Danusię i że tak niegodziwy czyn zhańbi cały zakon. Zagroził, że wyzna prawdę księciu Januszowi. Krzyżacy nie chcieli, by De Fourcy ich wydał, dlatego zasztyletowali go i zrzucili z konia. Zamordowanego zauważa Hlawa, który przybył w imieniu Zbyszka, by wyzwać Krzyżaków na pojedynek w obronie honoru Juranda ze Spychowa. Zakonnicy odparli, że by wziąć udział w pojedynku, potrzebują zgody wielkiego mistrza krzyżackiego. Krzyżacy nie chcieli, by Czech doniósł o zamordowaniu De Fourcy’ego. Jeden z nich zamierzał ugodzić go nożem. Hlawa domyślił się tego i w porę skręcił rękę napastnika, po czym uciekł. Krzyżacy postanowili, że oskarżą Czecha o zamordowanie de Fourcy’ego.

Rozdział XXIV

Hlawa poinformował księcia Janusza o tym, co zaszło. Książę postanowił wysłać skargę do wielkiego mistrza zakonnego. Możny był wdzięczny Zbyszkowi za ocalenie żony, księżnej Anny. Obiecał, że przekona Juranda, by zgodził się na ślub Zbyszka z Danusią. Księżna Anna wspomniała mężowi, że młodzieniec z Bogdańca marzy, o tym, by zostać prawdziwym rycerzem. Mężczyzna polecił Danusi zanieść rycerski pas i ostrogę. Młodzieniec był zdumiony, kiedy ujrzał atrybuty rycerskie przyniesione przez ukochaną, a jeszcze bardziej, gdy w jego komnacie zjawił się książę Janusz i pasował go na rycerza. Co więcej, zaprosił Zbyszka do Ciechanowa i obiecał, że poprosi Jurada, by również się tam pojawił.

Rozdział XXV

W zamku zjawiła się wysłanniczka Danvelda z lekarstwem dla Zbyszka. Siostra zakonna była żywo zainteresowana Danusią i wypytywała o nią służących. Przybył także posłaniec z listem od Krzyżaków. Bracia zakonni informowali w nim, że to Hlawa zabił de Fourcy’ego. Książę nie uwierzył jednak słowom Krzyżaków i na ich oczach podarł list. Wyznał, że to oni zabili towarzysza i że nie są godni nazywać siebie rycerzami. Wkrótce po tym wyjechał. Tymczasem Zbyszko czuł się coraz lepiej. Któregoś dnia Danusia otrzymała list od ojca. Jurand prosił w nim córkę, by jak najszybciej przybyła do Spychowa, ponieważ mężczyzna jest ranny i grozi mu utrata wzroku. Wyjazd dziewczyny oznaczał dla Zbyszka rozłąkę. W związku z tym załamany rycerz poprosił księżną Annę o pozwolenie na ślub. Zaślubiny odbywają się w nocy, w największym sekrecie. Rankiem świeżo upieczona żona wyrusza w drogę do ojca.

Rozdział XXVI

Nastała zima i księżna Anna wyjechała do Ciechanowa. Na tydzień przed Wigilią, kiedy Zbyszko czuł się już lepiej, postanowił do niej dołączyć. Podróżował razem z Hlawą i Sanderusem, handlarzem relikwiami. Rycerz z Bogdańca planował niebawem odwiedzić swoje rodzinne strony. Słysząc to, Hlawa wspomniał o Zychu i Zgorzelicach. To spowodowało, że Zbyszko zaczął rozmyślać o Jagience, poczuł dziwny ucisk w sercu na myśl, że dziewczyna zostanie żoną, któregoś z tamtejszych zalotników. Wiedział również, że stryja nie ucieszy jego ślub z Danusią. Nagła zamieć wytrwała jednak rycerza z zamyślenia. Przybyli ludzie księcia i pomogli podróżnym dotrzeć na zamek. Zbyszko miał nadzieję, że wkrótce dotrze tam również jego żona z ojcem. Kiedy rycerz dotarł na miejsce, ksiądz oraz księżna radzili mu, jak udobruchać teścia, Juranda ze Spychowa. W tym momencie do izby ktoś wszedł, oznajmiając, że na gościńcu odnaleziono zasypanych podróżnych i że najpewniej są to sanie Juranda.

Rozdział XXVII

Zbyszko wyruszył na pomoc, lecz prócz Juranda nie było kogo ratować, pozostali podróżni nie przeżyli. Młody rycerz rozpaczliwie szukał wśród nich żony, ale dziewczyny nie było. Hlawa pocieszał go, że najpewniej Danusia została w Spychowie. Jurand, przeniesiony do chaty, majaczył w gorączce, wzywając córkę. Zbyszko coraz bardziej martwił się o Danusię.

Rozdział XXVIII

Kiedy Jurand odzyskał przytomność, oznajmił, że jego córki nie ma w Spychowie. Mężczyzna nigdy też nie był ranny i nie wzywał do siebie córki. Ojciec domyślał się, że dziewczyna została porwana przez Krzyżaków. Zbyszko chciał jak najszybciej wyruszyć na ratunek, ale starsi woleli się najpierw naradzić. Mikołaj z Długolasu uważał, że najlepiej będzie wysłać skargę do wielkiego mistrza zakonnego. Książę domyślił się jednak, że chodzi o jeńca, którego Jurand więzi. Możny wpadł w furię i oznajmił, że niecny postępek braci zakonnych okrył hańbą również jego. Ksiądz Wyszoniek przeczuwał, że Krzyżacy nie przyznają się do winy. Mikołaj zasugerował, że Jurand uczyni najrozsądniej, jeśli wróci do Spychowa i poczeka na żądania porywaczy. Z kolei książę Janusz obiecał, że zemszczą się na Krzyżakach. Tymczasem wysłano zwiadowców, którzy mieli dowiedzieć się, gdzie porywacze przetrzymują Danusie. Jurand całkiem się załamał, lecz Zbyszko przekonał go, że muszą wracać do Spychowa.

Rozdział XXIX

Zbyszko i Jurand wyruszyli w drogę. Jurand zapytał, co stało się z jego ludźmi. Zbyszko musiał przyznać, że zasypał ich śnieg w czasie śnieżycy i wszyscy zginęli. Młodzieniec przeanalizował również to, co działo się ostatnio. Doszedł do wniosku, że zakonnica, która przyjechała z lekarstwem dla niego, była w rzeczywistości szpiegiem przesłanym przez Krzyżaków. Postanowił więc, że wyśle na zwiady do Szczytna Sanderusa, handlarza relikwiami, by ten odnalazł siostrę zakonną. Jurand zaczął żałować, że przeżył zamieć, nie wyobrażał sobie bowiem życia bez córki. Zrozpaczony, poprzysiągł Krzyżakom zemstę. Po chwili zapytał Zbyszka, czy miłuje Danusię. Młodzieniec przysiągł, że ją uratuje. Wyznał również, że w tajemnicy pojął dziewczynę za żonę. Jurand nic na to nie odpowiedział, tylko przyspieszył, oddalając się tym sposobem od zięcia.

Rozdział XXX

Zbyszek nie dawał za wygraną. Podjechał do Juranda, opowiedział o tym, jak nie mógł zapomnieć o Danusi, chociaż stryj szykował już dla niego inną kandydatkę na żonę. Rozgniewany pan ze Spychowa odrzekł, że to, co ich spotkało, to kara boża. Zbyszek nie wiedział, co ma na to odpowiedzieć. Czuł, że zawisły nad nim czarne chmury i że już nigdy nie zobaczy swojej żony. Przełom w relacji między Jurandem a młodzieńcem nastąpił w karczmie. Stary rycerz zapytał Zbyszka, czy wrócił z Bogdańca specjalnie dla Danusi, a kiedy Zbyszek potwierdził, Jurand objął go po ojcowsku. Młodzieniec padł zięciowi do nóg, błagając o jego przychylność. Pan ze Spychowa wyjaśnił, dlaczego sprzeciwił się ślubowi Jedynaczki. Okazało się, że Danusia miała iść do zakonu. Mężczyzna stwierdził jednak, że widocznie Bóg miał wobec dziewczyny inne plany. Pan ze Spychowa otworzył się przed zięciem. Opowiedział, że kiedyś był w dobrych relacjach z Krzyżakami, lecz od kiedy zaatakowali jego dwór i doprowadzili do śmierci żony, wszystko się zmieniło. Przysiągł wtedy, że jeśli uda mu się zemścić na zakonnikach, w podzięce odda jedynaczkę na służbę Bogu. Tuż przed Spychowem bohaterowie spostrzegli wysłanników ze Szczytna. Pośrednikiem okazała się kobieta, która niedawno przywiozła balsam dla rannego Zbyszka. Jurand nie mógł jej rozpoznać, ale zrobił to Hlawa i od razu poinformował o tym Zbyszka. Wysłanniczka chciała rozmawiać z Jurandem bez świadków. Oznajmiła, że Danusię porwali zbójcy, a bracia zakonni ją odbili. Dziewczyna była teraz pod opieką Szomberga, człowieka, który miał na rękach krew dzieci księcia Witolda. Kobieta przekazała także żądania Krzyżaków. Jurand miał ukorzyć się przed zakonnikami, a także wypuścić Bergowa oraz pozostałych więźniów. Wszystko miało odbyć się w największym sekrecie. Mężczyzna nie mógł powiedzieć nikomu, że Danusia jest przetrzymana przez Krzyżaków. Zrozpaczony wahał się. Odmawiając, ryzykował życie ukochanej córki, ale przystając na ich warunki, również nie miał gwarancji, że ją ocali. Kiedy wysłannicy opuścili komnatę, Zbyszek zaczął wypytywać, gdzie jest jego żona. Jurand odparł, że nie ma jej u Krzyżaków, a posłańcy przywieźli jedynie okup za Bergowa. Po tych słowach strapiony ojciec padł zemdlały na ziemię.

Rozdział XXXI

Wysłannicy zakonu odjechali z jeńcami. Zgodnie z żądaniem porywaczy Jurand poinformował księcia, że to nie Krzyżacy porwali Danusię. Przeczuwając rychłą śmierć, stary rycerz poprosił Zbyszka, by ten opiekował się jego córką. Spisał także testament, w którym uczynił swojego zięcia spadkobiercą Spychowa. Zamknąwszy wszystkie sprawy, strapiony ojciec, wyruszył w drogę do Szczytna.

Rozdział XXXII

Krzyżacy, chcąc upokorzyć Juranda, kazali mu czekać przed bramą cały dzień, kpiąc sobie z jego poniżenia. Dumny pan ze Spychowa znosił to bez słowa, pamiętając, że stawką jest życie Danusi. Wieczorem oprawcy rozkazali mężczyźnie przywdziać zgrzebny wór, a na szyi zawiesić pustą pochwę od miecza. W nocy usłyszał, jak Danusia, uwięziona w wieży, śpiewa. Zrozpaczony ukląkł i rozpłakał się z bezsilności. Rankiem, obudzony kopniakiem, poszedł w milczeniu za knechtem. Przekroczył bramę, będąc przekonanym.

Tom II

Rozdział I

Na Juranda czekali Danveld, Gotfryd, Rotgier i Zygfryd. Mężczyzna nie miał broni, więc zakonnicy skorzystali z okazji, kpiąc z niego i rozkoszując się jego poniżeniem. Zrozpaczony ojciec błagał, by Krzyżacy oddali mu córkę. Ku jego zdziwieniu ci jednak przyprowadzili żebraczkę z niepełnosprawnością intelektualną, tłumacząc, że wzięli ją za Danusię. Pan ze Spychowa nie wytrzymał, kiedy Danveld wyszeptał, że Danusia wróci do domu, ale z bękartem. Jurand spostrzegł wiszący na ścianie miecz, pochwycił go i bez litości zaatakował Krzyżaków. Wściekły rycerz roztrzaskał o ziemię głowę Danvelda, ale zakonnikom w końcu udało się obezwładnić go i wtrącić do lochu. Udało się im to tylko dlatego, że uciekli na wyższe piętro i zaczęli z góry zrzucać na rycerza ławy. Jedna z nich trafiła mężczyznę w głowę.

Rozdział II

Zygfryd, Rotgier i Bergow zastanawiali się, jak ukryć to, co się stało. Dziwili się, że jeden mężczyzna mógł sam zabić tyle osób. Bergow pojechał do Malborka, by zaświadczyć wielkiemu mistrzowi zakonnemu, że to Jurand pierwszy zaatakował. Z taką samą misją wybrał się Rotgier do księcia Janusza. Nie wiadomo było jednak, co zrobić z Jurandem i jego córką. Bracia zakonni nie śmieli go zabić, obawiając się zemsty Polaków. Wiedzieli, że kiedy wypuszczą więźniów, prawda wyjdzie na jaw. Zygfryd postanowił rozpuścić plotkę, że Zakonnicy odbili jakąś dziewczynę zbójcom. Jurand, myśląc, że to Danusia, przybył ją odebrać, a kiedy okazało się, że to nie jego córka, wpadł w furię i zaatakował Krzyżaków. Brat zakonny planował również wywieźć Danusię do Innsbrucka. Co więcej, Krzyżak postanowił, że uwolni pana ze Spychowa, ale ten nie zamilknie na wieki.

Rozdział III

Rotgier zażądał, by ziemie należące do Juranda stały się własnością Krzyżaków. Ma to być swego rodzaju rekompensata za śmierć zamordowanych zakonników. Krzyżak dodał, że Juranda opętał sam szatan. Księżna Anna zdziwiła się, że żaden z zakonników nie zauważył, że odbita przez nich dziewczyna to nie Danusia. Rotgier nie wiedział, co na to odpowiedzieć. Książę Janusz stwierdził natomiast, że nie odda Spychowa zakonowi, bo ziemie te odziedziczy Danusia. Zapytał również, skąd Krzyżacy wiedzieli, że córka Juranda została porwana. Rotgier odrzekł, że było o tym głośno, a Janusz musiał przyznać, że pan ze Spychowa wycofał oskarżenie przeciw zakonowi krzyżackiemu. Zakonnik nie ustępował, domagał się zadośćuczynienia za zabicie współbraci. Księżna Anna powiedziała, że Krzyżacy są chciwi. Rotgier wyzwał na pojedynek każdego, kto tak sądził. Krzyżak rzucił rękawicę, którą podniósł Zbyszek i oznajmił, że jest mężem Danusi.

Rozdział IV

Hlawa wyzwał na pojedynek giermka Rotgiera, bo tak jak jego pan, wiedział, że sługa Krzyżaka kłamie. Z racji tego, że Jurand wycofał skargę przeciw zakonowi, książę nie rozumiał, dlaczego Zbyszek podniósł rękawicę Rotgiera. Rycerz z Bogdańca opowiedział o zamieci i wszystkim, co stało się później. Dodał również, że wyzwał Rotgiera na pojedynek już wcześniej. Płacząc, wyznał, że nie potrafi żyć bez Danusi. Księżnej Annie zrobiło się żal młodzieńca, prosiła Boga, by go wsparł.

Rozdział V

Książe Janusz nakazał Rotgierowi wysłać z list, informujący wielkiego mistrza, że to zakonnik jako pierwszy rzucił rękawicę. Pierwsi walczyli gierkowie. Zwyciężył sługa Zbyszka, Hlawa, który rozpruł gardło van Kristowi. Rotgier, będąc pewnym, że pokona polskiego rycerza, pokłonił się parze książęcej, mówiąc, że nie on będzie winny przelanej tu krwi. Niemiec jednak mylił się. Kiedy Zbyszko usłyszał z tłumu dopingujący go kobiecy głos, wołający „Za Danusię”, wstąpiły w niego nowe siły. Zabił zakonnika. Zwycięstwo nie ucieszyło rycerza, bo brakowało mu ukochanej. Kiedy tylko dowiedział się, że de Lorche jedzie z ciałem Rotgiera do Szczytna, postanowił mu towarzyszyć. Rycerze mieli następnie udać się do Malborka, by prosić o uwolnienie Juranda. Zbyszko przysiągł, że będzie szukać Danusi aż do śmierci.

Rozdział VI

De Lorche postanowił odszukać Bergowa, który znał prawdę na temat tego, co się wydarzyło. Książę Janusz przekazał Zbyszkowi list do Konrada von Jungingena, wielkiego mistrza zakonnego. Zbyszko wyrusza w drogę, ale za radą Mikołaja z Długolasu, nie zabiera ze sobą Hlawy. Domyśla się, że Krzyżacy oskarżą Czecha o zabójstwo de Fourcy’ego. Bohaterowie zatrzymują się w Spychowie, gdzie ksiądz Kaleb odczytuje testament Juranda, według którego, w przypadku śmierci Danusi, to jej mąż odziedziczy Spychów. Zbyszek chciał poinformować o wszystkim Maćka i wysłał posłańca do Bogdańca. Myśl o rodzinnych ziemiach przywiodła mu na myśl Jagienkę. Wiedział, że informacja o jego ślubie musiała ją zasmucić. Sanderus, handlarz relikwiami obiecuje rycerzowi, że uda się do Prus, by dowiedzieć się, gdzie przetrzymywana jest Danusia.

Rozdział VII

Zygfryd otrzymał list od Rotgiera, napisany jeszcze przed pojedynkiem ze Zbyszkiem. W tym samym momencie zjawił się posłaniec z informacją, że przybyli rycerze z ciałem Rotgiera. Zmarły był ulubieńcem zakonnika, dlatego ten postanowił pomścić śmierć Rotgiera. Wysłał kata do uwięzionego Juranda. Kazał wypalić mu oczy, obciąć język i prawą rękę. Więzień nie wydał z siebie nawet jęku. Krzyżak wypuścił okaleczonego Juranda. Miał ochotę go zabić, ale wcześniej dał rycerskie słowo, że nie zabije więźnia. Zygfryd złożył odciętą rękę Juranda w trumnie Rotgiera i poprzysiągł zemstę Zbyszkowi. Rozpacz skierowała go na schody wieży, gdzie przetrzymywał Danusie, ale jakiś nieznany człowiek wypchnął go z okna i uciekł w kierunku stajni. Był to niemy kat, Diederich, który wcześniej okaleczył ojca dziewczyny.

Rozdział VIII

Hlawa dotarł na miejsce później niż zamierzał, z powodu złej pogody. Najpierw odwiedził Maćka i zostawił w Bogdańcu swoich ludzi. Kiedy Czech stanął w drzwiach, stary rycerz obawiał się, że Zbyszek poległ. Hlawa rozwiał jego obawy, a następnie opowiedział Maćkowi o ślubie Zbyszka i o porwaniu Danusi. Skończył opowieść, mówiąc, że Zbyszko wyruszył do Malborka, by prosić wielkiego mistrza o oddanie żony. Maćka nie ucieszyła wiadomość o ślubie bratanka ani nawet o spadku po Jurandzie. Poinformował Czecha o śmierci Zycha, którego zabili zbójcy, gdy jechał do księcia Przemysława. Sytuację wykorzystali Wilk i Cztan, napadając na Zgorzelice, ale stary rycerz obronił sąsiadkę. W Bogdańcu zjawiła się Jagna, która również obawiała się, że wizyta Hlawy oznacza śmierć Zbyszka. Dziewczyna dowiedziała się o wszystkim i zaczęła płakać. Kiedy wróciła do siebie, Maćko znów zaczął żałować, że jego bratanek jej nie poślubił. Tym bardziej że Jagna wciąż była narażona na ataki pretendentów do jej ręki. Hlawa przekazał Jagience, że Zbyszko jest jej wdzięczny za wszystko, co dla niego zrobiła. Chcąc pocieszyć swoją panią, dodał, że są nikłe szanse na znalezienie Danusi. Jagna odparła, że to nic nie zmienia, bo córka Juranda pozostaje żoną Zbyszka.

Rozdział IX

Maćko postanowił udać się w ślad za swoim bratankiem. Jagna zastanawiała się, co zrobić, żeby do niego dołączyć. Postanowiła jechać w przebraniu. Maćko zakopał topór wojenny z Wilkiem, który pod nieobecność gospodarza zaopiekował się Bogdańcem i rodzeństwem Jagienki. Jagna nie życzyła Danusi źle. Postanowiła, że w ogóle nie wyjdzie za mąż. Namawiała jednak Maćka, by mogła z nim jechać. Chciała wziąć ze sobą Anulkę Sieciechównę przebraną za służącego.

Rozdział X

Maćko z dziewczętami w przebraniu dotarł do Sieradza. Chciał zobaczyć się tam z opatem, swoim krewniakiem, którego jednak nie zastał. Podróżni postanowili go dogonić. Schwytany przez Czecha smolarz wskazał im drogę przez Czarcim Wądołek. Służka Jagny, Anulka zakochała się w Hlawie, z czego zwierzyła się swojej pani.

Rozdział XI

Podróżni dotarli do Bud, gdzie zostali ugoszczeni przez tamtejszych smolarzy. Jednym z nich był stuletni senior, który pamiętał jeszcze rzeź Łęczycy w 1331 roku i zniszczenie Krakowa przez zakon krzyżacki. Jagna z przerażeniem stwierdziła, że Zbyszko przebywa na terenach należących do Krzyżaków. Bohaterowie znów się spóźnili, ponieważ opat już wyjechał z Łęczycy. Powódź zmusiła ich jednak do dłuższego postoju. Niestety, wkrótce biskup poinformował Maćka o śmierci opata, który zostawił mu w spadku lasy, natomiast Jagience przepisał resztę majątku. Stary rycerz spotkał na dworze płockim Krzyżaka, Kunona Liechtensteina. Chciał wyzwać go na pojedynek, ale powstrzymał się, bo zakonnik był gościem księżnej Aleksandry. Kobieta chciała pomóc w odnalezieniu Danusi. Maćko pomyślał, że jeśli zdobędzie przychylność Liechtensteina, ten może mu pomóc bezpiecznie podróżować po Prusach. Tak się też stało dzięki wsparciu księżnej. Zakonnik wyjaśnił, że wielki mistrz przebywa obecnie w Gdańsku, a później uda się do Królewca.

Początkowo, Maćko planował zostawić Jagnę pod opieką księżnej Aleksandry, ale dziewczyna prosiła rycerza, żeby ten zabrał ją ze sobą. Choć Jagienka modliła się o odnalezienie Danusi, miała świadomość, że to graniczy z cudem. Dlatego chciała być przy Zbyszku w tych trudnych chwilach. Ich następnym przystankiem okazała się Brodnica, w której rozpytywali o Zbyszka. Komtur opowiedział im o młodym i dzielnym rycerzu, który zachwycił samego Jungingena do tego stopnia, że wielki mistrz wręczył mu list żelazny. Maćko był pewien, że chodzi o Zbyszka. Kiedy bohaterowie ruszyli w dalszą drogę, spostrzegli ślepego starca, pozbawionego prawej ręki. Jagienka zlitowała się nad nim i podróżni się zatrzymali. Dziewczyna zwróciła się do biedaka, z pytaniem, czy rozumie ich mowę. Mężczyzna wskazał na migi, że obcięto mu język, a kiedy zrobił w powietrzu znak krzyża, zebrani zrozumieli, że czynu tego dopuścili się Krzyżacy. Hlawa zapytał starca, czy ten nie wraca ze Spychowa i czy nie szukał tam dziecka. Kiedy mężczyzna potwierdził, Czech domyślił się, że kaleką jest Jurand ze Spychowa. Wycieńczony mężczyzna stracił przytomność, a bohaterowie się nim zajęli. Postanowili również, że zawiozą go do Spychowa. Kiedy rozeszła się wieść, jak nieludzko Krzyżacy obeszli się z Jurandem, nienawiść do Niemców stała się jeszcze silniejsza. Od Tolima i księdza Kaleba Maćko dowiedział się, że Zbyszko był w Spychowie, ale dwa dni temu ruszył ku Żmudzi, myśląc, że Juranda zabito. Stary rycerz usłyszał również, że jego bratanek wziął udział w turnieju i że pojedynkował się z samym Konradem von Jungingenem. W czasie walki jednak uszkodziło się siodło wielkiego mistrza i groził mu upadek z konia. Zbyszko ruszył mu na ratunek, czym zdobył uznanie całego zakonu. Nakazał nawet wypuścić wszystkich jeńców przebywających w Szczytnie, ale nie było wśród nich Danusi. Zbyszek Domyślił się, że to sprawka Zygfryda i miał rację. Porwanej towarzyszył kat, który już wcześniej obronił ją przed zakonnikiem.

Rozdział XII

Kiedy po trzech dniach Jurand odzyskał przytomność, chwycił krzyż i pocałował go. Ksiądz Kaleb myślał, że Danusia została zabita i zaczął się modlić za jej duszę, ale Jurand ruchem głowy zaprzeczał. Do izby weszli ludzie pana ze Spychowa. Planowali pomścić krzywdę Juranda i napaść na siedzibę Krzyżaków w Szczytnie. Kaleki mężczyzna wskazał jednak na krzyż, dając tym samym do zrozumienia, że powierza tę sprawę jedynie Bogu. Jurand podziękował także Jagnie za troskliwą opiekę, kładąc rękę na sercu. Dziewczyna powiedziała mu, że Maćko wyruszył do Szczytna, ale że nie ma się martwić, ponieważ list od Liechtensteina gwarantuje rycerzowi bezpieczeństwo. Maćko zapewniał, że wróci za trzy dni. Zamiast niego w Spychowie zjawił się po sześciu dniach Hlawa, informując, że Maćko wyruszył do kniazia Witolda, a Jagienka do jego powrotu ma zostać w Spychowie.

Rozdział XIII

Jagna zasmuciła się na wieść, że nie spotka się ze Zbyszkiem. Hlawa zrelacjonował także, co stało się w Szczytnie (śmierć Rotgiera, okaleczanie Juranda na rozkaz Zygfryda i ocalenie Danusi przez kata). Czech dowiedział się tego wszystkiego od księdza Kaleba, a duchowny od niemego kata, Diedericha, któremu Krzyżacy niegdyś zabili narzeczoną. Najgorsza była jednak informacja o tym, że Zygfryd chce zemścić się na Zbyszku. Od dawna krążyły bowiem plotki, że zabity w pojedynku Rotgier jest synem Zygfryda. Słysząc to, Jagienka zalała się łzami i nakazała Czechowi ruszyć w ślad za Zbyszkiem.

Rozdział XIV

Zanim Hlawa wyruszył w drogę na Żmudź, powtórzył wszystko Jurandowi. Jagna wyznała panu ze Spychowa, że nie jest służącym, lecz niedawno osieroconą dziewczyną. Obiecała Jurandowi, że będzie się nim opiekować, aż do powrotu jego córki. Po tych słowach Jurand przytulił dziewczynę. Czech obawiał się, że nie uda mu się dogonić Maćka, który dzięki protekcji Krzyżaka mógł swobodnie poruszać się po Prusach. Żmudź należała teraz do Krzyżaków. Ziemię tę podarował zakonnikom książę Witold, by utrzymać pokój, ale Krzyżacy dopuszczali się na Żmudzi strasznych czynów, więc wojna wisiała na włosku. Przed odjazdem Czech poprosił swoją panią o wstążkę na szczęście, lecz dziewczyna odparła, że jej podarunek byłby pełen smutku i lepiej, żeby otrzymał pątlik od Anulki. Sługa wiedział, dlaczego Jagna jest nieszczęśliwa. Z jednej strony nie wyobrażała sobie już powrotu do Zgorzelic, z drugiej – drżała na myśl, że Zbyszko wróci do Spychowa z Danusią. Ksiądz Kaleb zasugerował Czechowi, by ten udał się na dwór księcia Janusza. Obawiał się, że Danusia już nie żyje. Kiedy Jurand usłyszał imię córki, także wskazał na niebo, ale w głębi serca wierzył, że jego córka wróci do domu cała i zdrowa.

Rozdział XV

Hlawa dowiedział się, że Maćko był niedawno w Warszawie. Tam odbył się sejm wileński, na którym umocniono stosunki między Litwą a Polską. Wyraźnie szykowano się do wojny. Sojusz ten był nie na rękę Krzyżakom. Zakon obawiał się, że Jagiełło opowie się po stronie księcia Witolda. Czecha ucieszyła perspektywa rychłej wojny z Krzyżakami i postanowił dołączyć do księcia Witolda.

Rozdział XVI

Czech spotkał Zbyszka i Maćka w pobliżu Kowna. Ten ostatni był zły, że Hlawa nie został w Spychowie. Sługa wyjaśnił jednak, że zrobił to dla dobra Jagienki. Gdyby bowiem Zbyszko miał wrócić z Danusią, Czech uprzedziłby swoją panią, by mogła zawczasu wyjechać. Słowa te zasmuciły Zbyszka, który uświadomił sobie, że dał Jagnie nadzieję. Zbyszko i Maćko dołączył do oddziałów Skirwoiłły. Hlawa namawiał ich, by zaatakowali pobliskie zamki, bo być może w którymś z nich przekazywana jest Danusia. Rycerz z Bogdańca chciał natomiast ruszyć na Ragnetę. Skirwoiłł zdecydował, że zaatakują wyspę, budząc tym niemałe zdziwienie.

Rozdział XVII

Zbyszko chciał zaatakować Ragnetę, sądząc, że tam przebywa Danusia. Maćko zapytał go, czy wizyta w Malborku jakoś mu pomogła. Młodzieniec odparł, że otrzymał od Jungingena list z nakazem uwolnienia Danusi. Niestety, z powodu wojny list ten automatycznie przestał obowiązywać i Krzyżacy nie mieli obowiązku wpuszczać go do swoich siedzib. Tymczasem przybył Skirwoiłło, który powiedział, że będą atakować posiłki w okolicach Nowego Kowna. Zadaniem Zbyszka będzie szturm na zamek.

Rozdział XVIII

Zbyszko rozpoczął przygotowania do ataku. Chciał pojmać jak najwięcej jeńców. To miała być jego karta przetargowa w walce o uwolnienie żony.

Rozdział XIX

Rozpoczęła się bitwa. O jej losie zdecydował niejako przypadek. Włodyka z Łękawicy, który chciał zabrać ciało brata z pola bitwy w akcie rozpaczy i pod wpływem gniewu rzucił je na krzyżackie włócznie. To zdezorientowało braci zakonnych, co wykorzystał Zbyszko i ruszył do ataku. Celem bohatera stała się część walczących pod wodzą rycerza w błękitnej zbroi. Zbyszko ściągnął rycerza z konia, a kiedy obezwładnił go zupełnie, okazało się, że to Fulko de Lorche.

Rozdział XX

Rycerz z Bogdańca kazał położyć de Lorcha na wozie, a sam wyruszył, by spotkać się z Skirwoiłłem. Okazało się, że dowódca również wyszedł z potyczki zwycięsko. W obozowisku Zbyszko zapytał o jeńców i dowiedział się, że kilku faktycznie pojmano. Ku swojemu zdziwieniu odkrył, że de Lorche nie chce podać mu ręki, zniesmaczony faktem, że Polacy walczyli razem z pogańskimi Litwinami przeciwko Krzyżakom. Rycerz z Bogdańca oznajmił, że większość Żmudzinów nawróciła się, a pozostałym zakonnicy uniemożliwiają przyjęcie chrześcijaństwa. Na dowód pokazał list mieszkańców Żmudzi. Dopiero wtedy de Lorche mu uwierzył i podał rękę na zgodę. Co więcej, przypomniał sobie, że na czele jednego z oddziałów widział Zygfryda. Zaproponował, by Zbyszek wymienił go na Danusię. Nagle jeden z jeńców zaczął wołać Zbyszka. Był to Sanderus. Handlarz relikwiami wyznał, że wie, gdzie przebywa Danusia.

Rozdział XXI

Bohaterowie uwolnili Sanderusa, który zemdlał z wycieńczenia, a kiedy odzyskał przytomność, rozkochał się na dobre. Przez łzy zaczął opowiadać, że Danusia znajdowała się w oddziale, który zaatakował Skirwoiłłę, lecz Zygfryd zdołał umknąć dzięki pomocy von Badena. Chociaż handlarz odnalazł żonę Zbyszka i został nawet sługą Zygfryda, to jednak nie miał do niej dostępu. Uprowadzona była bowiem przewożona w glinianej kołysce i ukryta przed wzrokiem postronnych. Pilnowała jej siostra zakonna, ta sama, która niegdyś przywiozła lekarstwo dla Zbyszka. Handlarz wyznał, że z kolebki było słychać dziewczęcy płacz i śpiew, co wzruszyło Zbyszka. Sanderus stwierdził, że po śmierci Rotgiera, Zygfryd oszalał z rozpaczy. Rozmawiał z duszami zmarłych. Chciał nawet zabić Danusię, ale od kiedy ktoś go brutalnie powstrzymał, Niemiec obawiał się, że sytuacja się powtórzy. Zbyszko uwolnił de Roche’a, pożegnał się z wodzem i ruszył na ratunek Danusi. Zdziwił się, gdy wśród swojej gwardii, spostrzegł wuja. Według słów Sanderusa Danusia musiała zostać ukryta gdzieś w leśnej chacie, a nie w zamku.

Rozdział XXII

Zbyszko i Maćko ruszyli pod przewodnictwem Sanderusa tropem Zygfryda de Löwe. Bohaterowie natrafili na ślady konia Arnolda, towarzysza Zygfryda. Wkrótce odnaleźli kryjówkę Krzyżaków, starą smolarnię, dostrzegając znak krzyża pozostawiony przez handlarza relikwiami. Bohaterowie ruszyli do ataku. Niestety, Arnold przygniótł Zbyszka i gdyby nie pomoc Maćka, rycerz niechybnie by zginął. Tymczasem Hlawa odnalazł zakonnicę, która pilnowała Danusi, a rycerz z Bogdańca pobiegł do chaty, gdzie uwięziono jego żonę. Zawołał ją, a że w smolarni panował mrok, dopiero po chwili spostrzegł jej wielkie przestraszone, nieobecne oczy. Zdawało się, że dziewczyna go nie słyszała albo nie rozumiała, powtarzała jedynie, że się boi.

Rozdział XXIII

Danusia była nieobecna duchem, słowa zrozpaczonego Zbyszka do niej nie docierały. Wściekły rycerz chciał zabić Zygfryda, ale Maćko go powstrzymał. Powiedział, że prawo do zemsty ma przede wszystkim Jurand. Hlawa rozkazał siostrze zakonnej przebrać Danusię i przygotować jej miejsce do spania. Zakonnica błagała, by dwórka się za nią wstawiła, ale dziewczyna nie reagowała. Tymczasem Maćko wziął na stronę Arnolda von Badena. Chciał wyprowadzić go z błędu i wyjaśnić, że walczy po złej stronie. Stary rycerz wytłumaczył, że to Krzyżacy utrudniają chrzest Litwinom i że współuczestniczył w porwaniu córki Juranda, która jest żoną Zbyszka. Arnold odpowiedział, że nie miał o tym pojęcia. Był przekonany, że zakonnik wozi ze sobą opętaną dziewczynę. Przerażony rycerz obiecał, że nie ucieknie, więc Maćko rozwiązał go i napoił. Hlawa chciał ruszyć do Spychowa, by uprzedzić Jagienkę o powrocie Zbyszka i Danusi. Maćko nie chciał zostawiać Zbyszka samego z Zygfrydem. Stary rycerz obawiał się, że Danusia umrze, a wtedy nic nie powstrzymałoby Zbyszka przed zabiciem komtura. Dlatego Czech zaproponował, że odwiezie zakonnika i siostrę zakonną do Spychowa. Następnego ranka okazało się, że zakonnica uciekła. Hlawa ruszył w drogę, ale uprzedził Maćka, żeby wysłał za nim gońca, gdyby u nich coś się zmieniło. Maćko poprosił Czecha, by odwiózł Jagnę do Płocka i przypomniał o zrealizowaniu testamentu opata.

Rozdział XXIV

Wydawało się, że Danusia odzyskuje świadomość. Zaczęła wołać męża. Zbyszko wyjaśnił jej, że już po wszystkim. Dwórka powiedziała, że to kara boska za to, że pobrali się wbrew woli ojca. Później rozpłakała się, wspominając, że porywacze roztrzaskali jej lutnię o ścianę. Zbyszko z przerażeniem spostrzegł, że dziewczyna majaczy. Maćko stwierdził, że Danusia gorączkuje i że powinni jak najszybciej ruszać w drogę. Kiedy wyszedł przez smolarnię, zauważył, że Arnold i jego brat Wolfgang otoczyli ich. Maćko wrzasnął, że Niemiec złamał dane słowo. Arnold von Baden odpowiedział, że sami zostali pojmani i że jego brat spotkał siostrę zakonną, która niedawno uciekła. Stary rycerz wyprosił u Niemców, by Zbyszek i Danusia mogli jechać do Spychowa, a sam oddał się w niewolę jako jeniec, do czasu, gdy się nie wykupi. Okazało się, że Maćko zostanie zabrany do Malborka, gdzie zostanie osądzony przez Konrada von Jungingena, wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego.

Rozdział XXV

Hlawa dotarł do Spychowa na krótko przed Bożym Ciałem. Zygfryd przez całą drogę musiał mierzyć się z otwartą nienawiścią ludu do Krzyżaków. Czech zawiadomił Jagienkę, że Zbyszko odnalazł Danusię. Chociaż dziewczyna podziękowała Bogu, wyraźnie posmutniała. Kiedy Hlawa dodał, że żona Zbyszka jest chora, Jagna zaczęła modlić się o jej uzdrowienie. Z kolei Jurand, słysząc o odnalezieniu córki, padł krzyżem i modlił się przez całą noc, dziękując za to Najwyższemu. Kiedy nazajutrz Zygfryd stanął przed Jurandem, zakonnik nie rozpoznał w nim dawnego rozgniewanego rycerza. Ojciec Danusi schudł, nosił włosiennicę i miał długą, siwą brodę. Pan ze Spychowa raz jeszcze wysłuchał relacji Czecha, a później sam przeciął więzy zakonnika i nakazał go uwolnić. W ten sposób wybaczył swojemu oprawcy.

Rozdział XXVI

Tolima odwiózł Zygfryda na granicę, zgodnie z życzeniem Juranda. Sługa chciał zemścić się na Krzyżaku, ale dał słowo swemu panu, więc się powstrzymał. Zygfrydowi, po śmierci Rotgiera, nie pozostało już nic. Wydawało mu się, że widzi przed sobą śmierć w postaci szkieletu. Zakonnik zsiadł z konia i popełnił samobójstwa, wieszając się na drzewie. Kolejnego dnia przejeżdżała tamtędy Jagienka, która wracała do Zgorzelic. Hlawa jechał obok niej w milczeniu, wiedząc, jak bardzo jego pani cierpi. Nagle przybiegł człowiek, wołając, że na drzewie powiesił się jakiś mężczyzna. Hlawa rozpoznał w nim Zygfryda. Anulka się przestraszyła, lecz Jagienka nakazała pochować samobójcę. Przyjeżdżając przy jego grobie, rzuciła gałązkę, szepcząc, że nic dobrego już jej nie spotka.

Rozdział XXVII

Danusia gasła w oczach. Zbyszko obawiał się, że nie dojedzie żywa do Spychowa. Mogli jednak liczyć na pomoc okolicznych mieszkańców. Kiedy bohaterowie byli już blisko Spychowa, gorączka Danusi nieco opadła. Zbyszko zatrzymał się na łące, a jego żona otworzyła oczy, szepcząc, że czuje zapach kwiatów. Próbowała chwycić Zbyszka za rękę, ale nie miała już siły. Zamiast tego wolała imię Zbyszka. Rycerz wziął ją w ramiona i powiedział, że wracają do Spychowa. Danusia dopytywała, czy Zbyszek o niej pamiętał przez cały ten czas. Rycerz dostrzegł w jej oczach łzy. Danusia wciąż mówiła o pachnących kwiatach i stawała się coraz bledsza. Nagle spytała, dlaczego zrobiło się ciemno. Zbyszko był przerażony, bo zrozumiał, że jego żona umiera. Rycerz zaczął wyć z bólu, gładząc po głowie martwą Danusię. Okoliczni mieszkańcy przynieśli kwiaty, którymi ozdobili nosze, na których złożono ciało zmarłej. Zbyszko pragnął, aby jego żona spoczęła w Spychowie, a Jurand miał możliwość pożegnać się z ukochaną jedynaczką.

Rozdział XXVIII

Ludzie, widząc orszak pogrzebowy, powiadomili wcześniej Juranda i księdza Kaleba. Rozbrzmiał dzwon, a naprzeciw żałobnikom, wyszli okoliczni mieszkańcy na czele z Jurandem, podtrzymywanym przez Tolima. Zbyszko objął Juranda i rozpłakał się, przepełniony bólem. Widząc to, zebrane kobiety również się rozszlochały, a mężczyźni zaczęli uderzać włóczniami w tarcze. Jurand pochylił nad ciałem córki, zaczął głaskać ją po twarzy, a drugą kaleką rękę uniósł ku niebu, skarżąc się w ten sposób Najwyższemu. Po drugiej stronie stał zgięty rozpaczą Zbyszko. Ksiądz rozpoczął modlitwę, mówiąc, że cierpienie tej niewinnej istoty przelało czarę goryczy i nastanie dzień sądu. Zbyszko całą noc czuwał nad ciałem żony, a następnego dnia Danusię złożono w grobie. Jurand nie uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych, ponieważ stracił władzę w nogach i postradał zmysły z rozpaczy. Uśmiechał się tylko i sprawiał wrażenie, jakby z kimś rozmawiał.

Rozdział XXIX

Po śmierci żony Zbyszek nie widział już sensu życia, całe dnie spędzał w podziemiach przy grobowcu żony. Posłał jedynie Tolima, by wykupił stryja z niewoli. Do Spychowa przybył de Lorche. Wyznał, że dowiedział się o wszystkim od Tolimy, który został uwięziony przez tamtejszego komtura. Zbyszko obawiał się, że jego stryj nie odzyska wolności. De Lorche współczuł rycerzowi z Bogdańca. Zaśpiewał piosenkę o Danusi, która wzruszyła Zbyszka. Moment ten był jednak dla rycerza przełomowy. Po raz pierwszy mógł zasnąć spokojnie. De Lorche poradził Zbyszkowi, by pojechał do Płocka, gdzie ma przebywać król Jagiełło. Rycerz z Bogdańca ma nadzieję, że władca wpłynie na wielkiego mistrza i dzięki temu Maćko odzyska wolność.

Rozdział XXX

Zbyszek i de Lorche udali się do Płocka. Ku swojemu zaskoczeniu spotkali tam Tolimę. Służący uciekł z niewoli i odzyskał część okupu, który zwrócił Hlawie. Zbyszek zapytał, co Czech robi na zamku w Płocku. Okazało się, że przebywa tam z Jagienką, która bała się zostać sama w Zgorzelcu. Hlawa opowiedział też, jak troskliwie Jagna opiekowała się Jurandem i że teraz dziewczyna służy na dworze księżnej Aleksandry. Zbyszkowi zrobiło się przykro, że nic nie wiedział o przybyciu Jagienki. Ucieszył się jednak, bo liczył na wstawiennictwo Jagny u księżnej, co zwiększało szansę na uwolnienie stryja. Na dworze gościła również księżna Anna z mężem. Po jakimś czasie Zbyszko wziął udział w uczcie u starosty, Andrzeja z Jasieńca. Rycerz miał okazję opowiedzieć tam, co spotkało Juranda i Danusię. Nagle wśród towarzyszek księżnej ujrzał Jagienkę, lecz nie był pewien, czy to ona. Była bowiem tak piękna i zamyślona. Kiedy jednak dziewczyna spostrzegła Zbyszka, uśmiechnęła się nieśmiało.

Rozdział XXXI

Zbyszko opowiedział księżnej Aleksandrze i Annie, w jakich okolicznościach zmarła Danusia. Anna Danuta zapłakała nad losem swej dwórki, a księżna Aleksandra obiecała pomóc w uwolnieniu Maćka. Zebrani powtarzali sobie historię nieszczęśników z ust do ust. Księżna Anna poprosiła, by Zbyszko służył jej przy stole. Dzięki temu miał okazję obserwować Jagienkę, która wydała mu się piękniejsza, ale także smutniejsza niż dawniej. Dziewczyna podeszła do rycerza, życząc mu, by wdowiec znalazł pociechę w Bogu. Zbyszko podziwiał jej urodę, nie był jedyny. Fulko de Lorche także zachwycał się Jagną. Rycerz z Bogdańca zarzucił mu, że nie jest stały w uczuciach, ponieważ jeszcze niedawno zalecał się do Agnieszki z Długolasu. Fulko odparł, że dziewczyna zakpiła z niego, każąc mu walczyć ze słomianym smokiem. Wieczorem Zbyszko otrzymał dobre wieści. Rycerz Powała, któremu bohater zwierzył się ze swoich kłopotów, poprosił króla Jagiełłę, by zażądał uwolnienia Maćka. O to samo błagała Jagienka księżną Aleksandrę, która napisała w tej sprawie list do mistrza zakonnego. Zbyszko podziękował za wstawiennictwo. Jagna zdziwiła się, że Zbyszko nie zwraca się już do niej po imieniu. Rycerz odparł, że wydoroślała i nie przypomina skrzata, którym niegdyś była. Dziewczyna zapytała, co młodzieniec zamierza uczynić po uwolnieniu stryja. Zbyszko odrzekł, że dołączy do księcia Witolda, by dotrzymać przysięgi złożonej Danusi. Jagna błagała, by na siebie uważał. Wyznała też, że nie chce zostać na dworze, ponieważ tęskni za Zgorzelicami. Mówiąc to, wybuchła płaczem. Wkrótce Zbyszko dowiedział się, że jedzie do Raciąży jako królewski rycerz. Młodzieniec ma towarzyszyć Jagielle podczas rozmów z wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego, co napawa go dumą.

Rozdział XXXII

Spotkanie w Raciążu nie zakończyło konfliktu. Jagiełło wiedział o wszystkich niegodziwościach, jakich dopuścili się zakonnicy, a także o plotkach, jakie zakonnicy rozpuszczają w Rzymie na temat władcy. Nazajutrz wielki mistrz wspomniał o atakach Żmudzinów i napaściach na braci zakonnych, tu jako przykład wskazał Zbyszka z Bogdańca. Władca oskarżył natomiast Krzyżaków o porwanie Danusi i mordowanie polskiej ludności. Konrad wszystkiemu zaprzeczał. Tymczasem Zbyszko ustalił z Arnoldem von Badenem wysokość okupu za Maćka, a Jagiełło i von Jungingen zasady wymiany jeńców. Król miał po swojej stronie papieża, który skrytykował zakon za uprowadzenie kobiet i dzieci. Po polskich więźniów mieli udać się: Zyndram z Maszkowic, Powała oraz Zbyszko z Bogdańca. Tymczasem Polacy spodziewali się rychłej wojny z Krzyżakami i liczyli na to, że Jagiełło opowie się po stronie księcia Witolda.

Rozdział XXXIII

Zamek w Malborku zrobił na polskich rycerzach ogromne wrażenie. Zyndram przypomniał sobie słowa, jakimi Krzyżacy zwrócili się niegdyś do króla Kazimierza: „Większać nasza moc i jeśli nie ustąpisz, do samego Krakowa mieczami naszymi ścigać cię będziem”. Polski rycerz wiedział jednak, że odkąd Litwa przyjęła chrzest, zakon nie ma już pretekstu do najazdów. Uważał również, że Krzyżacy zapomnieli o chrześcijańskich wartościach, które stanowią lepszy fundament niż najlepiej strzeżona twierdza.

Rozdział XXXIV

Kiedy Zbyszko zobaczył stryja, rzucił mu się w ramiona. Maćko cierpliwie czekał, aż Zbyszko sam zacznie rozmowę na temat śmierci Danusi i ostatnich wydarzeń. Dzięki wstawiennictwu de Lorcha stary rycerz został umieszczony w lecznicy. Kiedy przebywał w niewoli, otworzyła mu się bowiem stara rana. Zbyszko tymczasem ubolewał nad potęgą Krzyżaków. Obawiał się, że zakon może pokonać polskich wojów. Hlawa był natomiast większym optymistą. Porównał Krzyżaków do wołów, a Czechów do wilków, zwiastując zwycięstwo tym ostatnim. Maćko planował wrócić do Bogdańca i namawiał bratanka, by uczynił to samo. Zbyszko jednak zamierzał udać się do Spychowa. Młodzieniec opowiedział stryjowi również o wstawiennictwie Jagienki u księżnej Aleksandry. Rozmowę rycerzy przerwało jednak przybycie Powały i Zyndrama z Maszkowic. Zyndram wskazał słabe punkty Krzyżaków, słabą cegłę zaprawioną wapnem i fakt, że wielu krzyżackich jeńców przebywa u polskich możnowładców. Mówiący porównał zakon do rycerza, który siedzi na koniu z urwanym popręgiem. Porównanie to przemówiło do wyobraźni Zbyszka i dodało mu otuchy.

Rozdział XXXV

Polscy rycerze planowali już wyjechać, ale wielki mistrz urządził ucztę. Choć zakonnicy byli początkowo negatywnie nastawieni do swoich gości, posłowie w końcu zdobyli ich uznanie. Zyndram zapytał wielkiego mistrza o stosunki zakonu z poddanymi. Konrad odparł, że każdy, kto miłuje Krzyż Pański, winien jest miłować także braci zakonnych. Dodał też, że na nieprzyjaciół mają swoje sposoby. Konrad von Jungingen zaczął chwalić się bogactwem lecz Powała stwierdził, że od złota cenniejsze jest dziś żelazo. Udowodnił, że krzyżackie żelazo jest kiepskiej jakości, zwijając w trąbę tasak do mięsa. Niemcy chcieli również zademonstrować swoją siłę, lecz Arnold nie powtórzył wyczynu polskiego rycerza. Zakonnicy zaczęli obawiać się nadchodzącej wojny.

Rozdział XXXVI

Jagna wróciła do Spychowa i tam opiekowała się Jurandem. Z kolei rycerz zastanawiał się, jak wygląda jego dobrodziejka. Zbyszko odparł, że kiedyś przypominała wiejską dziewkę, lecz teraz wyglądała jak książęca dwórka. Maćko nie chciał, by Jagna wróciła do domu rodzinnego, gdzie była narażona na ciągłe ataki zalotników. Zbyszko zauważył, że ktoś przynosi kwiaty na grób Danusi. Dowiedział się, że robi to Jagienka. Rycerz nie potrafił ukryć wzruszenia z tego powodu i był dziewczynie niezmiernie wdzięczny. Oboje zapłakali.

Rozdział XXXVII

Trzy dni później zmarł Jurand. W Spychowie nastała żałoba. Zbyszko namawiał stryja i Jagienkę, by wrócili do Bogdańca. Sam zamierzał dotrzymać obietnicy złożonej Danusi. Jagienka obiecuje rycerzowi, że przewiozą trumnę z ciałem jego żony do Krześni. Poprosiła przy tym rycerza, by po wykonaniu zadania, powrócił do Bogdańca. Wzruszony Zbyszko upadł jej do nóg.

Rozdział XXXVIII

Zbyszko postanowił wyjechać bez stryja i Hlawy. Zastanawiał się, co zrobić, ze Spychowem. Maćko radził, że powinien go sprzedać, ale młodzieniec stwierdził, że byłaby to z jego strony niewdzięczność. Postanowił wydzierżawić majątek zmarłego teścia Hlawie. Czech wolał jechać ze Zbyszkiem, ale zgodził się z decyzją rycerza. Poprosił Jagnę, by mógł zamieszkać z Anulką. Padł na kolana przed swoją panią, a Jagna ich pobłogosławiła, życząc szczęścia.

Rozdział XXXIX

Zbyszek pożegnał się z Jagną przed wyjazdem. Rzekł, że kocha ją jak siostrę. Dziewczyna błaga go, by wrócił cały i zdrowy. Jagna spuściła głowę, by rycerz nie zauważył, że płacze. Czternaście dni po wyjeździe Zbyszka w drogę wyrusza Jagienka i Maćko. Trumna Danusi została w Spychowie, zgodnie z wolą jej męża. Maćko zabrał część dobytku Juranda, dzięki któremu chciał odbudować Bogdaniec. Stary rycerz martwił się teraz jedynie o to, by Zbyszko wrócił do domu cały i zdrowy. Nie był zadowolony, że jego bratanek pożegnał się z Jagną jak z siostrą. Zaczął przekonywać dziewczynę, że jako dwórka zasługuje na lepszego męża niż Cztan czy Wilk. Jagna oznajmiła, że zamierza zostać mniszką. Stary rycerz odradził jej to, mówiąc, że jego bratanek wróci i pokocha Jagnę jak mężczyzna kobietę. Zawstydzona Jagienka odrzekła, że wówczas i ona zmieni zdanie.

Rozdział XL

Maćko z Jagienką wyruszyli do Bogdańca, zatrzymując się w Płocku, by uregulować sprawy z testamentem opata. Na spotkanie podróżnym wyjechał Jaśko, brat Jagny. Bohaterowie dowiedzieli się, że Wilk został zabity na Śląsku, a Cztan ożenił się z inną dziewczyną. Maćko stwierdził, że choć ma większy majątek, to Bogdaniec popadł w ruinę. Decyduje się na zbudowanie kasztela dla Zbyszka i jego przyszłej rodziny. Modli się jednocześnie, żeby Bóg czuwał nad jego bratankiem. By zjednać sobie Jego przychylność, ofiarowuje pokaźną sumę na rzecz parafii w Krzeni. Stary rycerz planuje także pielgrzymkę do grobu królowej Jadwigi, żeby podziękować za swoje uzdrowienie. Maćko zabrał ze sobą Jaśka, brata Jagny. Po modlitwie przy grobie władczyni mężczyźni udali się na zamek w Krakowie. Dowiedzieli się, że przygotowania do wojny z Zakonem są już na zaawansowanym etapie.

Rozdział XLI

15 sierpnia, w święto Wniebowzięcie Najświętszej Panny, Maćko i Jaśko wrócili z Krakowa. Stary rycerz martwił się o Zbyszka, ale zajmowały go rutynowe prace w gospodarstwie. Kiedy nadeszła jesień, Maćko posprzeczał się ze starym Wilkiem o wykarczowanie ziemi, która była spadkiem po opactwie. Ostatecznie Maćko ustąpił, obawiając się gniewu Bożego, a Wilk w zamian uczynił go dziedzicem, z racji tego, że jego syn zginął na Śląsku. Jagienka i Maćko głęboko wierzyli, że Zbyszko zdobędzie pióra z niemieckich hełmów i powróci do Bogdańca cały i zdrowy.

Rozdział XLII

Wszyscy zastanawiali się, czy wybuchnie wojna o Żmudź i czy Jagiełło poprze księcia Witolda w starciu z Krzyżakami. Maćko uważał, że książę nie będzie tym, który wypowie wojnę zakonowi. Stary rycerz chętnie przyjmował gości w Bogdańcu i dyskutował z nimi o tych sprawach. Z nadejściem wiosny dotarły radosne nowiny. Witold pokonał Krzyżaków i zdobył Nowe Kowno. Wciąż jednak nie było żadnych wieści o Zbyszku. Maćko pojechał zawiadomić Jagienkę o zwycięstwie księcia. Dziewczyna miała nadzieję, że to przyspieszy powrót Zbyszka do Bogdańca. Po kilku miesiącach Krzyżacy zawarli pokój z Witoldem. Nastał czas żniw. Maćko pojechał do Spychowa. Wkrótce Zbyszko wrócił do domu. Złożył na trumnie żony pęk niemieckich pióropuszy, lecz nie przyniosło mu to ukojenia. Był posępny, na dodatek kiepsko się czuł z powodu złamanych żeber. Maćko próbował się dowiedzieć, co tak naprawdę trapi bratanka. W końcu wpadł na pewien pomysł i podzielił się nim z Jagienką.

Rozdział XLIII

Maćko pojął, że Zbyszko pogodził się ze śmiercią Danusi. Zmarła żona jawiła mu się teraz jako anioł, który gra na lutni Najwyższemu i Matce Boskiej. Kiedy rycerz poczuł się lepiej, zaczęło go ciągnąć do wojaczki, ale wtedy w Bogdańcu zjawiała się Jagienka i myśli Zbyszka zaczynały biec zupełnie innym torem. Zychówna kochała rycerza, ale ukrywała to. Z kolei młodzieniec sądził, że dziewczyna kocha go jak brata. Podziwiał ukradkiem jej urodę, ale jego dawna śmiałość w stosunku do Jagny zniknęła. Pewnego dnia wyznał stryjowi, że czuje się samotny, a Maćko nazwał go głupcem. Zbyszko postanowił wyjechać na wojnę, ale tym razem, jego stryj się temu nie sprzeciwiał. Wspomniał jedynie, że jeśli bratanek nie ma zamiaru przedłużyć rodu, to on będzie musiał to zrobić. Stary rycerz wspomniał przy tym o Jagience, czym rozzłościł Zbyszka. Młodzieniec stwierdził, że nazajutrz opuści Bogdaniec.

Rozdział XLIV

Zbyszkowi minęła złość i nie wyjechał. Czuł się już na tyle dobrze, że wstał z łóżka. Maćko zaproponował, żeby razem wybrali się do Zgorzelic, by podziękować Jagnie za wszystko, co dla nich zrobiła. Młody mężczyzna chciał zrobić wrażenie na Jagience i planował ufryzować włosy, ale służki, które miały mu pomóc, ewidentnie nie mogły sobie poradzić z tym zadaniem. W tym momencie do izby weszła Jagna i widząc Zbyszka z włosami w nieładzie, uśmiechnęła się i zaoferowała swoją pomoc. Młodzi zostali sami, a Jagna zaczęła czesać Zbyszka. Krępującą ciszę przerwał rycerz, wyznając, że Maćko planuje się z nią ożenić. Jagna rozpłakała się i powiedziała, że Zbyszko i Zych chcieli, by wyszła za niego i że ona również o tym marzy. Rycerz wziął dziewczynę w ramiona i zaczął krzyczeć z radości. Słysząc to, do środka wbiegł Maćko i również nie ukrywał swojego zadowolenia. Bohaterowie wyszli przed dom, objęci, nie kryjąc się ze swoimi uczuciami.

Rozdział XLV

Młodzi małżonkowie zamieszkali w Moczydołach. Tymczasem Maćko zabrał się za budowę kasztelu dla nich. Marzenie stryja o przedłużeniu rodu także się spełniło. Wkrótce na świat przyszły bliźnięta Zbyszka i Jagny: Jaśko oraz Maćko. Bohaterowie cieszyli się szacunkiem wśród okolicznej szlachty. Mówiono, że nad młodymi czuwa Opatrzność. Dowodem tego miał być fakt, że ród Maćka – Gradowie, mógł wymrzeć, a jednak pojawiło się kolejne pokolenie. Wspominano odważne czyny rycerza z Bogdańca, a Jagnę chwalono za urodę, gospodarność i dworskie maniery.

Rozdział XLVI

Maćko i Jagienka mieli więcej, niż mogli sobie wymarzyć. Dziewczyna znów była w ciąży i rok po narodzinach bliźniąt na świat przyszedł kolejny chłopiec. Dziecko otrzymało imię po zmarłym ojcu Jagny – Zych. Cztery lata po ślubie Maćko ukończył kasztel, do którego przeniósł się Zbyszko z rodziną. Maćko został u siebie, tłumacząc, że chce umrzeć we własnym domu. Bogdaniec tętnił życiem, zmieniając się w bogatą wieś. Młodzi raz w roku urządzali ucztę, połączoną z ćwiczeniami rycerskimi, na które zjeżdżała okoliczna szlachta. Maćko odnalazł w starym Wilku, druha. Stary rycerz spoglądał z dumą na swojego bratanka, jego żonę i dzieci.

Rozdział XLVII

Kiedy bohaterowie byli już pięć lat po ślubie, na świecie pojawił się czwarty syn – Jurand. Maćko stwierdził, że do szczęścia brakuje mu już tylko jednego. Bratanek domyślał się, że chodzi o wojnę z zakonem krzyżackim. Stary rycerz wyjechał do Spychowa na sześć miesięcy. Po powrocie okazało się, że był także w Malborku i chciał wyzwać Liechtensteina na pojedynek, lecz ten był nieobecny. Stary rycerz zastanawiał się, kto zostanie wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego po śmierci Konrada – Kuno czy Ulryk. Ten ostatni jest zwolennikiem wojny z Polską.

Rozdział XLVIII

Rok później zmarł Konrad von Jungingen, a jego miejsce zajął Ulryk. Polscy panowie rozpoczęli przygotowania do wojny, ćwiczyli giermków, konie i robili zapasy. Czas oczekiwania dłużył się niemiłosiernie, wszyscy oczekiwali upadku Krzyżaków. W końcu Zbyszko udał się do Krakowa i wrócił szalenie podekscytowany. Rycerz dostrzegał bowiem wyraźne zwiastuny zbliżającej się wojny, gromadzono zapasy w lasach, a kmiecie uciekali z Prus na Mazowsze. Wszyscy byli w pełnej gotowości. Mistrz krzyżacki był przekonany, że to zakon wygra, dlatego zakon zuchwale zajął Drezdenko i napadł na Santok. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Ulryk unikał spotkania z polskimi panami, nie przyjął ich nawet wtedy, gdy chcieli pogratulować mu nowego stanowiska. Z posłami rozmawiał natomiast wyłącznie po niemiecku. Sprawę Drezdenka miał rozstrzygnąć książę Witold, który stanął po stronie Polaków, a na dodatek ruszył na Żmudź. Pewnego dnia zjawił się pachołek, rzucając wieniec pod nogi rycerzy i krzycząc „wici”. Był to znak rozpoczynającej się wojny i wezwanie, by okoliczni rycerze chwycili za broń. W godzinę wszyscy byli już gotowi. Jagienka zapewniała, że mąż nie musi się o nią martwić. Mimo że nie byli już młodzi, stawili się nawet Maćko i Wilk. Ten ostatni chciał pomścić śmierć syna, który zginął na Śląsku. Polscy rycerze byli pełni optymizmu i wierzyli, że pokonają Krzyżaków.

 Rozdział XLIX

Początki wojny okazał się jednak niełatwe dla Polaków. Zakonnicy zdobyli Bobrowniki, zniszczyli Złotoryję i zajęli ziemię dobrzyńską. Następnie doszło do rozejmu, który ze względu na przekupienie czeskiego króla, okazał się niekorzystny dla strony polskiej. Dopiero gdy do walczących dołączył książę Witold z litewskimi, tatarskimi i żmudzkimi wojskami, szanse się wyrównały. Oddziały pomaszerowały przez Kurzętnik, zdobywając Dąbrówkę, ale ich celem był Malbork. Noc z 14 na 15 lipca 1410 roku okazała się decydująca. Wodzowie naradzali się. Zbyszko i Maćko mieli natomiast okazję porozmawiać z Powalą i Zawiszą Czarnym. Rycerze z Bogdańca zapytali, czy Maćko dotrzymał obietnicy, jeśli zabił w pojedynku krewniaka Kuna. Rozmówcy jednogłośnie orzekli, że tak. Maćka liczył jednak, że skrzyżuje miecze z Liechtensteinem na polu bitwy. Tymczasem zjawił się Fulko de Lorche, który walczył w polskich oddziałach i od pięciu lat był mężem Agnieszki z Długolasu. Rycerzowi towarzyszył Hlawa, sługa Jagienki oraz Sanderus, handlarz relikwiami, który przed laty pomógł odnaleźć Danusię. Na wietrze powiewały polskie i litewskie chorągwie. Kapłan poprosił zgromadzonych, by spojrzeli w niebo. Oczom rycerzy ukazał się zarys człowieka w habicie, z którym wojował król. Polacy uznali to za dobry znak.

Rozdział L

Z powodu silnego wiatru msza została odprawiona w lesie. Wojska ruszyły wraz ze wschodem słońca. Jagiełło nie chciał, by chrześcijanie przelewali krew i do końca wierzył, że Krzyżacy się zreflektują i że dojdzie do rozmów pokojowych.

Rozdział LI

Król wziął udział w trzech nabożeństwach. Po każdym kolejnym posłańcy donosili mu o tym, że Krzyżacy są coraz bliżej. Jagiełło rozkazuje wojsku, by ukryło się w lesie i czekało na sygnał do ataku. Dzięki temu zakonnicy nie potrafią oszacować sił przeciwnika. Celem Ulryka było skłonienie przeciwników do wyjścia z ukrycia. Po naradzie postanawia wysłać Jagielle dwa nagie miecze i wyzwać go na śmiertelny bój, dodając, że ustąpi wojsku polskiemu nieco pola do walki. Władca przyjął je w nadziei, że staną się symbolem polskiego zwycięstwa, a z jego oczu popłynęły łzy. Atak rozpoczęły oddziały księcia Witolda, a naprzeciwko nim stanęło krzyżackie wojsko pod wodzą Fryderyka Wallenroda. Polscy rycerze zaczęli śpiewać „Bogurodzicę”, równocześnie do ataku ruszył Kun Liechtenstein. Większość oddziałów litewskich poległa, lecz Polacy nie dawali za wygraną. Na pierwszej linii walczyli najlepsi polscy rycerze, wykrzykując zawołania rodowe, wśród nich byli również Zbyszko i Maćko. Ten ostatni szukał wzrokiem Liechtenstein, by się z nim zmierzyć. Wojsko niemieckie zaczęło się wycofywać pod naciskiem Polaków. Jednak część Krzyżaków, która goniła za Litwinami, wykorzystała okazję, i wracając, uderzyła z boku na jeden z oddziałów. Bitwa trwała, a żadna ze stron nie zamierzała się poddać. W pewnym momencie Krzyżacy porwali polski sztandar, lecz udało się go odzyskać. To sprawiło, że Polacy zaczęli walczyć z jeszcze większą determinacją. Nawet król chciał dołączyć do walki, lecz powstrzymano go. Wtem najlepsze krzyżackie oddziały zaczęły zbliżać się do armii królewskiej. Któryś z Krzyżaków zaatakował króla, lecz w porę nadjechał Zbigniew z Oleśnicy, powalając przeciwnika. Współbracia, widząc, co się dzieje, namawiali wielkiego mistrza, by opuścił pole bitwy, lecz ten się nie zgodził i niebawem poległ. Dumni Niemcy, mimo przewagi polskich rycerzy, nie błagali o litość. Na ziemi leżały ciała zabitych, do których wkrótce dołączył Arnold von Baden pokonany przez Zawiszę Czarnego. Tymczasem Maćko wyzwał na pojedynek Kunona i zabił go, mimo że ten błagał o litość. Ponad połowa krzyżackich dostojników zginęła, a polscy rycerze rzucili do nóg Jagiełły krzyżackie chorągwie. Ktoś przyniósł ciało wielkiego mistrza zakonnego, a polski król nakazał pochować go zgodnie z chrześcijańskim obyczajem i zapłakał nad tak ogromnym rozlewem krwi. Potęga Krzyżaków dobiegła końca, co zwiastowały słowa świętej Brygidy, które przywołał podkanclerz Mikołaj: „Nadszedł czas, iż wyłamane są ich zęby i odcięta jest ich ręka prawa”.

Rozdział LII

Maćko i Zbyszko powrócili do Bogdańca. Krzyżacy wyjechali z Malborka, a ich siedzibą i ziemiami, w imieniu króla, władał teraz wojewoda.

Potrzebujesz pomocy?

Pozytywizm (Język polski)

Teksty dostarczone przez Grupę Interia. © Copyright by Grupa Interia.pl Sp. z o.o. sp. k.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu.

Polityka Cookies. Prywatność. Copyright: INTERIA.PL 1999-2023 Wszystkie prawa zastrzeżone.