Antygona w Nowym Jorku

Janusz Głowacki

Problematyka

Antygona w Nowym Jorku” Janusza Głowackiego to wyjątkowa sztuka, osadzona we współczesnych realiach i pokazująca dramat codziennych trosk, marzeń i potrzeb ludzi bezdomnych, mieszkających w nowojorskim parku. Problem bezdomności w dużej mierze dotyczy cudzoziemców, którzy żyją tu obok siebie, pomimo różnic kulturowych. Nie oznacza to bynajmniej braku nieporozumień, ponieważ w trakcie rozmów parkowych przyjaciół przewija się wątek Żydów i antysemityzmu, trudna historia Polaków i Rosjan (przywołanie zbrodni katyńskiej), obłuda Kościoła i katolików oraz barwne tradycje wprost z Portoryko.

Pomimo różnic wynikających z wierzeń, pochodzenia i tradycji, bezdomnych łączy miłość do alkoholu. Sam autor twierdzi, że zabranie bezdomnym możliwości picia jest głupotą. Alkohol jest tu towarem pierwszej potrzeby, czemu wielokrotnie swoim zachowaniem dają wyraz bohaterowie sztuki (Pchełka okrada przyjaciela, by móc sam wypić więcej wina, a Sasza upija się, szykując do ambasady, choć jest to szansa na ucieczkę z bezdomności). Napoje wyskokowe pozwalają mieszkańcom parku na złagodzenie poniżenia, smutku i beznadziei, która ich otacza.

Głowacki pokazuje w swojej sztuce zobojętnienie Amerykanów na sytuację bezdomnych. Policjant, co prawda, wypowiada poprawne politycznie frazesy o porozumieniu i chwali bezdomnych za patriotyczne postawy, ale tak naprawdę nie dba o ich krzywdę i bezpieczeństwo. Mówi, że przecież w schroniskach jest niewiele więcej gwałtów i napadów, niż w parku, więc lepiej siedzieć tam, jak cywilizowanych człowiek, niż na ulicy. Nie myśli o tym, że w schronisku przestępstwa w ogóle nie powinny mieć miejsca. Śmierć Anity komentuje stwierdzeniem, że niektórym nie da się pomóc, a nie wie nawet o tym, jakie plany miała z Saszą tuż przed policyjnym nalotem na park.

Bezdomni pokazani są jak ludzie z historią i marzeniami, którym podcięto skrzydła. Szaleństwo, w które popadają, nie pozwala im wstać z kolan. Kiedy już lepsze życie wydaje się realne i niemal na wyciągnięcie ręki, na drodze staje alkohol i kolejne upodlenie. Nie znaczy to, że życie bohaterów jest tylko smutne. Wręcz przeciwnie – autor zadbał o szereg zabawnych sytuacji jak ta z pomyleniem zwłok Johnny’ego, zabobonami Anity i obsesyjnym marzeniem Pchełki o piersiastej Joli. Nawet napady padaczki pokazane są tu zabawnie, jako swoista konkurencja między Indianinem, dla którego każdy atak kończy się licznymi uszkodzeniami ciała, a Pchełką, który skacze wysoko, ale jakimś cudem nic mu się nigdy nie stało.

Antygona w Nowym Jorku” zmusza widza do spojrzenia na problem bezdomności, która obecna jest tuż obok nas i zastanowienia się, jak naprawdę można tym ludziom pomóc, ponieważ nieoczekiwanie każdy z nas może się kiedyś znaleźć na ich miejscu.

 

Potrzebujesz pomocy?

Współczesność (Język polski)

Teksty dostarczone przez Interia.pl. © Copyright by Interia.pl Sp. z o.o.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Prywatność. Polityka prywatności. Ustawienia preferencji. Copyright: INTERIA.PL 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone.