Spis treści:

Anomalie grawitacyjne w Polsce

Na całym świecie, także w Polsce, można natknąć się na miejsca, w których grawitacja wydaje się nie działać tak jak powinna. Prawie zawsze takie "cuda" dzieją się na jakimś wzniesieniu, dlatego fenomen często określa się też "magiczną górką".

W naszym kraju znajdziemy ok. 10 takich lokalizacji, m.in.:

  • Czarodziejska Górka niedaleko Wałcza (woj. zachodniopomorskie);
  • anomalia grawitacyjna na ul. Strażackiej w Karpaczu (woj. dolnośląskie);
  • Góra Żar w Międzybrodziu Żywieckim (woj. śląskie);
  • magiczna górka w Zubowicach (woj. lubelskie);
  • piekielna górka w Otominie (woj. pomorskie);
  • punkt antygrawitacyjny w Świeradowie-Zdroju (woj. dolnośląskie).

Wszystkie te miejsca można znaleźć w regionalnych przewodnikach turystycznych, które chętnie wykorzystują "nadprzyrodzone zjawiska" do promocji regionu. To właśnie w nich można natknąć się na informacje wiążące dziwne zachowanie położonych na asfalcie butelek z anomaliami grawitacyjnymi, magnetycznymi, rwącymi ciekami wodnymi ukrytymi pod ziemią, a czasem także (a jakże...) wizytą kosmitów.

Jaka jest faktyczna przyczyna niewyjaśnionych zjawisk obserwowanych w wymienionych wyżej lokalizacjach? Wyjaśnimy to na przykładzie anomalii w jednym z najczęściej odwiedzanych polskich kurortów – Karpaczu.

Anomalie grawitacyjna – fakt czy złudzenie?

Poniższe zdjęcie przedstawia odcinek drogi w Karpaczu, na którym obserwowana jest anomalia grawitacyjna.

anomalia grawitacyjna karpacz
Anomalia grawitacyjna w Karpaczu /fot. East News/PRZEMYSLAW GRAF/REPORTER

Jak widać, informuje o niej nawet przydrożny znak, który instruuje kierowców, jak mogą sprawdzić działanie anomalii. Fotografia przedstawia wznoszącą się drogę, na żywo wzniesienie rysuje się jeszcze wyraźniej. Jeśli jednak na wysokości tabliczki zatrzymamy samochód i wrzucimy bieg jałowy, to auto zacznie... toczyć się pod górę! 

Oczywiście, że nie zacznie. Co najwyżej będzie nam się tak wydawać – na zdjęciu uchwycono złudzenie optyczne.

W rzeczywistości droga biegnie w dół – mapy topograficzne tego terenu pokazują, że obniżenie między przejściem dla pieszych (nieco "przed" kadrem) a widocznym zakrętem wynosi ok. 6 metrów. Za anomalię w Karpaczu, tak jak i większość innych tego typu atrakcji odpowiadają dwa czynniki, które prowadzą nasz wzrok na manowce:

  • pochylenie drzew w stronę ulicy;
  • brak punktów odniesienia na horyzoncie.

W Karpaczu dodatkowo nasz mózg oszukują wierzchołki drzew widoczne za krawędzią łuku – taki widok podświadomie sugeruje nam, że krawędź musi znajdować się wysoko, skoro wystają nad nią tylko czubki koron.

Wszystko to jest bardzo ciekawe i świetnie ilustruje, że nie zawsze możemy ufać własnym zmysłom. Szkoda, że osoby, które projektowały stojącą przy drodze tabliczkę, zamiast opisać faktyczne zjawisko, poszły w narrację o "tajemniczej anomalii grawitacyjnej". Oczywiście można zrozumieć takie działanie, stawiając się w roli marketingowca – takie rzeczy po prostu bardziej przyciągają uwagę turystów. Mimo wszystko w pewnym miejscu warto byłoby postawić sobie jakąś granicę.

Na tablicy widnieje następujący napis "4 proc. to wartość, o jaką według badań wartość grawitacji jest tutaj mniejsza".

To nie jest chwyt marketingowy, tylko kłamstwo i deprecjonowanie nauki. Jedyne co ciśnie się na usta, to że wyniki "cytowanych" badań zaprezentował włodarzom miasta instytut danych z wiadomej części ciała (IDZD).

Czy grawitacja jest taka sama w każdym miejscu na Ziemi?

Prawdą natomiast jest stwierdzenie, że w różnych miejscach na Ziemi grawitacja może mieć inne wartości.

Na wstępie zaznaczmy jednak, że odchylenia te są skrajnie małe – do ich pomiaru wykorzystuje się zaawansowane pomiary satelitarne, nie ma najmniejszej szansy, żeby różnice mógł na własnej skórze odczuć człowiek (nie wspominając nawet o przedmiotach toczących się pod górę).

Grawitacja to fizyczna siła przyciągania pomiędzy obiektami. Jej wartość wyraża się przyspieszeniem, z jakim dane obiekty zbliżają się do siebie. Dla naszej planety wartość ta wynosi średnio 9,8 m/s2. Grawitacja jest bezpośrednio związana z masą – w rzeczywistości ciało człowieka, kota, czy nawet mrówki także przyciąga planetę, jednak ze względu na gigantyczną różnicę mas jest to praktycznie niezauważalne. 

gravity anomaly grace nasa
Mapa rozkładu sił grawitacyjnych na Ziemi. 1 miligal (mGal) jest w przybliżeniu równy jednej milionowej ziemskiego przyspieszenia grawitacyjnego (1/1000 centymetra na sekundę2) /rys. NASA Jet Propulsion Laboratory

 

Jeżeli jednak wyobrazimy sobie, że unosimy się 10 000 m nad poziomem morza i jednocześnie upuścimy jedno jabłko na szczyt Mount Everest, a drugie nad powierzchnię oceanu, to minimalnie szybciej spadać będzie to wypuszczone nad najwyższym szczytem świata.

Oczywiście przyjmujemy tu kilka założeń – pomijamy tarcie atmosfery, wiatry, różnice wilgotności, strukturę geologiczną głębszych warstw ziemi i fakt, że rozpiętość naszych ramion nie wynosi 1000 km, żeby puścić drugie jabłko nad brzegiem Oceanu Indyjskiego. 

Skały mają większą gęstość, a więc i większą masę niż powietrze, dlatego fragment globu, na którym znajduje się Mount Everest, przyciągałby jabłko mocniej, niż fragment pokryty morzem czy oceanem. Przynajmniej przez 1151 metrów, po których przebyciu nasze jabłko zaryłoby się w śniegu na szczycie Czomolungmy.

Źródła: www.earthobservatory.nasa.gov; www.nsf.gov; karpacz.pl; bryk.pl

Marcin Szałaj

Czytaj także:

Góra Wdżar. Niezwykła atrakcja Małopolski

QUIZ astronomiczny. Co wiesz o planetach Układu Słonecznego?

TOP 8 niezwykłych morskich zjawisk przyrodniczych. Widziałeś je kiedyś?