Nie mam zdania, gdy chodzi o karę śmierci, bo w 30% wydaje mi się, że jest dla niektórych osób sprawiedliwa, a w 70%, iż nie.
Po pierwsze, bandyta zabijając niewinnych ludzi, w dodatku seryjnie, powinien za to odpowiedzieć właśnie karą śmierci, bo jest ona, moim zdanie, najgorsza ze wszystkich możliwych i w pełni oddaje ból (chociaż krótki) jaki odczuwa ofiara przestępcy. Jako przykład mogę podać Osama Bin Laden’a.
Argumentem „przeciw”, jest to, że sąd też nie zawsze ma rację i może popełnić błąd w wyroku, w którym niewinny obywatel może zostać poddanym karze śmierci, a człowiek, który powinien być na jego miejscu, chodzi sobie po świecie i cieszy się życiem i też może zabijać nadal.
Następny mój argument świadczy o tym, że nie jestem całkowicie za karą śmierci, ponieważ nie my mamy sądzić „bliźniego swego” z punktu widzenia katolika, bo sąd ostateczny nadejdzie dla przestępcy w dniu kiedy spotka się z Bogiem. A my nie jesteśmy od tego, żeby dawać kary innym, chociaż bez tego świat byłby gorszy (byłoby o wiele więcej morderstw, rabunków, kradzieży, itp.).
Kolejnym dowodem tego, że kara śmierci jest niesprawiedliwa świadczy fakt, iż za te wyroki płacą podatnicy, bo takiego przestępcę trzeba wyżywić, bo od razu nie jest skazany na śmierć, musi gdzieś przebywać na czas trwania śledztwa.
Te cztery argumenty świadczą o mojej omylności w stosunku do kary śmierci, bo nie jestem w stanie napisać, czy jestem na tak, czy nie, ponieważ nie chciałabym być „w skórze” skazanego, ale jako pokrzywdzona, wiedząca o seryjnych zabójstwach przestępcy domagałabym się jak najgorszej kary, a jak wcześniej napisałam, taką karą jest właśnie śmierć.
AnkAs_
Użytkownik
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
0AnkAs_
Użytkownik