We współczesnym świecie, my młodzi szukamy autorytetów. Ludzi, z których moglibyśmy brać przykład. Potrzebujemy kogoś, kto prowadziłby nas przez życie. Jedną z takich osób może być błogosławiona Karolina Kózkówna. Jest ona nie tylko patronką grup takich jak: KSM czy RCS (Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży/ Ruch Czystych Serc), ale również wszystkich młodych ludzi w naszym kraju. Myślę, że powinniśmy znać tę postać, gdyż powiedziałaby nam ona wiele ciekawych rzeczy i dałaby kilka wskazówek, jak żyć, by co dzień być bliżej świętości.
Karolina urodziła się 2 sierpnia 1898 we wsi Wał- Ruda. Była prostą zwykłą dziewczyną, zmagającą się z problemami biedy i ciasnoty w domu. Jednak mimo wszystko potrafiła pogodzić się ze swoją sytuacją i cieszyła się tym co miała.
Ilu ludzi z obecnie żyjących narzeka na swój status majątkowy. Na to że za mało płacą, albo że nie można mieć wszystkich nowinek technicznych lub ciuchów z najnowszych kolekcji, które pojawiły się w markowych sklepach. A jej wystarczyło naprawdę niewiele. Malutka izba, w której musiała zmieścić się cała rodzina, jeden stół… Gdyby dzisiaj żyła, pewnie powiedziałaby nam: „Wielu z Was nie umiałoby sobie wyobrazić, w jaki sposób kilkunastoosobowa rodzina może mieszkać w jednym pomieszczeniu, będącym kuchnią, sypialnią i jadalnią w jednym. Widzicie tylko pieniądze, a omijacie biednych i potrzebujących na ulicach. Zwolnijcie! Rozejrzyjcie się! Czasem jeden uśmiech, zwykłe spojrzenie, potrafi sprawić komuś radość. Dla Was to niewiele, a dla tych pogrążonych w beznadziei, może to być skarbem. Może zamiast buntu i wiecznego niezadowolenia, postanowicie podzielić się z innymi tym, co macie. A jeśli naprawdę materialnie macie niewiele, to dzielcie się tym, co macie w duszy. Talentami jakimi Was Bóg obdarzył. Nie udawajcie bezdusznych. Ludzie nie są źli z natury. Tylko kamuflują dobro, bo braku sentymentów i zdecydowania wymaga rozwój cywilizacji. Bądźcie sobą. Bo naturalność to najlepsza droga do świętości”
Była dziewczyną bardzo oddaną Bogu. Gdy tylko mogła chodziła do kościoła na Eucharystię i przyjmowała Komunię Święta. Nie przeszkadzały jej śniegi ani zawieruchy. Możemy powiedzieć, że była bardzo wytrwała, gdyż z jej domu do najbliższego kościoła było do przejścia kilka kilometrów.
A my, czy nie jest tak, że czasem mając do kościoła kilka kroków, znajdujemy tysiące wymówek i problemów, żeby tylko nie iść. Brak nam zapału, który posiadała Karolina. Pewnie karcąc nas powiedziałaby: „Bóg nie jest kolegą, z którym można się bawić w chowanego. Powiedzieć „słuchaj stary, no tak jesteś moim przyjacielem, ale nie, tym razem nie przyjdę, bo(…)” i udawać, że wszystko zostało wyjaśnione. Bóg ma dla Was lepszy plan, niż Wy sami. Tylko musicie mu zaufać. Zatrzymajcie się na chwilę. Znajdźcie chwilę ciszy na adorację. Potraktujcie Go, jak kogoś, kto zna się na życiu lepiej. Jak specjalistę ds. życia. Chodzicie do wielu psychologów i terapeutów. Po co? Wydajecie bezużytecznie pieniądze. A wizyta w Jego salonie nic nie kosztuje. I dostępna jest całodobowo. To chyba dość zachęcająca propozycja. On jest, bez względu na to ilu ludzi w Niego wierzy, już zwyciężył. Nie zbankrutuje.
Jednak potrzebuje Was, jako wspólników. Narzędzi, którymi mógłby zmieniać świat. Od Was zależy czy odpowiecie na Jego wołanie. A ja Wam powiem w sekrecie… Naprawdę warto…”
Bardzo czynnie działała w życiu parafii. Pomagała swojemu proboszczowi, a oprócz tego pod gruszą, czytała wiejskim dzieciom Pismo Święte i opowiadała różne historie z życia świętych.
Obecnie wśród młodych panuje przekonanie, że działanie przy kościele to obciach. Bardzo niewielu ma odwagę się przełamać i pójść inną drogą niż większość. Zamiast na dyskotekę, do kościoła. Umieć żyć we wspólnocie. Ona potrafiła. Jak prawdziwa przyjaciółka, nie ukrywałaby przed nami prawdy: „Gubicie to co najbardziej istotne w hałasie i zakłamaniu. Depresje, załamania, próby samobójcze… to nie bierze się z nikąd. Brak Wam zrozumienia. Brak prawdziwych przyjaciół, z którymi moglibyście porozmawiać na każdy temat. Chodzenie do kościoła to obciach? A chodzenie pijanym, pół nagim po ulicach miasta, to nie jest obciach? Mówicie, że wspólnoty przykościelne są nudne, że na pewno muszą tam chodzić sami nudni ludzie, którzy nic innego nie robią tylko siedzą bez przerwy ze złożonymi rękoma, a byliście tam kiedykolwiek? Sądzicie na podstawie domysłów, mijając się z prawdą. Kościół nie jest straszny. On potrzebuje młodych, takich jak Wy. Pełnych pomysłów i zapału do działania. Bóg Was potrzebuje. Każdego z Was… z osobna.”
Karolina zginęła w obronie czystości 18 listopada 1914 roku z rąk rosyjskiego żołnierza w lesie niedaleko swojego domu.
Nie jest nam łatwo naśladować Karolinę. Teraz gdy media promują „seks-kulturę”, bardzo trudno jest zachować czystość. Nie tylko tę związana z dziewictwem ciała, ale przede wszystkim czystość myśli. Na każdym kroku możemy natknąć się na prowokujące reklamy, czy teledyski, które bardzo oddziałują na wyobraźnię. Dzisiaj oddać się byle komu, to nie wstyd, ale postanowić pozostać w stanie dziewictwa do ślubu, zostaje różnie odebrane wśród „nowoczesnego społeczeństwa”. Karolina zapytana o wagę czystości w życiu młodego człowieka, powiedziałaby: „jest to największy Skarb jaki posiadacie. A tak łatwo jest go zmarnować. Młodość jest pięknym czasem, w którym nawiązujecie wiele przyjaźni i bardzo zażyłych znajomości. Na wszystko jest czas. Nie wyprzedzajcie go, myśląc, że wiecie lepiej co jest dla Was dobre. Gdybyście znaleźli się w takiej sytuacji jak ja, nie obawiajcie się. Jezus będzie z Wami, gdy zawołacie Go na pomoc, a ja będę prosić Boga, o to byśmy spotkali się u Jego tronu”
Mógłby ktoś zapytać, co taka wiejska dziewczyna może wiedzieć o prawdziwym życiu. Mówić, że tutaj się tak nie da żyć i wierzyć. Ale poznając tę postać widzimy że, to miłość i ofiara jest prawdziwym kluczem, którym możemy otworzyć bramy do raju. Prawdziwego szczęścia nie znajdziemy na ziemi. Ono czeka na nas po tamtej stronie. Tutaj tylko czeka na nas wybór… którą drogą pójdziemy.