Funkcjonowanie ucznia w szkole zawiera w sobie szeroki rozwój jego zdolności przy jednoczesnym zminimalizowaniu strat energii, zarówno po stronie ucznia, w stosunkach między uczniami, jak i w relacjach ucznia z jego środowiskiem. Wszystkie systemy, czyli społeczeństwo, instytucja i sam człowieka - chcą realizować swoje cele, jednak nie zawsze zwracając uwagę na straty, mogące ponieść każdy z tych systemów. Człowiek musi więc być przygotowany do wyboru własnych prawdziwych celów: bądź zakładających jak największy rozwój człowieka, bądź też maksymalny wzrost produkcji i konsumpcji.

Z reguły, edukacja szkolna przejawia skłonności do przeceniania wagi intelektu przy jednoczesnym niedocenianiu emocjonalnej i twórczej strony procesu kształcenia, a więc własnego zaangażowania uczniów w uczenie się oraz rozwijanie własnych zainteresowań. Szkoła stanowi więc doskonały przykład biurokratycznej organizacji społecznej, która traktuje zarówno uczniów, jak i nauczycieli, jako pewnego rodzaju elementy maszyny podporządkowanej jej porządkowi i wymaganiom. W takich szkołach uczniowie wraz z nauczycielami dokonują produkcji i konsumpcji wiedzy, która tak naprawdę niewiele ich obchodzi.

Rozwiązaniem dla tej sytuacji mogło by być przeprowadzona przez pedagogów diagnoza potrzeb uczniów, które służą zarówno ich rozwojowi, kształtowaniu zdolności krytycznego myślenia i różnorodnych humanistycznych doświadczeń, jak i samej radości życia. Studenci i uczniowie nie będą zainteresowani zdobywaniem wiedzy, dopóki nie uświadomią oni sobie, iż ta jest rzeczywiście ważna zarówno dla nich samych jak i całego społeczeństwa.

Zdaniem Fromma, większość szkół zdominowała zasada maksymalnej wydajności, co przejawia się tym, iż celem edukacji i zarazem miarą postępu uczniów stał się ilościowy wzrost wiedzy i osiąganie pożądanych stopni szkolnych. Gdy weźmiemy pod uwagę jedynie dane statystyczne mówiące o kosztach utrzymania i ilościowych efektach kształcenia, system oświatowy sprawia wrażenie bardzo wydajnego, jednak analiza jego poszczególnych aspektów potwierdza, iż we współczesnym systemie oświaty doszło do procesu dehumanizacji na rzecz wydajności. Podobny stan rzeczy rodzi wśród pracowników szkoły różne odczucia, jak brak kompetencji, niepokój czy frustracja, a u wielu z nich prowadzi również do obojętności czy wręcz wrogości.

Charakterystycznym zjawiskiem dla takiego systemu oświaty jest pozbywanie się jednostek twórczych, które wprowadzają do szkoły pewne ryzyko i niepewność, gdyż nie poddają się wszechogarniającej rutynie i biurokracji. Stojący na szczycie hierarchii systemu, starają się więc maksymalnie ograniczać występujący u niektórych uczniów indywidualizm i twórczą postawę oraz alternatywne rozwiązania i jakościowe wskaźniki kształcenia, dążąc do biurokratycznej kontroli jakości wewnątrzszkolnego życia (co wynika z lęku przed jego spontanicznością). Konsekwencją takiego podejścia jest nuda i bierność, zarówno u uczniów jak i u nauczycieli oraz pozbawienie zdobywania wiedzy i umiejętności emocjonalnego kolorytu. System ten pomija całkowitym milczeniem takie uczucia jak niekończący się stres i niepokój, upokorzenie czy utrata nadziei.

Z uwagi na powyższe fakty, warto zastanowić się nad dalszym uszkadzaniem systemu "człowiek" w celu zwiększenia wydajności systemu zarządzania szkołą oraz ekonomii kształcenia. Warte zastanowienia się jest również pytanie, czy celem edukacji powinno być fabrykowanie ludzi chorych tak, by móc cieszyć się zdrową ekonomią.

Fromm dostrzega problem rosnącej centralizacji, zawłaszczającej sobie wszystkie najistotniejsze obszary życia społecznego, oraz skutki tego procesu w postaci wyalienowania biurokracji. Problem ten dotyczy również systemu edukacyjnego, gdyż w większości państw kapitalistycznych cechuje go jednokierunkowość w zarządzaniu (wszelkie polecenia i sugestie przechodzą z nadrzędnych instancji w dół hierarchii struktur oświatowych). Taki stan rzeczy likwiduje miejsce na jakąkolwiek inicjatywę ze strony poszczególnych jednostek, gdyż ta zagroziłaby racji istnienia i władania biurokratów.

Wynikiem procesu edukacji są liczne skutki uboczne, które zaprzeczają walorom istnienia dominującej funkcji w danej instytucji, dlatego też Frommjest zdania, iż instytucją promującą zdrowie psychiczne może być tylko ta, która weźmie pod uwagę sam element ludzki i będzie urzeczywistniać jego potencjał miłości, twórczości, rozumu i braterstwa. Taka szkoła humanistyczna będzie promowała postawę typu "być", którą cechuje orientacja biofilna. Należy pamiętać, iż najistotniejszym warunkiem rozwoju postawy miłości życia u dziecka, jest samo współżycie z innymi ludźmi; ludźmi, którzy je kochają, bowiem to właśnie miłość jest najwznioślejszym, a zarazem najtrudniejszym do osiągnięcia, stanem.