Kilka dni temu, zupełnie przez przypadek, w jednej z telewizyjnych stacji muzycznych obejrzałam wideoklip Return To Innocence zespołu Enigma. Przez wiele lat zastanawiałem się, kto wykonuje bardzo charakterystyczny temat przewodni z tego utworu. Zdziwienie moje osiągnęło apogeum, kiedy dowiedziałem się, że ten właśnie wokalny temat jest samplem, czyli komputerowo wygenerowanym fragmentem muzycznym.
Cretu - lider i pomysłodawca projektu ethnic fusion - zainspirował się pieśnią Aborygenów pt. Song of Joy. Jej wykonawcami byli osiemdziesięcioletni Kuo Ying-nan i Kuo Hysiu-chu, którzy śpiewali w swoim plemiennym języku. Co ciekawe język ten nie jest nigdzie zapisany i przekazywany jest z pokolenia na pokolenie drogą ustną.
Michael Cretu po nagraniu tejże pieśni dokonał jej podziału. W studiu ,,pociął'' utwór na mniejsze fragmenty
i otrzymał części, pod które podłożył podkład muzyczny nagrany całkowicie na instrumentach elektronicznych. Skandal wybuchł w momencie, kiedy oryginalni wykonawcy dowiedzieli się, iż muzyk bez ich zgody dokonał daleko idących przeróbek utworu. Całość sprawy znalazła swój finał w sądzie. W efekcie śpiewacy otrzymali część zysków ze sprzedaży płyty oraz wystąpili razem z projektem Enigmat na igrzyskach w Atlancie w 1996 r. Występ ten należał do bardzo ciekawych przedsięwzięć, gdyż zespół ten nie jest grupą koncertową, a projektem studyjnym. Spowodowane jest to faktem, iż gdyby chcieć odegrać wszystkie utwory dokładnie tak jak jest to zarejestrowane na płycie to trzeba by zatrudnić kilkudziesięciu muzyków dodatkowo z chórem. Jednym takie rzeczy się zdarzają, czego przykładem są występy grup funkowych takich jak: Parliament czy Funkadelic. Podczas koncertów tych zespołów zdarzało się, że na scenie występowało razem kilkunastu muzyków.
W 1994 roku wyszedł pierwszy singiel projektu Enigma. Ideą zespołu była prezentacja utworów w stylu new/age/ethnic/fusion. Singiel odniósł wielki sukces i podbił światowe rynki muzyczne.
Kilka lat później światowe rynki podbija utwór Time To Say Goodbye z repertuaru Sary Brightman oraz Andrea Bocell'ego.
W dzisiejszych czasach mamy inwazję takich stylów jak pop/rap, hip/hopolo, reggae/pop, czyli tandenty, która za zadanie ma się sprzedać w miarę możliwości w jak największym nakładzie. Twórcy jednak tych projektów nie wiedzą chyba, że bardziej szkodą swojemu wizerunkowi i gatunkowi niż pomagają.
Wspomniany przez mnie wcześniej wideoklip Return To Innocence jest genialnie wyprodukowanym obrazem, który przedstawia sceny z życia prostych, wiejskich ludzi. Wszystkie obrazy przedstawione są od tyłu, np. postrzyżyny chłopca, którego włosy powracają z powrotem na głowę lub starzec, który przyczepia z powrotem winogrona do drzewa. Ten genialny teledysk został wyreżyserowany przez mało znanego w branży Juliena Temple. Jest on jednak dużo lepszy niż cała masa wyreżyserowanych klipów Britney Spears, w którym przeważa komputerowo wygenerowana grafika za kilkanaście milionów dolarów oraz setki ujęć w ciągu jednej minuty.
Szkoda, że wielcy reżyserowie teledysków: Paul Hunter czy Nigel Dick stawiają na ilość a nie na jakość. Normą stało się, iż piosenkarki w swoich teledyskach pokazują się głównie w stroju Ewy. Przykładem może być klip Thank U Alanis Morisette lub Everytime Britney Spears (będący dramatycznym pomysłem na ratowanie wizerunku podupadającej gwiazdy) wyreżyserowany, przez Stephana Sednaoui, który znany jest głównie
z produkcji wideoklipów Red Hot Chilli Peppers.