KRZYSZTOF KOMENDA urodził się w roku 1931, zmarł w 1969. Momentem przełomowym w jego karierze był I Festiwal Jazzowy w Sopocie, który odbył się w roku 1956.

Pierwsze jednak kontakty Komendy z muzyką sięgają jego dzieciństwa. W Poznaniu uczył się gdy na fortepianie i jako dziecko marzył o karierze wirtuoza. Mając osiem lat rozpoczął naukę w tamtejszym konserwatorium. Na drodze jego dalszego rozwoju stanęła jednak wojna. W czasie jej trwania pogłębiał swoją wiedzę w zakresie teorii muzyki i umiejętności gry na fortepianie. Zdawał sobie jednak sprawę ze straty, jaką był dla niego brak możliwości kształcenia się w szkołach muzycznych. Po ukończeniu szkoły średniej postanowił zdawać na studia medyczne. Jednak jeszcze prze ich rozpoczęciem interesował się muzyką rozrywkową, taneczną. Uczęszczając jeszcze do szkoły średniej w Ostrowie Wielkopolskim- poznał Witolda Kujawskiego. Był on już wówczas dość znanym i dobrze swingującym basistą- a jednocześnie również absolwentem szkoły do której chodził Komenda. On też wprowadził młodego artystę w świat jazzu i zabrał go z sobą do Krakowa.

Dla jazzu był to czas szczególny, nazywany "okresem katakumb". Nie było wówczas w Polsce na tyle dużego grona słuchaczy tego rodzaju muzyki, by organizować dla nich publiczne koncerty, dlatego pierwsi polscy jazzmani spotykali się w mieszkaniu Witolda Kujawskiego w Krakowie. Tam odbywały się jam- sessions, na których grali: Matusziewicz, Walasek, Borowiec oraz Kujawski.

Fascynacja Komendy be- bopem była sposobem na ożywienie jego kontaktu z muzyką. Przyjaźń z muzykami takimi jak Andrzej Trzaskowski pozwalała Komendzie nie wypaść z muzycznego świata i jazzowego obiegu, mimo iż z zawodu był lekarzem. Przez pewien czas Komenda współpracował z pierwszą powojenną łódzko- krakowską formacją jazzową- "Melomani", w skład której wchodzili: Matuszkiewicz, Trzaskowski i Kujawski. Później grał jeszcze z innymi grupami rozrywkowymi. Między innymi z zespołem Jerzego Grzewińskiego, który wkrótce przekształcił się w zespół dixielandowy. Razem z Grzewińskim wystąpił też Komenda na I Festiwalu Jazzowym w Sopocie. Jednak dixieland nie był wówczas dla niego już czymś pociągającym. Sukces podczas tego festiwalu Komenda odniósł dzięki występowi z "Ptaszynem" Wróblewskim i Milianem. Nową fascynacją artysty stała się muzyka nowoczesna. Na jej gruncie zrodziła się grupa: "Komenda Sextet".

Tego czasu sięga też pseudonim Krzysztofa Trzcińskiego- Komendy. Dla jazzu był to okres trudny, kiedy kojarzony on był jeszcze przede wszystkim z muzyką nocnych klubów, tania i pozbawiona artyzmu. "Komenda Sextet" był pierwszym zespołem w Polsce grającym muzykę nowoczesną. Aprobata jaką zyskał i nowatorstwo, które wprowadził, utorowały drogę dla jazzu w Polsce. Styl "Komenda Sextet", w którym grali: saksofonista- Jan "Ptaszyn" Wróblewski i wibrafonista- Jerzy Milian, był poniekąd syntezą tradycji europejskiej i muzyki tworzonej przez The Modern Jazz Quartet oraz The Gerry Mulligan Quartet.

W kolejnych latach po wielkim debiucie w Sopocie osobowość artystyczna i muzyka Krzysztofa Komendy stopniowo krystalizowały się. Dojrzewał jego styl muzyczny. Poszukiwał w nim większej ekspresji, możliwości pełnego wyrażenia siebie- do tworzonej przez siebie muzyki wplatał wątki polskie- słowiański liryzm, polską tradycję muzyczną. Doskonale potrafił zjednać sobie publiczność. Jego muzyka ma w sobie coś charakterystycznego- wyjątkowe brzmienie, specyficzny klimat. Proces przemian i ubogacania warsztatu kompozytorskiego trwał wiele lat.

Począwszy od 1956 roku Komenda uczestniczył w wielu festiwalach jazzowych w Polsce i poza jej granicami, przygotowując zawsze niezwykle ambitne programy. Wówczas na jego koncie pojawiają się pierwsze sukcesy zagraniczne- w Moskwie, Grenoble i Paryżu. Z tego czasu pochodzi przedstawienie "Jazz i poezja" prezentowane podczas festiwalu Jazz Jambore w 1960 roku, a później w Filharmonii Warszawskiej. Krzysztof Komenda zainteresował się wówczas również muzyką filmową. Stworzył muzykę do filmu Polańskiego- "Nóż w wodzie", Wajdy- "Niewinni czarodzieje", Nasfetera "Mój tato" oraz Morgensterna "Do widzenia do jutra". Owo dojrzewanie stylu Krzysztofa Komendy w jakiś sposób zostało uwieńczone powstaniem "Etiud baletowych". Wykonano je podczas festiwalu Jazz Jambore w roku 1962. One też zaowocowały światową sławą Krzysztofa Komendy- Trzcińkiego, mimo chłodnego przyjęcia etiud przez krytykę w Polsce.

W 1960 roku Krzysztof Komenda wyjechał do Skandynwii. Od tamtego czasu powracał tam co roku. Niekwestionowanym sukcesem okazały się jego występy w sztokholmskiej "Gyllene Cirklen" i kopenhaskim "Jazzhus Montmartre", gdzie występowały najbardziej znane gwiazdy jazzu amerykańskiego. Muzykę Komendy nagrała firma fonograficzna "Metronome", w wykonaniu międzynarodowego kwintetu:

  • Allan Botschinsky, trąbka;
  • Jan "Ptaszyn" Wróblewski, saksofon tenorowy;
  • Krzysztof Komenda, fortepian;
  • Roman "Gucio" Dyląg, kontrabas;
  • Rune Carlsson, perkusja.

Sława Krzysztofa Komendy rosła- a w ślad za nią szły propozycje wytwórni fonograficznych i reżyserów filmowych. Komenda został poproszony przez słynnego duńskiego reżysera filmowego o napisanie muzyki do jego filmów: "Hvad med. Os", "Kattorna" i "Sult" (oparty na powieści Knuta Hamsuna). Po skandynawskich sukcesach nastąpiły dalsze- podczas występów na festiwalach w Pradze, Bled i Koenigsbergu, w czasie tournee po Bułgarii i obydwu państwach niemieckich. W maju 1967 roku zespół "Komenda Quartet" nagrał płytę dla wytwórni niemieckiej- "Electrola": "Lirik und Jazz". Grupę tę tworzyli:

  • Tomasz Stańko, trąbka;
  • Roman Dyląg, kontrabas;
  • Rune Carlsson, perkusja;
  • Zbigniew Namysłowski. Saksofon.

Od roku 1968 Komenda przebywał w Stanach Zjednoczonych, gdzie komponował muzykę do filmów Polańskiego: "Dziecko Rosemary", i Kulika: "The Riot".

W grudniu tego roku miał wypadek, po którym jego stan był wyjątkowo ciężki. Żona podjęła decyzję o przewiezieniu go do Polski, gdzie zmarł 23. Kwietnia 1969 roku. Pochowany został na warszawskim cmentarzu- Powązkach.