- Witam Cię mój przyjacielu! Salvete! Zechciej wybaczyć moje spóźnienie, które jest wynikiem braku odpowiedzialności mojego woźnicy.
- Salvete! Zechciej wybaczyć moje spóźnienie, które jest wynikiem braku odpowiedzialności mojego woźnicy.
- Co takiego stało się?
- Na skrzyżowaniu dwóch głównych ulic, tak pogonił zaprzęg konny, iż niewiele brakowało a przejechałby kobietę z dzieckiem; całe szczęście, że wrodzony refleks pozwolił mu skierować konie na najbliższy stragan.
- Mogłem to wywnioskować, zwłaszcza widząc twój surdut, oblepiony kawałkami melonów i spodnie całe w pomidorowym sosie.
- Nie jest to powód do śmiechu, drogi kolego!
- Wręcz przeciwnie! Skoro wszystko skończyło się dobrze, a woźnica kierując się swym instynktem, pokierował wóz na ten pechowy stragan z warzywami.
- Zgadza się. Muszę przyznać, że nawet sprawnie tego dokonał. Zapewne we krwi ma unikanie takich niespodzianych zdarzeń i kąpiel w warzywach.
- Sadzę, że jest t to raczej kwestia nauki, a wieloletnie doświadczenie w zawodzie zaowocowało uniknięciem kłopotów.
- Chcesz powiedzieć, że pewne informacje i zachowania nie mogą być we krwi?
- Ależ tak, można je mieć, ale z całą pewnością nie przyszedł na świat ze zdolnością radzenia sobie z takimi sytuacjami, w jakiej ty też miałeś nieszczęście uczestniczyć. Zaś twoja niepunktualność na nasze rozprawy nie jest niczym nowym i jestem skłonny uwierzyć, że taką umiejętność mogłeś nabyć wraz z rozumem.
- Najmocniej Ciebie przepraszam! Przyrzekam, że taka sytuacja nigdy już nie będzie miała miejsca.
- Dziękuję Ci bardzo! Rozpocznijmy więc nasz dyskurs na stale pojawiający się temat wiedzy wrodzonej! Podobnie jak TY, zwróciłem uwagę na rodzące się już od czasów Platona twierdzenie, jakoby człowiek, w chwili narodzin nie stanowił tabula rasa, ale dysponował pewnymi wrodzonymi ideami, które niemal naturalnie zostały wpisane do jego umysłu.
- Masz rację! Taką myśl kontynuowali Rene Descartes, także będący natywistą Immanuel Kant!
- Było ich o wiele więcej, ale dzisiaj nie zajmujemy się historią filozofii, ale tym, co zadecydowało o tym, że na tą pozornie nieistotną sprawę zaczęto zwracać uwagę.
- Zdaniem natywistów, każdy człowiek rodzi się z bagażem informacji, idei. Dzięki nim możemy pogłębiać swoją wiedzę i decydują one o podstawowych pojęciach, takich jak: barwy, czy samo pojęcie bytu.
- Czy wobec tego, każdy z nas rodzi się, dysponując danymi ideami?
- Pewnie, że tak jest. Wszyscy bowiem otrzymują takież same dusze i rozumy. Poza tym, wszyscy zdają sobie z tego sprawę i przyznają temu rację. Dobry przykład stanowią znane sentencje, że jeśli cokolwiek istnieje niemożliwością jest, aby ten sam przedmiot jednocześnie istniał i nie istniał. Wszyscy ludzie to wiedzą.
- Tak więc, nie jesteś świadom tego, jak w dużej części, ludziom takie maksymy są obce. Oczywistym jest, że ludzie z zaburzeniami psychicznymi, jak i dzieci nie mają pojęcia o istnieniu takich zasad.
- Zapewne, ale możesz to sobie tłumaczyć w ten sposób, ze oni najzwyczajniej nie widzą tych prawd zakodowanych w ich umysłach. Dzieje się tak, kiedy na skutek choroby, albo też, kiedy nie korzystamy w pełni ze swoich umysłów. Dziecko, które dorośnie zacznie dostrzegać te prawdy, tak też stanie się po ustąpieniu choroby.
- Można więc powiedzieć, że idee nie są zapisane w naszych umysłach, ponieważ nie można ich zauważyć. Skoro ludzie, chorzy umysłowo i dzieci posiadają duszę i umysł wyposażony we wrodzone idee, to niemożliwa jest sytuacja, w której nie dostrzegą ich posiadania. To dowodzi tylko, że takie idee nie istnieją! Jak więc bowiem można twierdzić, że coś zostało wyryte w umyśle, skoro ten tego nie odczuje.
- Muszę przyznać Ci rację.
- Poza tym, kiedy umysł jest w posiadaniu wiedzy, to i tak, musi ją rozszyfrować i poznać.
- W oparciu o Twoje wywody można powiedzieć, że każde zdanie może być wyryte w naszym umyśle?
- Tak, każde. Jest to związane z tym, że żadnego zdania nie można uznać za takie, które jest w umyśle, o ile wcześniej umysł go nie znał. Jeśli by to było możliwe wobec jakiegoś zdania.
- Zwrócę Twoją uwagę na to, że każdy człowiek poznaje te idee i akceptuje je, kiedy zaczyna używać rozumu. Poprzez ćwiczenia i korzystanie z rozumu, ludzie są w stanie odkryć te zasady i posiąść związaną z nimi wiedzę. Tylko poprzez używanie rozumu, człowiek może zdobyć wiedzę i dojść do uznania tychże zasad.
- Twój wywód przywiódł mi na myśl przykład matematyków, którzy opierając się na pewnej wiedzy dokonują odkryć nowych wzorów i twierdzeń, które istniały wcześniej. Z naukowej perspektywy muszą mieć one charakter wrodzony i zgodne są z założeniami twojego twierdzenia: stanowią więc odkrycia za sprawą rozumu i prawdy osiągalne dla człowieka, o ile w odpowiednim kierunku poprowadzi swoje myśli w celu ich wykrycia.
- To prawda.
- Jak możesz sądzić, że używanie rozumu stanowi niezbędny element służący wykryciu wrodzonych zasad, kiedy rozum to zdolność wyprowadzania nieznanych prawd z zasad i twierdzeń, które nie są obce. Nie mogę uznać za wrodzone czegoś, do którego odkrycia muszę użyć rozumu -chyba, że uznałbym wszystkie pewne prawdy, o których pouczył nas rozum- za wrodzone. To tak, jakbym chciał powiedzieć, że rozum jest konieczny do tego, aby zmysły były w stanie odbierać bodźce ( dźwięki, kolory itd.)? Toteż tak, że potrzebny jest rozum do użycia go, aby on sam był w stanie dostrzec to, co na początku zostało w nim wypisane i nie może pojawić się w ludzkim umyśle, o ile uprzednio ten nie dostrzeże tego.
- Twoja argumentacja jest tak dobra, że nie podejmę się jej obalania, ale wyciągane kilka wniosków. W oparciu o Twoje twierdzenie ( rozum odkrywa wyryte w nim prawdy), jak więc dowieść, że używanie rozumu powoduje, iż widzimy prawdy, które nie były nam wcześniej obce.
- Nie jest to powód do śmiechu, kolego. Zapewne, przypominasz sobie sentencję z początku rozmowy: jeśli dany przedmiot istnieje, to tak jest i nie może być tak, że coś jest i czegoś nie ma równocześnie.
- Tak, przypominam sobie.
- Słuchaj więc w skupieniu. Kiedy twierdzisz, że ludzie otrzymali owe wrodzone, a wykryte przez umysł prawdy, na początku, a mimo to, nie wiedzieli o ich istnieniu zanim zaczęli używać rozumu, to w rzeczywistości twierdzisz, że ludzie jednocześnie wiedzą, jak i nie wiedzą o ich istnieniu.
- ( gromki śmiech!)
- Ponownie się śmiejesz. Aby nie strzępić nerwów, przyjmę Twój śmiech za akceptację moich słów.
- Przepraszam, drogi kolego, ale swój pogląd oparłeś na zasadach spekulatywnych, one jedynie mogły wydawać się wrodzone.
- Taka też była moja intencja.
- Musisz więc dobitniej mi wytłumaczyć, dlaczego nie możesz uznać, że idee mają charakter wrodzony, ale zanim trafią do świadomości, nasz rozum musi je zauważyć?
- Rozum nie może spowodować nakłonienia nas do przyjęcia tychże pewników. Zdaniem natywistów, człowiek uzna zasady wrodzone wówczas, kiedy rozum osiągnie pewien poziom, a więc zacznie się nim w pełni posługiwać. Stąd, wywieść można, że aby poznać te prawdy, należy użyć rozumu, a nie muszę tobie przypominać, że samo posługiwanie się nim, stanowi wewnętrzną empirię w swej najczystszej formie.
- Genialny wywód! Natywiści sami złapali się w swoją sieć!
- I dobrze się stało, bo to jest zasłużone.
- Hmnmmmnn... będąc sceptykiem zadam pytanie: czy oprócz tego argumentu, że gdy coś jest obdarzone rozumem, to nie może nie istnieć, dysponujesz innymi argumentami w sprawie dochodzenia rozumu do pojęcia prawd wrodzonych?
- Taki na przykład, że jeśli dzieci zaczną posługiwać się rozumem to, będzie to miało miejsce o wiele wcześniej nim dojdzie, że niemożliwe jest, aby coś równocześnie istniało i nie istniało. Kolejnym przykładem są dzicy ludzie z dżungli, albo też uliczni cwaniacy, którzy pomimo osiągniętej dojrzałości, na pewno nie oddają się rozmyślaniom o tymże pewniku, ani też twierdzeniach ogólnych.
- Tak więc, co to są te wrodzone idee, i dlaczego tyle jest z nimi kłopotów?
- No proszę, co za ...
- Oby nie ad publica, proszę...
- Widzę, że jesteś głodny wiedzy. Więc ci odpowiem. Zasady wrodzone to pewniki ogólne. Istnieją one od zarania dziejów, lecz ich siedzibą nie są nasze umysły. Od setek lat, są pielęgnowane przez świat. Każdą prawdę ogólną można poznać wówczas, gdy posługujemy się rozumem. To tak, jak dzieci, które rosną i poznają prawdy pospolitsze, zaś po osiągnięciu dojrzałości umysłowej, próbują myśleć o nazwach ogólnych; które są uważane za zasady wrodzone.