Finanse w Unii Europejskiej to jedna z tych dziedzin, która stanowi integralną część Wspólnoty i z którą jest ona przede wszystkim kojarzona, bowiem wszelka zasadnicza pomoc UE opiera się w istocie na wsparciu finansowym. Finanse Unii to także doskonały przyczynek do dysputy i zażartej polemiki, bowiem sposoby finansowania oraz duży przepływ kapitału zwracają wciąż ogromną uwagę opinii publicznej.
Kalendarz Unii w dużej mierze rozpoczyna się od uchwalenia budżetu - dokument ten uchodzi za coroczne, najważniejsze dzieło wszystkich krajów członkowskich. Od niego zależy efektywność funkcjonowania kolejnych miesięcy dla Wspólnoty, a coroczne projekty budżetowe budują stopniowo wspólnotową przyszłość. Co prawda, nie osiąga on astronomicznych rozmiarów, bowiem dochodzi do poziomu 1,27 procent PKB, to jednak posiada bardzo dużą rangę i moc, a przede wszystkim niemały potencjał polityczny i gospodarczy. Jest tez wypadkową koncepcji poszczególnych państw Wspólnoty i jej władz, bowiem wszyscy muszą poważnie zastanowić się co roku gdzie ulokować kapitał, kogo i w jakiej formie wesprzeć i w jaki sposób w końcu podzielić unijne środki.
Pięć zasad budżetu Unii Europejskiej
Uchwalenie budżetu w Unii, określają jasno dokumenty wspólnotowego prawa pierwotnego oraz wtórnego, a zasady którymi się kieruje zbliżone są do tych, które panują w państwach członkowskich. Głównymi założeniami, na których opiera się unijny budżet jest pięć elementów, a konkretnie pięć zasad:
- zasada jedności,
- zasada uniwersalności,
- zasada jednoroczności,
- zasada specjalizacji,
- zasada równowagi.
Zasada jedności charakteryzuje się tym, iż wydatki oraz wpływy Unii Europejskiej zawiera się w jednym, określonym dokumencie. Nie jest tak jednak do końca, bowiem poza ogólnym projektem budżetowym Wspólnoty znajdują się dosyć kluczowe komponenty takie jak: operacyjny budżet Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali (notabene uchwalany w tym samym czasie co budżet ogólny), Europejski Fundusz Rozwoju (wspierający finansowo potrzebujące regiony kontynentu afrykańskiego oraz Karaibów i Pacyfiku), a także wydatki administracyjne z zakresu Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa i inne operacje (przede wszystkim pożyczkowe).
Zasada uniwersalności z kolei głosi, że wszelkie wpływy do Unii wykorzystywane są jednocześnie na wszelkie wydatki unijne. Opierając się na tym założeniu, kraje należące do Wspólnoty Europejskiej nie mają prawa wpłacać do wspólnego budżetu kwot netto - wpłacają różnicę wynikającą z zobowiązań wobec UE a otrzymanymi środkami. Jednak i w tym wypadku, wyodrębnić można w regulaminie finansowym kilka odstępstw od tej reguły.
Zasada jednoroczności zakłada, że w ciągu roku obrachunkowego (jednego, od 1 stycznia do 31 grudnia) dokonywane są wszelkie operacje budżetowe - budżet jest więc dokumentem obejmujący przychody i wydatki wyłącznie na określony jeden rok. W praktyce jednak, projekt budżetowy zawiera również operacje, które wymagają długiej okresowości i obejmują wiele lat obrachunkowych (taka sytuacja zresztą następuje w większości krajów) - wówczas pojawiają się podziały na zobowiązania przyszłe oraz zobowiązania bieżące. Pierwsze z nich rozciągać się mogą na okres kilku lat, ale Unia w swych unormowań posiada określony maksymalny poziom nadchodzących zobowiązań.
Wedle zasady specjalizacji, projekt budżetowy ściśle definiuje charakter i klasyfikuje wydatki wedle ich właściwego przeznaczenia. W tym jednym dokumencie zawiera się wyraźnie przedstawia się wydatki Rady Unii Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej oraz Trybunału Sprawiedliwości. Nie ma więc mowy o pomyłce - konkretne kwoty trafiają do konkretnego odbiorcy. Istnieje oczywiście pewna forma elastyczności w kwestiach przelewów środków - nie dzieje się jednak nic przypadkowo, a organy unijne mogą ewentualnie przesuwać fundusze z jednego działu do drugiego (zazwyczaj dotyczy to Parlamentu oraz Rady, Trybunał nie posiada raczej takich możliwości, a Komisja Europejska ma to bardzo utrudnione).
I ostatnia z zasad, zasada równowagi, która określa charakter budżetu - zrównoważony i optymalny, a więc poziom przychodów równać się musi poziomowi wydatków. W praktyce oczywiście wygląda to bardzo różnorodnie, jednak Unia nie zaciąga żadnych pożyczek dla podreperowania czy równoważenia swojego budżetu. Stosuje się we Wspólnocie tak zwaną "rezerwę unijną", która zezwala na przekroczenie poziomu przychodów przez wydatki. Zasada równowagi pozostaje jednak niezmiennie szalenie istotna.
Budżet Unii Europejskiej i jego funkcje
W przeciwieństwie do budżetów krajowych, budżet Unii Europejskiej przede wszystkim opierać się musi na zasadzie równowagi, nie jest więc instrumentem polityki makroekonomicznej i nie spełnia takowej roli. W związku z brakiem możliwości wykorzystywania deficytu budżetowego, unijny najważniejszy dokument w zakresie finansów nie pełni również funkcji stabilizatora sektora gospodarki we Wspólnocie. Ewentualna reorganizacja i wprowadzanie zmian do finansów wspólnotowych nastąpić może w konsekwencji jednomyślnej decyzji wszystkich państw członkowskich. Brać należy jednak pod uwagę również, iż rozmiary budżetu unijnego nie są wcale ogromne, z związku z czym jego rola również jest ograniczona i nie jest on w stanie mocno oddziaływać na wspólnotową gospodarkę.
Mechanizm korekcyjny budżetu
W Unii Europejskiej wyróżnić można dwie grupy państw członkowskich: kraje które są płatnikami netto (do tej grupy należy przede wszystkim Wielka Brytania) oraz te, które są beneficjantami netto. Od roku 1975, kiedy Wielka Brytania czuła się pokrzywdzona, władze Unii wprowadziły tak zwany "mechanizm korekcyjny", który miał za zadanie ograniczać zbyt duży udział jednego państwa w procesie finansowania wspólnotowego budżetu. Mechanizm ten zwracał określoną część wkładu, jaki dane państwo wniosło do unijnego budżetu, ale wówczas kiedy jego wkład nie będzie proporcjonalny do udziału owego państwa w zsumowanym PNB Unii Europejskiej. Do końca jednak podział na dwie grupy państw nie został niestety wyeliminowany i w dzisiejszych czasach obowiązuje on nadal.
Wydatki budżetowe - metody ich finansowania
W ciągu kilkudziesięcioletniej historii Wspólnot Europejskich, zmieniały się wielokrotnie sposoby i systemy finansowania wspólnotowych wydatków. W momencie pojawiania się kryzysów politycznych, kształtują się również zmiany panujących systemów finansowych. Jeżeli w historii Unii zaistniały konflikty w tej dziedzinie, to zazwyczaj były one wynikami rozbieżności w kompetencjach największych organów Wspólnoty, które chciały podejmować często jednocześnie ważne decyzje budżetowe.
To co jednak najbardziej charakterystyczne w unijnym budżecie to fakt, że wspólne wydatki posiadają zupełnie odmienną specyfikę od tych spotykanych w budżetach krajowych. W budżecie Unii Europejskiej trudno bowiem doszukiwać się celów wydatków takich jak edukacja czy ochrona zdrowia, albo też obsługa długu publicznego. Jest to więc spora odmienności i jednocześnie oryginalność w funkcjonowaniu. Budżet Unii natomiast w sporej części pochłaniany jest przez rolnictwo i wspólną politykę rolną (pochłaniają wiele czynności interwencyjne na rolnych rynkach, utrzymujące stabilny poziom cen artykułów rolnych i konkurencyjność wobec produktów spoza Unii).
Wydatki w budżecie Unii Europejskiej dzieli się na dwie grupy - wymienia się bowiem wydatki obowiązkowe oraz wydatki nieobowiązkowe. Obowiązkowe to te, które organy Unii wpisują do budżetu po to, aby Wspólnota Europejska miała możliwość wywiązania się z porozumień, umów wewnętrznych oraz zewnętrznych, a także decyzji podjętych w traktatach oraz aktach prawnych. Wydatki obowiązkowymi są więc między innymi wydatki na rolnictwo, jak również wydatki, które realizują umowy międzynarodowe podpisane przez Unię Europejską z krajami trzecimi. To Rada Unii Europejskiej ostatecznie definiuje i klasyfikuje wydatki obowiązkowe, zatwierdzając także (kwalifikowaną większością głosów) propozycje zmian przedłożonych przez Parlament Europejski. Wydatki nieobowiązkowe natomiast ostatecznie uchwala już Parlament, który jest z kolei w stanie odrzucić propozycje przedstawione przez Radę (potrzeba do tego większości 3/5 głosów eurodeputowanych). Same wydatki nieobowiązkowe to te, które stanowią całą resztę wydatków unijnych - fundusze strukturalne, koszty administracyjne oraz koszty związane z prowadzeniem unijnej polityki wewnętrznej.
Kwestie finansowania z budżetu unijnego pozostają nierzadko sprawami dosyć problemowymi, bowiem finanse Unii nie ograniczają się wyłącznie do utrzymywania wspólnotowej administracji i urzędowego personelu, tak jak jest to w większości organizacji międzynarodowych, ale obejmują cały zakres wspólnych dla państw członkowskich działań. Z tego względu, pieniądze która posiada Unia pochodzą tak naprawdę z poszczególnych jej członków i staje się sprawą oczywistą, że chcieliby oni aby były te środki odpowiednio wykorzystywane. Inną sprawą pozostaje fakt, że dysponuje tymi finansami wspólna instytucja, a nie konkretne państwo - decyzje podejmowane są przez organy unijne, a więc poszczególne państwa przekazały na rzecz Unii Europejskiej pewne funkcje w dziedzinie własnych finansów. Jest więc koniecznością, aby wszyscy starali się solidaryzować i nawzajem rozumieć w procesie uchwalania i realizacji budżetu - od momentu przelewania pieniędzy do wspólnej kasy, po uzgadnianie najbliższych celów i działań, na pokrycie których przeznaczone zostaną fundusze unijne. Z generalnego budżetu Unii Europejskiej pokrywa się koszty prowadzenie polityki, którą wyznaczały już Traktaty Rzymskie z 1957 roku - a więc polityki związanej ze Wspólnotami Europejskimi (uprzednio z Europejską Wspólnotą Gospodarczą) oraz z Europejską Wspólnotą Energii Atomowej, służą również jako pokrycie wydatków administracyjnych wynikających z działalności unijnych instytucji. Polityka natomiast związana z założeniami Traktatu Paryskiego z 1951 roku o Europejskiej Wspólnocie Węgla i Stali, finansowana jest już przez budżet operacyjny. Poza głównym budżetem ogólnym warto wspomnieć, że znajduje się także Europejski Bank Inwestycyjny, który działa nie będąc od niego zależnym oraz wydatki na operacje pożyczkowe Komisji Europejskiej. Te źródła finansowania nie stanowią jednak dużej ilości - wedle szacunków specjalistów, w poprzednich latach odgrywały one rolę rzędu 7 procent wydatków rocznych budżetu Unii Europejskiej. Niezależnie więc od nich, budżet ogólny Wspólnoty spełnia najważniejszą funkcję w procesie i systemie finansowym zjednoczonej Europy. Co ciekawe natomiast, wspólne wydatki ogólnego budżetu Unii Europejskiej, budżetu Europejskiego Funduszu Rozwoju oraz Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali razem stanowiły w roku 1995 jedynie 1,2 procent PKB Unii jako całości, a także niewiele ponad 2 procent (dokładnie 2,4 procent) publicznych wydatków krajów członkowskich. Dlaczego tak właśnie jest? Polityka edukacyjna, polityka obronna, polityka zdrowotna czy socjalna, które pochłaniają mimo wszystko najwięcej finansów publicznych, tak naprawdę finansowane są właśnie przez poszczególne państwa członkowskie. Polityka wspólnotowa sprowadza się raczej do ogólnego wymiaru tych poszczególnych polityk. Kraje należące do Unii nie tylko przy okazji tych dziedzin zmuszone są do samodzielnego pokrywania kosztów. Podobnie rzecz się ma w przypadku gdy pewne projekty wspólnotowe osiągają spore rozmiary i wymagają dodatkowych kosztów operacyjnych to ciężar finansowy spada wówczas na władze państw członkowskich, a także na pochodzące z nich firmy prywatne czy inne podmioty. Sposób finansowania projektów i polityk we Wspólnocie Europejskiej nie jest tak oczywisty jak mogłoby się wydawać, ani też nie wychodzi tylko i wyłącznie ze wspólnej kasy. Budżet unijny można krótko scharakteryzować:
- posiada stosunkowo niewielkie rozmiary,
- budżet nie stanowi nadrzędnej metody transferowania środków z narodowych budżetów do Unii Europejskiej, ani odwrotnie,
- nie spełnia on kryteriów instrumentu polityki makroekonomicznej,
- różni się zasadniczo od budżetów narodowych krajów wchodzących w skład Wspólnoty Europejskiej,
- przede wszystkim opiera się na zasadzie równowagi, a więc wydatki i przychody budżetu powinny się równoważyć,
- budżet Unii Europejskiej nie pełni funkcji stabilizatora procesów gospodarczych - nie jest bowiem wykorzystywany deficyt budżetowy ani przy pobudzaniu popyty, ani przy walce z bezrobociem,
- jego niezbyt duże rozmiary pozwalają na odgrywanie przez budżet niewielkiej roli w oddziaływaniu na politykę gospodarczą Unii Europejskiej,
- z budżetami narodowymi krajów członkowskich łączy go w zasadzie tylko wspólne działanie przy realizacji wspólnotowych przedsięwzięć oraz projektów, takich jak chociażby wspólna polityka rolna.
Procedura uchwalania budżetu Unii Europejskiej
Pomimo niewielkiej roli jaką odgrywa budżet Unii w wywieraniu wpływu oraz oddziaływaniu na gospodarkę, to jednak proces jego uchwalania jest dosyć rozciągnięty w czasie i skomplikowany. Nad budżetem wspólnotowym pracują trzy najważniejsze organy Wspólnoty czyli Komisja Europejska, Rada Unii Europejskiej oraz Parlament Europejski. Etapy i samą procedurę przygotowywania oraz podejmowania projektu budżetowego określał już Traktat Rzymski w swoim 203 artykule (nawet jeśli artykuł ten stanowi dosyć ogólne ramy to pozwalał on nakreślić sposób uchwalania budżetu, choć oczywiście przez kolejne lata Unia Europejska wypracowała nowe zwyczaje w tym procesie i nimi bardziej się kieruje).
Komisja Europejska przygotowuje na wstępie pierwotny projekt budżetowy, który miałby obowiązywać w nadchodzącym roku. Już na tym etapie, uwzględnia się wydatki oraz wpływy, które pokrywać mają unijne inwestycje i obejmować realizację przyjętych polityk. Z Komisji, wersja wstępna budżetu trafia do Rady Unii Europejskiej, która ma za zadanie przeanalizować przyjęte kryteria i wnieść niezbędne poprawki. Jeżeli zostaną one naniesione, projekt musi zostać zatwierdzony do czego potrzeba kwalifikowanej większości głosów członków Rady. W momencie kiedy taka większość zostanie uzyskana, projekt w następnym trafia pod rozpatrzenie na forum Parlamentu Europejskiego. Parlament w praktyce posiada dwie możliwości do zrealizowania: może albo zatwierdzić projekt budżetowy i tym samym definitywnie go przyjąć i zakończyć prace nad nim, albo też wnieść istotne poprawki i skierować go ponownie do rozpatrzenia oraz zmodyfikowania przez Radę Unii Europejskiej. Poprawki Parlamentu dotyczą zazwyczaj wydatków nieobligatoryjnych budżetu, a więc takich jak środki na finansowanie polityki regionalnej czy energetycznej albo badania rozwojowe (wydatki obligatoryjne natomiast to wszystkie te, które obejmują realizację celów określonych już w Traktatach Rzymskich oraz aktach prawnych Unii czyli na przykład wydatki na politykę rolną - na lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku przypada stosunek wydatków obligatoryjnych do nieobligatoryjnych 75 procent do 25 procent wydatków budżetowych, a w roku 1995 stosunek ten już wynosił 53,5 do 46,5 procent). Od Parlamentu Europejskiego wiele wobec tego zależy, bowiem jeśli nie doszuka on się drażliwych kwestii spornych w projekcie budżetowym, procedura może zostać dosyć szybko zakończona, a nie rozciągać się dalej w czasie. Kiedy jednak projekt nie spodoba się Parlamentowi, Rada Unii Europejskiej musi zabrać się do jego rozpatrzenia ponownie i wówczas to Rada może zatwierdzić wniesione poprawki Parlamentu i ostatecznie zakończyć procedurę zatwierdzając projekt lub też odrzucić je i przedstawić własne. Jeśli nastąpiłaby ta druga opcja, projekt budżetu wraca ponownie do Parlamentu Europejskiego i sprawa nieco się komplikuje. Bowiem jeśli Parlament nie przyjmie nowych poprawek Rady przez uzyskanie większości głosów eurodeputowanych to ma prawo do zupełnego odrzucenia projektu budżetowego i proces tworzenia budżetu zaczyna się kompletnie od nowa. Taki stan rzeczy to konsekwencja starań Parlamentu Europejskiego w uzyskaniu większych kompetencji przy uchwalaniu budżetu. Przez wiele lat bowiem to Rada Unii Europejskiej posiadała kompetencje największe i rola Parlamentu w procesie uchwalania Parlament odgrywał raczej marginalną rolę. W końcu udało się eurodeputowanym uzyskać większe pole manewru w postaci wpływu na rozmiary wydatków nieobligatoryjnych w budżecie, które często stają się przyczynkiem do napięć na linii Parlament - Rada. Napięcia ta kilkakrotnie doprowadziły w historii Unii Europejskiej do znacznych opóźnień w uchwalaniu projektu budżetowego oraz nie zatwierdzenia go we właściwym czasie, czego konsekwencją była niemoc obowiązywania budżetu od początku następnego roku. Takie przypadki zdarzały się najczęściej w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Zmuszały one jednocześnie Unię do wprowadzenia odpowiedniej zasady, która głosiła, że od początku nowego roku zanim uchwalony zostanie budżet, Unia może przeznaczać na wydatki środki nie przekraczające poziomu jednej dwunastej poziomu wydatków z ubiegłego roku budżetowego. Zasada ta ma za zadanie utrzymywanie względnie stabilnego funkcjonowania wspólnotowej gospodarki i realizowania wspólnych polityk, chociaż nowe projekty i inwestycje nie mają raczej szans w takiej sytuacji na zaistnienie. W momencie natomiast uchwaleniu nowego budżetu, może on zostać także zmieniony w oparciu o powyższą zasadę.
Proces finansowania działań Unii Europejskiej można więc scharakteryzować przekrojowo:
- sposób finansowania celów unijnych jest jedną z najbardziej dyskusyjnych kwestii działalności Unii Europejskiej.
- Unia Europejska różni się zdecydowanie od pozostałych organizacji międzynarodowych szczególnie w zakresie kwestii finansowych, bowiem organizacje te większość swoich wydatków przeznaczają na opłacanie szczebli administracyjnych i stanowiska swoich urzędników, Unia zaś swoje fundusze przekazuje na realizację wspólnych celów i wdrażanie obranych polityk.
- Poszczególne państwa członkowskie Unii Europejskiej przeznaczają na jej rzecz część lub całość własnych funkcji i działań.
- Kraje należące do Unii podejmują się realizacji solidarnej oraz wspólnej celów, co wymaga silnej współpracy przy decydowaniu na które z nich przeznaczone zostaną unijne środki.
- Środki z różnych źródeł trafiają do wspólnego budżetu Unii Europejskiej, a następnie przekazywane są na realizację projektów i osiąganie celów wyznaczonych przez wszystkie kraje członkowskie Wspólnoty.
- Budżet ogólny (General Budget) obejmuje realizację celów zawartych już w Traktatach Rzymskich z 1957 roku - a więc polityki związanej ze Wspólnotami Europejskimi (uprzednio z Europejską Wspólnotą Gospodarczą) oraz z Europejską Wspólnotą Energii Atomowej, obejmuje on również wydatki administracyjne wynikające z działalności unijnych instytucji.
- Budżet operacyjny (Operating Budget) obejmuje realizację polityki związanej z założeniami Traktatu Paryskiego z 1951 roku o Europejskiej Wspólnocie Węgla i Stali.
- Inne komponenty unijnego budżetu to: Europejski Fundusz Rozwoju (wspomagający kraje Afryki, Karaibów oraz Pacyfiku w oparciu o Konwencję z Lome - jego środki pochodzą z wpłat bezpośrednich poszczególnych państw członkowskich), Europejski Bank Inwestycyjny, który działa nie będąc zależnym od budżetu Unii oraz wydatki na operacje pożyczkowe Komisji Europejskiej. Te źródła finansowania nie stanowią jednak dużej ilości - wedle szacunków specjalistów, w poprzednich latach odgrywały one rolę rzędu 7 procent wydatków rocznych budżetu Unii Europejskiej. Niezależnie więc od nich, budżet ogólny Wspólnoty spełnia najważniejszą funkcję w procesie i systemie finansowym zjednoczonej Europy. Wspólne wydatki ogólnego budżetu Unii Europejskiej, budżetu Europejskiego Funduszu Rozwoju oraz Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali razem stanowiły w roku 1995 jedynie 1,2 procent PKB Unii jako całości, a także niewiele ponad 2 procent (dokładnie 2,4 procent) publicznych wydatków krajów członkowskich.
- Polityka edukacyjna, polityka obronna, polityka zdrowotna czy socjalna, które pochłaniają najwięcej finansów publicznych, tak naprawdę finansowane są przez poszczególne państwa członkowskie.
- Polityka wspólnotowa sprowadza się raczej do ogólnego wymiaru tych poszczególnych polityk.
- Kraje należące do Unii nie tylko przy okazji tych dziedzin zmuszone są do samodzielnego pokrywania kosztów. Podobnie rzecz się ma w przypadku gdy pewne projekty wspólnotowe osiągają spore rozmiary i wymagają dodatkowych kosztów operacyjnych to ciężar finansowy spada wówczas na władze państw członkowskich, a także na pochodzące z nich firmy prywatne czy inne podmioty.
- Sposób finansowania projektów i polityk we Wspólnocie Europejskiej nie jest tak oczywisty jak mogłoby się wydawać, ani też nie wychodzi tylko i wyłącznie ze wspólnej kasy.
Procedurę uchwalania budżetu scharakteryzować można:
- W procedurze uchwalania projektu budżetowego biorą udział: Komisja Europejska, Rada Unii Europejskiej oraz Parlament Europejski.
- Procedura jest skomplikowana oraz rozciąga się niekiedy znacznie w czasie (generalnie jest praco i czasochłonna).
- Ogólne ramy procedury uchwalenia wyznacza 203 artykuł Traktatów Rzymskich.
- Praktyczny wymiar procedury uchwalania nabrał obecnego kształtu poprzez zwyczaje i ustalenia, jakie co roku towarzyszyły uchwalaniu projektu budżetowego.
- Etap pierwszy procedury: działania Komisji Europejskiej - przygotowuje ona wstępny, pierwotny projekt budżetowy, który miałby obowiązywać w nadchodzącym roku. Uwzględniane już na starcie są wydatki oraz wpływy, które pokrywać mają unijne inwestycje i obejmować realizację przyjętych polityk.
- Etap drugi: Rada Unii Europejskiej - z Komisji, wersja wstępna budżetu trafia do Rady Unii Europejskiej, która ma za zadanie przeanalizować przyjęte kryteria i wnieść niezbędne poprawki. Jeżeli zostaną one naniesione, projekt musi zostać zatwierdzony do czego potrzeba kwalifikowanej większości głosów członków Rady. W momencie kiedy taka większość zostanie uzyskana, projekt w następnym trafia pod rozpatrzenie na forum Parlamentu Europejskiego.
- Etap trzeci: Parlament Europejski - w praktyce posiada on dwie opcje do zrealizowania: może albo zatwierdzić projekt budżetowy i tym samym definitywnie go przyjąć i zakończyć prace nad nim, albo też wnieść istotne poprawki i skierować go ponownie do rozpatrzenia oraz zmodyfikowania przez Radę Unii Europejskiej. Poprawki Parlamentu dotyczą zazwyczaj wydatków nieobligatoryjnych budżetu, a więc takich jak środki na finansowanie polityki regionalnej czy energetycznej albo badania rozwojowe (wydatki obligatoryjne natomiast to wszystkie te, które obejmują realizację celów określonych już w Traktatach Rzymskich oraz aktach prawnych Unii czyli na przykład wydatki na politykę rolną - na lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku przypada stosunek wydatków obligatoryjnych do nieobligatoryjnych 75 procent do 25 procent wydatków budżetowych, a w roku 1995 stosunek ten już wynosił 53,5 do 46,5 procent). Jeśli nie doszuka się on drażliwych kwestii spornych w projekcie budżetowym, procedura może zostać dosyć szybko zakończona, a nie rozciągać się dalej w czasie. Kiedy jednak projekt nie spodoba się Parlamentowi, następuje etap następny.
- Etap czwarty: Rada Unii Europejskiej - musi zabrać się do rozpatrzenia projektu ponownie i wówczas to Rada może zatwierdzić wniesione poprawki Parlamentu i ostatecznie zakończyć procedurę zatwierdzając projekt lub też odrzucić je i przedstawić własne. Jeśli nastąpiłaby ta druga opcja, projekt budżetu wraca ponownie do Parlamentu Europejskiego i sprawa nieco się komplikuje.
- Etap piąty: Parlament Europejski - jeżeli poprawki Rady nie zostaną przyjęte większością głosów eurodeputowanych to Parlament posiada prawo do zupełnego odrzucenia projektu budżetowego i proces tworzenia budżetu zaczyna się kompletnie od nowa.
- Uwarunkowania podejmowania wspólnych decyzji przy uchwalaniu budżetu: Parlament Europejski uzyskał szersze kompetencje przy uchwalaniu budżetu. Przez wiele lat bowiem to Rada Unii Europejskiej posiadała kompetencje największe i rola Parlamentu w procesie uchwalania Parlament odgrywał raczej marginalną rolę. W końcu udało się eurodeputowanym uzyskać większe pole manewru w postaci wpływu na rozmiary wydatków nieobligatoryjnych w budżecie, które często stają się przyczynkiem do napięć na linii Parlament - Rada. Napięcia ta kilkakrotnie doprowadziły w historii Unii Europejskiej do znacznych opóźnień w uchwalaniu projektu budżetowego oraz nie zatwierdzenia go we właściwym czasie, czego konsekwencją była niemoc obowiązywania budżetu od początku następnego roku. Takie przypadki zdarzały się najczęściej w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
- Problem przy nie uchwaleniu budżetu na nowy rok pociągał za sobą konsekwencje: zmuszał Unię do wprowadzenia odpowiedniej zasady, która głosiła, że od początku nowego roku zanim uchwalony zostanie budżet, Unia może przeznaczać na wydatki środki nie przekraczające poziomu jednej dwunastej poziomu wydatków z ubiegłego roku budżetowego. Zasada ta ma za zadanie utrzymywanie względnie stabilnego funkcjonowania wspólnotowej gospodarki i realizowania wspólnych polityk, chociaż nowe projekty i inwestycje nie mają raczej szans w takiej sytuacji na zaistnienie. W momencie natomiast uchwaleniu nowego budżetu, może on zostać także zmieniony w oparciu o powyższą zasadę.
Źródła własne dochodu Unii Europejskiej
Własne źródła dochodu Wspólnoty Europejskiej stanowią przede wszystkim wpłaty z tytułu podatku od wartości dodanej czyli podatku VAT, a także ceł i ograniczeń importowych nakładanych na produkty rolne oraz przemysłowe. Kolejnym źródłami są wpłaty poszczególnych państw członkowskich, których poziom uzależniony jest od Produktu Narodowego Brutto (PNB).
Przeznaczenie unijnych finansów
Unijne pieniądze przeznaczane są na realizację założonych celów oraz wprowadzenie w życie przyjętych elementów wspólnotowych polityk. Unia Europejska finansuje dziedzinę rolnictwa, przemysłu, nauki, wszelkie procesy stabilizujące jednolity rynek wspólnotowy. Pewną część swojego budżetu (około 25 procent) Unia przeznacza na wsparcie dla najbardziej potrzebujących regionów Wspólnoty. Pomoc ta pochodzi z funduszy strukturalnych. Fundusze te są elementem strukturalnej polityki Unii Europejskiej, która obejmuje wszystkie państwa tworzące Wspólnotę. Polityka strukturalna w swoich nadrzędnych założeniach skierowana jest na wspieranie zrównoważonego rozwoju regionalnego Unii, co dokonuje się w wyniku finansowania różnorodnych projektów oraz działań na poziomie regionalnym w zakresie spójności gospodarczej oraz społecznej (wykorzystywane są tutaj zwłaszcza fundusze strukturalne, a także Fundusz Spójności). Fundusze strukturalne są istotnym instrumentem w wyrównywaniu poziomów rozwoju regionalnego - w poszczególnych krajach Unii poziomy te są od siebie różne i często wiele regionów Europy boryka się z poważnymi problemami ekonomicznymi, a ich rozwój jest zahamowany. Fundusze strukturalne posiadają określone cele do realizacji i możemy je zasadniczo podzielić na trzy grupy.
Celami pierwszymi są wszystkie te działania, które wspierają regiony najsłabiej rozwinięte, w których rozwój gospodarczy jest znikomy. Są to regiony, gdzie średni dochód na jednego mieszkańca jest mniejszy niż 75 procent średniego dochodu panującego w Unii Europejskiej. Pomoc celu pierwszego otrzymać mogą regiony, które posiadają zaludnienie wedle proporcji mniejszej niż ośmiu mieszkańców przypadających na 2 kilometry kwadratowe. Cel ten wyczerpuje blisko 70 procent wszystkich środków, jakie przeznaczane są przez Unię na fundusze strukturalne.
Cel drugi również wspomaga regiony, tyle że te, które borykają się z problemami wynikającymi z przeważaniem mało efektywnych albo w ogóle nieefektywnych sektorów gospodarki. Środki obejmujące ten cel są mniejsze niż ma to miejsce przy celu pierwszym i osiągają poziom około jedenastu procent całościowej sumy przeznaczonej na funduszy strukturalne.
Cel trzeci z kolei wspiera procesy restrukturyzacyjne rynków pracy, pomagając zwiększać poziom zatrudnienia, a także przeznaczając swoje środki na poprawę i wzrost kwalifikacji kadry pracowniczej.
Obok tych trzech podstawowych celów funduszy strukturalnych, wymienia się również cztery inicjatywy we Wspólnocie Europejskiej, które mają za zadanie wspierać konkretne środowiska i społeczności ludzkie. Inicjatywami tymi są:
- EQUAL, która ma za zadanie zwalczać różnorakie formy dyskryminowania oraz szerzenia nierównego dostępu do rynku pracy,
- INTERREG, która ma za zadanie wspierać współpracę międzynarodową oraz międzyregionalną oraz trans-graniczną,
- LEADER, która ma zadanie promować regionalny rozwój obszarów wiejskich, wspierając jednocześnie lokalne inicjatywy,
- URBAN, która ma za zadanie wspierać rozwijanie się aglomeracji miejskich (liczących ponad 100 tysięcy mieszkańców) w dziedzinie społecznej oraz ekonomicznej.
Przyglądając się dalej wspólnotowym funduszom strukturalnym (których poziom na lata 2000-2006 określony został na kwotę ponad 213 miliardów euro) wyodrębnić można pięć głównych zasad, na których opiera się ich funkcjonowanie. Oto one:
- Zasada pomocniczości czyli subsydiarności, która głosi, iż środki pochodzące z funduszy strukturalnych stanowią jedynie uzupełnienie dla regionalnych lub też krajowych projektów i nie mogą zastępować ich w całościowym wymiarze.
- Zasada koncentracji, która zakłada, że środki z funduszy strukturalnych wydawane być powinny na konkretne i określone cele i przy ich użyciu można wspierać wyłącznie te regiony i obszary, które w rzeczywistości tej pomocy potrzebują.
- Zasada partnerstwa, wedle której, dysponowanie środkami funduszy strukturalnych odbywać się powinno na płaszczyźnie współpracy między władzami krajów członkowskich, przedstawicielami regionów oraz władzami lokalnymi, a Komisją Europejską i władzami Unii (co pozwala na odpowiednie dostosowanie niezbędnej pomocy do konkretnych miejsc i potrzeb).
- Zasada programowania, która zakłada, że tworzy się programy i projekty, będących analizą potrzeb i problemów, na które przeznacza się środki z funduszy strukturalnych (a więc środki te przekazywane są odpowiednim regionom w oparciu o stworzone programy przedstawiające problem i drogi do jego rozwiązania).
- Zasada współfinansowania przewiduje natomiast wsparcie pochodzące z funduszy strukturalnych na poziomie dodatkowym, a więc jako uzupełnienie do czynności i procesów podejmowanych przez dany kraj członkowski.
Najważniejsze fundusze strukturalne Unii Europejskiej:
- Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego (ERDF - European Regiona Development Fund), który prawnie zaczął funkcjonować dzięki rozporządzeniu z 12 czerwca 1999 rok (nr 1783/1999), a którego głównymi zadaniami są:
- równoważenie różnić pomiędzy regionami w zakresie ich rozwojów,
- umacnianie gospodarczej oraz społecznej spójności,
- modernizacja regionalna,
- stwarzanie oraz ochrona nowych miejsc pracy,
- wsparcie infrastrukturalne regionów,
- umacnianie europejskich kanałów transportowych oraz sieci energetycznych i komunikacyjnych,'
- pomoc regionalnym inicjatywom, rozwijanie gospodarczych możliwości regionalnych, wspieranie małych oraz średnich przedsiębiorstw,
- prowadzenie inwestycji w zakresie regionalnej edukacji oraz regionalnej opieki zdrowotnej.
- Europejski Fundusz Socjalny (ESF - European Social Fund) i jego działanie przede wszystkim koncentruje się na ograniczaniu, niwelowaniu, a także szerszej walce z bezrobociem w państwach wchodzących w skład Wspólnoty Europejskiej (bezrobociem zwłaszcza długoterminowym oraz obejmującym młodych ludzi - w wieku do 25 lat, którzy zaczynają dopiero swoją przygodę na rynku pracy). Europejski Fundusz Socjalny skupia się na organizacji zawodowych szkoleń, które pozwalają pracownikom rozwijać swoje umiejętności w danej dziedzinie i stają się oni bardziej wykwalifikowani a ich możliwości na rynku zdecydowanie się zwiększają. Generalnie, zakres działalności EFS obejmuje czynności kształcące - do zadań tego funduszu należy bowiem jeszcze doskonalenie systemu kształcenia i adaptowanie go do panujących potrzeb i wymagań na rynku pracy , a także silna pomoc dla doradztwa i pośrednictwa pracy. Organizacje trudniące się doradztwem oraz prowadzeniem informacji zawodowej, liczyć mogą na wsparcie ze strony Unii i tego konkretnego funduszu. Do pozostałych zadań EFS można zaliczyć: tworzenie nowych miejsc pracy, zwiększanie zatrudnienia w małych oraz średnich przedsiębiorstwach i pomoc tym firmom w rozwoju, zwalczanie dyskryminacji na rynku pracy i pielęgnowanie równouprawnienia zawodowego, techniczna pomoc oraz rozwój badań naukowych w dziedzinie nowoczesnych technologii.
- Europejski Fundusz Orientacji i Gwarancji Rolnej (EAGGF - European Agricultural Guidance and Guarantee Fund), który tworzą dwie sekcje, a mianowicie: Sekcja Orientacji oraz Sekcja Gwarancji. Sekcja Gwarancji tego Europejskiego Funduszu z dziedziny rolnictwa zajmuje się wspólną polityką rolną i jej finansowaniem polegającym na między innymi zakupach interwencyjnych artykułów rolnych czy przekazywaniu bezpośrednich dotacji dla producentów rolnych. Sekcja Orientacji natomiast wspomaga procesy przekształceniowe w sektorze rolnictwa, przebiegające w każdym państwie należącym do Wspólnoty Europejskiej (stanowi również narzędzie polityki strukturalnej), ale w jej obrębie realizacji podlegają jeszcze szersze cele, wśród których można wymienić:
- czynności zwiększające konkurencyjność artykułów rolnych,
- modernizowanie produkcji rolnej i rozwijanie komponentów polityki rolnej,
- niesienie pomocy obszarom wiejskim, na których brakuje inicjatyw rozwojowych,
- wspieranie procesów kształcenia i podnoszenia kwalifikacji producentów rolnych,
- unowocześnianie produkcji rolnej i adaptowanie jej do panujących wymogów na rynku,
- pomoc dla młodych rolników, próbujących zaistnieć na rynku,
- rozwijanie inicjatyw agroturystycznych na obszarach wiejskich,
- wspieranie kompleksów leśnych,
- ochrona środowiska naturalnego,
- wsparcie dla gospodarstw usytuowanych na niekorzystnych terenach i osiągających niski poziom rozwoju.
- Finansowy Instrument Orientacji Rybołówstwa (FIGF - Financial Instrument for Fisheries Guidance) wspiera z kolei inicjatywy związane z rozwijaniem hodowli ryb, restrukturyzacją floty rybackiej, wprowadzaniem nowych technologii w połowach i przetwarzaniu ryb, rozwijaniem infrastruktury portów oraz przystani rybackich, stworzeniem niezbędnego i zaopatrzonego właściwie zaplecza technicznego.
Tak przedstawia się sytuacja funduszy strukturalnych w Unii Europejskiej. Teraz warto zastanowić się jakiej pomocy potrzebowała będzie Polska. Podnoszą się bowiem głosy, że pomoc będzie zupełnie zbędna, bowiem wszystkie sektory gospodarki przejęte zostaną przez unijnych inwestorów. Zestawienie ogólne strat oraz zysków stworzone zostało po roku 2000 przez kilku specjalistów i w oparciu o dane między innymi Głównego Urzędu Statystycznego, z publikacji Pełnomocnika Rządu do spraw Informacji Europejskiej oraz z Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Nie wszystkie oczywiście analizy i zestawianie pozostają wiarygodne oraz obiektywne, ale warto spojrzeć na liczby i tezy, by zobaczyć, że rzeczywiście droga do Unii Europejskiej nie jest bez wad. Autor publikacji "Wielki przekręt. Klęska polskich reform" - Kazimierz Poznański postanowił zrobić szacunek korzyści oraz strat. Swoje obliczenia jednak oparł na nieco dyskusyjnym przeliczniku. Oto bowiem wziął produkt krajowy w wartości rocznej oraz wartość krajowego majątku bankowego i przemysłowego z okresu kiedy upadał komunizm. Uwzględnił jednocześnie kurs bankowy dolara, kiedy w czasach dzisiejszych wszelkie zestawienia okresu transformacji buduje się w oparciu o kursy pochodzące z rzeczywistej siły nabywczej. Dysproporcje bowiem w przeliczeniach są szalenie zauważalne, proszę tylko spojrzeć: mamy rok 2001, w Narodowym Banku Polskim średni kurs bankowy wynosi 4,09 zł za jednego dolara, ale już kurs pochodzący z rzeczywistej siły nabywczej osiąga poziom jedynie 2 zł za jednego dolara. Niemniej jednak, Kazimierzowi Poznańskiemu udało się obliczyć orientacyjną wartość przemysłowego i bankowego majątku narodowego (przyjmując jako wartość czynnika kapitałochłonności trzy dolary produkcyjnego kapitału przypadające na jednego dolara narodowego produktu) osiągającą poziom około 300 miliardów dolarów (na rok 1990). Wychodząc od tej sumy, dokonano bilansu określającego ile procent tego narodowego majątku zostało do roku 2001 sprzedane lub zniszczone. Wynik przerósł najśmielsze oczekiwania, bowiem okazało się, że do końca 2001 roku z Polski uciekło albo też zostało zlikwidowane ponad 60 procent pierwotnego majątku (z roku 1990), co daje ponad 180 miliardów dolarów. Co w tej kwestii najciekawsze, z drugiej strony wręcz dramatyczne, wpływy z tytułu owej sprzedaży osiągnęły poziom jedynie 18 miliardów dolarów, co stanowi około 10 procent z kwoty 180 miliardów dolarów. Spokojnie tym samym można oszacować, że w ciągu dziesięciu lat, a więc od roku 1991 do 2001, z Polski uciekło ponad 162 miliardy dolarów. Wedle analiz z początku roku 2002 oszacowano jeszcze, że w dalszym ciągu z naszego kraju wydobywać się będą straty rzędu 10 miliardów dolarów w ciągu każdego roku. Ciekawie wygląda zestawienie całościowej wyprzedaży narodowego majątku, której wartość równa jest wartości salda ujemnego w handlu zagranicznym Polski za jeden rok (w 1998 i 1999 roku bowiem saldo to wynosiło właśnie 18 miliardów dolarów. Import w tym samym czasie osiągał wartość rzędu 50 miliardów dolarów), a także niemal połowie dochodów rocznych państwowego budżetu (w roku 1998 oraz 1999 osiągnął on poziom 32 miliardów dolarów). Wpływy więc, które trafiły do Polski z tytułu wyprzedaży narodowego majątku są nie tyle znikome, co wręcz żadne. W obliczu powyższych analiz i bilansów, podniosły się głosy, że integracja z Unią Europejską przyniesie Polsce zdecydowanie więcej strat. To Unia bowiem pospieszała nasz kraj w procesach prywatyzacyjnych, kiedy w Polsce wciąż brakowało racjonalnych i optymalnych pomysłów na ich realizację. Inna sprawa, że w krajach zachodnich, nacisk w tej kwestii ze strony Wspólnoty Europejskiej był zdecydowanie mniejszy. Widać zresztą tego efekty w dzisiejszej rzeczywistości: kraje te dominują swoimi udziałami własnościowymi nad innymi podmiotami, posiadają bezpośrednie i pośrednie udziały w najważniejszych gałęziach oraz dziedzinach państwowych gospodarek (wymieniając tylko sektor energetyczny, górniczy, telekomunikacyjny czy kolejowy). W Polsce taki stan rzeczy współcześnie jest już niewyobrażalny - większość rodzimych przedsiębiorstw w drodze usilnej i nieprzemyślanej zupełnie prywatyzacji znalazła się w rękach kapitału obcego, zwłaszcza w postaci dużych koncernów z krajów Europy Zachodniej. W Unii Europejskiej natomiast, kapitał obcy nie przekracza 20 procent (ani w przemyśle, ani w sektorze bankowym). Przyglądając się obliczeniom Kazimierza Poznańskiego, określić można jaki poziom przyjmują transfery zysków oraz rent za granicę i wynosi on od 16 do 32 miliardów dolarów rocznie. Przyjąć można, że granicę 1 miliarda dolarów przekroczono w roku 1993, natomiast w 2001 roku była to już suma rzędu 16 miliardów dolarów. Wzrost taki dokonał się poprzez powtórną monopolizację polskiego rynku, z licznych ulg podatkowych oraz celnych, a także kompletnie wyzyskującej polityki pracodawców. Za granicą znalazły się również w dużych ilościach lokaty bankowe, jak również fundusze - ubezpieczeniowe oraz rentowe. W samym tym tylko okresie ośmiu lat, poza granice Polski wypłynęło ponad 77 miliardów dolarów i nic nie wskazuje na to, że w latach następnych poziom ten zostanie obniżony.
Spójrzmy teraz na wysokość polskiego zadłużenia. Pierwsze co rzuca się w oczy to poziom zadłużenia - bardzo wysoki, do którego dochodzą jeszcze spore koszty jego obsługi. W roku 1990 poziom zadłużenia osiągał sumę 46 miliardów dolarów, a w 2001 już 71 miliardów dolarów, wzrastając o 25 miliardów USD. Zadłużenie z początku lat dziewięćdziesiątych to jeszcze "dziedzictwo" komunistycznego reżimu, którego chciano się bardzo pozbyć. Podjęto w tej kwestii negocjacje z Klubem Paryskim oraz Klubem Londyńskim, które trwały od początku lat dziewięćdziesiątych aż końca 1994 roku. Owocem owych negocjacji było umorzenie, a w zasadzie ograniczenie zadłużenia o niewiele ponad 8 miliardów dolarów (dokładnie o 8,3 miliardów USD), a więc niewiele ponad 17 procent! Porównać warto z tym poziomem redukcji sytuację po drugiej wojnie światowej, kiedy umarzany był dług hitlerowskich Niemiec. Wówczas, ich zadłużenie umorzono w ponad 70 procentach, a pozostałą sumę rozłożono na okres dwudziestu pięciu lat, w czasie których oprocentowanie wynosiło 2,5 procent rocznie. W sytuacji polskiego zadłużenia, wydaje się to wręcz nieprawdopodobne. Oprócz tych niewątpliwych korzyści, w ramach Planu Marshalla Stany Zjednoczone podarowały Niemcom fundusz o wartości 70 miliardów dolarów. Fundusz, którego Niemcy nie musieli zwracać. Polska w latach dziewięćdziesiątych na taką pomoc liczyć nie mogła, chociaż to dzięki naszemu krajowi w Niemczech upadł mur berliński... Problemem największym natomiast Polski były kolejne zaciągane pożyczki za Zachodzie, którymi próbowano ratować gospodarkę w okresie transformacji. Były to kroki jednak nieprzemyślane i obciążające państwo w nadchodzącej przyszłości. Koszt naszego zadłużenia za granicą osiągał w roku 1991 poziom 1,1 miliarda dolarów. Dziesięć lat później już 6,8 miliarda dolarów. To nie ostatnie niekorzystne dla naszego kraju wyliczenia. Równie dramatycznie przedstawia się zadłużenie wewnętrzne Skarbu Państwa. Jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku były to kwoty naprawdę niewielkie, ale już w 2001 osiągnęły one rozmiar blisko 185 miliardów złotych (chcąc sumę tę przeliczyć na walutę amerykańską w oparciu o siłę nabywczą, uzyskujemy kwotę w wysokości 92 miliardów dolarów, natomiast w oparciu o kurs bankowy - 46 miliardów dolarów). Połowa wewnętrznego zadłużenia czyli około 23 miliardów dolarów (uwzględniając kurs bankowy) transferowana jest poza granice naszego kraju (w formie papierów wartościowych i za pośrednictwem systemów bankowych). Interesując się natomiast ostatnimi latami, warto nadmienić, że pomiędzy rokiem 2000 a rokiem 2001, zadłużenie wewnętrzne Polski wzrosło o 10 miliardów dolarów czyli 40 miliardów złotych. Można przyjąć spokojnie, że w nadchodzącej przyszłości wartość ta będzie wzrastać, a transfer poza granice Polski może osiągnąć poziom ponad 6 miliardów złotych rocznie. Polska posiada jeszcze oficjalne rezerwowe aktywa w bankach zagranicznych (pod koniec lat dziewięćdziesiątych była to suma 27 miliardów dolarów), utrzymywane na niskim oprocentowaniu, które jednak w większości mają charakter obligatoryjny wobec podjętych porozumień i umów międzynarodowych oraz międzybankowych, a więc stanowią zobowiązania wobec stron drugich. Nie można dlatego też brać ich pod uwagę jako ewentualnych rezerw na łatanie krajowych luk finansowych.
Suma wszystkich polskich kosztów niewątpliwie wzrośnie w najbliższych latach, bowiem Polskę czeka ogromny proces adaptacyjny, polegający na przystosowaniu krajowej gospodarki i jej dziedzin do norm i uregulowań wspólnotowych. Polskie przedsiębiorstwa, gospodarstwa rolne, instytucje szczebla samorządowego oraz rządowego będą musiały odpowiednio przygotować się do nowej rzeczywistości oraz unijnych poziomów. Spośród jednak wszystkich narzuconych odgórnie przez Unię Europejską uwarunkowań, nad niektórymi można długo polemizować. O ile te kryteria, wiążące się z ochroną środowiska naturalnego i polepszeniem poziomu zaplecza sanitarnego stają się dosyć oczywiste i korzystne, to te które wpływają w szerszym sensie na polski przemysł stanowią raczej formę selekcji polskich przedsiębiorstw - kto się dostosuje ten przetrwa, reszta odpadnie i dzięki temu unijni producenci poradzą sobie z polskimi towarami oraz artykułami. Dyskusyjną bowiem kwestią jest efektywność unijnych norm, niektóre z nich nie są wcale lepsze od polskich uregulowań, a jednak wypierają te rodzime i wprowadzają w ruch całą machinę proceduralną, do której zatrudnić trzeba zupełnie niepotrzebnie cały szereg urzędników państwowych (sam rząd utrzymuje, że zatrudnienie w administracji rządowej wzrośnie o ponad 18 tysięcy osób). Do tego doliczyć trzeba koszty reorganizacji produkcji, koszty zwiększonej kontroli, koszty większych nakładów na ochronę środowiska czy koszty organizacji. Wedle ostrożnych szacunków związanych z wzrostem poziomu kosztów dostosowania się Polski do uwarunkowań Wspólnoty Europejskiej można określić, że do upływu roku 2001 wyniosły one przynajmniej 10 miliardów dolarów i prawdopodobnie wzrastać będą rocznie o sumę rzędu 1,5 miliarda dolarów. Jeśli do tego założymy, że z 1,9 miliona gospodarstw rolnych, istniejących do końca 2000 roku w Polsce, przez najbliższe lata przetrwa niewielka część, korzyści unijne nie wydają się być tak różowe. Warto pamiętać, że w roku 1990 gospodarstw rolnych było 2,14 miliona, a więc w ciągu kilku lat kolejnych presja Unii Europejskiej pozbawiła żywotności ich sporą część.
Polska natomiast do budżetu Unii Europejskiej w latach najbliższych wpłacać będzie około 2,4 miliarda dolarów w ciągu roku. W kwocie tej zawiera się 620 milionów euro rabatu brytyjskiego (to część unijnej składki, która trafia do Wielkiej Brytanii), który płacić będzie Polska i niemal wszystkie kraje Unii. Niemal, bowiem kwoty tej nie płacą ani Niemcy, ani Austria, ani Szwajcaria czy Holandia. Oprócz tej sumy, Polska będzie musiała ponieść koszty przygotowania odpowiednich projektów i programów współfinansowanych przez Unię Europejska oraz wpłacać będzie musiała kwoty niezbędne na refinansowanie dopłat. Ministerstwo Finansów zakłada, że kwoty te wynosić mogą nawet 2,1 miliarda złotych każdego roku, co nam daje pół miliona dolarów na rok. Integracja niesie ze sobą także konieczność wpłacania składek w bankach europejskich, jak również w szeregu organizacji europejskich i funduszy wspólnotowych. I te sumy zostały wstępnie oszacowane i umieszczono je - ostrożnie zresztą - na poziomie 0,5 miliarda dolarów rocznie, z kiepską perspektywą obniżenia.
Polska uszczelnić musi jeszcze wschodnią granicę, która stanie się ostatnią ścianą, dzielącą Unię Europejską z były krajami post-sowieckimi. Będzie to oczywiście granica Unii Europejskiej. Nasz kraj dostosować musi się również do tak zwanych wymagań Schengen, które ostro warunkują kontrolę oraz obsługę osób, które przybywają do Unii Europejskiej z zewnątrz. Polska sama będzie musiała ponieść związane z tym koszty, które mogą wynieść nawet do miliarda dolarów rocznie. Uszczelnienie wschodniej granicy na pewno spowoduje spadek w handlu przygranicznym, który jakby nie patrzeć na całą sprawę przynosił Polsce określone korzyści finansowe. Spadnie tam również aktywność gospodarcza. Do końca lat dziewięćdziesiątych granicę wschodnią w ciągu roku przekraczało nawet do 12 milionów ludzi. W liczbie tej spory procent to Polacy. Uszczelnienie oczywiście jest konieczne, bo polska granica wschodnia będzie jednocześnie wschodnią granią Unii, jednak przyjmie to radykalnie ostre wymiary to nasz kraj stracić może na tym nawet do 1,5 miliarda dolarów w ciągu każdego roku. Można jednak to zrozumieć, jako szczelne zamknięcie wewnętrznego rynku wspólnotowego, na którym obiecuje się Polsce swobodny przepływ osób i kapitału. Co jednak ciekawe, choć będziemy równoprawnym członkiem Unii Europejskiej to jednak swobodny przepływ w naszym przypadku nie aż tak nieskrępowany... Niemcy bowiem i tak przez najbliższe lata mają prawo i nas kontrolować. W żaden sposób nie przypomina to równoprawnego statusu członkostwa.