Dwudziestolecie międzywojenne jest najkrótszą epoką literacką ze wszystkich dotychczasowych okresów w dziejach literatury. Mimo tego, iż trwa ono zaledwie dwadzieścia jeden lat (1918-1939), to wydarzyło się wtedy wiele istotnych rzeczy. Najważniejszym pozostaje na pewno fakt odzyskania przez Polskę niepodległości oraz ponowne pojawienie się jej po stu dwudziestu trzech latach na mapie Europy. Traktat ryski ustalił nowe granice naszego kraju. Polacy witają nowa sytuację z niesłychanym entuzjazmem. Nareszcie udało im się osiągnąć to, o co tak długo walczyli. Wydaje im się, że teraz wreszcie spełnią się ich pozostałe marzenia, że nowa Polska będzie ich rajem na ziemi. Rzeczywistość jednak powoli zaczyna rozwiewać te nadzieje. Polacy z czasem coraz bardziej odczuwają niedostatki odzyskanej ojczyzny. Okazuje się, że nasz kraj jest słaby ekonomicznie i politycznie oraz nie umie sobie poradzić z rozwiązywaniem podstawowych problemów. Zaczęto dyskutować na temat przyszłego kształtu Polski. Niezgodność poglądów w tej kwestii pociągnęła za sobą zaciekłą walkę o władzę. Tworzyły się nowe ugrupowania i stronnictwa polityczne (prawica, komuniści, faszyści), które starały się zawierać między sobą równe koalicje. W latach trzydziestych miał miejsce Wielki Kryzys Ekonomiczny, który jeszcze bardziej pogorszył nastroje panujące w społeczeństwie polskim (wszystko zaczęło drożeć, inflacja wzrastała, szerzy się bezrobocie, ludzie coraz częściej wychodzą na ulicę, aby strajkować i demonstrować swoje niezadowolenie z takiej sytuacji). Z czasem narastała na ziemiach polskich postępująca faszyzacja. Nasilały się również ruchy antysemickie. Zdecydowanie nie o taką Polskę walczyli nasi przodkowie. Rzeczywistość II Rzeczypospolitej ogromnie rozczarowała nasz naród. Pomiędzy poszczególnymi grupami społecznymi występują duże dysproporcje. Większość Polaków obawiała się tego, co się wówczas działo, gdyż znowu pojawiło się widmo utraty ledwo co zdobytej niepodległości.
Podobnie jak to bywało w poprzednich epokach literackich, także i w dwudziestoleciu międzywojennym pisarze na kartach swoich utworów opisywali panującą ówcześnie rzeczywistość. Najczęściej sprowadzało się to do ostrej krytyki sytuacji, jaka występowała w naszym kraju.
Jednym z utworów, które bardzo ciekawie poruszają problem klasowości społeczeństwa polskiego jest "Granica" Zofii Nałkowskiej. Tytuł tej powieści można wielorako interpretować, m. in. odnosi się on właśnie do granicy społecznej, czyli podziału na warstwy społeczne, pomiędzy którymi znajduje się ogromna przepaść, praktycznie nie do przeskoczenia. Powieściopisarka wyróżnia cztery główne klasy, na które dzieli się ludność polska. Najwyżej w tej hierarchii społecznej znajduje się ziemiaństwo (np. Tczewscy). Są to ludzie najbogatsi. Prowadzą oni wystawne i rozrywkowe życie. Często podróżują. Ich tryb życia ma charakter głównie konsumpcyjny, ale dbają też o swoje interesy. Ta właśnie warstwa społeczna miała największy udział w decydowaniu o losach II Rzeczypospolitej. Jej przedstawiciele decydowali o sprawach politycznych, gospodarczych i społecznych naszego kraju. Kolejną klasą społeczną wymienianą przez Zofię Nałkowską jest mieszczaństwo (np. Cecylia Kolichowska). Wśród mieszczan znajdowali się głównie urzędnicy. Prowadzili oni dostatni tryb życia. Zamieszkują duże i ładnie urządzone mieszkania. Nastawieni są głównie na zysk i pozostają obojętni na cierpienia innych. Następną warstwą społeczną jest zdeklasowana szlachta (np. rodzice Zenona Ziembiewicza - Walerian i Żańcia). Jej przedstawiciele żyją zazwyczaj ponad stan, gdyż starają się za wszelką cenę zachować pozory pańskości. Są konserwatywni i mają ograniczone horyzonty. Z powodu utraty własnych majątków często są całkowicie uzależnieni od możnych. Najniżej w hierarchii społecznej znajduje się biedota wiejska i miejska. Są to chłopi, służba i robotnicy, którzy żyją w najgorszych warunkach. Są oni bezlitośnie wykorzystywani przez kapitalistów i pracują ciężko za liche wynagrodzenia. Tak oto według Nałkowskiej wyglądał obraz społeczeństwa polskiego okresu międzywojennego. Jest to on bardzo przygnębiający, ale tak właśnie wyglądała rzeczywistość II Rzeczypospolitej.
Kolejnym pisarzem podejmującym podobną problematykę jest Stefan Żeromski. Napisane przez niego w tym czasie "Przedwiośnie" należy do powieści nurtu rozrachunkowego. Autor przedstawia podobnie jak Nałkowska ogromne dysproporcje pomiędzy poszczególnymi grupami społecznymi. Opisuje głównie ziemiaństwo, robotników i chłopów. Przedstawicieli tychże grup poznajemy oczami głównego bohatera - Cezarego Baryki, który jako ktoś przybyły z zewnątrz może dokonać ich obiektywnej oceny. Przebywając w Nawłoci, Cezary obserwuje życie polskiego ziemiaństwa oraz chłopów mieszkających w sąsiednim Chłodku. Zauważa ogromny przepych, dostatek, komfort i beztroskę, z jaką żyją mieszkańcy Nawłoci. Całe ich życie upływa wyłącznie na rozrywkach i prowadzeniu bujnego życia towarzyskiego (spacery, pikniki, zabawy, bale, polowania, gry w karty, flirty itp.). Stefan Żeromski wyjątkowo ostro krytykuje postawę polskiego ziemiaństwa. Uważa, że jest ono niezdolne do podjęcia odpowiedzialności za kraj. W ogóle nie interesuje ich to, co się dzieje z chłopami, a przecież to właśnie oni jako klasa posiadająca powinni troszczyć się o poprawę bytu najbiedniejszych. Chłopi mieszkający w Chłodku żyją w ogromnej biedzie. Są niewykształceni i prymitywni. Ich warunki mieszkaniowe są koszmarne. Jedynym, co ich interesuje, jest to, czy uda się im przeżyć następną zimę. Swój los traktują jako cos nieuniknionego. Są bierni i nie chcą walczyć o swoje prawa. Za to właśnie krytykuje ich pisarz. Cezary ostrzega jednak ziemiaństwo, że nadejdzie kiedyś chwila, kiedy lud wiejski odzyska rozum i wtedy z pewnością dojdzie do rozruchów rewolucyjnych. W nędzy i ciemnocie żyje również klasa robotnicza, z którą młody Baryka styka się w Warszawie. Oni jednak w przeciwieństwie do chłopów dążą do uzyskania jakichś praw. Występują przeciwko klasom rządzącym. Poczynania miejskiego proletariatu nie są jednak chwalone przez Stefana Żeromskiego, którego przeraża wizja rewolucji komunistycznej.
Oprócz przedstawienia obrazu społeczeństwa polskiego II Rzeczypospolitej powieść "Przedwiośnie" stanowi także dość istotny głos pisarza w dyskusji na temat odbudowy i próby naprawy naszego kraju. Opisane są tutaj trzy idee, które autor poddał krytyce. Jedną z nich jest mit szklanych domów, o którym dowiadujemy się z ust Seweryna Baryki. Opowiada on synowi o nowej cywilizacji rzekomo występującej w Polsce. Według niego Polacy mieszkają teraz w czystych, ekonomicznych i pięknych domach wybudowanych ze szklanych płyt, które produkuje z piasku ich daleki kuzyn, także Baryka. Niestety Cezary po przekroczeniu granicy zamiast szklanych domów "mijał ohydne budynki... Po tej to ledwie widocznej runi tańczyli na bosaka chłopcy - nędzarze, przygrywając sobie na ustnej harmonijce... Pourywane rynny, dziurawe dachy, spleśniałe ściany... Patrzył na grząskie uliczki, pełne niezgruntowanego bajora, na domy rozmaitej wysokości, formy, maści i stopnia zapaprania zewnętrznego, na chlewy i kałuże, na zabudowania i spalone rumowiska". Mit szklanych domów obrazuje stracone złudzenia, co do lepszej sytuacji Polski. Kolejną przywołaną przez Żeromskiego ideą naprawy państwa polskiego jest program komunistyczny propagowany w powieści przez Antoniego Lulka. Ślepo wierzy on w hasła rewolucyjne i jest zwolennikiem szybkiego rozprawienia się z klasą panującą. Uważa, że władzę powinna przejąć klasa robotnicza. Poznajemy również program Szymona Gajowca, który zakłada powolne wprowadzanie zmian w kraju na drodze licznych reform (armii, szkolnictwa, waluty, agrarnej itp.). Niestety żadna z tych propozycji nie jest najlepsza. Każda z nich ma liczne zalety, ale obok nich są też wady, na które zwraca uwagę pisarz. Utwór kończy się demonstracją robotników. Zakończenie to jest swoistym ostrzeżeniem Polaków przed tym, do czego może dojść, jeśli sytuacja w kraju się nie poprawi.
Jest jeszcze jeden utwór, o którym należy wspomnieć, mówiąc o literackich obrazach II Rzeczypospolitej. Mam tutaj na myśli dramat Stanisława Ignacego Witkiewicza pt. "Szewcy". On również przedstawia ówczesną rzeczywistość, ale jest ona wyraźnie zdeformowana i przejaskrawiona. Witkacy podobnie jak Żeromski uważał, że rewolucja jest najgorszym z możliwych rozwiązań. Przedstawia on w swoim dramacie trzy kolejne rewolucje: faszystowską, komunistyczną i totalitarny przewrót dokonany przez Hiper-Robociarza. Okazuje się, że każdy kolejny przewrót pożera swoje własne dzieci. Ludzie, którzy obejmują władzę w wyniku rewolucji, z czasem stają się tacy sami jak ci, którym ją wcześniej zabrali. Każdy władca z czasem staje się tyranem i ciemiężycielem narodu. Witkacy obserwując sytuację Polski w międzywojniu, widział nieuchronne postępowanie procesu mechanizacji i zagrożenia kultury. Bał się tego wszystkiego. Gdy 17 września Armia Czerwona wbiła Polsce przysłowiowy nóż w plecy, wkraczając od wschodu na nasze ziemie, Witkacy uważał, że dokonuje się najgorsze, co tylko mogło się dokonać. Dzień później popełnił samobójstwo.