Po przeczytaniu "Ferdydurke" Witolda Gombrowicza stwierdzam, że jest to świetna książka i jak najbardziej powinna ona zostać na szkolnej liście lektur, choćby tylko z tego powodu, że jest to w moim przypadku pierwsza lektura, którą przeczytałem z wyraźną ochotą. W ciągu kilkunastoletniej mojej edukacji lektury kojarzyły mi się wyłącznie z "drętwymi" i beznadziejnymi książkami, które porzucałem już po przeczytaniu kilku stron. A tu proszę… taka niespodzianka. Oprócz tego, że czytanie tej powieści wywołuje często uśmiech na twarzy czytelnika, to warto zaznaczyć, że porusza ona również bardzo poważne problemy. Można się z niej np. dowiedzieć wielu istotnych rzeczy na temat wpływu otoczenia na zachowanie się człowieka.

Głównym bohaterem "Ferdydurke" Gombrowicz uczynił Józia. Jest to trzydziestoletni mężczyzna, zajmujący się pisaniem. Stanowi on przykład człowieka żyjącego w narzuconych przez społeczeństwo schematach, z których za wszelką cenę chce się uwolnić. Uparcie walczy o swoją indywidualność, ale nic nie zyskuje. Otaczające go społeczeństwo wymusza na nim konkretne zachowania, którym nie jest w stanie się przeciwstawić. Mimo iż jest dojrzałym człowiekiem, siłą zostaje wepchnięty w dzieciństwo przez "doktora i profesora, a właściwie nauczyciela" Pimkę. Nagle staje się piętnastoletnim uczniem, który musi podporządkować się panującym w szkole zasadom. Jest to bardzo dziwna szkoła, gdyż nauczyciele narzucają uczniom określone z góry wzory myślenia, a uczniowie demonstrują swoją niedojrzałość. Przypomnijmy chociażby lekcję języka polskiego prowadzoną przez profesora Bladaczkę:

"- Hm... Hm... A zatem dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? Dlaczego płaczemy z poetą czytając ten cudny, harfowy poemat "W Szwajcarii"? Dlaczego, gdy słuchamy heroicznych, spiżowych strof "Króla Ducha" wzbiera w nas poryw? I dlaczego nie możemy oderwać się od cudów i czarów "Balladyny"... Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był!"

Wszyscy odgrywają przypisane im role. Józio próbuje z tym walczyć. W tym miejscu może nasunąć się czytelnikowi gorzka refleksja na temat dzisiejszego systemu nauczania panującego w niektórych szkołach. Nawet w XXI wieku zdarzają się szkoły, w których uczeń nie może mieć własnego zdania, różniącego się od poglądów profesora. Według mnie Gombrowicz w tym miejscu daje nam do zrozumienia, że pewne schematy i lektury należy bezwzględnie wycofać z programu szkolnego i ja zgadzam się z nim w stu procentach. Wróćmy jednak do przygód Józia. W końcu ląduje on u Młodziaków. Tu z kolei zostaje wepchnięty w rolę staromodnego kawalera zakochanego w ich córce. Musi się podporządkować "nowoczesnym" wzorcom obyczajowym. Aktywnie próbuje przełamać znowu narzuconą mu formę i wyzwolić się spod wpływu Młodziaków. Doprowadza do chaosu i burzy ją. Szybko jednak popada w kolejną formę. Zauważa, że przed formą nie ma ucieczki, jak tylko w inną formę. Gdy uświadamia sobie, że narzucanie formy jest powszechnym zjawiskiem i nigdy z tym nie wygra, postanawia sam wziąć udział w tej grze i sam próbuje narzucać innym odpowiednie zachowania. Próbuje kierować zachowaniami innych ludzi z różnym skutkiem. Losy głównego bohatera utworu Witolda Gombrowicza są potwierdzeniem tezy autora, że od formy narzuconej przez społeczeństwo nie ma ucieczki. Zawsze człowiek będzie odgrywał jakąś rolę. Nigdy do końca nie będzie sobą. "Kształt narzucony przez otoczenie czyni człowieka zależnym od gustów i mód otoczenia". Jednostka musi walczyć o swoją prawdziwość tak, jak walczy o nią Józio. Panuje nad otoczeniem wtedy, gdy udaje mu się narzucić innym określone schematy, a samemu pozostać z boku. Ale jest to tylko chwilowe panowanie, ponieważ egzystencja w czystej postaci według Gombrowicza jest niemożliwa. Ludzie zawsze będą wobec siebie sztuczni, upozorowani i nieautentyczni. Wizja kreowana przez autora "Ferdydurke" jest bardzo pesymistyczna.

Uważam, że powieść Witolda Gombrowicza porusza bardzo ważne tematy i nie można pozostać wobec niej obojętnym. Cieszę się, że znajduje się ona wśród lektur obowiązkowych, gdyż sądzę, że każdy młody człowiek wchodzący w dorosłe życie powinien ją przeczytać, a potem zastanowić się nad własnym postępowaniem. Powinniśmy być jak gombrowiczowski Józio, który zaciekle broni swoich poglądów i usiłuje nie dać się zniewolić. Według mnie każdy powinien mieć prawo do wyrażania własnego zdania. Nawet uczniowie w szkole, którzy nie zawsze przecież zgadzają się z opinią nauczyciela na jakiś temat, ale bojąc się konsekwencji, wolą wszystko przemilczeć. Zachęcam wszystkich do przeczytania "Ferdydurke", gdyż już samo czytanie tej książki może być dobrą zabawą.