Między adaptacją filmową a ekranizacją literatury istnieje subtelna, choć z krytycznego punktu widzenia zasadnicza różnica. Ta ostatnia jest po prostu wiernym, na ile to możliwe, przeniesieniem na ekran, podczas gdy pierwsza jest rodzajem interpretacji, bazującej na literackim pierwowzorze, ale nie jemu podporządkowanym. Obie operacje, jednak adaptacja w stopniu głębszym i dalej posuniętym, polegają na dostosowaniu treści do nowej formy i innych niż w przypadku literatury technik przekazu oraz oczekiwań odbiorcy.

Jerzy Skolimowski dokonał zapewne adaptacji (anty)powieści Gombrowicza. Już sam tytuł jest efektem reżyserskiej sugestii i inwencji. "30 Door Key", choć brzmi podobnie jest raczej grą z oryginalnym tytułem polskim, który w zamyśle miał nie oznaczać niczego. Jednak na potrzeby filmu, powstałego w Anglii, nadano mu jakiś sens, choćby tylko absurdalny, był to jednak jakiś konkret potrzebny angielskiemu widzowi. Tytuł ten jest na tyle enigmatyczny i prowokujący, że otwiera sporą przestrzeń interpretacji, a o to reżyserowi chodziło. Józio, bohater "Ferdydurke" ma właśnie 30 lat i otwiera nowe drzwi życia - będąc uprowadzonym do szkoły przez profesora.

Reżyser poszedł jednak dalej, starając się ułatwić przyswojenie abstrakcyjnego, absurdalnego i w dużej mierze filozoficznego tekstu Gombrowicza, swojemu widzowi. W filmie nie mamy już infantylizującej "pupy" ani symbolu erotycznej "łydki", pozostała "gęba" dość prosta do przedstawienia jako rodzaj maski. Problem niedojrzałości uległ zatem znacznemu spłyceniu - oto po prostu dorośli okazują się być dużymi dziećmi. Konstatacja to w istocie daleka od subtelnej myśli gombrowiczowskiej, dla wielu jednak poza zasięgiem zrozumienia (tym gorzej jednak dla nich). Nowoczesność jest tym, co znamy na codziennie, rodzajem maniery, nie ma tu poprowadzonego żadnego związku z cielesnością, erotyką. "Gęba" jako maska jest dość prostym znakiem poszukiwania przez Miętalskiego wolności od pozy narzucanej mu ciągle przez społeczeństwo.

Filozoficzna treść "Ferdydurke", tak ważna dla zrozumienia szczątkowej i zupełnie absurdalnej fabuły, została więc zredukowana do minimum. Widać to zwłaszcza na przykładzie sprytnego przekształcenia rozdziałów o Filidorze i Filibercie z minitraktatów filozoficznych w jedno opowiadanie. Podkreślają one groteskowość świata przedstawionego, nie poruszając trudnego zagadnienia Formy.

By upewnić się, że widz zrozumie niełatwe do wychwycenia przejścia kolejnych 3 części wędrówki Józia, reżyser dokładał wymowne sceny - wprowadzające nas w nowy świat. Kiedy Józio ma zamieszkać u Młodziaków, idzie z Pimpko do staroświeckiego parku na pogawędkę, gdzie w romantycznej, tradycyjnej, sielskiej scenerii profesor objaśnia chłopcu na czym polega fenomen "postępowości" wyzwolonej rodzinki. Nie sposób później zachowania Młodziaków nie odbierać w kategorii pozy, maski ( więc kolejnej "gęby"). Zwłaszcza, ze ku uciesze widza, na ekranie pojawiają się faktycznie maski... przeciwgazowe, w których Młodziakowie na znak swej nowoczesności uprawiają seks.

Oczywiście jest kilka scen, które nadal wprowadzają widza w zakłopotanie, nawet tego polskiego, lekturę tekstu Gombrowicza mającego jako tako za sobą. Bowiem co ma oznaczać scena z jeźdźcami podobnymi do Krzyżaków tuż przed meczem z żabojadami, czy spektakularna jatka w domu Hurleckich? Być może z perspektywy angielskiej wydaje się to oczywiste, cóż takie przywilej adaptacji, że dostosowuje się ona do potrzeb konkretnego(choćby najbardziej ograniczonego) widza, nie zaś wszystkich widzów. Reżyser ma zaś prawo zamanifestować swoją niezależność twórczą jak tylko chce - tnąc albo dodając.

Całość należy ocenić...pewnie w zależności od tego czy jest się polskim czy angielskim widzem, miłośnikiem Gombrowicza, wrogiem jego męczącego absurdu, czy człowiekiem zagubionym w świecie Formy, wreszcie w zależności czy oczekuje się po kinie, by rozwijało możliwości literatury czy sprowadzały ją na możliwie najprostszego przekazu. Każdy powinien sobie odpowiedzieć sam na te pytania. Warto docenić jednak próbę wyjścia na przeciw takim tekstom jak "Ferdydurke", film, jeśli ma przekraczać swoje własne ograniczenia, musi również nie bać trudnych wyzwań. Nawet jeśli efekt tych zmagań jest ledwie kontrowersyjny.