Zenon Ziembiewicz jest głównym bohaterem powieści Zofii Nałkowskiej "Granica". Jest to tak zwana powieść psychologiczna, niezwykle rozpowszechniona w literaturze okresu dwudziestolecia międzywojennego, a autorka, obok M. Chromańskiego, M. Kuncewiczowej, należy do najbardziej znanych twórców tego typu powieści. Cechą wyróżniającą powieści psychologicznej jest to, że rezygnuje ona z bezpośredniej ekspresji, na rzecz analizy indywidualnych stanów psychologicznych. W powieści Nałkowskiej najważniejszymi problemami są zagadnienia społeczne i moralne dotykające głównych bohaterów. Przede wszystkim zaś głównego bohatera - Zenona Ziembiewicza, którego postać i zachowanie może wzbudzać wiele kontrowersji. Na pierwszy rzut oka Zenon może się wydawać typowym przykładem amanta, który jest młody, przystojny, wykształcony, któremu dobrze się w życiu powodzi. Ma żonę, a oprócz tego kochankę. Pnie się po szczeblach kariery politycznej. Nic bardziej mylnego, gdyż pod przykrywką lekkomyślnego życia kryje się rozdarta, pechowa osoba, której życie układało się nie tak, jak by sobie tego życzył.
Zenon pochodził z mieszkającej w Boleborzy niezbyt zamożnej rodziny szlacheckiej. Jego ojciec, Walerian Ziembiewicz, pełnił funkcję zarządcy dóbr hrabiostwa Tczewskich. Był człowiekiem, który niestety nie stanowił wzniosłego przykładu i ideału postępowania dla swojego syna. Ojciec Zenona nie stronił od alkoholu i przygodnych romansów z kobietami ze służby lub wieśniaczkami z pobliskich wsi. Oprócz tego Walerian nie radził sobie z zarządzaniem majątkiem, dlatego ten obowiązek zrzucił na barki swojej żony. Matka Zenona, Żancia Ziembiewiczowa, była kobietą spokojną i usłużną. Bez słowa skargi zajmowała się obowiązkami męża i tolerowała jego zdrady. Dobrze wiedziała o słabości męża do innych kobiet, jednak zawsze wybaczała mu przewinienia i romanse, licząc na poprawę, którą Walerian jej obiecywał. Otoczenie, w którym Zenon się wychował mogło mieć wpływ na jego późniejsze życie. Jeszcze jako młodzieniec Zenon obiecał sobie, że w rodzinie, którą sam założy, nie będzie powielał schematów, które obserwował w swoim domu rodzinnym. Niestety tak się nie stało i najmocniejszym impulsem wszystkich późniejszych zachowań Zenona był znienawidzony boleborzański schemat. Starał się kroczyć przez życie zgodnie z własnymi zasadami, jednak pojawiały się chwile słabości, w wyniku których wplątywał się w niechciane układy. Zenon gardził uniżonym zachowaniem ojca wobec hrabiostwa Tczewskich. Widział jak ojciec służalczo i wbrew swoim zasadom pochlebia wyżej postawionym osobom, ponieważ aby cokolwiek w życiu osiągnąć trzeba było pielęgnować znajomość z prominentami. Niestety sam wpadł w sidła takiej znajomości ze starostą Czechlińskim. Rozpoczęła się ona w momencie, kiedy Zenonowi zaczęło brakować pieniędzy na studia w Paryżu i musiał podjąć pracę, aby zarobić na dokończenie nauki. Rozpoczął więc pisanie artykułów o treści politycznej do czasopisma "Niwa", którego redaktorem był właśnie Czechliński. U niego zaciągnął pożyczkę, a tym samym wpędził się w dług, którego póki co nie był w stanie spłacić. Stał się dłużnikiem Czechlińskiego i był bezsilny wobec manipulacji, którym był poddawany przez starostę. Tym samym powielił schemat postępowania swojego ojca. Jego dotychczasowe artykuły, w których wyrażał swoje własne poglądy polityczne zmieniły się w przesiąknięte ideami, które dyktował mu Czechliński i jego współpracownicy. Zenon z czasem piął się coraz wyżej po szczeblach kariery politycznej, jednak za wszystkimi jego poczynaniami stali ludzie, którym nie mógł się sprzeciwić. W końcu został prezydentem miasta, ale nawet wówczas nie uwolnił się od wpływu osób z partii. Jako osoba wysoko postawiona ponosił konsekwencje czynów i decyzji osób, przez które był manipulowany. To było przyczyną ostatecznego krachu jego kariery politycznej i po części rozpadu życia osobistego. Został oskarżony o wydanie rozkazu strzelania do protestujących robotników, co stało się powodem masakry. Podczas, gdy w rzeczywistości prawdopodobnie nie miał on na to bezpośredniego wpływu. Ale podczas swojej prezydentury Zenon uczynił również wiele dobrego. Starał się pomagać biednym i potrzebującym. Na przykład dla bezdomnych postanowił wyremontować koszary, by zamiast włóczyć się po ulicach mieli się gdzie podziać. Pomagał również robotnikom, dla których wybudował domy mieszkalne. Dbał także o moralność w mieście, dlatego nakazał zamknięcie kawiarni, która cieszyła się złą sławą. W zamkniętym lokalu zdecydował zbudować miejsce spotkań dla dzieci i młodzieży. Tak więc widać, że jego działalności politycznej i społecznej nie należy jednoznacznie oceniać. Podobnie jak życia osobistego, które było równie skomplikowane. Jeszcze jako młody student rozpoczął romans z córką kucharki - Justyną Bogutówną, który ciągnął się za nim przez wiele lat. Wykorzystał naiwną dziewczynę, która była w nim zakochana, po czym porzuciła i wrócił na studia do Paryża. Kiedy spotkali się ponownie Zenon planował już życie z Elżbietą Biecką. Jednak pożądanie Justyny było silniejsze. Oszukiwał kochającą go Elżbietę, wykorzystywał biedną Justynę, a najgorszą rzeczą, jaką mógł uczynić było zmuszenie Justyny do usunięcia niechcianej i kłopotliwej ciąży. Ale nie można zapominać, że pomimo karygodnych czynów, jakie popełnił czynił również wiele dobrego. A przynajmniej miał po temu szczere chęci. Jeśli przypomnimy sobie jego współczucie i chęć pomocy Justynie po stracie matki, to możemy odnaleźć w tym ludzki odruch płynący z głębi serca. Chciał pomóc młodej i załamanej dziewczynie, która pozostała sama na świecie. Również w momencie, gdy dziewczyna była załamana po stracie dziecka nie pozostawił jej na pastwę losu, ale opiekował się nią i starał się o zapewnienie jej niezbędnych środków do życia.
Trudno jest ocenić jednoznacznie życie i czyny tego bohatera, stąd postać ta wzbudza tak wiele kontrowersji. Na pewno Ziembiewicz nie zasługuje na całkowite potępienie. Być może był on jedynie ofiarą domu rodzinnego, schematu, otoczenia, z którego pochodził, w którym żył. Ale uczynił w swoim życiu równie wiele złego, jak dobrego i przecież każdy w życiu popełnia jakieś błędy. Zenon Ziembiewicz nie zasłużył na los, jaki go spotkał, a finał był tragiczny, gdyż w konsekwencji ataku Justyny i innych fatalnych wydarzeń w życiu osobistym i zawodowym popełnił samobójstwo.