W dwudziestoleciu międzywojennym, mimo że Polska była już wolnym krajem, pisarzy nie przestał interesować los ojczyzny. W dalszym ciągu kwestie dobra ogółu, problematyka społeczna, a przede wszystkim rozliczeniowa z polską tradycją lat zaborów pozostają w centrum zainteresowania twórców. Ponadto, w reakcji na wydarzenia polityczne w Europie, powstaje nowy typ literatury rewolucyjnej, stawiającej pytanie o kierunek dalszych przemian wewnętrznych i zwracającej uwagę na konieczność udziału artystów w sferze politycznej i społecznej danego kraju. Co prawda, dwudziestolecie obfitowało w twórczość awangardową, jednak stosunek artystów do przeszłości , tradycji narodowej nie był jednoznaczny - nowatorstwo mieszało się z tradycjonalizmem, rewizjonizm z naśladownictwem. Możemy odnaleźć w wielu utworach tej współczesnej już nam epoki echa XIX wiecznej literatury, zarówno w jej odmianie romantycznej jak i późniejszej pozytywistycznej.

Na przeciw tradycji romantycznej wyszedł Leon Kruczkowski w powieści "Kordian i cham" - polemizował on, co widać z tytułu, zarówno z Juliuszem Słowackim, jak również z wieszczem Adamem Mickiewiczem. Zarzucał im jednostronność w ujmowaniu problemów między szlachtą a chłopstwem w ich twórczości. Ludowość panująca na początku XIX wieku, kazała im najczęściej idealizować postać chłopa, przedstawianego w sielankowej konwencji wsi. Pisarze nie umieli zwrócić uwagi na realną nędzę i mordęgę tej grupy społecznej. W powieści pojawia się aluzyjnie postać rewolucjonisty szlacheckiego Felusia Czartkowskiego, zwanego Kordianem, który przypisuje sobie symboliczny numer 45( 40 i 4 w "Dziadach" to znak rozpoznawczy nadchodzącego wybawcy). Kruczkowski obnaża pozory patriotyzmu Felusia i całej jego klasy, które w istocie kryją jej egoizm i prywatę. Kruczkowski w powieści przeciwstawił szlachcie chłopstwo, które nie jest jednak jak u Żeromskiego ( "Rozdziobią nas kruki, wrony..."), bierne i zacofane, lecz posiada już pewną świadomość polityczną.

W poezji również Lechoń sięgał do tradycji romantycznej. W wierszu "Mochnacki" opisuje koncert Maurycego Mochnackiego - znanego w XIX wieku myślicielowi i propagatorowi romantyzmu w filozofii i literaturze, odbywający się w środowisku emigracyjnym, przypominający słynny koncert Jankiela z "Pana Tadeusza" Mickiewicza. Oba wydarzenia muzyczne są w istocie szybką i skróconą lekcją historii polskiej, , manifestacją patriotyzmu, zwłaszcza w kontekście tragedii powstania listopadowego.

Słonimski, podobnie jak Lechoń, należał do Skamandrytów, odrzucających romantyczną koncepcję poety, ale nie tradycję romantyczną, w której szukali wzorów formalnych. Słonimski odnalazł ten wzór w sonecie - "Mgła na morzu", który jak "Sonety Krymskie" Mickiewicza są zapisem doświadczenia emigranta - podróżnika wędrującego po świecie i opisującego go ze swojej egzystencjalnej perspektywy.

Julian Tuwim również nawiązywał do tradycji romantycznej, jednak formalnie czuł się on zdecydowanie bardziej klasykiem - odrzucał romantyczną genealogię sztuki, ale pielęgnował doskonałą formę poezji, odnalezioną w dziełach mistrzów romantyzmu. Natomiast w sensie ideowym, zdecydowanie nawiązywał do pozytywistycznych głosów krytyki wymierzonej przeciwko gwałtownie rozwijającemu się kapitalizmowi i wyzyskowi najbiedniejszych z tym związanym. Jednocześnie jak Prus wskazywał na problem mieszczaństwa, które mając kapitał, nie prezentuje sobą jednak żadnych wartości. Mieszczaństwo jest dla niego synonimem ograniczoności intelektualnej i kołtunerii. To jednak kapitalizm tak "wychowuje" swoich obywateli, ogłupiając ich i uzależniając od pieniądza.

Do pozytywistycznej tradycji narodowowyzwoleńczej nawiązuje też w swojej sadze rodzinnej "Noce i dni" Dąbrowska. Pisarka prezentuje tam ideał człowieka, odpowiadający wartościom wyznawanym również w dobie pozytywizmu: pracy dla siebie i innych, sumienności, rzetelności, zdrowego rozsądku. Bogumił, który w powieści realizuje ten ideał, nie tylko wziął udział w powstaniu styczniowym, ale potrafił ocenić jego skutki dla społeczeństwa i walkę bezpośrednią zastąpił programem organicznikowskim, we własnym majątku. Tak typowe polskie ziemiaństwo (opisane choćby w Nad Niemnem), przekształciło się w pracującą inteligencję.

To tylko kilka przykładów wskazujących, że choć epoka dwudziestolecia była czasem pojawienia się i panowania awangardy, nie zanegowała zupełnie pojęcia tradycji.