O złożoności natury ludzkiej nikogo nie trzeba przekonywać. Najlepszym dowodem - częsta niezgodność pierwszego wrażenia, jakie wywierają na nas spotkani ludzie i ocena, którą wydajemy po pewnym czasie znajomości. Każdy ma własne przekonania na temat innego człowieka. Trudno nam - ludziom ustalić jedną, definitywną prawdę na ten sam temat. Czy możliwe jest zatem poznanie prawdy absolutnej o drugim człowieku? W książce pod tytułem "Granica" Zofia Nałkowska podejmuje ten problem.
W powieści postaci i sytuacje prezentowane są z kilku stron, oglądane oczyma różnych osób. Poznajemy na przykład skrajnie odmienne zdania na temat ojca głównego bohatera - Waleriana Ziembiewicza. Widzimy, jakie wyobrażenie siebie samego ma ojciec bohatera, poznajemy zdanie jego syna i narratora. Opinia ojca różni się znacznie od tego, co opisuje syn i narrator. Być może wynika to z więzi, która ich łączy, a także z podobnej perspektywy obserwacji. W oczach narratora Walerian Ziembiewicz to uczciwy człowiek, ale kiepski gospodarz, który często zachowuje się, jak egoista. Zarzuca się mu zaniedbywanie obowiązków gospodarskich i rodzinnych na rzecz własnej pasji czyli majsterkowania, któremu namiętnie się oddawał. Walerian nie był wzorowym ojcem i głową rodziny: lubił sięgać po kieliszek, nie dochowywał wierności żonie, stał się ofiarą instynktów i namiętności. Przy czym jako człowiek uległy i ograniczony nie widział nic złego w spowiadaniu się ze swoich grzechów i w kościele, i w domu. Zadośćuczynieniem rodzinnemu spokojowi były prace naprawcze, które wykonywał. Można powiedzieć, że komplikacje, które z tego wynikały były jedynym urozmaiceniem pełnych nudy dni mieszkańców boleborzańskiego domu. Zaznaczmy, że Walerian we własnych oczach prezentował się zupełnie odmiennie niż w oczach innych. Nie potrafił spojrzeć z szerszej, odrębnej perspektywy na własne czyny - uważał siebie za dobrego gospodarza, oddanego rodzinie - i dlatego jego czyny, moralnie osądzane jako złe powtarzały się, bo ograniczał się on do swojego punktu widzenia. Nie potrafił wyjść poza siebie, stanąć obok i krytycznie spojrzeć na własne życie.
Zenon dopiero z czasem i nabywaniem doświadczeń szkolnych i życiowych dostrzegł absurdalność sytuacji w rodzinnym domu. Jego poglądy ewoluowały. Matka i ojciec stanowili dla niego w dzieciństwie autorytet. Wyjazd do szkoły, odległość, dystans pozwoliły mu bardziej obiektywnie spojrzeć na układy rodzinne. Okazało się, że ojciec, którego szanował jest leniwy, niewykształcony, niewierny, brutalny, że wysługuje się żoną w prowadzeniu gospodarstwa. Jest prostakiem, który gardząc innymi nie dostrzega własnych wad. "On jest tylko do pilnowania ludzi, żeby nie kradli pańskiego (...)" - jak powie o nim z gorzką ironią.
Wnioski, jakie z obserwacji wyciąga narrator zbliżone są do konkluzji Zenona ze względu na dystans, z którego widzą postać. Bohater bardzo ostro ocenia ojca. Można powiedzieć, ze poznał zarówno jego wady, jak i zalety. Narrator natomiast opisuje go z przymrużeniem oka. Dostrzegamy zatem, że nie ma jednej prawdy o nas samych. Każdy ma przecież wewnętrzne wyobrażenie własnej osoby - subiektywne, ale subiektywne są także sądy ludzi, z którymi się stykamy. Ograniczanie się do jednego z nich zuboża i często prowadzi do niesprawiedliwych ocen. Czy istnieje zatem prawda obiektywna? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale na pewno zbliża do niej otwartość na wiele różnych opinii, które należy konfrontować.
Autorka prezentuje także schematy zachowań - niestety negatywnych, które towarzyszą ludziom przez pokolenia, choć w młodości zarzekają się, że nigdy nie powtórzą błędów rodziców - stąd pierwotny plan nadania powieści tytułu "Schematy". Zauważmy: Zenon krytykuje ojca, ale sam popełnia błędy. Zamyka się na opinie innych, żyje w świecie własnych poglądów, próbuje zamykać uszy na zdanie innych. Spójrzmy na jego żonę, która pełna najlepszych chęci ostatecznie poddaje się i czyni to, co jej matka - opuszcza dziecko, wyjeżdżając z kraju. Oboje naruszyli wewnętrzną moralną granicę - jedną z tych, których nie należy przekraczać.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, gdzie szukać prawdy o człowieku. Autorka "Granicy" zauważa, że watro "wyjść z siebie i stanąć obok", aby ocena, którą wydajemy była bardziej kompetentna, by miała solidne podstawy. Prawda powinna być wypadkową naszego punktu widzenia i opinii innych. W swojej powieści psychologicznej Zofia Nałkowska konfrontuje różne perspektywy, prezentuje odmienne punkty widzenia. Zachowania bohaterów oglądane z różnych stron pozwalają na wydanie sądu w pewnej mierze obiektywnego. Nigdy do końca nie poznamy drugiej osoby, dlatego prawdy, które głosimy na temat innych są zawsze względne. Ilu ludzi - tyle opinii na dany temat - oby nasze były przemyślane, umotywowane i wartościowe.